30 września 2024
Niedawno uratowany przez Was Kamilek przyjechał już do nas. I okazało się że to nie Kamilek tylko Kamilka, dziewczynka.
Ma bardzo przerośnięte i bolące kopytka i trzeba będzie do niej szybko wezwać kowala. Na dniu otwartym jej kopytka powinny być już w dużo lepszym stanie.
Jeśli odwiedzicie nas w najbliższą sobotę na dniu otwartym, będziecie mogli poznać Kamilę osobiście. Zapraszam Was serdecznie. A wszystkim, którzy pomogli w uratowaniu Kamilki dziękuję z całego serca.
26 września
Kolejne życie uratowane – mały Kamilek, który w cierpieniu czekał na transport do rzeźni, już jutro do nas przyjedzie. Z całego serca dziękuję za Waszą pomoc. Bez Was nic bym nie zdziałał i nie było by tego stadka uratowanych kucyków i osiołków. Marek Sotek
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
KWOTA, którą musimy dziś zebrać:
0 zł
W brudnej, cuchnącej odchodami zwierząt oborze u handlarza koni rzeźnych stoi Kamilek. Stoi bez ruchu w najdalszym kącie i patrzy w pokrytą grzybem ścianę. W jego spojrzeniu jest tyle smutku, tyle rezygnacji, że nie jestem w stanie opisać tego słowami. Nie wiem, czy widziałem kiedykolwiek kucyka o tak smutnym spojrzeniu. Kamilek wygląda, jakby płakał. A może płacze naprawdę?
Handlarz mówi, że Kamilek stoi w ten sposób już od wczoraj, od chwili, kiedy go przywieźli. Pytam, czy wie, dlaczego właściciel sprzedał go na rzeź, ale handlarz tylko wzrusza ramionami i wskazuje głową na Kamilka – Mówił tylko, że ten kuc do niczego się nie nadaje. A widzisz pan, jak on wygląda? Do czego to się nada?
Tak, widzę. Widzę przerośnięte, wykręcone kopyta, które od lat nie widziały kowala. Widzę wykręcone z tego powodu nogi, zniekształcone, z naciągniętymi ścięgnami i na pewno sprawiające ból przy każdym kroku. Widzę lata zaniedbań, które doprowadziły to szlachetne zwierzę do takiego stanu.
I teraz właściciel, zdziwiony tym, że Kamilek do niczego się już nie nadaje, sprzedaje go do rzeźni?!
Podchodzę do Kamilka, kucam i głaszczę go delikatnie po szyi. Kucyk nie reaguje, nie porusza się, nie spogląda w moją stronę. Wygląda, jakby całkiem stracił nadzieję i wolę życia. Nie wiem, w jakich warunkach by trzymany, ale patrząc na jego biedne, wykrzywione nogi myślę, że jego cierpienie zaczęło się już dużo wcześniej, zanim trafił do handlarza. Być może od dawna nie widział światła dnia, bo kiedy handlarz wychodził z obory i otworzył szeroko drzwi, Kamilek zamknął oczy, tak bardzo raziło go światło. Otworzył je dopiero, kiedy wstałem i przymknąłem drzwi z powrotem.
Życie Kamilka kosztuje 3700 złotych. Dziś koniec zbiórki – bardzo proszę, pomóżcie mi go uratować.
Przekaż darowiznę z hasłem Kamilek NA konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
bLIK: 507 076 507
PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin
NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK