4 września 2024
Wczoraj nagrałem dla Was filmik z małą Piłeczką i jej mamą. Mama i córeczka powoli aklimatyzują się u nas. Na razie wypuściłem je na osobny padok nad jeziorkiem, bo Piłeczka jest naprawdę malutka i nie chciałem jej dodatkowo stresować obecnością dużej ilości zwierząt. Ale przed dniem otwartym na pewno przeniosę je i dołączę do stada. Tak więc jeśli nas odwiedzicie, będziecie mogli poznać tą rodzinkę osobiście.
Dziękuję Wam za ogromną pomoc w uratowaniu Piłeczki i jej mamy. One żyją tylko dzięki Waszym dobrym sercom.
3 września
Kolejny raz chcę Wam z całego serca podziękować za pomoc. Tym razem uratowaliście maleńką Piłeczkę i jej mamę. Udało się nam zebrać większą kwotę – tak, że wystarczy na transport, kowala i utrzymanie tych kucyków przez prawie pół roku. Rodzinka już wczoraj wieczorem do nas przyjechała i dziś pojawi się film z nimi. Jeszcze raz bardzo dziękuję i zapraszam na najbliższą sobotę na dzień otwarty. Będzie można przytulić Piłeczkę i jej mamę. Marek Sotek
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
KWOTA, którą musimy dziś zebrać:
0 zł
Maleńka Piłeczka przytula się mocno do swojej mamy. Tak jak robi każde dziecko, kiedy bardzo się boi. Wie, że tylko u mamy, tylko z mamą będzie bezpieczne. A mama Piłeczki dotyka córeczkę po grzbiecie swoimi miękkimi chrapami i pociesza ją, tak jak potrafi. Nie rozumiem mowy kucyków, ale zgaduję, co mówi. To co mówiłaby chyba każda mama. Że wszystko będzie dobrze i żeby Piłeczka niczego się nie bała. Że zły człowiek nic im nie zrobi. I że na pewno niedługo wrócą do domu. Na pewno.
Ale widzę, że mama sama umiera ze strachu. Boi się nie mniej niż Piłeczka. A może nawet bardziej, bo nie o siebie, ale o swoje dziecko. Nie wie, co się stanie, nie wie, dlaczego zły człowiek zabrał je z domu i przywiózł tu, do tej mrocznej, pachnącej strachem szopy.
Nie wie, co ma się stać, ale instynkt mówi jej, że to będzie coś bardzo, bardzo złego. I najważniejsze, co ma teraz zrobić, to za wszelką cenę ocalić swoje dziecko. Nawet za cenę własnego życia.
Ale ja wiem to, czego nie wie ani Piłeczka, ani jej mama. Że tam, dokąd mają już jutro jechać, mama nie będzie mogła w żaden sposób ocalić ani Piłeczki, ani siebie. W rzeźni wiedzą, jak sobie radzić z kucykami. I mimo tego, że Piłeczka nadal będzie z całej siły przytulać się do mamy, ludzie bezwzględnie rozdzielą je, zawloką do miejsca uboju zwierząt i zabiją. Po kolei. Którą pierwszą? Czy mama będzie musiała patrzeć, jak przemocą odrywają od niej Piłeczkę, a potem słyszeć jej ostatnie, nagle przerwane rżenie? Czy może odwrotnie, może to mama zostanie zabita pierwsza a trzymana z całej siły przez pomocników rzeźnika Piłeczka będzie czekać na swoją kolej?
Tak, wiem, że to przerażające, okrutne i brutalne. Pewnie wielu z Was nie chce tego czytać. Ale tak właśnie wygląda prawda o koniach zabijanych w rzeźni, czy chcemy o tym wiedzieć, czy nie. I tak będą wyglądać ostatnie chwile życia Piłeczki i jej mamy. Chyba, że uda nam się je uratować.
Życie tej rodzinki kosztuje aż 5100 złotych. Mamy już uzbierane 4500 złotych. Dziś koniec zbiórki, proszę, pomóżcie mi uratować Piłeczkę i jej mamę.
Przekaż darowiznę z hasłem PIŁECZKA na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
bLIK: 507 076 507
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin
NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK