21 czerwca
Jasio z dnia na dzień nabiera zaufania. Widzi, że tu nie biją, i że inne osiołki śmiało podchodzą. Widać po nim, że ma chęć. Jeszcze troszkę, myślę, że z tydzień i sam będzie się łasił. Potrzeba mu trochę czasu po tych traumatycznych doświadczeniach.
Ale po za tym wszystko z nim dobrze. Miał już u nas zrobione kopytka przez kowala.
Widać też że muchy mu bardzo dokuczają, tak jak i reszcie stada. Popsikaliśmy to towarzystwo ale i tak nie jest lekko.
Ale nie ma co narzekać. Jest ładna słoneczna pogoda, zwierzyniec w miarę zdrowy.
Pozdrawiamy
19 czerwca 2023.
Drodzy Państwo, na dobry początek tygodnia mam dla Was wspaniałe wieści! Jasio, którego uratowaliście kilka dni temu, jest już u mnie, w Starym Polesiu i zaczyna zaprzyjaźniać się ze stadem.
W jego zachowaniu nie ma ani trochę agresji. Widać od razu, że to, jak zachowywał się u poprzedniego właściciela, było po prostu rozpaczliwą próbą obrony. Oczywiście na wszelki wypadek na razie będę miał go trochę bardziej na oku. Będę obserwować, czy nie ma skłonności do tego typu zachowań, na przykład do kopania. Ale w tej chwili wszystko mi podpowiada, że u nas Jasio będzie tak samo miłym osiołkiem jak cała reszta naszego stada.
Bardzo wam dziękuję za wszystko, co zrobiliście aby uratować Jasia od losu, na jaki został skazany. Dzięki Wam zamiast do rzeźni Jasio przyjechał tu, gdzie będzie traktowany z miłością i szacunkiem, na jakie zasługuje. Jesteście wspaniali!
Uratowany 14 czerwca 2023
WCIĄŻ BRAKUJE NAM:
0 zł
Drodzy Państwo, zebraliśmy wspólnie w ciągu jednego dnia nawet więcej niż było potrzebne żeby uratować Jasia! Tak, że zapłaciłem za niego i jeszcze zostało tyle, że powinno starczyć mi na siano do końca miesiąca.
To jest naprawdę trudne do uwierzenia, ale jednak się wydarzyło. Kolejny raz pokazaliście, że nie zostawicie bezbronnej istoty w potrzebie, choćby szanse na jej ocalenie były znikome. Tylko dzięki Wam, dzięki takiej niesamowitej postawie, możliwe jest to, co wspólnie robimy. Dziękuję za wszystko i dziękuję każdemu kto dołożył chociaż złotówkę, bo wiem jak wiele to Was często kosztuje.
Jasio już niedługo będzie w Starym Polesiu. Musiałem zorganizować transport z samego rana. Trochę mi się zeszło, ale w końcu udało mi się znaleźć kogoś kto był od ręki dostępny i mógł pojechać po Jasia. Teraz czekamy na niego i jak tylko przyjedzie, powiem w jakiej jest formie fizycznej i psychicznej. U handlarza nie miałem szansy spędzić z nim więcej czasu, więc wiele rzeczy dopiero teraz się okaże. Dam Wam znać tak szybko, jak to będzie możliwe.
Dziękuję Wam! Jasio będzie żył i już nikt nigdy nie będzie go bić.
Czy to się nigdy nie skończy?
Sobota, wczesny ranek. Jechałem do handlarza żeby dopilnować odebrania i transportu Mirabelka, którego z trudem i poświęceniem ratowaliście w ciągu ostatnich dni. I przepełniała mnie ogromna radość. Udało się to, co było prawie niemożliwe – już kupiony przez rzeźnię i załadowany na samochód kucyk dostał od Was nowe życie. Będzie żył!
Tak bardzo się cieszyłem, że po tylu dniach, które dla mnie i dla Was były pełne ogromnego stresu i napięcia, w końcu trochę odpoczniemy.
I bardzo się myliłem.
Brama była otwarta, więc wjechałem od razu na błotniste podwórko. Handlarza nie było. Zacząłem szukać go po komórkach i oborach.
I w jednej z nich, niskiej i brudnej starej chlewni, znalazłem Jasia. Mały osiołek przywiązany sznurem do zardzewiałej kraty spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem. Tak smutnym, że pęka serce.
Wtedy na podwórzu pojawił się handlarz. Kiedy zobaczył mnie w wejściu do obory, jego przepita twarz stała się czerwona ze złości.
Jeszcze jednego pan nie zabrałeś a drugiego szukasz? – warknął ze złością a odpychając mnie na bok zatrzasnął drzwi obory i zaryglował skoblem – Ten nie na sprzedaż. Żreć dostawał a wredny był jak sku…syn – wycedził przez zęby i splunął.
A do ostatniej chwili, zanim drzwi zamknęły się całkiem, Jasio patrzył na mnie błagalnie. Albo może tylko mi się wydawało?
Jasia dostał handlarz od szwagra. Za darmo i z butelką wódki. Ale pod jednym warunkiem. Jasio ma w ciągu trzech dni trafić prosto do rzeźni, nigdzie indziej. Bo był młody i silny, a do tego niewdzięczny i wredny. Nie pozwalał się bić. Bronił się. I ostatnim razem kiedy pijany szwagier przyszedł do niego z batem w ręku, Jasio kopnął go tak mocno, że złamał i bat, i rękę szwagra.
Więc dostał wyrok.
Czasem lepiej jest znosić upokorzenia, a nawet bicie, bo próba obrony kończy się jeszcze gorzej…
Ostatecznie częściowo przekonałem handlarza. Argumentem, który zawsze na niego działa, czyli pieniędzmi. Ostatecznie sytuacja wygląda tak: dałem handlarzowi 150 zł, które zostały mi ze zbiórki na Mirabelka i miałem je ze sobą. I jeśli przywiozę handlarzowi jeszcze dziś 4350 zł, mogę zabrać Jasia, a handlarz ma nadzieję, że szwagier się tego po prostu nie dowie. Jeśli nie, trzy dni mijają i szwagier musi widzieć, że Jasia już nie ma. Więc rzeźnia i śmierć. Tym razem nie da się przedłużyć terminu.
Wiem. Ledwo zebraliśmy na Mirabelka. Zrobiliście wszystko co mogliście. Wyskrobaliście ostatnie pieniądze, czasem naprawdę odejmując sobie od ust. Nie wiem, co będzie.
Przekaż darowiznę z hasłem jasio na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin
NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK