Siwek właśnie do mnie przyjechał. To bardzo ładny, mimo że trochę brudny i wychudzony koń.
Zaskoczył mnie dziś swoją grzecznością. Jak mu robiłem zdjęcia u handlarza, jakiś czas temu, to kładł uszy po sobie i był w bojowym nastawieniu. Pewnie to było spowodowane stresem i złym traktowaniem przez handlarza, pewnie biciem. Ale tutaj u mnie jest dużo spokojniejszy i przyjacielski. Okazało się, że to całkiem miły koń.
Siwek żyje i dziękuje Wam za uratowanie życia. Na dowód tego na filmiku chucha w kamerkę.
02.12.2022
Drodzy Państwo, wczoraj uzbierała się cała kwota dla Siwka. A brakowało bardzo dużo, bo aż 2900 zł. Jeszcze rano bardzo słabo to wyglądało ale później zaczęły spływać darowizny. Jedna Pani, która mnie wspiera od początku mojej działalności spłaciła większość brakującej kwoty dla Siwka, i bardzo jej w tym miejscu dziękuję. Ale też było bardzo dużo wpłat mniejszych kwot. I za te też bardzo dziękuję. Wiadomo, że każdy pomaga na miarę swoich możliwości.
Najważniejsze jest to, że razem możemy robić cuda. Tak jak wczoraj – uratowaliśmy Siwka.
Dziękuję jeszcze raz i życzę miłego dnia
Marek
tel 502 064 387
NA spłatę POZOSTAŁO:
WCIĄŻ BRAKUJE NAM:
0 zł
Historia Siwka pisana jest chciwością. I wyrachowaniem. Przestał zarabiać, nie ma prawa żyć. Nikt go już nie potrzebuje. Stary, kulawy i zbędny, stanął w oborze u handlarza. Tęskni za tym, co było kiedyś, a co nigdy już nie wróci. Za swoim domem, za przyjaciółmi, za porannym obrokiem i odpoczynkiem wieczorem. Pewnie nie tęskno mu tylko za godzinami pracy, chociaż kto go tam wie? Przecież innego życia nigdy nie zaznał. Od zawsze posłusznie wykonywał polecenia, gdy próbował się buntować, batem doprowadzano go do porządku. Przecież koń ma zarabiać na pana i nie sprawiać kłopotów.
Handlarz mówi, że Siwek chodził pod siodłem i w zaprzęgu. Po deptaku uzdrowiskowej miejscowości ciągnął bryczkę. Ile w tym prawdy, nie wiadomo, bo on zawsze mówi to samo. Że koń grzeczny, że zdrowy, że może zarabiać na ludzi. Ale widzę, że Siwy nie może zarabiać, idąc powłóczy tylnymi nogami, kuleje, gdy się zatrzyma bolą go tak, że przestępuje co chwilę. Trudno mu nawet stać, więc jak miałby pracować? Skazano go na rzeź, bo się zestarzał, a chciwość sprawiła, że właściciel wolał wziąć nowe zwierzę, niż leczyć i karmić stare.
Starość jest nieekonomiczna. Zupełnie się nie opłaca.
Siwek nie urodził się po to, by stać się bezużyteczny i zbędnym, ale teraz takie życie przypadło mu w udziale. Nie miał na to wpływu, tak jak dziś nie ma żadnej możliwości wykpić się śmierci. Nie oszuka starości, choć by nie wiem, jak się starał. Udawanie młodszego zupełnie mu nie wychodzi. Słaba, rzadka sierść, mało mięśni, dużo kości. Ma ponad 20 lat, spracowany grzbiet, popuchnięte nogi, a na ścięgnach bruzdy po wielu urazach. Nigdy nie będzie już młody ani zdrowy. Nigdy też na nikogo już nie zarobi, więc jedyne co go czeka, to wywóz na rzeź.
Nie wiem, czy uda mu się pomóc, ale bardzo mi go szkoda. On niedowidzi, boi się wszystkiego. Jest niedołężny, niechciany, stary i bez szansy na życie. Po latach zarabiania na pana, nie ma koło niego nikogo kogo by choć odrobinę obchodził. Nie ma nikogo, kto by się o niego martwił, dbał, troszczył. Został zupełnie sam.
Cena wraz z transportem do mojej stajni to 6800 zł. Nie jest wygórowana, bo choć to duży koń to w słabej kondycji. Ale te 6800 zł też nie mało do zebrania, a takie zwykłe konie jak Siwek, nie budzą litości.
Wczoraj udało się uzbierać aż 1500 zł. Bardzo Wam dziękuję za pomoc. Pozostałą kwotę 5300 zł muszę uzbierać do następnego czwartku.
Bardzo bym chciał, by ten biedny koń żył, by miał godne warunki na starość.
Zasługuje na to.