Gapcio i paszczak są już w nowym domu. Widać, że im się podoba. To teraz prawdziwi królowie życia!

 

Gapcio i Paszczak są już w domu adopcyjnym. Mają wspaniałe warunki. Dostały duży teren, który dzielą z trzema kózkami i nowiutki przytulny domek. (spodobał się naszym kucykom tak bardzo, że kózki już dostały zakaz wstępu :D)

Nowi opiekunowie Gapcia i Paszczaka dali już dom wielu uratowanym zwierzętom – czterem psom i trzem kózkom. Magda podjęła się opieki nad nimi, zdając sobie dobrze sprawę z ich wieku i stanu zdrowia. I postanowiła dać dom właśnie im, starym i schorowanym. 

 

Zobaczcie tylko, jak odmienił się ich los. To po prostu cud, te dwa kucyki były już w drodze do rzeźni… A teraz w końcu są pod taką opieką, jaką powinni mieć od zawsze. A to wszystko tylko dzięki Wam, Waszej wrażliwości i współczuciu dla słabszych i bezbronnych. To wy jesteście sprawcami tego cudu. Dziękuję Wam z całego serca. 

 
Gapcio i Paszczak to kolejni szczęściarze, którzy znaleźli sobie dom adopcyjny. Tu na filmiku chłopaki dzień przed wyjazdem.
 
Szkoda mi ich oddawać, ale to jest konieczne, jeśli chcę mieć miejsce na kolejne uratowane zwierzęta. Wiem też, że w domu adopcyjnym będą mieć świetne warunki i bardzo troskliwą opiekę. Taka indywidualna opieka jest dla nich bardzo potrzebna, bo obaj przyjechali do mnie chorzy i słabi – jeden z infekcją dróg oddechowych a drugi ze zmianami na skórze.

Teraz, pod opieką pani weterynarz ich stan bardzo się poprawił, szczególnie Gapcia. Ale obaj nadal wymagają ciągłej kontroli ich stanu i ewentualnie szybkiej reakcji, jeśli z ich zdrowiem zacznie się dziać cos niepokojącego.

Gapciowi, Paszczakowi i ich nowej rodzinie adopcyjnej życzę długich, szczęśliwych lat razem! A Wam obiecuję niedługo relację z ich nowego domu 🙂

Nasi dobrodzieje pytają się ostatnio o losy naszych najsłabszych mieszkańców.

Będę teraz systematycznie pokazywał jak się mają.

Zacznijmy od Gapcia i Paszczaka.

Gapcio jest w dobrej formie. Za to Paszczaka ciężko jest wyleczyć czy troszkę upaść. 

Ale wszystko jest w filmie. 

Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc dla tych maluchów.

Gapcio i Paszczak mogą mówić o dużym szczęściu. Pomimo swoich lat i stanu zdrowia, który pozostawia wiele do życzenia, znaleźli sobie wspaniałą rodzinę, która ich adoptuje i otoczy troskliwą opieką!

Gapcio i Paszczak zamieszkają pod Warszawą, w pięknym ogrodzie, który będą dzielić z kózkami i psiakami. To wszystko są zwierzaki po przejściach, uratowane.

Ciężko mi jest się z nimi rozstać, bo fajne z nich urwisy. Ale robi się u mnie już ciasno, a chcę wciąż ratować inne konie i muszę robić dla nich miejsce. Pocieszam się tym, że będą miał blisko na odwiedziny.

A to wszystko tylko dzięki Wam! Gapcio i Paszczak żyją dzięki Waszemu wielkiemu sercu i wrażliwości. Dziękuję Wam za wszystko!

Gapcio jest sławny w internetach. Ostatnio krązą o nim plotki, jakoby już dawno został przerobiony na steki lub kotlety.

Chciałbym tutaj zdementować te fałszywe informacje. Gapcio wciąż żyje! Co więcej ma się bardzo dobrze. Razem z Paszczakiem całe dnie spędzają na poszukiwaniach zielonej trawy pod cienką warstwą śniegu.

Gapcio z Paszczakiem pozdrawiają Was ze Starego Polesia.

Coś tam w tym filmiku pomerdały mi się dni tygodnia;) To było w sobotę a nie w niedzielę. 

Ostatnio przyjechał do nas w gości Paszczak. To bardzo miły kucyk uratowany przez Fundację Benek.

Miał wpaść tylko na chwilę skosztować naszego siana, ale chyba tu już zostanie, bo bardzo się polubił z naszym Gapciem.

Chłopaki są bardzo do siebie podobni charakterologicznie i sobie od razu przypadli do gustu.

Gapcio i Paszczak pozdrawiają Was z Polesia.

Uratowany dzięki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu Gapcio już do mnie przyjechał. 

Gapcio jest słodkim, niedużym kucykiem. Imię nie za bardzo do niego pasuje bo jest sprytny i zwinny. Nawet musiałem się sporo natrudzić, żeby go złapać i nakręcić film. Całe szczęście te kucyki to prawdziwe łakomczuchy i Gapcio dał się złapać na jabłko.

Jeszcze raz, razem z Gapciem dziękujemy za podarowanie życia. 

19.11.2022   Moi Drodzy, wczoraj, dzięki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu, jeszcze przed zakończeniem zbiórki Gapcio dostał największy prezent – życie. Sytuacja była trudna, bo zbiórka się kończyła a wciąż brakowało bardzo dużo pieniędzy. Naprawdę, nie wiem jak Wam dziękować. Gapcio dziś lub jutro przyjedzie do mnie. Na pewno od razu pojawią się filmy i zdjęcia z tym maluchem. 

Gapcia zobaczyłem pierwszy raz, kiedy przyjechałem rozliczyć się z handlarzem. Stał przywiązany do słupa energetycznego na podwórku, a wokół niego było tylko błoto i wielka kałuża. Zastanawiałem się tylko, jak długo ten biedak tam stoi.

 

Podczas rozmowy z handlarzem, między słowami podpytałem go o tego malucha stojącego na podwórku.

 

„Nie mam miejsca dla niego Marek, przypadkiem do mnie trafił, stoi tam od wczoraj, transport dopiero w środę, więc musi poczekać”. Jak można w takich warunkach trzymać zwierzę? Bez dostępu do wiaderka z wodą, bez kostki siana.  Gapcio od kilkunastu godzin brodził w głębokim błocie I kałuży, gasząc pragnienie brudną wodą. 

Już miałem chęć wybić mu te pomysły z głowy ręcznie. Z trudem się powstrzymałem. Jakbym go uderzył, to na zawsze straciłbym z nim kontakt, i wszystkie te konie które można jeszcze uratować jechały by prosto do rzeźni.

Zaproponowałem, że zabiorę Gapcia jeszcze dziś, a pieniądze przekażę za kilka dni. Niestety handlarz się nie zgodził, usłyszałem tylko „nie ze mną te numery”. Nie miałem jak zapłacić w tej chwili za jego życie, ale nie mogłem też pozwolić, by Gapcio został w takich warunkach dłużej. Z pewnością był bardzo wycieńczony. Z trudem, ale udało się wynegocjować, by przeniósł go w inne miejsce, gdzie jest sucho i nie kapie na głowę. Gapcio dostał wodę w wiadrze i jedną kostkę siana. Przynajmniej tyle mogłem zrobić w tamtym momencie, choć lekko nie było.

 

Handlarz zgodził się na układ, pod warunkiem że do wtorku przyniosę 1500 zł, to Gapcio nie pojedzie najbliższym transportem do rzeźni. Na ten moment nie mam takich pieniędzy, jedyna możliwość to zrobić mu zdjęcia i napisać jak jest. Napisać jak wygląda ostatnia prosta po śmierć, tego biednego konia. Może wtedy uda mi się przekonać odpowiednia ilość osób, która wspólnie stwierdzi, że Gapcio już dosyć się wycierpiał i trzeba mu pomóc.

 

Szczerze to nie wiem, ile ten biedak wycierpiał, jak długo musiał znosić krzywdę i upokorzenia. Ale skoro skończył w tak podłym miejscu, stojąc na zewnątrz w kałuży błota, to znaczy, że gorzej być nie może. Za Gapcia handlarz chce w sumie 3200 zł, zaliczkę w kwocie 1500 zł już mu przelałem a pozostałe 1700 zł muszę dostarczyć w piątek. Jak się nie uda to przyjedzie ciężarówka i zabierze Gapcia prosto w objęcia śmierci.

 

Drodzy Państwo, nie umiem inaczej poprosić o pomoc niż tymi słowami, które teraz do was kieruję. Gapcio zapewne już stracił całą nadzieję, ale może właśnie to uratowało mu życie. To, że tam był, on i ja. Bardzo proszę o pomoc, proszę o życie dla Gapcia, który na drodze po śmierć nie otrzymał nawet wiaderka z wodą.

Przekaż darowiznę z hasłem Gapcio  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Gapcio

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Gapcio

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Śnieżek szykuje się do wyjazdu. Jest już pięknie wyczyszczony i wyczesany, ma nawet warkoczyk na grzywce :)

Śnieżek, już czysty i wyczesany, czeka na wyjazd do nowego domu. Tam będzie miał indywidualną opiekę i na co dzień będzie mógł chodzić tak pięknie uczesany 😉
 
Śnieżek w stadzie jest bardzo dominujący i wchodzi niekiedy w konflikty z mniej uległymi członkami stada. Tak dzieje się często z końmi, które żyją w warunkach podobnych do naturalnych, z małą ingerencją człowieka. Dlatego Śnieżkowi przyda mu trochę więcej nadzoru i ucywilizowania 😉
 
Będzie mi brakowało Śnieżka, ale cóż – wiem, że w domu adopcyjnym będzie mu badzo dobrze.

Śnieżek jest już z nami! Dziękuję raz jeszcze wszystkim osobom zaangażowanym w jego uratowanie. Było dużo stresu, szczególnie na końcu, ale udało nam się i to jest najważniejsze. Śnieżek jest jeszcze zestresowany i wystraszony. Ale najgorsze są jego kopytka – zobaczcie sami. Pan kowal będzie miał tu dużo pracy, tym bardziej że tak przerośnięte kopyta zniekształcają całą postawę konia i nie da się ich za jednym zamachem przyciąć na gotowo – trzeba tą korekcję rozłożyć na kilka etapów. Ale zajmiemy się Śnieżkiem, mam nadzieję że szybko poczuje się tu bezpieczny. Śnieżek jest tutaj tylko dzięki Wam i waszej pomocy. Dziękujemy razem ze Śnieżkiem!

na wPŁATę POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Śnieżek wygląda, jakby był stworzony do plecenia mu warkoczyków, karmienia smakołykami i kochania. Wygląda jak kucyk dla księżniczki z bajki. Dlatego nie rozumiem, jak znalazł się w chlewiku u gospodarza, gdzie zamknięty w ciemności spędził ostatnie… ile? Rok? Dwa lata? Nie wiem. Na pewno o wiele, wiele za długo.

Wiem tylko, że gospodarz mieszkał samotnie i zawsze lubił wypić. I pewnego dnia, kiedy zabrakło mu pieniędzy na wódkę i pomysłów skąd je wziąć, spakował Śnieżka do przyczepy i przywiózł tu, do skupu koni rzeźnych. Handlarz mówi mi, że lubi takich klientów. Nie targują się. Chcą tylko jak najszybciej wziąć trzęsącymi się rękami pieniądze i odjechać.

Śnieżek stoi teraz i mruży oczy, bo razi go nawet ta niewielka ilość światła, która wpada przez uchylone drzwi. Rozgląda się niepewnie. Boi się. Niezdarnie stąpa na swoich karykaturalnie przerośniętych kopytkach. Widać, że każdy krok sprawia mu ból.

A mi pęka serce na myśl, że tak ma minąć jego życie. Najpierw zamknięty w chlewiku, pozbawiony słońca, pozbawiony towarzystwa innych koni. Zaniedbany, z bolącymi nogami, czasem pewnie głodny. A prosto stamtąd, z krótkim przystankiem u handlarza, ma trafić do ubojni, gdzie jego smutne życie zakończy się jeszcze smutniej, w bólu i strachu, pod rzeźnickim nożem.

Handlarz żąda za Śnieżka 2600 zł. Zgodził się na niedużą zaliczkę – 600 zł – ale muszę ją wpłacić jeszcze dziś. Spróbujmy zebrać te pieniądze i odmienić przerażająco smutny los Śnieżka. Zamiast do rzeźni niech pojedzie stąd do nas, do azylu w Starym Polesiu. Tu, otoczony innymi końmi i osiołkami, już nigdy nie będzie samotny i głodny. Będzie otoczony opieką i miłością. I będzie codziennie oglądał słońce.

Przekaż darowiznę z hasłem Śnieżek na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję śnieżka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Śnieżek

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Balbinka JEST BEZPIECZNA! tAK SIĘ CIESZĘ! OD RAZU POJEDZIE DO DOMU ADOPCYJNEGO

24 marca 2023.

Drodzy Państwo, zbiórka na Balbinkę szła w ostatnim bardzo wolno. Termin był do wczoraj i prawie do końca brakowało jeszcze dużej kwoty. Zastanawiałem się, skąd mogę pożyczyć te pieniądze, bo nie chciałem się poddać a handlarz był nieubłagany co do terminu. Na szczęście niemal w ostatniej chwili wpłaciliście całą brakującą kwotę! 

Od razu zapłaciłem handlarzowi i Balbinka jest już bezpieczna. I wspaniała wiadomość – Balbinka od razu została zaadoptowana! Jej nowa rodzina chce zająć się nią troskliwie już od samego początku, więc Balbinka jedzie od handlarza prosto do nich. Tak więc tym razem czekajcie na relację nie ze Starego Polesia, a prosto z domu adopcyjnego 🙂

Dziękuję Wam za wszystko w imieniu własnym i Balbinki. Daliście jej życie i nową, dobrą przyszłość w kochającym domu. Jesteście wspanial

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

 

Balbinka jest wiejskim koniem i całe życie upływało jej podobnie. Co rok rodziła źrebaka i co rok gospodarz odbierał jej go na tyle wcześnie, że za każdym razem cierpiała z tęsknoty. I mimo, że działo się to rok po roku, Balbinka nie umiała się przyzwyczaić i dopiero urodzenie się kolejnego dziecka dawało ulgę jej cierpieniu. A co działo się z jej dziećmi? To co zwykle na wsi – klaczki zwykle idą na sprzedaż, a potem zwykle wiodą życie rodząc kolejne źrebaki, tak jak Balbinka. A ogierków nie potrzeba na wsi aż tyle. Ogierki nie rodzą więc nie przynoszą dochodu. Zatem jeśli źrebaczek miał pecha i urodził się jako ogierek, najczęściej trafiał do ubojni jeszcze jako dziecko.

Dopóki Balbinka mogła rodzić, była potrzebna. Jej życie było może i smutne, ale dostawała zawsze siano i owies, czasem była wypuszczana na dwór. Ale przy ostatnim źrebaczku pojawiły się komplikacje. Poród był trudny i maluch nie przeżył. Balbinka tak, ale weterynarze zgodnie orzekli, że rodzić to ona już nie będzie.

W ten sposób Balbinka stała się zbędna i należało wymienić ją na nową, młodszą i zdolną do rodzenia. A Balbinkę bez zbędnych sentymentów gospodarz sprzedał handlarzowi koni rzeźnych.

Balbinka jest zdziwiona. Do tej pory nie opuszczała gospodarstwa. Teraz zmuszono ją do wejścia na ciężarówkę a potem zamknięto tu, w niskim, cuchnącym, pozbawionym okien pomieszczeniu chlewni.

Kiedy wchodzę do środka, żeby zobaczyć Balbinkę, muszę zapalić latarkę, bo wewnątrz nie ma nawet elektrycznego światła. Klacz spogląda na mnie z niemym pytaniem w oczach. Dlaczego ona tu jest? Co będzie dalej? Może to dobrze, że konie nie rozumieją ludzkiej mowy. Inaczej musiałbym jej powiedzieć, że jest tu, bo nie jest już potrzebna. I że dalej będzie tylko jeszcze jedna ciężarówka, a potem strach, ból i śmierć.

Na szczęście mogę udawać, że nie rozumiem, o co Balbinka pyta. Więc tylko głaszczę ją po szyi i wychodzę.

Żeby zmienić przyszłość Balbinki, potrzebujemy 12.600 złotych. Tak wycenił ją handlarz. To duża kwota, ale wierzę, że mamy szansę wspólnie ją zebrać, jeśli się postaramy. Na szczęście handlarz zgodził się, żebym zapłacił w trzech transzach.  Udało nam się wspólnie zebrać i zapłacić zaliczkę której żądał a następnie kolejną transzę.

Została nam ostatnia transza. Na tą chwilę brakuje 4150 zł. Mamy czas do kolejnego czwartku, czyli 23 marca.

Spróbujmy to zrobić. Ratujmy Balbinkę.

Przekaż darowiznę z hasłem balbinka  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję balbinkę

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

balbinka

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Franio jest już bezpieczny! Jesteście niesamowici, dziękuję Wam! Teraz organizuję transport

24 marca 

Drodzy Państwo, dzięki Waszej pomocy Franio będzie żył! Udało się nam zebrać potrzebne pieniądze przed terminem wymaganym przez handlarza. Niestety nie udało mi się zorganizować od ręki transportu dla niego,. Dlatego zadbałem, żeby miał już teraz normalne warunki, żadnego stania na dworze w błocie, i staram się umówić transport jak najszybciej. Prawdopodobnie będzie to dopiero po niedzieli.

Jak tylko Franio będzie u mnie, dam Wam znać.

Jeszcze raz ogromne dzięki za Wasze wielkie serce i zdolność do współczucia tym wrażliwym i czującym stworzeniom. Ocaliliście kolejne życie. Dziękuję Wam za to i cieszę się że jesteście i że są jeszcze ludzie tacy jak Wy!

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Zza płotu usłyszałem przeraźliwe rżenie, nawoływanie konia odłączonego od stada. Staliśmy z handlarzem w zapadającym zmierzchu na jego podwórku.

Wyjrzałem za ogrodzenie i zobaczyłem Frania. Przywiązany do metalowej przyczepy Franio rży przerażająco, nawołując inne konie. 

Nie rozumie, dlaczego jest tu zupełnie sam, bez innych zwierząt wokół, ale instynkt podpowiada mu, że znalezienie się samemu w nocy bez stada to dla niego śmiertelne zagrożenie.

 

Dlatego Franio ani chwili nie stoi bez ruchu, nieustannie chodzi w tą i z powrotem na ile tylko pozwala mu sznur. Kiedy przestaje chodzić, robi to tylko po to, aby nerwowo grzebać nogą, rozchlapując wokół błoto a jego przerażone oczy wypatrują zbliżającego się niebezpieczeństwa.

Dlaczego trzyma go pan tutaj a nie w środku? – zapytałem, może trochę zbyt agresywnie, bo handlarz się obraził. Masz pan swoje konie to nimi się zajmij. Mój koń, moja sprawa – odburknął i odwrócił się, żeby odejść.

Wiem, że z handlarzem muszę uważać. Jeśli się naprawdę obrazi, nie będzie sprzedawał mi koni. A wtedy wszystkie one trafią do rzeźni. Tak tylko pytam. Może go kupię – powiedziałem.

Handlarz zgodził się. Za życie Frania muszę zapłacić 3500 złotych. Już udało się zebrać 1400 złotych, a brakujące 2100 muszę wpłacić do wtorku. Wtedy ten biedaczek będzie mógł przyjechać do mnie. 

To bardzo dużo, ale przecież nie zostawię tego malucha bez pomocy.

Przekaż darowiznę z hasłem FRANIO  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Franio

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

FRANIO

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Dordzy Państwo, Lucuś jest uratowany! Dziękuję Wam za to, że mu pomogliście. Jeszcze dziś do mnie przyjedzie

24 marca 2023 

Drodzy Państwo, Lucuś jest już bezpieczny! Dziękuję Wam ogromnie za Wasze zaangażowanie w pomoc dla niego. W tej chwili organizuję transport. Chcę jak najszybciej zabrać Lucusia z tego okropnego miejsca, chcę żeby był już u nas. Oczywiście dam Wam znać.

Jeszcze raz dziękuję w imieniu własnym i Lucusia! 

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Lucuś stoi w mrocznym wnętrzu na stercie przegniłej słomy, odchodów i śmieci. Na jego szyi zaciska się handlarski powróz. Osiołek niemal się nie porusza, stoi ze zwieszoną głową i z pełnymi smutku, nieobecnymi oczami.

Kiedy wchodzę, Lucuś spogląda na mnie z nadzieją. Widocznie nadal resztkami sił wierzy, że jest ktoś kto po niego przyjdzie i zabierze go do domu. Ale nie jestem tym na kogo czekał, więc rozczarowany znów odwraca wzrok. I staje się znów przejmująco smutny i nieobecny.

Jak to się stało, że ten ktoś komu Lucuś ufa, przywiózł go tutaj? Może potrzebował pieniędzy na alkohol? Może zmieniły mu się plany i już nie potrzebował osiołka? A może jednak sprzedał go z nadzieją, że Lucuś idzie w dobre ręce? Bardzo chciałbym w to wierzyć, ale widziałem już tyle, że chyba nie potrafię.

Ale to w sumie nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że Lucuś jest jednym z tych zwierząt, które ludzie wykorzystali a potem, już niepotrzebne, przeznaczyli na śmierć. I Lucuś, który dotąd wiernie służył ludziom, trafił do handlarza koni rzeźnych. Stąd pojedzie do rzeźni, tam zostanie zabity i zmieniony w zakrwawione kawałki mięsa. A potem zjedzony. Też przez ludzi.

Spróbujmy to zmienić. Nie odmienimy całego świata i losu wszystkich zwierząt. Ale możemy odmienić los tego jednego osiołka, Lucusia. Jeśli się uda, zamiast do rzeźni Lucuś pojedzie do naszego azylu w Starym Polesiu. Będzie żył w otoczeniu innych osiołków i koni, otoczony miłością i opieką. I nikt już nie zawiedzie jego zaufania.

Handlarz chce za Lucusia 4200 złotych. Już wpłaciłem mu 2050 złotych. A resztę muszę wpłacić już jutro. 

Spróbujmy zebrać te pieniądze! Jeśli nie możesz wpłacić więcej, wpłać nawet złotówkę, proszę. To też się liczy. Jeśli będzie nas dużo, damy radę i Lucuś będzie żył.

Przekaż darowiznę z hasłem LUCUŚ  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ LUCUSIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

LUCUŚ

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Pan Czarek z mamą odwiedzili zwierzaki, które do tej pory znali tylko z filmów

Pan Czarek zraz z mamą odwiedzili mnie wczoraj. Do tej pory tylko z internetu znali zwierzęta, którym pomagają. Okazało się, że najbardziej towarzyskie są osiołki, zwłaszcza Sówka, Jacuś i Okruszek. 

Pan Czarek spotkał też swojego imiennika Czarusia, którego pomagał ratować.

Wszystkie zwierzęta były bardzo grzeczne, no może Bajka była trochę natrętna. Ale ona teraz jest największa i się rządzi trochę.

Pan Czarek szykuje u siebie gniazdko. Chce adoptować dwa kucyki. Jednak podczas wizyty bardzo mocno myślał o adopcji jeszcze dwóch osiołków. Bo zobaczył jakie są miłe.

To niesamowite uczucie widzieć, jak przestraszone, nieufne zwierzęta po pewnym czasie pobytu u nas zaczynają się garnąć do ludzi. Jedne nieśmiało, a inne bardzo śmiało jak Sówka. Zaczynają szukać kontaktu i znajdować przyjemność przebywaniu z ludźmi. Sówka najchętniej cały dzień spędzałaby ze mną.

Sówka jest mułem, czyli ma połowę krwi osła a połowę konia. Być może właśnie ta mieszanka genów sprawia, że jest tak wyjątkowym stworzeniem.

 

Sówka ma nowego przyjaciela. Jest nim kucyk Pirat. Wesoła z nich kompania, skubią się po grzbietach i się przytulają. 

Sówka oswoiła się już trochę, łazi za mną i chce się bawić. Albo może chce marchewkę, sam nie wiem. Z

Zapraszam do oglądania filmu i pozdrawiam razem z Sówką i Piratem ze Starego Polesia

Sówka jest szczęściarą. Została uratowana przez Was w trzy dni. Zbiórka miała się skończyć 7 grudnia a skończyła się 2 grudnia. Sówka miała podwójne szczęście, po zebraniu zaliczki handlarz kazał ją zabierać, bo nie miał gdzie jej tam trzymać u siebie. Tak, że po dwóch dniach od momentu kiedy ją znalazłem u handlarza była już u mnie. To jest rekord. 

Sówka i ja z całego serca dziękujemy Wam za pomoc i zaangażowanie. Gdyby nie Wasze wsparcie Sówki nie byłoby wśród nas.

01.12.2022  Moi Drodzy, dziękuję za wczorajszy dzień. Dzięki Waszej pomocy udało się zebrać pieniądze na zaliczkę dla tej młodej ośliczki. Pieniądze już przesłałem do handlarza.  Handlarz już nie chce jej trzymać u siebie, bo nie ma miejsca, więc dziś ją do mnie przywiezie. Dał mi tydzień na zebranie reszty pieniędzy za jej życie. Bardzo Was proszę o dalszą pomoc. Pozdrawiam. Marek

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Sowa stoi przywiązana to płotu rzeźnickim sznurem. Szarpie się i próbuje się wyrwać. Jest przerażona, jej serce napełnia niewyobrażalny strach.. Lecz sznur tylko mocniej się napina i zaciska na szyi. 

Handlarz specjalnie strzela batem, żeby tą bidulkę jeszcze bardziej wystraszyć. I to mu się niestety udaje. Sowa próbuje stanąć dęba, lecz sznur jest za krótki i przewraca się na plecy. Pętla się niebezpiecznie zaciska na szyi i widzę że przydusza tą biedną młodą ośliczkę. Widzę, że Sowa traci oddech i wpada w panikę. A czym mocniej się szarpie, tym mocniej się zaciska pętla. Podbiegam szybko i łapię ją za sznurkowy rzeźnicki kantar. Luzuję zaciśniętą na szyi pętlę i zmieniam sposób wiązania, tak żeby już pętla się nie zaciskała.

Jestem wściekły, powoli liczę do dziesięciu i się trochę uspokajam. Na tyle, żeby zacząć myśleć trzeźwo. Nic nie mogę mu zrobić, jeśli mu naubliżam już nigdy nie będę mógł ratować tych zwierząt, które ma na rzeź.

Sowa to młoda ośliczka. Ponoć gospodarz próbował ją zaźrebić kilkukrotnie ale nic z tego nie wyszło. Więc bez żadnych skrupułów sprzedał ją na pewną śmierć.


Przerażona Sowa stoi tu pod płotem. Po jej ciele przechodzą dreszcze i cała się trzęsie jak w febrze. Błagalnym wzrokiem szuka ratunku.

Jedynym ratunkiem jaki może znaleźć jesteście Wy. Ludzie dobrego serca, kochający zwierzęta. Ludzie, którzy nie są w stanie przejść obok skrzywdzonego biedaka, odwracając wzrok. Ja też nie jestem w stanie przejść obok obojętnie.


Dlatego proszę Was o pomoc w ratowaniu tej uroczej ośliczki. Nie pozwólmy jej zginąć tylko z tego powodu, że nie może mieć dzieci.


Życie i transport Sowy kosztuje 3800 zł a do środy muszę dostarczyć zaliczkę w kwocie 1300 zł.

Przekaż darowiznę z hasłem SOWA  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Sowa

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

sowa

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Zobaczcie, jak bardzo zmieniła się Zosia! Po dawnej nieufności nie pozostał nawet ślad. Teraz sama chodzi za mną i prosi o przytulaski

Pamiętacie Zosię z czasu, kiedy ją przywiozłem do Starego Polesia? Była nieufna i wystraszona, nie pozwalała do siebie podejść ani tym bardziej się dotknąć.

A teraz – zobaczcie sami! Zosia sama prosi o głaskanie i przytulanie. Po dawnej nieufności nie pozostał nawet ślad!

Ponieważ Zosia cały czas jest nierozłączną przyjaciółką Jagienki, chyba niedługo zostanie ciocią. Ciekawe, czy będzie Jagience pomagała w opiece nad źrebaczkiem 🙂

Ta przemiła ośliczka żyje tylko dzięki Wam. Odmieniliście jej los, który wydawał się przesądzony. Spójrzcie sami, ile dobra wyświadczyliście. Dziękuję Wam za to z całego serca.

Zosia i Jagienka, dwie ośliczki całkiem niedawno uratowane przez Was przed rzeźnią, są w tej chwili najlepszymi przyjaciółkami. Doskonale dobrały się pod każdym względem i praktycznie się nie rozstają. Razem jedzą marchewki i siano, razem chodzą na spacer lub napić się wody. 

To taka para, która powinna już na zawsze pozostać razem. I tak będzie! 

Obie ośliczki doświadczyły wiele zła w swoim życiu, a teraz, dzięki Wam, mogą w końcu cieszyć się wolnością i poczuciem bezpieczeństwa. To Wasza zasługa! Dziękuję Wam z całego serca.

Zosia jest już po wizycie weterynarza i kowala. Pani weterynarz oceniła jej ogólny stan jako dobry. Ucho, złamane w wyniku urazu mechanicznego, jest już całkowicie zagojone i w tej chwili stanowi w zasadzie jedynie defekt urody. Raczej nie jest bolesne, choć osiołki potrafią bardzo dobrze ukrywać cierpienie i zwykle tak właśnie robią, więc nie możemy mieć stuprocentowej pewności.

Kopyta Zosi były w bardzo słabym stanie – tak mocno przerośnięte, ze ich brzegi były połamane i nierówne. Jednak nasz kowal zajął się Zosią bardzo dobrze. Kopyta osiołków są stosunkowo miękkie, więc ich korekcja jest dużo łatwiejsza niż u koni. Pod warunkiem, że osiołek jest grzeczny, co nie jest regułą 😉 Natomiast Zosia jest bardzo grzeczna, więc kowal mógł precyzyjnie opracować jej kopytka. Jednak doprowadzenie kopyt Zosi do całkowicie właściwego stanu będzie wymagało jeszcze kilku jego wizyt. 

Zosia żyje, jest bezpieczna i otoczona troskliwą opieką jedynie dzięki Wam. To Wasza zasługa. Dziękuję!

Zosia przed chwilą do nas przyjechała. Jak widzicie, jest na razie bardzo nieufna. Nie pozwala zbliżyć się do siebie, ale trudno się dziwić po tym wszystkim co przeszła.

Na razie dwie inne ośliczki – Jagienka i Sówka – wzięły Zosię pod opiekę. Całe mini stadko spaceruje sobie razem po terenie. Mam nadzieję, że dzięki nowym koleżankom Zosia szybko poczuje się u nas jak w domu.

Dziś i tak będziemy musieli złapać Zosię, bo przychodzi pani weterynarz i będzie chciała ją obejrzeć.

Dziękuję Wam bardzo za to, że uratowaliście ośliczkę Zosię. Dzięki Wam Zosia resztę życia spędzi tu, na łące, w otoczeniu przyjaciół. Dziękuję!

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Zosia stoi w przeżartej pleśnią komórce, uwiązana krótkim sznurem do haka wbitego w ścianę. Oprócz niej jest tu tylko sterta śmieci i przenikliwy zapach grzyba pokrywającego ściany. Ośliczka uwiązana jest w taki sposób, że stoi tyłem do wejścia. Kiedy wchodzę, nie jest w stanie mnie zobaczyć, więc nerwowo drepcze stukając kopytkami po betonowej posadzce a jedno z jej uszu obraca się niespokojnie w moją stronę. Drugie ucho jest klapnięte i bezwładne.

Staram się uspokoić ją głosem, mówiąc do niej cicho i łagodnie, ale to nic nie daje. Zosia wyraźnie boi się samego faktu mojej obecności a każdy szybszy ruch powoduje, że zaczyna szarpać się na linie a w jej oczach widać przerażenie. To typowe zachowanie zwierzęcia, które doświadczało stale, przez dłuższy czas, fizycznej przemocy.

Dlatego nie próbuję jej na razie dotykać. Siadam pod ścianą w najdalszym kącie komórki i staram się przyzwyczaić Zosię do mojej obecności. Po długim, naprawdę długim czasie ośliczka trochę się uspokaja. Mogę nawet spojrzeć wprost na nią, nie wywołując ataku paniki. Teraz widzę, że jej lewe ucho prawdopodobnie było złamane, dlatego zwisa bezwładnie. Nie próbuję podchodzić bliżej. Wiem że nawet jeśli uda się zabrać stąd Zosię, będzie potrzebowała sporo czasu, zanim bez lęku pozwoli zbliżyć się do siebie.

Po wyjściu z komórki próbuję dowiedzieć się czegoś więcej od handlarza, ale on nie zna historii życia Zosi. Wie jedynie, że wczoraj przyjechało do niego dwóch nieznanych mu ludzi. Jeden był mocno podpity i to on wyciągał przerażoną ośliczkę z przyczepy. Drugi siedział za kierownicą i klnąc poganiał kompana. Ten podpity nie negocjował długo ceny, szybko złapał pieniądze i odjechali bez pożegnania. 

I w ten sposób Zosia swoje smutne i bolesne życie ma zakończyć już jutro w ubojni zabita przez rzeźnika, przekonana że człowiek to najgorsze, czego można w życiu doświadczyć.

Zmieńmy to, proszę. Jeśli uda nam się zabrać stąd Zosię, zrobię wszystko, żeby wynagrodzić jej te lata bólu i strachu. Będzie żyła w towarzystwie innych osiołków i koni, pasła się na łące w promieniach słońca. Być może kiedyś uda nam się przekonać ją, że człowiek to nie tylko bicie i strach. Cena, jaką muszę zapłacić za Zosię, to 3600 zł. Już udało się zebrać 2950 złotych. Brakujące 650 złotych muszę wpłacić jutro wieczorem.

Jak się uda, to Zosia już w piątek do mnie przyjedzie! 

Bardzo Was proszę, pomóżcie mi wyrwać Zosię od handlarza!

Przekaż darowiznę z hasłem Zosia  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Zosię

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Zosia

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

kamyczek nabrał już sił na tyle, że mógł dołączyć do stada. i zaczyna w nim wprowadzać własne porządki ;)

Uratowany niedawno Kamyczek przez dłuższy czas był na tyle słaby, że niemal cały czas trzymałem go w stajni. A jeśli wychodził, to tylko na podwórko, gdzie mieszkają najsłabsze i najstarsze zwierzaki. Ale teraz już doszedł do siebie na tyle, że może razem z resztą stada chodzić po łące. Od razu zaprzyjaźnił się z Sówką. I okazuje się, że nie jest aż tak potulny jak wskazuje na to jego wygląd pluszowego osiołka. Inne zwierzaki szybko się o tym przekonały.

A kto się jeszcze nie przekonał, ten zapewne przekona się wkrótce 😉

Kamy z dnia na dzień nabiera sił. Ma dobry apetyt i coraz więcej energii. Stoi co prawda jeszcze z Perełką i Żółtą Anią w boksie dla słabiaków, ale już niedługo pójdzie na padok do osiołków. Szkoda tylko, że wciąż jest bardzo nieufny w stosunku do człowieka. Uchyla się podczas czesania i unika dotyku. Widać, że miał ciężkie doświadczenia.

Ale najważniejsze, że żyje. A z czasem też nabierze zaufania.

Jeszcze raz dziękujemy za pomoc dla tego słodkiego osiołka

Kamyk już nabrał sił i zaczął chodzić na spacery.

W pierwszej kolejności odwiedził stajenkę Lusi.

Później troszkę się pobawił z Gumisiem.

Widać, już lepiej się czuje ten słodziaczek.

Kamyk jest bardzo słabiutki i taki chudy, że mógłbym go podnieść bez większego kłopotu. Wezwaliśmy od razu Panią Doktor, żeby go zbadała i podała coś na wzmocnienie. Kamyczek został zbadany i od razu dostał kilka wzmacniających zastrzyków.

