23 listopada 2023
Romuś i Dyzio znaleźli dom adopcyjny! Przygarnęła ich Pani Maja, u której mieszkają już kózki i dwa kucyki. Pani Maja daje również dom tymczasowy kilkunastu psom. Czyli sami widzicie, jakie ma serce dla zwierzaków!
Trzymajcie kciuki za Dyzia i Romusia. Mam nadzieję, że wkrótce zaprzyjaźnią się ze swoim nowym stadem. I że u Pani Mai szybko poczują się jak w domu. Romusiu i Dyziu, bądźcie szczęśliwi!
24 września 2023
Maleńki Dyzio jest już u mnie! Osiołki bardzo nie lubią być same a poza tym Dyzio wygląda na zdrowego, więc od razu wypuściłem go na łąkę z innymi osiołkami.
Dyzio jest trochę strachliwy ale jednocześnie zainteresowany mną i na pewno niedługo będzie sam przychodził na głaskanie.
Dyzio żyje dzięki Waszej pomocy. Uratowaliście go i teraz całe życie przed nim! To naprawdę wielka sprawa.
Dziękuję Wam w imieniu Dyzia i moim.
22 września
Drodzy Państwo, maleńki Dyzio uratowany. Z całego serca dziękuję Wam za pomoc. Ten biedny osiołek już dziś do nas przyjedzie. Od tej pory będzie wiódł spokojne i szczęśliwe życie wśród swoich nowych przyjaciół. Jeszcze raz dziękuję za to, że zawsze mogę na Was liczyć. Jesteście wspaniali!!!!
Marek Sotek
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
Kwota do zebrania:
0 zł
Dyzio schodzi niepewnie po trapie ciężarówki, stukając kopytkami i mrużąc oczy w jaskrawym świetle słońca. W połowie trapu osiołek nieruchomieje i nie chce iść dalej. Jakby uznał, że to miejsce wcale mu nie odpowiada. Ale brutalne szarpnięcie za linę szybko przywraca go do porządku. Handlarz nie lubi tracić czasu. W końcu i tak Dyzio jutro umrze w rzeźni. Więc nie ma znaczenia, czy mu się tu podoba, czy nie. Długo tu nie pomieszka.
Więc handlarz po prostu ściąga Dyzia z trapu na ziemię a ciężarówka odjeżdża z głośnym warkotem.
Zostaliśmy sami – Dyzio, handlarz i ja. Dyzio niepewnie rozgląda się dookoła i strzyże uszami, nasłuchując. Co to za miejsce? Czy czekają tu na niego jego właściciele? Czy są tu inne osiołki? Ale nie widać tu innych zwierząt, nie czuć znajomego zapachu stajni. Wszystko jest tu obce i nieprzyjazne. Więc Dyzio ryczy długo i żałośnie, ale odpowiada mu tylko głośne brzęczenie much.
Handlarz szarpie za linę. Ale Dyzio zamarł w bezruchu, nie chce pójść ani kroku dalej. Zapiera się kopytkami w suchej ziemi. Widzę, że handlarz zaczyna rozglądać się za batem.
– To może da mi go pan, ja go zaprowadzę – mówię. Handlarz spogląda na mnie z politowaniem ale wzrusza ramionami, podaje mi linę i zostawia mnie z Dyziem samego.
Dotykam Dyzia i przez jego miękkie futro czuję, że cały się trzęsie. Więc kucam przy nim i próbuję go choć trochę uspokoić. Mówię do niego cicho i łagodnie. A kiedy po dłuższym czasie Dyzio przestaje się trząść, powolutku prowadzę go w stronę obory i wprowadzam do środka. Potem zamykam za nim ciężkie skrzypiące drzwi a Dyzio zostaje sam, w ciemności.
Nie chcę go tu zostawiać i czuję się podle, że to robię. Ale nie mam wyboru. W tym miejscu wszystkim rządzą pieniądze.
Więc na razie Dyzio zostaje w ciemnej oborze. A jeśli dziś nie dam handlarzowi zaliczki, jutro Dyzio pojedzie do rzeźni.
Kiedy odjeżdżam, słyszę jeszcze, że Dyzio znowu ryczy. Jeszcze żałośniej niż przedtem.
Przekaż darowiznę z hasłem DYZIO na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin
NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK