Wszystkie zwierzaki bardzo Wam dziękują za odwiedziny. Tylu ludzi i tylu marchewek to nigdy nie widziały.

Drodzy Państwo, chciałbym w imieniu swoim i wszystkich zwierzaków bardzo podziękować za przybycie na dzień otwarty. 

Trochę się bałem o frekwencję bo zapowiadali deszcze i burze. Ale już o 10.00 pojawił się pan Tomasz z żoną, a później zaczęli napływać kolejni goście, bardzo dużo gości, i bardzo dużo marchewek. Gości napłynęło około 70 – 80 szt,  a marchewek ponad tona. Do obejrzenia były wszystkie nasze konie, kucyki, osiołki i muliczka Sówka. Wygrodziliśmy takie dojścia z pastucha, że można było przejść po całym naszym terenie. W stajni można było obejrzeć i pogłaskać naszych staruszków. Ja obstawiałem stajnię i najbliższe padoki, a dalsze zakątki Ola, która u nas pracuje i moja córka Julia. Przez pierwsze dwie godziny troszkę popadywał deszcz a później wyszło słońce. Na moim terenie największą atrakcją była Jagienka, która stała w boksie, można było do niej wejść i ją przytulić oraz uratowana ostatnio rodzinka Marianka, Chmurka i Myszka. A w dalszej części stado osiołów, które dla marchewki zrobią wszystko. Ponoć same podchodziły do głaskania osiołki, których nigdy mi się nie udało jeszcze złapać – np Perełka. Oczywiście prym wiedli tam Sówka i Jacuś. Sówka była taka natrętna i składała prowizoryczny płotek raz za razem. Ola musiała ją wyprosić za deskowane ogrodzenie. Nie widziałem tego, ale ponoć się strasznie tym zdenerwowała i zaczęła kopać w ogrodzenie. 

Wszystko się bardzo dobrze udało i obyło się bez strat w ludziach i zwierzętach. Mi z boksu uciekli Piotruś i Pawełek, ale zaraz zostali schwytani. 

W pewnym momencie, jak już było bardzo dużo gości, to zacząłem się cieszyć że ta pogoda taka słaba i odstraszyła cześć ludzi. Bo jakby przyszło więcej osób, to zrobiłby się mały problem z zapanowaniem nad ludźmi i zwierzętami.

To był nasz pierwszy dzień otwarty i dużo się nauczyliśmy. Musimy zrobić porządne ogrodzenia dla bezpieczeństwa gości przed następnym dniem otwartym, z desek a nie z pastucha. Wszystkie te zwierzaki są bardzo miłe, ale też mają bardzo dobry apetyt i pchają się do marchewek.

Jeszcze raz chciałbym wszystkim podziękować za wizytę i zaprosić na następny dzień otwarty, który się odbędzie w pierwszą sobotę września.

Marek Sotek