Będziemy go teraz dobrze żywić i obserwować. Na razie zostanie w stajni, a do stada dołączy kiedy upewnimy się, że już jest w lepszej formie.

Dziękuję Wam bardzo! Kamyk żyje tylko dzięki Wam. Jest uroczym, pięknym osiołkiem i są już chętni na jego adopcję… Ale chyba go nie oddamy! Myślę, że już zostanie z nami 🙂

Uratowany dzięki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu osiołek Kamyk już do mnie przyjechał. Cała zbiórka łącznie z transportem trwała dwa dni. Bardzo Wam z Kamykiem dziękujemy za tak szybką pomoc. 

Kamyk na filmiku wygląda w miarę dobrze, ale pod tym futerkiem jest sama skóra i kości. Jest bardzo chudy i słaby. Bardzo słabo je i pije, co jest ewidentną oznaką, że coś mu dolega. Jeszcze dziś przyjedzie do niego pani weterynarz i go zbada.

Ale najważniejsze, że żyje i jest teraz pod dobrą opieką. Dam Wam jeszcze dziś znać jak zdrówko tego malucha, po wizycie do doktora.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzę miłego dnia.

NA WPŁatę POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Stoję przed drzwiami komórki handlarza. Wewnątrz jest ciemno i czuję zapach przeżartych grzybem ścian. Z niskiego sufitu zwieszają się czarne pajęczyny. Wolałbym tam nie wchodzić, ale wiem że w środku ktoś jest. I potrzebuje pomocy.

W środku, przywiązany nie wiadomo po co, stoi bardzo smutny mały kosmaty osiołek. Kamyk.

A co on tak tu stoi sam w komórce? Dlaczego nie w oborze? – pytam.

Ruski osioł na nic więcej nie zasługuje – prycha pogardliwie handlarz. Nie rozumiem o czym on mówi, więc handlarz tłumaczy.

Kamyk należał do małżeństwa zamożnych Rosjan mieszkających w Polsce. Mały, słodki i puszysty, był ozdobą ogrodu. Niedługo po wybuchu wojny małżeństwo wyjechało z Polski zostawiając wynajmowany dom a w ogrodzie niepotrzebnego już osiołka. Dla właściciela posesji osioł był tylko kłopotem, więc pozbył się go szybko. Kamyk, niechciany i niepotrzebny nikomu, z przyczepioną łatką ruskiego osła, co w dzisiejszych czasach nie pomaga, przechodził kilka razy z rąk do rąk, aż w końcu trafił tu. Do handlarza sprzedającego konie i osły na rzeź.

Jutro rano już jedzie do rzeźni. Nie będę trzymać ruskiego osła – dodaje handlarz i z obrzydzeniem spluwa na ziemię.

Nie jest już słodki i puszysty. Jego długa sierść jest skołtuniona, pokryta skorupą błota i odchodów. Kamyk stoi w ciemnej komórce zrezygnowany i smutny. Wie, że może być tylko gorzej. Bez emocji, bez ruchu i nie patrząc na mnie pozwala się dotykać i patrzy smutnym, bardzo smutnym wzrokiem. Nie prosi o pomoc. Widzę, że stracił już nadzieję.

Zwierzęta nie mogą być ofiarami wojen prowadzonych przez ludzi, nie zgadzam się na to i wierzę, że Wy też. Ale niestety często są, a Kamyk jest jednym z nich. Spróbujmy to zmienić, spróbujmy zabrać stąd niczemu nie winnego małego osiołka. Nie wiem, czy uda się zebrać w ciągu jednego dnia tak dużą kwotę. Ale wierzę, że pomożecie. Tyle razy już pomagaliście, tyle zwierząt uratowaliście. Spróbujmy! Mamy czas tylko dziś. Jeśli uda nam się zebrać i wpłacić dziś zaliczkę, handlarz odwoła transport. W innym przypadku nie chce nawet rozmawiać.

Cena Kamyka to 2800 złotych. Handlarz zażądał 900 złotych zaliczki, a zebraliśmy wspólnie nawet więcej – 1550 złotych – i całą tą kwotę już mu przekazałem. Nadal brakuje nam 1250 zł, które musimy zebrać do czwartku, żeby wykupić Kamyka.

Przekaż darowiznę z hasłem KAMYK  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję kamyka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KAMYK

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

biały znalazł rodzinę adopcyjną! To bardzo dobra wiadomość, bo to jeszcze dzieciaczek, który potrzebuje dużo uwagi

Drodzy Państwo, mam świetne wiadomości! Biały znalazł rodzinę adopcyjną!

Kilka dni temu pani Oliwia z rodziną przyjechali zapoznać się z Białym i do razy przypadli sobie nawzajem do gustu. Biały był szczęśliwy, że ktoś poświęca mu tyle czasu i uwagi. Mimo że jest już taki duży, to wciąż jeszcze dzieciaczek 🙂 

Jest mi trudno rozstawać się z każdym ze zwierzaków, ale wiem że dla nich rodzina adopcyjna to najlepsza możliwa opcja.

A Białemu i jego nowej rodzinie życzę długich lat szczęśliwie spędzonych razem 🙂

Uratowany dzięki Wam Biały jest podrośniętym wałaszkiem. Widać, że był gdzieś zamknięty, bo jest nieufny i wszystkiego się boi. Ale jak się z nim na spokojnie spędzi trochę czasu to zaczyna trącać pyszczkiem. W głębi duszy jest to dobry i miły koń, tylko trzeba to z niego wydobyć. 

Ale na ten moment najważniejsze że  żyje i jest bezpieczny.

Bardzo dziękujemy, razem z Białym za podarowanie życia i życzymy miłego dnia.

11.01.2023

Drodzy Państwo, Biały jest prawdziwym szczęściarzem. Wczoraj, dzięki ogromnej i wspaniałej pomocy pani Eweliny z Łodzi, która wpłaciła całą brakującą kwotę, ten wyrośnięty już źrebak jest bezpieczny. Bardzo mocno dziękujemy za pomoc w jego ratowaniu.

Biały już jest u mnie. Po południu będzie z nim film.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim zaangażowanym w jego ratowanie. Biały żyje tylko dzięki Wam!

6.01.2023 Biały miał być prezentem pod choinkę dla dziewczynki. Handlarz kupił go na zlecenie jej taty. Niestety przed Świętami nikt się po niego nie zgłosił a tata dziewczynki przestał odbierać telefony.
Dzięki Wam udało się zebrać zaliczkę za tego biednego konia. Handlarz nie chciał Białego dłużej trzymać i go przywiózł. Mamy czas do 17 stycznia, by się całkiem za niego rozliczyć. Biały jest przerażony, to młody koń, który w życiu przeszedł bardzo wiele, mam nadzieję, że zdołamy spłacić jego życie i nadejdzie dzień, gdy będzie bezpieczny.

Marek
tel 502 064 387

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Biały miał być prezentem pod choinkę dla dziewczynki. Handlarz kupił go na zlecenie jej taty. Niestety przed Świętami nikt się po niego nie zgłosił a tata dziewczynki przestał odbierać telefony.

Nie wiadomo, co się stało. Może jakieś tragiczne zdarzenie a może po prostu zmiana planów. Tego się już nie dowiemy.

Wiemy tyle, że u handlarza stoi trochę podrośnięty źrebak o imieniu Biały. I że nikt nie kupi nic nie umiejącego konika w środku zimy. Wiemy też to, że Biały przerażonym wzrokiem rozgląda się po handlarskiej oborze i że bardzo się boi.

A najlepiej ze wszystkiego wiemy, że handlarz wkrótce zawiezie do rzeźni tego niepotrzebnego nikomu źrebaka.

Los czasami bywa okrutny. Biały miał być ukochanym konikiem z warkoczykami i różowym kantarkiem. A jest nikomu niepotrzebny i musi umrzeć.

Biały nie jest niczemu winien. Jest małym, niewinnym, przestraszonym końskim dzieckiem. I jak każde dziecko, chce żyć, bawić się, biegać, mieć przyjaciół. 

Dlatego zrobię wszystko, żeby zmienić los, na który został skazany. Ale sam, bez Waszej pomocy, nie jestem w stanie nic zrobić. Pomóżcie, proszę!

Życie Białego kosztuje 6400 zł,  a do czwartku muszę wpłacić zaliczkę 1400 złotych. Jeśli się uda, potrzebne będą też pieniądze na opłacenie transportu – 1200 zł.

Przekaż darowiznę z hasłem Biały na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Biały

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Bialy

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

wczoraj mnie i moje zwierzęta odwiedziła bardzo miła rodzinka

Wczoraj była u mnie w gościach bardzo miła rodzinka – mama z dwójką synków. Odwiedziliśmy zwierzęta, które nasi goście do tej pory znali tylko z internetu. Teraz mieli okazję poznać je osobiście, pogłaskać i o każdym trochę więcej się dowiedzieć. 

Kiedy tylko przyjdzie prawdziwa wiosna, zorganizuję dni otwarte, żeby każdy z Was mógł nas odwiedzić!

Drodzy Państwo, Jacuś jest już z nami!

 Dziękuję Wam gorąco, że tak bardzo pomogliście. Wszyscy walczyliśmy o to, żeby zebrać pieniądze na zaliczkę za Jacusia i udało się. A pewna osoba o wielkim sercu i wielkiej wrażliwości dopłaciła całą resztę kwoty, brakującą żeby za Jacusia od razu w całości zapłacić i przywieźć do do nas.

 Zobaczcie, jak wesołym, kontaktowym i przyjaznym osiołkiem jest Jacuś 🙂 

Tak bardzo się cieszę że Jacuś jest już u nas. Kolejny raz pokazaliście, że zwierzęta mogą na Was liczyć. Jesteście wspaniali i niesamowici! Dziękuję jeszcze raz, w imieniu własnym i Jacusia!

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Kiedy byłem u handlarza dogadywać się w sprawie Balbinki, zdziwiłem się że drzwi jednej z szop na podwórku są przystawione starą paletą. Bywam tam ostatnio systematycznie i nie widziałem tego przedtem. Wszystko już z handlarzem ustaliliśmy i kierowałem się do wyjścia, kiedy usłyszałem ciche drapanie dochodzące z tamtej szopy. Pytam się handlarza co tam trzyma i dlaczego te drzwi są przystawione paletą.

Otworzyłem drzwi i w pierwszej kolejności pomyślałem że szopa jest pusta. Poświeciłem telefonem i zobaczyłem wyłaniającą się z ciemności główkę osiołka. Jacuś błagalnym wzrokiem wpatrywał się we mnie jakby chciał zawołać – ratunku, pomocy! Niestety nie mógł się ruszyć, bo był przywiązany do drąga na bardzo krótkim powrozie. Zamiast tego podreptywał sobie smutno z nóżki na nóżkę. Podszedłem do niego a on od razu wsadził mi główkę pod pachę i zaczął cichuteńko mruczeć. Myślałem że pęknie mi serce, bo mam już drogą klacz na zbiórce – Balbinkę i że na pewno nie dam rady zebrać pieniędzy na tego biednego osiołka. I że muszę go tu zostawić, w tej czarnej szopie bez dostępu do światła na pewną śmierć. Przytuliłem go na pożegnanie i zacząłem się wycofywać w stronę drzwi a Jacuś powoli niknął w ciemnościach szopy. To było straszne uczucie i nigdy więcej nie chciałbym go przeżywać. Kompletna bezradność i poczucie winy za pozostawienie biednego stworzenia bez szans na ratunek.

Handlarz stał w drzwiach szopy i głupio się uśmiechał. Wtedy nie wytrzymałem i powiedziałem, że uratuję Jacusia. Nie wiem jak to zrobię, ale tak powiedziałem. Pewnie się nie uda, ale nie mogę go zostawić, bo do końca życia będę widział jego pyszczek wyłaniający się z ciemności i błagający o ratunek.

Handlarz wyczuł moje emocje i powiedział że muszę w środę do końca dnia wpłacić połowę pieniędzy za Jacusia – 1700 złotych.

Wiem, że nadużywam Waszej dobroci, ale kolejny raz muszę Was prosić o pomoc.

Przekaż darowiznę z hasłem jacuś na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję jacusia

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

jacuś

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet