26 września 2024
Bolusia, którego niedawno uratowaliście, wypuściłem już do stada.
Bezpośrednio po przyjeździe do nas Boluś musiał zostać w boksie, bo okazało się, że kaszle. Pani weterynarz stwierdziła infekcję i Boluś przez pewien czas przyjmował antybiotyki. Musieliśmy z ciocią Olą codziennie robić mu zastrzyki.
Teraz Boluś jest już zdrowy i dołączył do reszty koni i kucyków. Od razu zaprzyjaźnił się z Malinką i teraz Malinka cały czas chodzi za nim 🙂
Bardzo dziękuję Wam za uratowanie tego łaciatego kucyka. Teraz przed nim całe długie, szczęśliwe życie – dzięki Wam!
14 października 2024
Boluś, którego właśnie uratowaliście, przed chwilą do nas przyjechał. Na razie wprowadziłem go do boksu. Będzie musiał tu postać przynajmniej ze dwa dni, aż przyjedzie pani doktor i go obejrzy, bo słyszałem jak kaszle. To może być jakaś infekcja albo RAO, czyli odpowiednik ludzkiej astmy. Ponieważ jest to choroba nieuleczalna a konie z RAO wymagają szczególniej opieki, zdarza się właśnie że są oddawane z tego powodu na rzeź. Być może to właśnie spotkało Bolusia…
Dziękuję Wam bardzo za uratowanie tego kucyka przed rzeźnią. Będziemy o niego dbać najlepiej jak potrafimy.
13 września
Wiedziałem, że ja i Boluś możemy na Was liczyć. Zebraliśmy brakujące pieniądze i jeszcze zostanie na utrzymanie tego małego kucyka przez kilka miesięcy. Może jutro rano uda się go do nas przywieźć. Bardzo dziękuję za pomoc i życzę miłego dnia. Marek Sotek
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
KWOTA, którą musimy zebrać:
0 zł
Dla Bolusia nie starczyło miejsca w transporcie do rzeźni. Wielki samochód, wyładowany zwierzętami, odjechał bez niego. Ale to nic nie zmienia, bo Boluś pojedzie do rzeźni kolejnym. Już jutro.
Myślę, że Boluś się boi. Widział konie, wprowadzane po trapie do ciężarówki, poganiane krzykami, a może i batem. Słyszał inne, które zostały załadowane wcześniej a teraz rżały przerażone ze środka. Czuł zapach strachu i śmierci, którym przesiąknięte są rzeźnickie samochody. A konie rozumieją takie rzeczy bardzo dobrze.
W każdym razie teraz Boluś cały czas niespokojnie drepcze. Nerwowo obgryza gałązki krzaków. Nie zjada ich, tylko wypluwa i obgryza następne. Co jakiś czas podnosi gwałtownie głowę i rozgląda się wokół, jakby patrzył, czy rzeźnicki samochód już po niego jedzie.
Biedny Bolusiu, czym sobie na to zasłużyłeś? Czy byłeś niegrzeczny i nie chciałeś, żeby na tobie jeździli? Może za często chorowałeś? A może po prostu już się komuś znudziłeś i przestałeś być potrzebny?
Podchodzę do Bolusia, żeby trochę go uspokoić i dodać mu otuchy. Pozwala się głaskać i drapać, ale poświęca mi tylko małą część swojej uwagi. Nadal drepcze, nadal rozgląda się ze strachem. Pod palcami czuję, jak bardzo jego mięśnie są napięte i jak drżą ze stresu i przerażenia. Spędzam z nim pewien czas, ale niepokój Bolusia nie mija. Chyba za dużo już zobaczył i usłyszał.
Życie Bolusia kosztuje 3500 złotych. Do tej pory zebraliśmy prawie 3000 złotych. A reszta jest potrzebna na dziś. Bardzo proszę o pomoc.
Przekaż darowiznę z hasłem BOLUŚ NA konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
bLIK: 507 076 507
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin
NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK