Do Klaudynki w gości przyjechał dziś Paweł. Paweł chciał osobiście poznać konia, którego wraz z innymi darczyńcami uratował.
Klaudynka jest bardzo miła, spokojna i przyjacielska. Widać od razu, że przypadli sobie do gustu.
Niestety, film został przerwany, przez łobuziaka Kubusia, który skubał mnie za kaptur i mało mnie nie przewrócił. Zrobiło się zamieszanie i aż Klaudynka się poderwała.
Klaudynka miała dziś bardzo szczęśliwy dzień. Bo oprócz Pawła, który ją odwiedził, została adoptowana przez bardzo miłych ludzi mieszkających w pobliżu fundacji. Dziś podpisałem swoją pierwszą umowę adopcyjną z panią Danutą i panem Markiem. Dom adopcyjny będzie gotowy na wiosnę, będzie tam pełen wypas, i wtedy tam się przeprowadzi Klaudynka. Na razie pani Danuta i pan Marek będą opiekowali się Klaudynką u mnie w fundacji. Pani Danuta i pan Marek dodatkowo wsparli działalność fundacji bardzo dużą kwotą . Za co im bardzo dziękuję. I życzę dużo satysfakcji z opieki nad Klaudynką.
Choć od okucia ortopedycznego Klaudynki minęły dopiero trzy dni, to poprawa jest bardzo duża. Nasza babcia znakomicie ucieka przez pola i lasy ;-) To dobra wiadomość i znak, że Klaudynka dużo lepiej się czuje, a nogi mniej bolą.
Klaudynka nie jest i najpewniej nigdy nie będzie zupełnie zdrowym koniem. Ma dużą rotację kości i był to ostatni moment na pomoc dla niej. Jeszcze chwila i kości przebiłyby podeszwę. Najpewniej to właśnie zaawansowana postać ochwatu była przyczyną sprzedaży klaczy na rzeź.
Dzięki Państwa pomocy Klaudynka dostała życie i możliwość leczenia. Serdecznie dziękuję jeszcze raz.