Drodzy Przyjaciele, zobaczcie jak żyją sobie w domu adopcyjnym trzy uratowane przez Was klaczki – Lejdi, Masza i Maja. Mają do dyspozycji wielki teren i pod dostatkiem siana oraz innych smakołyków. A przede wszystkim mają rodzinę, która kocha je z całego serca!
Te trzy dziewczynki żyją tylko dzięki Waszej pomocy. Daliście im wspaniały prezent – życie. A do tego spokój, miłość i szacunek na jakie zasługują a których do tej pory nie zaznały w życiu za wiele. Dziękuję Wam w ich imieniu!
27 października 2023
Drodzy Państwo, Lejdi, Masza i Maja pozdrawiają Was ze swojego domu, który dała im wyjątkowa rodzina. Cóż mogę Wam powiedzieć? Sami zobaczcie na zdjęciach bo ja w zasadzie nie mogę już nic dodać Jedyne co powiem, to że moim marzeniem są takie domy adopcyjne dla wszystkich moich podopiecznych.
26 września 2023
Mam bardzo dobrą wiadomość – Lejdi znalazła dom adopcyjny! I to sprawdzony, bo mieszkają tam już Masza i Maja. Lejdi teraz do nich dołączyła 🙂
W tym domu konie są po prostu członkami rodziny. Są kochane, wyczesane i wygłaskane. Takich domów adopcyjnych życzę wszystkim naszym zwierzakom.
A Lejdi, Masza i Maja żyją tylko dzięki pomocy wspaniałych ludzi, czyli Was!
EDIT: Tym razem już naprawdę Lady 😉
Uratowana przez Was kilka dni temu Lejdi jest już u nas i czuje się dobrze. Dołączenie jej do stada odbyło się spokojnie, teraz chodzi sobie po pastwisku z innymi końmi j skubie trawkę.
U Lejdi była również pani weterynarz. Według wstępnej oceny wszystko z nią jest w porządku. Jest trochę zbyt chuda ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni 😉
Dziękuję Wam z całego serca za to, co dla niej zrobiliście. Dzięki Wam jest bezpieczna i będzie miała dobra życie. Myślę również, że Lejdi jest tak piękną i miłą klaczą, że szybko znajdzie dom adopcyjny.
|
NA WPŁATĘ RATY POZOSTAŁO:
nadal brakuje :
0
Było już ciemno, kiedy podjechałem pod wysoką, zamkniętą na głucho bramę handlarza. Już z daleka widziałem, że na podwórku palą się światła i coś się dzieje. Ogarnęło mnie złe przeczucie. Nie wiedziałem co zastanę wewnątrz, ale byłem przekonany, że to nie będzie nic dobrego. Nie myliłem się.
Na podwórku stał ładny, nowoczesny, nieduży koniowóz. Z niego przed chwilą wyprowadzono gniadą klacz, która teraz niepewnie rozglądała się dookoła. Przywiozła ją para w średnim wieku, wyglądająca na ludzi dobrze sytuowanych i zadowolonych z życia.
Wiem, że czasem najlepiej się nie odzywać, ale nie wytrzymałem.
– Dlaczego sprzedajecie państwo tego konia waśnie tutaj? Przecież konie jadą stąd prosto do rzeźni. Nie wiecie tego? – zapytałem, mając jeszcze odrobinę nadziei, że to jest jakaś pomyłka.
Mężczyzna odwrócił wzrok i chrząknął nerwowo, ale nic nie powiedział. Wyręczyła go małżonka.
– Czy pan wie, jak trudno jest teraz sprzedać starego konia? Daliśmy ogłoszenia, to nawet nikt nie zadzwonił. Wie pan ile kosztuje pensjonat dla konia?! My trzy konie mamy w pensjonacie. A na niej nawet jeździć się już nie da. No to wie pan, sprzedajemy tam gdzie chcą kupić. Ja tam nie wnikam co ktoś dalej zrobi z koniem. To już jego sprawa, nie nasza.
– Piętnaście lat u nas żyła i zawsze miała dobrze – dodał mężczyzna, jakby się usprawiedliwiając.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć ale zrezygnowałem. To nie miało sensu. Wolałem zająć się koniem. Lejdi ufnie wzięła ode mnie kawałek marchewki i pozwoliła się pogłaskać.
Para wsiadała już do samochodu, ale kobieta w ostatniej chwili jakby sobie o czymś przypomniała. Podeszła do Lejdi. Pomyślałem, że chce się pożegnać albo może zmieniła zdanie i postanowiła ją zabrać. Ale ona tylko zdjęła Lejdi elegancki skórzany kantar a handlarz założył jej własny, rzeźnicki. Potem pożegnała się uprzejmie z handlarzem, wsiadła do samochodu i odjechali. Lejdi głośno zarżała gdy odjeżdżali, ale ani mężczyzna ani kobieta nie obejrzeli się za siebie.
Lejdi jest smukłą, elegancką klaczą. W czasach młodości na pewno zwracała uwagę swoją urodą. Ale teraz jest po prostu staruszką. Ludzie o nią dbali, gdy było to dla nich wygodne. Gdy stała się bezużyteczna, zamiast zapewnić jej w podziękowaniu spokojną, bezpieczną starość, po prostu zdecydowali, że lepiej jeśli zniknie. Stary koń, tak jak stary człowiek, często przeszkadza. Więc im szybciej umrze, tym lepiej, taniej i wygodniej. Nigdy się z tym nie pogodzę, ale wiem, że nie zmienię świata. Jedyne co mogę, to spróbować zmienić los Lejdi. Lecz sam nie jestem w stanie tego zrobić i potrzebuję Waszej pomocy.
Lejdi jeszcze raz zarżała nawołująco, ale ponieważ jest grzecznym, dobrze wychowanym koniem, pozwoliła handlarzowi bez protestu poprowadzić się w stronę ciemnej niskiej obory. Pewnie tak samo, ufnie, grzecznie i bez protestu, wsiądzie do rzeźnickiego samochodu a potem pójdzie na śmierć.
Cała kwota jaką handlarz chce za Lejdi to 7800 zł. Przez dwa tygodnie udało się zebrać 7500 złotych, a dziś muszę wpłacić brakujące 300 złotych. Jak się nie uda to Lejdi jutro zostanie zabita.
Drodzy Państwo, pomóżcie proszę uratować staruszkę Lejdi. Dajmy jej to, na co zasługuje – spokojną i bezpieczną starość w otoczeniu innych koni i pod opieką ludzi, którzy będą ją kochać taką jaka jest – starą, chudą i nieużyteczną. Spróbujmy ją ocalić!
Przekaż darowiznę z hasłem LEJDI na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin
NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK