17 czerwca 2024
Przedstawiam Wam Marysię!
Marysia przyjechała do nas tuż przed przeprowadzką. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się zebrać pieniądze na jej ratunek, bo Marysia to duża i ciężka, a co za tym idzie, również droga klacz.
Na szczęście mimo stresów daliśmy radę.
Zapraszam Was na film z Marysią!
NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:
Kwota, którą musimy dziś zebrać:
1400 zł
Na podwórku handlarza zaparkował samochód do przewozu koni. Koło samochodu, przywiązana do niego liną, stoi Marysia, duża, siwa klacz. Stoi spokojnie, prawie bez ruchu. Pewnie jest przyzwyczajona do posłusznego wykonywania poleceń człowieka. Podchodzę do niej, Marysia odwraca do mnie głowę i widzę, że cieszy się na mój widok. Ma nadzieję na smakołyk, ale niestety nie mam dziś ze sobą marchewek, więc tylko drapię ją po szyi i za uszami. Marysia wygląda na szczęśliwą, nadstawia szyję do drapania. Tak, ona ufa ludziom. Jak bardzo się zdziwi, kiedy już zawiozą ją do rzeźni… Pewnie do końca nie będzie mogła uwierzyć w to, co będzie się tam działo.
Po chwili z domu wychodzi handlarz i jeszcze drugi człowiek o wyglądzie gospodarza ze wsi. Obaj wyglądają na zadowolonych, chyba każdy z nich uważa, że zrobił dobry interes.
Handlarz odwiązuje linę i natychmiast kieruje się z Marysią w stronę obory. Czekam, aż gospodarz odjedzie i idę za handlarzem, ale on wprowadził już Marysię do środka, wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poczułem, że jest lekko podpity.
Handlarz mówi mi, że tak, mogę kupić od niego Marysię. Jak zapłacę, to czemu nie. Ale nie mogę wejść do środka i zrobić zdjęć. Dlaczego? Tego nie wyjaśnia. Proszę go zatem, żeby wyprowadził klacz na zewnątrz, ale na to też się nie zgadza i jest bardzo uparty. Nie rozumiem o co chodzi. Czy w środku jest coś, czego nie powinienem zobaczyć? A może coś jest nie tak z klaczą? Nie wiem. Nie udało mi się handlarza przekonać. Powiedział, że jeśli potrzebuję zdjęcia Marysi, to on sam mi je zrobi i wyśle.
Więc nawet nie pożegnałem się z tą bidulką. Ona pewnie stoi tam teraz w oborze i czeka, aż przyjdą do niej ludzie, podrapią za uszami. A może nawet tym razem przyniosą marchewki? Biedna, naiwna Marysia.
Życie Marysi kosztuje 8000 złotych. Do tej pory zebraliśmy tylko 6600 złotych. Zbiórka idzie bardzo ciężko i nie wiem, czy damy radę ją uratować.
Przekaż darowiznę z hasłem MARYSIA na konto:
MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626
Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin
NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK