Gacuś pojechał do adopcji razem z Kamyczkiem. Wyglądają na zadowolonych, prawda? Szkoda mi się z nimi rozstawać, ale wiem, że w nowym domu będą szczęśliwi. Niech im się wiedzie jak najlepiej!
Gacuś przyjechał już do nas, do Starego Polesia. Od razu wypuściłem go do innych osiołków, które bardzo miło go przyjęły. A Gabrysia od razu dobrała się z nim w parę i teraz chodzą już razem. Po Gacusiu wcale nie widać lęku, który pokazywał u handlarza. Chyba od razu zobaczył, że tu jest dobre miejsce dla osiołków 🙂
Gacuś wydaje się całkowicie zdrowy, również jego kopyta są w dobrym stanie. Ale i tak obejrzy go pani weterynarz.
Jestem Wam bardzo wdzięczny za to, że uratowaliście Gacusia. On żyje tylko dzięki Wam, Waszej wrażliwości i hojności. Dziękuję Wam bardzo z całego serca, w imieniu moim, Gacusia i wszystkich innych osiołków i koni, które uratowaliście.
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
WCIĄŻ BRAKUJE NAM:
0 zł
Ciężarówka handlarza stoi z opuszczonym trapem a z obory dobiega mnie hałas i przekleństwa. Od razu podnosi mi się ciśnienie, bo wiem co to oznacza.
Ciśnienie podnosi mi się jeszcze bardziej kiedy widzę, co dzieje się w oborze. Handlarz ciągnie na linie przerażonego osiołka. Przekleństwa nie przestają płynąć z jego ust nawet na chwilę. A osiołek za wszelką cenę próbuje nie dać się zaprowadzić do mrocznego kąta obory, gdzie w ścianie jest hak, do którego handlarz widocznie postanowił go przywiązać. Ja wiem, że z handlarzem osiołek nie ma szans, ale on tego nie wie i próbuje walczyć.
Widzisz pan, jakie to bydlę uparte – wycedził handlarz przez zaciśnięte zęby, kiedy w końcu przywiązał koniec liny do haka – Do samochodu też nie chciał wejść. Ale tam pomógł mi ten co mi go sprzedał. Batem pogonił to w końcu wszedł na samochód. A tu widzisz pan, sam jestem.
Tak, widzę. Ale nie to, co chce mi pokazać handlarz. Widzę przerażone, zdezorientowane zwierzę, które właśnie zostało sprzedane na śmierć przez tych, którym ufało.
Podchodzę do stojącego na naprężonej linie Gacusia. Próbuję go trochę uspokoić, ale osiołek jest zbyt przerażony żeby w ogóle zwrócić na mnie uwagę. Cały wysiłek wkłada w to, żeby zerwać linę i uciec stąd do domu. Biedny Gacuś myśli, że tam będzie bezpieczny. Że wystarczy zerwać linę i uciec… Ale ja wiem, że jego domu już nie ma. Tam, gdzie był dom, już Gacusia nie chcą. Tam postanowiono, że Gacuś ma umrzeć.
Handlarz potrzebuje na coś pieniędzy, więc na początku nie chciał nawet rozmawiać o tym, żeby dać mi jakiś termin na wykupienie Gacusia. Jutro zawozi go do rzeźni, już jest umówiony. Chyba że całość, 3900 zł, zapłacę mu od ręki. Dopiero po długim naleganiu i pertraktacjach handlarz zgodził się, że jeśli połowę pieniędzy zapłacę dziś, na resztę poczeka, ale też nie długo. Wpłaciłem już 2300 złotych, a resztę muszę przelać jutro.
Spróbujmy zebrać te pieniądze, choć w zasadzie liczę tylko na cud. Wszyscy zdradzili Gacusia, więc ja nie chcę się poddać bez walki. Jeśli uda się nam odkupić Gacusia od handlarza, będzie żył. Damy mu nowy dom, gdzie będzie żył wśród innych osiołków i koni, otoczony opieką i miłością, i nikt go już nigdy nie zdradzi.
Przekaż darowiznę z hasłem GACUŚ na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin
NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK