Bardzo trudno jest mi się rozstać z każdym zwierzakiem. Śnieżynka była u mnie ponad pół roku. Teraz, razem z Orzeszkiem pojechali do domu adopcyjnego, w sprawdzone miejsce. Wiem, że będą tam miały lepiej niż u mnie, bo będą tymi jedynymi kochanymi konikami. Głaskanie i przytulanie całą dobę. A u mnie są jednymi z pięćdziesięciu koni. Ale i tam jest bardzo szkoda.
Ale muszę zrobić miejsce dla kolejnych ratowanych zwierzaków. Życzmy im wspaniałego życia w nowym miejscu.
Na łące leżały jeszcze resztki śniegu, ale Śmiałek już chyba wyczuł nadchodzącą wiosnę. Zobaczcie, jak sobie słodko leży i wygrzewa się w promieniach słońca!
Śmiałek jest tak uroczy i rozczulający, że zakochuje się w nim każdy, kto go u nas odwiedzi. Zachowuje się bardziej jak szczeniaczek niż jak źrebak.
Kiedy tylko zrobi się ciepło i słonecznie, zaproszę Was wszystkich do Starego Polesia, żebyście osobiście poznali uratowane przez Was zwierzęta, w tym naszego ulubieńca Śmiałka. Ciekaw jestem, kto zostanie wtedy Waszym ulubieńcem!
Śmiałek to nasz ulubiony, najukochańszy źrebak. Jest niezwykle ufny, przyjazny i bardzo garnie się do człowieka. Często zostawia swoją mamę Śnieżynkę gdzieś daleko i chodzi za mną po pastwisku, patrząc co robię, wpychając pyszczek przed kamerę i „pomagając” jak tylko może 😉 Śmiałek podbił także serce pani Eweliny, która odwiedziła nas w piątek 🙂
Kiedy patrzę na tego słodkiego łobuziaka, wiem że to co ja i Wy razem robimy, ma sens. Bo tylko dzięki temu żyje Śmiałek, jego mama Śnieżynka i cała reszta zwierząt, które znalazły swój azyl w Starym Polesiu.
Dziękuję Wam za wszystko!
Kolejny maluch ma swoje imię. I to nie byle jakie – Śmiałek. Na facebooku ogłosiłem konkurs na imię dla tego słodziaka. Konkurs wygrała pani Hanna Malarczyk – zaproponowała imię Śmiałek i otrzymała pod nim największą ilość serduszek.
To imię pasuje do niego idealnie. Jest bardzo śmiały i odważny. Chętnie podchodzi do ludzi – jest ufny. Ale jednocześnie nie jest taki namolny i zaczepny jak nasz Gumiś.
Wiem, że nie powinno się faworyzować zwierzaków. Ale Śmiałek jest moim ulubionym źrebaczkiem.
Ten Źrebaczek żyje tylko dzięki Waszej pomocy.
Dziękuję!
Wczoraj był u Śnieżynki i jej synka był kowal. Tutaj od razu muszę pochwalić Śnieżynkę. To po prostu koń idealny do robienia kopyt. Stoi bardzo grzecznie, nie boi się i sama podaje nogi. Nie wiem gdzie ona się tego nauczyła bo kopytka miała nierobione od lat – zobaczcie sami na filmie. A może była taka grzeczna za sprawą naszego wolontariusza Pawła, który cały czas ją przytulał. W każdym razie aż miło było kręcić filmik. No i Śnieżynka jest taka fotogeniczna. Może ktoś z Was chciałby ją wypożyczyć do filmu?
Synek Śnieżynki też był bardzo dzielny. Zwłaszcza, że to był jego pierwszy raz. Ale jego musiało przytulać więcej osób niż sam Paweł;)
Śnieżynka i jej synek tylko dzięki Wam żyją i korzystają z usług kowala. Dziękujemy Wam za wszystko i pozdrawiamy ze Starego Polesia.
Kolejny maluch szuka imienia. Tym razem jest to ostatnio uratowany synek Śnieżynki. Jest śliczny i bardzo śmiały. Ale nie tak natrętny jak mały Gumiś. Po mamie powinien dostać imię na literkę Ś. Ale że imion na Ś nie ma za wiele to umówmy się że można zaproponować każde imię. Byle ładne, bo on ładny;)
Propozycje imion proszę wpisywać w komentarzach na facebooku. Pod komentarzami z imionami, które się Wam podobają stawiajcie serduszka. Można dawać więcej niż jedno serduszko, można też dawać serduszka pod swoimi propozycjami. Rozwiązanie konkursu w piątek, dzień przed Wigilią.
Mały jak zacznie gadać w Wigilię, to już będzie miał swoje imię;)
Śnieżynka ze swoim maluchem są już u mnie. To taka wspaniała rodzinka. Ona spokojna i niepłochliwa mama, a mały też bardzo ufny, tylko że rozbrykany. Jak to mały źrebaczek. Ja to nie mogę się na niego napatrzeć i nie mogę się go naprzytulać. Jest nietypowy jak na źrebaczka bo chętnie podchodzi i nic się nie boi. Na padoku też podchodzi do wszystkich koni i chce się z nimi bawić. Mały widać nie widział jeszcze siatki w życiu bo się od niej odbił. A bryka i strzela z zadu jak ogier. Bo to tak naprawdę mały ogier. Ale Bartuś i Kubuś to też źrebaki ogierki, ale takie jakby spokojniejsze.
Śnieżynka i jej mały zostali uratowani tylko dzięki Wam, za co my wszyscy z całego serca dziękujemy.
Aktualizacja 07.12.2022 Moi Drodzy, mam dla Was wspaniałą wiadomość. Śnieżynka i jej maluszek są już bezpieczni. W przeciągu 24 godzin wpłaciliście całą potrzebną kwotę, zaliczkę i resztę. To chyba rekord szybkości. Bardzo, bardzo się cieszę, bo tego malucha bardzo mi było szkoda. A tak są już uratowani i jutro do mnie przyjadą. Jak tylko się pojawią to nagram z nimi film i wrzucą na stronę i facebooka. Śnieżynka i jej bobasek żyją tylko dzięki Wam.
NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:
WCIĄŻ BRAKUJE NAM:
0 zł
Handlarz prowadzi mnie do zimnej, kamiennej komórki i otwiera ze skrzypnięciem blaszane drzwi.
Z półmroku wyłaniają dwa trzęsące się z przerażenia śnieżnobiałe kucyki. Maluszek próbuje się schować za swoją mamą, chciałby stać się niewidzialny, jakoś zakopać się w słomie, całkiem zniknąć. Nie może patrzeć jak handlarz szarpie za kantar jego mamę Śnieżynkę. Maluszek cały się trzęsie ze strachu. Już nie wie co ma z sobą zrobić, próbuje się wczołgać pod mamę.
Śnieżynka walczy o życie swojego maluszka jak tylko może. Chociaż wie, że już nic nie da się zrobić, że już ich godziny są policzone i za kilka dni pojadą do rzeźni. Ale przed małym nie daje tego po sobie poznać. Zostawia w swoim maleńkim serduszku tą wiedzę o niechybnej śmierci. Nie chce synkowi zabierać tej iskierki nadziei na przetrwanie. Niech lepiej, nieświadomy tego co ich czeka chowa się za nią, z nadzieją, że to się skończy i pojadą do domu. Śnieżynka zasłania go ciałem, próbuje gryźć i kopać. Widać po niej że jest niemniej przerażona od swojego synka. A może nawet bardziej. Ledwo co oddycha, a w oczach widać przerażenie. Matczyna miłość jest zdolna do każdych poświęceń, Śnieżynka bez mrugnięcia okiem oddała by życie za swoje dziecko. Gdyby tylko to mogło go ocalić. Ale nie może.
Handlarz szarpie ją jeszcze mocniej, żeby mi pokazać jak walczy. Wyrywam mu sznur z ręki i odpycham. Proszę, żeby mnie tu zostawił z tą rodzinką.
Podchodzę do Śnieżynki i maluszka. Maluszek chowa się za mamą a ona patrzy mi się błagalnie głęboko w oczy. Podchodzę bliżej i zagłębiam palce w mięciuteńkim futerku Śnieżynki, a ona rży cichutko. Tak, żeby nie usłyszał handlarz.
W tej chwili mam już rozpoczętych kilka zbiórek na ratowanie życia innych koni, i te zbiórki idą słabo. To naprawdę nie jest najlepszy moment na podejmowanie się kolejnego wyzwania. Ale muszę walczyć. Jeżeli Śnieżynka w tak beznadziejnej sytuacji walczy o swojego synka, to co mam powiedzieć ja? Mam sto milionów więcej szans i możliwości niż Śnieżynka.
Śnieżynka i jej synek i ich transport kosztują 4500 zł, do tej pory udało mi się zebrać 2600 zł, pozostałe 1900 zł musze dostarczyć do czwartku.
Bardzo Was proszę, pomóżcie Śnieżynce i jej maluszkowi. Niech te Święta Bożego Narodzenia spędzą otoczone miłością u mnie w schronisku!