Śnieżynka pojechała do adopcji do sprawdzonego miejsca. Towarzyszy jej Orzeszek, więc szybko się tam zaaklimatyzują.

Bardzo trudno jest mi się rozstać z każdym zwierzakiem. Śnieżynka była u mnie ponad pół roku. Teraz, razem z Orzeszkiem pojechali do domu adopcyjnego, w sprawdzone miejsce. Wiem, że będą tam miały lepiej niż u mnie, bo będą tymi jedynymi kochanymi konikami. Głaskanie i przytulanie całą dobę. A u mnie są jednymi z pięćdziesięciu koni. Ale i tam jest bardzo szkoda. 

Ale muszę zrobić miejsce dla kolejnych ratowanych zwierzaków. Życzmy im wspaniałego życia w nowym miejscu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Na łące leżały jeszcze resztki śniegu, ale Śmiałek już chyba wyczuł nadchodzącą wiosnę. Zobaczcie, jak sobie słodko leży i wygrzewa się w promieniach słońca!

Śmiałek jest tak uroczy i rozczulający, że zakochuje się w nim każdy, kto go u nas odwiedzi. Zachowuje się bardziej jak szczeniaczek niż jak źrebak. 

Kiedy tylko zrobi się ciepło i słonecznie, zaproszę Was wszystkich do Starego Polesia, żebyście osobiście poznali uratowane przez Was zwierzęta, w tym naszego ulubieńca Śmiałka. Ciekaw jestem, kto zostanie wtedy Waszym ulubieńcem!

Śmiałek to nasz ulubiony, najukochańszy źrebak. Jest niezwykle ufny, przyjazny i bardzo garnie się do człowieka. Często zostawia swoją mamę Śnieżynkę gdzieś daleko i chodzi za mną po pastwisku, patrząc co robię, wpychając pyszczek przed kamerę i „pomagając” jak tylko może 😉 Śmiałek podbił także serce pani Eweliny, która odwiedziła nas w piątek 🙂

Kiedy patrzę na tego słodkiego łobuziaka, wiem że to co ja i Wy razem robimy, ma sens. Bo tylko dzięki temu żyje Śmiałek, jego mama Śnieżynka i cała reszta zwierząt, które znalazły swój azyl w Starym Polesiu.

Dziękuję Wam za wszystko!

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Kolejny maluch ma swoje imię. I to nie byle jakie – Śmiałek. Na facebooku ogłosiłem konkurs na imię dla tego słodziaka. Konkurs wygrała pani Hanna Malarczyk – zaproponowała imię Śmiałek i otrzymała pod nim największą ilość serduszek. 

To imię pasuje do niego idealnie. Jest bardzo śmiały i odważny. Chętnie podchodzi do ludzi – jest ufny.  Ale jednocześnie nie jest taki namolny i zaczepny jak nasz Gumiś.

Wiem, że nie powinno się faworyzować zwierzaków. Ale Śmiałek jest moim ulubionym źrebaczkiem.

Ten Źrebaczek żyje tylko dzięki Waszej pomocy. 

Dziękuję!

Wczoraj był u Śnieżynki i jej synka był kowal. Tutaj od razu muszę pochwalić Śnieżynkę. To po prostu koń idealny do robienia kopyt. Stoi bardzo grzecznie, nie boi się i sama podaje nogi. Nie wiem gdzie ona się tego nauczyła bo kopytka miała nierobione od lat – zobaczcie sami na filmie. A może była taka grzeczna za sprawą naszego wolontariusza Pawła, który cały czas ją przytulał. W każdym razie aż miło było kręcić filmik. No i Śnieżynka jest taka fotogeniczna. Może ktoś z Was chciałby ją wypożyczyć do filmu?

Synek Śnieżynki też był bardzo dzielny. Zwłaszcza, że to był jego pierwszy raz. Ale jego musiało przytulać więcej osób niż sam Paweł;)

Śnieżynka i jej synek tylko dzięki Wam żyją i korzystają z usług kowala. Dziękujemy Wam za wszystko i pozdrawiamy ze Starego Polesia.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Kolejny maluch szuka imienia. Tym razem jest to ostatnio uratowany synek Śnieżynki. Jest śliczny i bardzo śmiały. Ale nie tak natrętny jak mały Gumiś. Po mamie powinien dostać imię na literkę Ś. Ale że imion na Ś nie ma za wiele to umówmy się że można zaproponować każde imię. Byle ładne, bo on ładny;)

Propozycje imion proszę wpisywać w komentarzach na facebooku. Pod komentarzami z imionami, które się Wam podobają stawiajcie serduszka. Można dawać więcej niż jedno serduszko, można też dawać serduszka pod swoimi propozycjami. Rozwiązanie konkursu w piątek, dzień przed Wigilią. 

Mały jak zacznie gadać w Wigilię, to już będzie miał swoje imię;)

Śnieżynka ze swoim maluchem są już u mnie. To taka wspaniała rodzinka. Ona spokojna i niepłochliwa mama, a mały też bardzo ufny, tylko że rozbrykany. Jak to mały źrebaczek. Ja to nie mogę się na niego napatrzeć i nie mogę się go naprzytulać. Jest nietypowy jak na źrebaczka bo chętnie podchodzi i nic się nie boi. Na padoku też podchodzi do wszystkich koni i chce się z nimi bawić. Mały widać nie widział jeszcze siatki w życiu bo się od niej odbił. A bryka i strzela z zadu jak ogier. Bo to tak naprawdę mały ogier. Ale Bartuś i Kubuś to też źrebaki ogierki, ale takie jakby spokojniejsze.

Śnieżynka i jej mały zostali uratowani tylko dzięki Wam, za co my wszyscy z całego serca dziękujemy.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Aktualizacja 07.12.2022 Moi Drodzy, mam dla Was wspaniałą wiadomość. Śnieżynka i jej maluszek są już bezpieczni. W przeciągu 24 godzin wpłaciliście całą potrzebną kwotę, zaliczkę i resztę. To chyba rekord szybkości. Bardzo, bardzo się cieszę, bo tego malucha bardzo mi było szkoda. A tak są już uratowani i jutro do mnie przyjadą. Jak tylko się pojawią to nagram z nimi film i wrzucą na stronę i facebooka. Śnieżynka i jej bobasek żyją tylko dzięki Wam. 

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Handlarz prowadzi mnie do zimnej, kamiennej komórki i otwiera ze skrzypnięciem blaszane drzwi. 

Z półmroku wyłaniają dwa trzęsące się z przerażenia śnieżnobiałe kucyki. Maluszek próbuje się schować za swoją mamą, chciałby stać się niewidzialny, jakoś zakopać się w słomie, całkiem zniknąć. Nie może patrzeć jak handlarz szarpie za kantar jego mamę Śnieżynkę. Maluszek cały się trzęsie ze strachu. Już nie wie co ma z sobą zrobić, próbuje się wczołgać pod mamę.
Śnieżynka walczy o życie swojego maluszka jak tylko może. Chociaż wie, że już nic nie da się zrobić, że już ich godziny są policzone i za kilka dni pojadą do rzeźni. Ale przed małym nie daje tego po sobie poznać. Zostawia w swoim maleńkim serduszku tą wiedzę o niechybnej śmierci. Nie chce synkowi zabierać tej iskierki nadziei na przetrwanie. Niech lepiej, nieświadomy tego co ich czeka chowa się za nią, z nadzieją, że to się skończy i pojadą do domu.
  Śnieżynka zasłania go ciałem, próbuje gryźć i kopać. Widać po niej że jest niemniej przerażona od swojego synka. A może nawet bardziej. Ledwo co oddycha, a w oczach widać przerażenie. Matczyna miłość jest zdolna do każdych poświęceń, Śnieżynka bez mrugnięcia okiem oddała by życie za swoje dziecko. Gdyby tylko to mogło go ocalić. Ale nie może.

Handlarz szarpie ją jeszcze mocniej, żeby mi pokazać jak walczy. Wyrywam mu sznur z ręki i odpycham. Proszę, żeby mnie tu zostawił z tą rodzinką. 

Podchodzę do Śnieżynki i maluszka. Maluszek chowa się za mamą a ona patrzy mi się błagalnie głęboko w oczy. Podchodzę bliżej i zagłębiam palce w mięciuteńkim futerku Śnieżynki, a ona rży cichutko. Tak, żeby nie usłyszał handlarz.

W tej chwili mam już rozpoczętych kilka zbiórek na ratowanie życia innych koni, i te zbiórki idą słabo. To naprawdę nie jest najlepszy moment na podejmowanie się kolejnego wyzwania. Ale muszę walczyć. Jeżeli Śnieżynka w tak beznadziejnej sytuacji walczy o swojego synka, to co mam powiedzieć ja? Mam sto milionów więcej szans i możliwości niż Śnieżynka.

Śnieżynka i jej synek i ich transport kosztują 4500 zł, do tej pory udało mi się zebrać 2600 zł, pozostałe 1900 zł musze dostarczyć do czwartku. 

Bardzo Was proszę, pomóżcie Śnieżynce i jej maluszkowi. Niech te Święta Bożego Narodzenia spędzą otoczone miłością u mnie w schronisku!

Przekaż darowiznę z hasłem Śnieżynka  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Śnieżynka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

sniezynka

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Orzeszek razem ze ŚNIEŻYNKą zamieszkali w domu adopcyjnym! Są prawdziwymi członkami rodziny

Bardzo trudno jest mi się rozstać z każdym zwierzakiem.  Ale teraz Orzeszek razem ze Śnieżynka pojechali do domu adopcyjnego, w sprawdzone miejsce. Wiem, że będą tam miały lepiej niż u mnie, bo będą tymi jedynymi kochanymi konikami. Głaskanie i przytulanie całą dobę. A u mnie są jednymi z pięćdziesięciu koni. Ale i tam jest bardzo szkoda. 

Ale muszę zrobić miejsce dla kolejnych ratowanych zwierzaków. Życzmy im wspaniałego życia w nowym miejscu.

Drodzy Państwo, poznajcie Orzeszka!

Orzeszek przyjechał do mnie już w piątek i w ciągu tych trzech dni zmienił się nie do poznania. Nie został już nawet ślad dawnego zamkniętego w sobie i nie reagującego na nic kucyka. Widać, że od razu zrozumiał, że tu nic mu nie grozi. Ma dużo energii i zaczął nawet łobuzować – zanim nagrałem z nim ten filmik, zdążył mnie już kopnąć 😉 

Dziękuję Wam za uratowanie tego łobuziaka. On żyje i bryka tylko dzięki Wam!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

14 kwietnia 2023. Drodzy Państwo, dziękuję Wam bardzo! Udało się, zebraliśmy kwotę potrzebną na uratowanie Orzeszka! Już wczoraj wieczorem wpłaciłem  te pieniądze handlarzowi i dałem taką krótką informację tu, żebyście się nie martwili, bo wiele osób do mnie dzwoniło i pytało jak sytuacja. Jak tylko uda mi się przywieźć Orzeszka do mnie, dam Wam znać. Mam nadzieję, że to będzie już jutro, ale nadal nie mam potwierdzonego transportu, więc zobaczymy.

Dziękuję Wam ogromnie, bo było ciężko i już się bałem, że nie damy rady i że Orzeszek znów będzie miał pecha. Ale wspólnie daliśmy radę! Dziękuję, jesteście wielcy!

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Orzeszek podnosi na chwilę głowę, zaniepokojony moim wejściem do szopy. Ale już za chwilę opuszcza ją z powrotem a jego oczy stają się znowu puste i bez wyrazu. Ciężki zardzewiały łańcuch jest na tyle krótki, że Orzeszek nie ma nawet możliwości się obrócić.

Podchodzę do Orzeszka i próbuję nawiązać z nim kontakt, ale kucyk jest całkowicie zamknięty w sobie. Nie reaguje ani na mój głos, ani na drapanie po szyi. Zerka lekko na kostkę cukru, którą próbuję mu podać. Początkowo nie chce jej wziąć, ale potem niepewnie zbliża pysk do mojej dłoni, bierze smakołyk i szybko się odsuwa, jakby przestraszony własną zuchwałością.

Nie wiem nic o Orzeszku i nie opowiem Wam jego historii. Handlarz nie wyszedł dziś do mnie na podwórze. Ochrypłym, przepitym głosem zawołał tylko przez drzwi, żebym sam sobie zobaczył, co jest w szopie. Dlatego nie wiem, jakie było życie Orzeszka. Czy jest kolejnym niechcianym prezentem? Nieudaną inwestycją? Mogę jedynie zgadywać, jakie koleje losu sprawiły, że teraz czeka w starej zagraconej szopie na transport do rzeźni.

Dlatego tylko siadam przy Orzeszku i spędzam tak pół godziny, mówiąc do niego cicho i karmiąc kawałkami marchewki i kostkami cukru. Po pewnym czasie Orzeszek sam zaczyna spoglądać w moją stronę i wyciągać pysk po kolejny smakołyk. A kiedy kończy mi się cukier i marchewka, żegnam się z Orzeszkiem i obiecuję mu, że zrobię wszystko aby go stąd zabrać.

Kiedy tylko handlarz słyszy, że chcę rozmawiać o pieniądzach, otwiera drzwi. Chce za Orzeszka 3400 złotych, bo, jak mówi, już jest dobrze utuczony do rzeźni. 1000 zł zaliczki chce dostać od razu. Ostatecznie zgadza się poczekać do wieczora, ale nie dłużej. Jeśli nie przywiozę pieniędzy, rano Okruszek po prostu zostanie załadowany na ciężarówkę i zanim zapadnie zmrok, w okrutny i bolesny sposób zakończy swoje życie pod nożem rzeźnika.

Wiem, że po Świętach nikt nie ma pieniędzy. Mieliście duże wydatki, większe niż co miesiąc. Jest inflacja i wszystko drożeje. Poza tym nie jestem w stanie opowiedzieć Wam historii Okruszka, więc pewnie nie wzbudzi on wystarczająco dużo współczucia.

Dlatego nie wiem, czy tym razem się uda. Ale nie mogę tracić nadziei, więc proszę Was, pomóżcie ocalić Okruszka. Jeśli nie możecie wpłacić dużo, proszę Was o każdą, nawet najmniejszą kwotę. Być może, jeśli będzie nas dużo, damy radę. 

Przekaż darowiznę z hasłem orzeszek na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję orzeszka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

orzeszek

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Gabrysia pojechała do domu adopcyjnego razem z Pafnucym

Gabrysia razem z Pafnucym pojechała do domu adopcyjnego. Bardzo się cieszę, że zamieszkali razem. Życzmy im szczęścia!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Pafnucy i Gabrysia to dwa osiołki, które jakiś czas temu przyjechały do Starego Polesia i już zadomowiły się u nas. A poza tym zaprzyjaźniły się i większość czasu spędzają razem.

Oba osiołki od samego początku były nieufne w stosunku do człowieka i trzymały dystans. Teraz jest już trochę lepiej. Gabrysia nadal nie daje się dotknąć. Pafnucy zaufał już nieco bardziej i nawet parę razy udało mi się go pogłaskać. Ale nie będę ich poganiać, mają tyle czasu ile im potrzeba.

Zarówno Gabrysia i Pafnucy doświadczyli w życiu wiele złego i żyją tylko dzięki Wam. Jestem Wam bardzo wdzięczny za to, co robicie. Dziękuję z całego serca.

Gabrysia jest już u nas! 

Na razie jak widzicie Gabrysia jest nieufna, nie chce nawiązywać kontaktu. Potrzebuje trochę czasu, żeby mi zaufać. Poza tym ona sama z siebie jest taka skryta i trochę wycofana, więc zobaczymy, na ile będzie chciała kontaktu a na ile będzie wolała być sama lub w towarzystwie swojego zaprzyjaźnionego osiołka. 

Gabrysia przez parę dni zostanie w boksie, gdzie towarzyszy jej Kropka a później, jeśli wszystko będzie dobrze, dołączy do stada. Dziękuję Wam z całego serca za uratowanie Gabrysi!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

17.04.2023

Drodzy Państwo, daliśmy radę, choć do ostatniego dnia nie było wiadomo jak się wszystko skończy. Najważniejsze, że handlarz dostał pieniądze i Gabrysia jest już bezpieczna. Tak się cieszę! Na jutro mam dla niej transport. Dam znać, jak tylko Gabrysia będzie już u nas. 

Dziękuję za Waszą pomoc i za to, że macie wielkie serce dla niewinnych zwierząt.

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Gabrysia i jej siostrzyczka Gwiazdka były atrakcją małego przydrożnego hoteliku na mazurach. Przejeżdżający ludzie zatrzymywali się żeby coś zjeść a ich dzieci mogły w tym czasie pogłaskać osiołki, dać im po specjalnie przygotowanej marchewce.

Gwiazdka była odważniejsza i bardziej śmiała od siostry. Zawsze z przodu, zawsze bardziej chętna do zabawy z dziećmi i pierwsza po marchewkę. Gabrysia, raczej nieśmiała i mniej przebojowa, zwykle trzymała się z tyłu, chyba że któreś z dzieci szczególnie ją sobie upodobało i uparło się, że marchewka ma być właśnie dla niej. Ale że ulubienicą gości była jej siostra Gwiazdka, Gabrysia zwykle zostawała bez marchewek i bez głaskania.

Pan Stanisław, właściciel hoteliku i osiołków, był już starszym człowiekiem i powoli tracił siły. Dlatego w pewnym momencie przepisał biznes na córkę i przeprowadził się do miasta. Córka obiecała mu, że będzie dobrze zajmować się osiołkami i że będą miały u niej dożywocie.

Jednak niedługo potem zięć pana Stanisława postanowił przebudować hotelik i zrobić z niego większy, bardziej nowoczesny i dochodowy obiekt. A do nowej wizji hoteliku osiołki już nie pasowały. Zatem zięć w jakiś sposób przekonał żonę, że Gabrysię i Gienię trzeba sprzedać nie bacząc na daną ojcu obietnicę.

Gwiazdka, bardziej przebojowa i kontaktowa, miała więcej szczęścia. Kupił ją jeden z klientów restauracji. Gabrysia została sama, a bez towarzystwa Gwiazdki stała się jeszcze bardziej skryta i wycofana. Tym bardziej trudno było ją sprzedać i w końcu zięć pana Stanisława odwiózł ją do handlarza koni rzeźnych. Podobno w tajemnicy przed żoną – i chcę w to wierzyć…

I teraz, w ciemnej, brudnej i cuchnącej oborze handlarza, Gabrysia czeka na śmierć. Bo nie była wystarczająco przebojowa, żeby zasłużyć na życie. Spogląda na mnie nieśmiało a kiedy daję jej kawałek marchewki, bierze go i cieszy się jak źrebak. Czuję na dłoni jej ciepły oddech i dotyk delikatnych wilgotnych chrap. A kiedy po pewnym czasie zostawiam Gabrysię samą i wychodzę z mrocznego wnętrza na zewnątrz, patrzy za mną smutno, ale nie protestuje. I pewnie tak samo, posłusznie i bez protestu, wejdzie jutro na rzeźnicką ciężarówkę. A potem, po krótkiej jeździe, zejdzie z niej i da się poprowadzić zimnym korytarzem na śmierć.

Jeśli chcemy uratować Gabrysię, musimy działać szybko. Handlarz wycenił ją na 4300 złotych. Do tej pory udało się uzbierać prawie 4000 złotych. A już dziś musimy wpłacić resztę pieniędzy.

Drodzy Państwo, bardzo Was proszę, spróbujmy uratować Gabrysię. Czy to, że ktoś jest mniej przebojowy, oznacza że zasługuje na mniej? Niestety wielu tak uważa. A w tym przypadku ludzie uznali, że Gabrysia nie zasługuje na życie.

 

Przekaż darowiznę z hasłem Gabrysia  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję gabrysię

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

GABRYSIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Kropeczka mieszka razem z Martusią i Tosią. Filmik z nimi nagrała dla Was Ciocia Ola

20 luty 2024

Dzisiaj film dla Was nagrała ciocia Ola, którą część z Was już zapewne kojarzy z filmów i dni otwartych. Zobaczycie na nim nasze kucyki wymagające „specjalnej troski”, czyli MartusięTosię i Kropeczkę i usłyszycie co nowego u nich słychać. Wszystkie trzy mieszkają teraz razem na specjalnym wybiegu z własną wiatą.

Kropeczka jest niewidoma i jeszcze jakiś czas po przeniesieniu z poprzedniego wybiegu stresowała się wychodzeniem z wiaty. Teraz gdy już poznała nowe miejsce czuje się dużo pewniej i bez problemu wychodzi zjeść sianko z paśnika lub napić się wody. Dziękuję Wam za pomoc w uratowaniu tych zwierzaków i oczywiście cioci Oli za wspaniałą opiekę!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Niewidoma Kropeczka od kilku dni mieszka już na stałe na łące. Trochę się bałem czy da sobie radę, ale okazuje się, że radzi sobie całkiem dobrze. Kiedy już poznała teren sama trafia do wody, a trawkę do jedzenia ma wszędzie dookoła.

Kropeczka nie jest z całym stadem. Zamieszkała na specjalnej łączce przeznaczonej dla naszych słabych lub wiekowych podopiecznych, którym byłoby ciężko radzić sobie wśród silniejszych i bardziej pewnych siebie zwierząt. Pozostali mieszkańcy łączki przywitali Kropeczkę z dużą delikatnością, tak jakby zdawali sobie sprawę, że ta kucka wymaga specjalnego traktowania. 

A Mila, która razem z rodziną przyjechała do nas ostatnio kilka razy, pokochała ją tak bardzo, że jej mama postanowiła Kropeczkę adoptować. Ponieważ nie mają możliwości zabrania jej do siebie, Kropka będzie mieszkać u nas a jej adopcyjna rodzinka będzie ją odwiedzać i dbać o nią, a także finansować jej utrzymanie. Ogromnie się cieszę, bo Kropeczka jest wyjątkowo wrażliwym stworzeniem i bardzo potrzebuje miłości i opieki.

Wczoraj odwiedzili nas przemili goście – Kasia, Krzysztof i malutka Mila. 

Nasze zwierzaki zawsze są szczęśliwe, kiedy przyjeżdżają goście, więc tym razem również zrobiło się zbiegowisko i kolejka do głaskania 😉 Pierwsza oczywiście zawsze chciała być Sówka, ale niestety, niechętnie bo niechętnie, musiała ustąpić miejsca innym osiołkom i kucykom. 

A potem cała rodzinka wyprowadziła na spacer naszą kochaną Kropeczkę. Ponieważ Kropka jest całkowicie niewidoma, każdy krok wymaga od niej dużo rozwagi ale też zaufania do osoby, która ją prowadzi. Za Milą Kropeczka poszła bardzo chętnie i potem, stojąc sobie na słońcu, spokojnie skubała trawkę i mlecze 🙂

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Kropeczka wraca do zdrowia. 

Wzroku już się jej nie da przywrócić, ale da sobie radę na padoku. Zrobiło się ciepło i niedługo ją puszczę.

Będzie sobie łaziła za jakimś kucykiem, on do siana, ona za nim do siana, on do wody, ona za nim do wody. Zapamięta te miejsca i później będzie bardziej samodzielna.

Tylko dzięki Waszej pomocy jest to możliwe.

Dziękuję bardzo za pomoc w jej ratowaniu.

Drodzy Państwo, udało się! Zebraliśmy wspólnie całą kwotę potrzebną aby uratować Kropkę, a dodatkowo trochę pieniędzy na początek jej leczenia. Jesteście wspaniali i sprawiacie, że wraca wiara w ludzi. Nie wiem jak mam Wam podziękować, żeby wyrazić moją wdzięczność. 

Kropeczka przyjechała wczoraj wieczorem. Od razu czekały na nią dwie panie weterynarz i objęły ją troskliwą opieką. I tu mam dosyć dobre wiadomości – co prawda Kropka nie widzi i nie odzyska już wzroku, ale aktualny dramatyczny stan jej oczu powinien być stosunkowo łatwy do wyleczenia. W każdym razie nie jest potrzebny w tej chwili zabieg chirurgiczny. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

 Lewe oko Kropeczki było niesamowicie zabrudzone, pod powieką miała siano i inne rzeczy, a to wszystko powodowało ból i stan zapalny. Panie doktor oczyściły precyzyjnie oko, podały leki przeciwbólowe i przeciwzapalne oraz dwa rodzaje antybiotyku. Drugie oko nie było tak zabrudzone ale również wymaga leczenia. Mam nadzieję, że Kropka szybko wyzdrowieje. A wtedy mimo że nie widzi będzie mogła cieszyć się życiem bez bólu, słońcem, trawą i towarzystwem innych koni. To Wasza zasługa. Dziękuję Wam za wszystko! 

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Wchodzę do ciemnej i śmierdzącej obory. Zawsze ze sobą wożę kalosze, bo wiem, co mnie tam czeka. Moje buty grzęzną w piętnastocentymetrowej warstwie odchodów, tak że z trudem się poruszam.

Pod obdrapaną ścianą stoi ona  – Kropka. Stara i wyniszczona kucka. Stoi jak wmurowana, bo nie może poruszać swoimi kopytkami – są jak przyklejone w warstwie odchodów. Wypłowiała sierść, zapadnięte boki i ropa płynąca z oczu przyprawiają mnie o mdłości. Wszystko to w połączeniu z niewyobrażalnym fetorem tworzy scenerię, której nie da się opisać ludzkimi słowami. Z trudem opanowuję się, żeby stamtąd nie uciec.

Kropka chyba wyczuwa mój zapach, bo zaczyna poruszać chrapami i odwraca główkę w moją stronę. Podchodzę bliżej i przytulam ją mocno. Pod zmierzwioną sierścią wyczuwam same kości. Ta schorowana staruszka lekko drży, wyczuwam że bardzo się boi. Ile ta babcia przeszła w swoim życiu to tylko ona to wie. A teraz na stare lata, schorowana i ledwo stojąca na nogach czeka na transport do rzeźni. Gdzie są ludzie, którym służyła całe życie? I czy można ich nazwać ludźmi?

Kropkę wczoraj do handlarza przywiózł rolnik z pobliskiej wsi. Przywiózł ją na przyczepie, którą wozi świnie na rzeź. Ponoć ta mała kucka nie miała siły zejść i musieli ją znosić z tej przyczepy. Biedaczka, nie dość że cierpi, to jeszcze strasznie się boi, bo nie wie, co ją czeka.

Handlarz już jutro chce zawieźć Kropeczkę do rzeźni, bo akurat będzie jechał transport.

Chyba że jeszcze dziś prześlę mu 600 złotych zaliczki. Wtedy go wstrzyma.

Bardzo Was proszę o szybką pomoc dla tej biednej staruszki.

Oka już się nie uda uratować. Ale możemy uratować jej życie!

Przekaż darowiznę z hasłem KROPKA  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Kropka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Kropka

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Tutuś pojechał do adopcji w okolice Legionowa. To bardzo blisko i będę mógł go odwiedzać

Tutuś już mieszka w nowym domu adopcyjnym. Zobaczcie jak wypiękniał. Aż nie do poznania. Mieszka w pobliżu Legionowa i będę mógł go odwiedzać. Niech mu się tam dobrze wiedzie.

Uratowany przez Was Tutuś wreszcie do mnie przyjechał.

Od razu odwiedził go kowal. A dziś przyjedzie weterynarz.

Tutuś jest w dobrej kondycji, chociaż przydało by mu się czesanie. Ale u mnie te konie i osiołki żyją trochę na pół dziko, tak, że szczotki to nie widziały. W stadzie też muszą sobie same ustalać hierarchię i się przepychać. Trochę tak jak w naturze. Ale Tutuś dobrze sobie radzi i już się tu odnalazł.

Jeszcze raz dziękuję Wam za uratowanie Tutusia. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Uratowany dzięki Waszej wspaniałej pomocy Tutuś już został odebrany od handlarza. Chwilowo przebywa w bezpiecznym i cudownym miejscu u mojej koleżanki Moniki, która też prowadzi fundację ratującą konie. Przy tych cenach paliw transport do mnie kosztowałby tyle ile utrzymanie Tutusia przez pół roku. A w przyszłym tygodniu będzie go można dorzucić do jadącego już transportu i przywieźć za jedną piątą ceny. Ale nie martwcie się, Tutuś na pewno do mnie przyjedzie. Monika mówi że to jest trochę łobuziak – przekonamy się wkrótce. Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc w ratowaniu tego kucyka. Tylko dzięki Wam ten urwis żyje i psoci

03.01.2022

Drodzy Państwo, dzięki Waszemu hojnemu wsparciu maleńki Tutuś został uratowany i jest już bezpieczny. Już do końca swoich dni ten staruszek będzie miał tylko jedno zmartwienie. Jak się dopchać do wiaderka z marchewkami. W imieniu Tutusia bardzo dziękuję za pomoc.

02.01.2023
Drodzy Państwo,
bardzo proszę o pilną pomoc dla Tutusia. Handlarz dzwoni po pieniądze dziś od rana. Mówi, że w środę rano ma samochód, który zabierze go na rzeź. Muszę do 9 rano go spłacić. Brakuje jeszcze 650 zł.  Proszę o ratunek dla Tutusia, on czeka na naszą pomoc.

Dziękuję
Marek Sotek
tel 502064387

27.12.2022

Moi Drodzy, dzięki Waszej szybkiej pomocy zebraliśmy zaliczkę dla Tutusia. Bardzo mocno Wam dziękuje. Brakujące 1000zł muszę wpłacić 4 stycznia. Mamy tylko kilka dni na zebranie reszty pieniędzy. Bardzo proszę o ratunek dla tego biedaka.

Dziękuję
Marek Sotek
tel 502064387

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0zł

Tutuś nie chce umierać, on nie chce nawet już patrzeć na ludzi, bo to oni zrobili mu największą krzywdę, odbierając wszystko, co miał w życiu, nim trafił w to okropne miejsce pozbawione uczuć i przesiąknięte odorem śmierci.

Tutusia kupił handlarz chwilę przed świętami. Liczył na zarobek, miał być prezentem, dużo już takich prezentów sprzedał w tym roku. Na gwiazdkę dla dzieci rodzice chętnie kupują zwierzęta, to modne, choć często kończy się później dramatem tych zwierząt. Tutuś też czekał na kupca, ale jest stary i posiwiały, każdy przychodził, patrzył i wybierał innego konika. Młodszego, sprawniejszego, ładniejszego. Dzień przed wigilią handlarz wyczyścił wszystkie sprzedane kucyki, założył im nowe kantarki, załadował do samochodu i rozwiózł do nowych domów. I tylko Tutuś został w oborze ze swoim rzeźnickim sznurem. Jego nikt nie wybrał. Nikt go nie chciał, nikt nie pogłaskał, nikt nie dał kostki cukru. Stare kucyki nie znajdują dobrych domów nawet w święta. Stare kucyki jadą do rzeźni z braku klienta.

Kiedy Tutuś tu przyjechał, może wierzył, że znajdzie dom. Ale nie znalazł. Dziś jego miejsce do życia to cela śmierci, ale nie na długo, bo już 27 grudnia wyruszy w swoją ostatnią podróż. Chyba że zdołam zebrać 1000 zł zaliczki, co da mi więcej czasu na dozbieranie drugiej połowy. Bez pieniędzy niestety nie mam tam czego szukać. 2000 zł to cena, jaka handlarz chce za Tutusia, mówi, że to ochłapy, ale lepsze to niż nic. Bo i tak klienci zostawili go z pustymi rękami i „bagażem na plecach”, którego musi się pozbyć. „Taki kuc tylko na rzeź, chcesz to go weź, ale kasa musi być” mówił, więc ja spróbuję, ale czy zdołam Państwa przekonać, byście mi pomogli? Tego nie wiem.

Ogromnie proszę, o pomoc dla Tutusia, jego życie legło w gruzach, przez ludzi, dla których już obojętny jego los. Tylko my wiemy o nim i tylko my możemy jeszcze mu pomóc. Lub porzucić jak reszta i skazać na śmierć.
We wtorek trzeba wpłacić połowę za jego życie – 1000 zł. To tylko chwila, która zdecyduje o tym, czy stary Tutuś dostanie szansę w te święta na życie.

Przekaż darowiznę z hasłem tutuś na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Ratuję Tutusia

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

TUTUŚ

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Klaudynka i Bajka przeprowadziły się dziś do domu adopcyjnego. Chyba im się podoba ;)

Bajka i Kaludynka znalazły wspaniały dom adopcyjny! I to niedaleko od nas, w okolicach Czosnowa, czyli będę mógł często je odwiedzać. Dziś właśnie była przeprowadzka i nowy dom bardzo się obu dziewczynom spodobał 😉

Do swojej wyłącznej dyspozycji obie klaczki dostały dwa pastwiska pełne soczystej zielonej trawy, każde o powierzchni 8000 m2. Na jednym właśnie je widzicie a drugie takie samo właśnie jest przygotowywane. Do tego specjalnie dla nich zbudowana stajenka i na każdym pastwisku jeziorko… W takich warunkach to można żyć!

Bajka i Klaudynka mogą cieszyć się tą przestrzenią, słońcem, trawą i wolnością tylko dzięki Wam! 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Klaudynka jako pierwsza została adoptowana. Będzie mieszkała w pobliżu, bo pod Czosnowem. Już tam byłem sprawdzić to miejsce i jestem pod ogromnym wrażeniem. Będzie miała do dyspozycji ogromny teren, łąki, las i jezioro. Ale co najważniejsze, będzie miała cały czas przy sobie kochających ją ludzi. Przeprowadzka będzie na wiosnę bo trzeba tam przygotować dla niej małą stajenkę. Na razie więc mieszka jeszcze u mnie a państwo , którzy ją adoptowali przyjeżdżają w gości do niej kilka razy w tygodniu. 

Klaudynka na stare lata ma dużo szczęścia. Najpierw została uratowana dzięki Waszej pomocy. A teraz znalazła wspaniały dom. 

Nie to żeby u mnie było jej niedobrze, ale jest tu już tyle koni i ciężko każdemu poświęcić dużo uwagi. A tam będzie oczkiem w głowie.

Ten filmik nakręciłem kilka dni temu. Klaudynka została adoptowana jakieś trzy tygodnie temu.

10.11.2022 Wczoraj po południu przyjechała do mnie uratowana dzięki Waszej pomocy Klaudynka. Klaudynka trochę pokasłuje i musi ją obejrzeć weterynarz. Kopyta ma po ostrym ochwacie i z trudem się porusza – kowal będzie miał ręce pełne roboty. Ale ogólnie to Klaudynka jest w przyzwoitym stanie, nie jest jakoś mocno wychudzona. Ma bardzo dobry apetyt, od razu rzuciła się na trawę. Tam u handlarza pewnie stała cały czas w boksie i widziała tylko siano.

Klaudynka ma spokojne usposobienie i na pewno sobie znajdzie miejsce w stadzie.Jeszcze raz dziękuję z całego serca za pomoc w jej uratowaniu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

09.11.2022

Wczoraj był wspaniały dzień. Uratowaliście Klaudynkę, Kubusia z mamą Klaudią i Tosię. Klaudynka jeszcze dziś przyjedzie do mnie, wieczorem postaram się wrzucić filmik z nią. Z całego serca dziękuję Wam za pomoc i zaufanie jakim mnie obdarowaliście.

Aktualizacja 28.10.2022

Bardzo Wam dziękuję za wpłacone pieniądze na zaliczkę za Klaudynkę. Przesłałem je handlarzowi. Na zebranie reszty pieniędzy mam dwa tygodnie. Proszę pomóżcie mi ją uratować.

Kolejny koń czeka na pomoc. Razem mamy szansę ocalić przed śmiercią starszą i bardzo schorowaną klacz, dla której człowiek nie znalazł innego miejsca niż w rzeźni.

Klaudynka stoi u handlarza w ciasnej oborze, do której docierają jedynie dźwięki świata zewnętrznego i pojedyncze promyki słońca przebijające się przez szczeliny w starych drewnianych drzwiach. Klaudynka nie zdążyła nigdy poznać, czym jest spokojne życie, w którym nie zabraknie kogoś, kto zawsze się tobą zaopiekuje. Nawet w tych najtrudniejszych chwilach.

Odebrano jej wszystko, choć sama nic oprócz kantarka nie miała nigdy. Dziś ludzie chcą jej również odebrać życie i to w najgorszy możliwy sposób, odsyłając do rzeźni za niewinność. Klaudynka przyjechała ze wsi, być może i poświęcała się dla swojego właściciela, najlepiej jak umiała, jednak, kiedy dopadły ja bolączki z wysiłku i starość, na nic były te wszystkie starania.

Klaudynka ma ochwat, każdy krok sprawia jej ogromny ból, kuleje, więc ma z pewnością poważny uszczerbek na zdrowiu spowodowany wieloletnimi zaniedbaniami. Brakiem kowala, opieki i troski.

Niestety była niegodna, by dożyć spokojnej starości w spokoju. Dlatego i na sam koniec by człowiek mógł z niej zedrzeć resztki godności w zamian za garść miedzianych monet, odesłano ją na pewną śmierć. Rzeźnia na nią już czeka. Taki jest smutny los Klaudynki.

Handlarz za jej życie i transport domaga się ode mnie 4200 zł. To dużo, bo Klaudynka sporo waży, przecież tu najważniejsze są kilogramy, które można przekuć w pieniądze. Kosztem bezbronnego i niczego winnego zwierzęcia. Zaliczkę w kwocie 1000 zł już przekazałem handlarzowi. Resztę muszę wpłacić do 11 listopada.

Wspólnie z Wami mamy szansę ocalić Klaudynkę i zapewnić jej spokojne życie. Tylko i wyłącznie z Wami, bo sam nie dam rady. 

Proszę, niech Klaudynka dołączy do ocalonych zwierząt i doświadczy prawdziwego życia, jakie możemy jej wspólnie zapewnić. 

Wierzę, że uda mi się Was przekonać do tego, że warto walczyć o Klaudynkę.

Przekaż darowiznę z hasłem Klaudynka na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Klaudynka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Klaudynka

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Elfik jest już w swoim domu adopcyjnym. Zobaczcie, jak pięknie teraz wygląda! Wykąpany, wyczesany i w nowym kantarku :)

Elfik pojechał już do domu adopcyjnego. Wykąpany, rozczesany, bialutki i w pięknym nowym kantarku wygląda właśnie dokładnie jak właściwy kuc na właściwym miejscu 😉

Trzymamy za Ciebie kciuki, Elfiku. Niech Ci się wiedzie jak najlepiej!


Mam świetne wiadomości! Elfik ma już nową adopcyjną rodzinkę. Mama, trzy córeczki i babcia wspólnie i jednogłośnie podjęły decyzję, że Elfik zostaje z nimi. A on chyba zdecydował tak samo, bo cały czas łasił się do nich i prosił dziewczynki o głaskanie. Normalnie druga Sówka 😉

Nowa rodzinka Elfika dała już dom dwóm koniom, a Elfik dołączy jako trzeci. Przeprowadzka już za kilka dni!
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

To jest Elfik. Zobaczcie, jaki zrobił się miły, towarzyski i przytulaśny, choć jest z nami dopiero dwa tygodnie. Chodzi po padoku ze Śnieżkiem – te dwa kucyki trochę rozrabiały, więc chwilowo oddzieliłem ich od reszty stada, żeby nie stresowały naszych najsłabszych i najstarszych podopiecznych.

 Elfik jest wyjątkowo pięknym kucykiem i być może dlatego już zainteresowała się nim potencjalna rodzina adopcyjna. Trzymajcie kciuki!

31marca

Elfik już przyjechał do nas. Piękny i bardzo energiczny z niego kucyk. 

Niejedna królewna chciała by na nim jeździć.

Zresztą zobaczcie sami.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc w jego ratowaniu.

Zbiórka była błyskawiczna i trwała tylko dwa dni

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Elfik jest tak biały, że w mrocznej oborze wygląda jakby świecił. Wydaje się, że u handlarza koni rzeźnych znalazł się przypadkiem, przez pomyłkę.

Ale to nie pomyłka, to świadoma decyzja człowieka. Elfik nie może już zarabiać, więc musi umrzeć.

Piękne oczy kucyka rozszerza lęk, chrapy rozdymają się, gdy gwałtownie wciąga powietrze, próbując wyczuć swojego właściciela albo inne konie. Ale powietrze nie przynosi uspokojenia, tylko zapach strachu koni, które były tu przed Elfikiem. Większość z nich nie miała szczęścia. Nie wydarzył się dla nich żaden cud. Po kilku dniach spędzonych u handlarza załadowano je na ciężarówkę, odwieziono do rzeźni i mimo że rozpaczliwie rżały wzywając pomocy, bezlitośnie zabito. Niektóre z nich były stare, inne chore, inne po prostu już niechciane. Albo tak jak Elfik, nie mogły już zarabiać dla człowieka.

Elfika czeka ten sam los. Kiedy przez wykafelkowany korytarz będą go ciągnęli do pełnego krwi i śmierci pomieszczenia, będzie się opierał i rżał z całych sił, do samego końca mając nadzieję, że jego właściciel usłyszy, pojawi się i go ocali. Wystarczy tylko bardzo głośno zawołać.

Elfik patrzy na mnie pytająco, a ja mam ochotę odwrócić wzrok, bo widzę tą przerażającą przyszłość bardzo wyraźnie. I wiem, że nikt nie odpowie na jego rozpaczliwe rżenie. Człowiek zdecydował, że czas na śmierć i od tego wyroku nie ma odwołania. Przyszłość Elfika jest przesądzona.

Ogarnia mnie gniew, ale wiem, że on tu nic nie pomoże. Nie zmienię świata, nie skasuję rzeźni dla koni. Jedyne co mogę zrobić, to próbować ocalić to jedno małe istnienie. 

Ale sam nie jestem w stanie nic zdziałać. Potrzebuję Waszej pomocy. Proszę, pomóżcie! 

Życie Elfika handlarz wycenił na 3700 złotych. Dzięki Waszej pomocy zebraliśmy już 3400 złotych. Dziś do końca dnia muszę mu wysłać brakujące 300 złotych.

Spróbujmy za wszelką cenę zebrać te pieniądze. Proszę Was nawet o najmniejsze, symboliczne wpłaty. Jeśli będziemy działać razem, z tych małych wpłat mamy szansę uzbierać tą kwotę. Niech stanie się cud dla Elfika.

Przekaż darowiznę z hasłem ELFik na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Elfika

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Elfik

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Okruszek pojechał do domu adopcyjnego!

Drodzy Państwo, Okruszek znalazł wspaniałą rodzinę adopcyjną! Sami zobaczcie, jak mu jest dobrze 🙂

Drodzy Państwo, dziś znowu był szalony dzień. Bo rano kiedy myślałem, że Okruszek już uratowany, zadzwonił do mnie handlarz i powiedział, że jeszcze muszę mu dopłacić 300 złotych. Cały dzień mi się zeszło na załatwianiu, żeby Okruszek do mnie przyjechał. Całe szczęście szybko wpłaciliście pieniądze na niego, aż trzy osoby wpłaciły po 300 złotych i jeszcze kilka innych osób mniejsze kwoty. Tak, że przynajmniej nie musiałem się martwić o pieniądze. Jakoś udało się też załatwić transport i Okruszek około 16 był już u mnie. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Bardzo Wam dziękuję, za taką szybką pomoc. Wiele osób było zaangażowanych w ratowanie tego osiołka. Całe szczęście że wszystko skończyło się dobrze i Okruszek jest bezpieczny u mnie. Ale to jest super miły osiołek, widać, że z dobrego domu. Przyjacielski, grzeczny, zadbany i łagodny. To chyba będzie następny słodziak, którego nie będę chciał oddać do adopcji. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję za pomoc. I życzę spokojnej nocy. Marek

23 luty 2023

Drodzy Państwo, potrzebuję dziś od Was pilnej pomocy.

Z samego rana zadzwonił do mnie handlarz i powiedział, że dziś po południu jedzie do Włoch transport z osłami. I chcą mu zapłacić więcej niż ja, bo Okruszek jest jeszcze młody i będzie idealny na salami.

Aż zdębiałem, jak to usłyszałem. Jak taki biedny osiołek ma zostać zabity? Przecież już wczoraj wieczorem przelałem całą kwotę na Okruszka i miałem dziś po niego jechać.

Właśnie rano usiadłem do komputera, żeby napisać, że już jest uratowany a wtedy on zadzwonił. Handlarz powiedział że muszę dopłacić jeszcze 300 złotych, bo jak nie to odeśle mi pieniądze a Okruszka załaduje do samochodu jadącego do Włoch.

Już nie mam z czego dołożyć, a wczoraj jeszcze pożyczyłem od znajomych brakujące 200 złotych do zbiórki na Okruszka.

Już byłem szczęśliwy, że jest cała kwota i że ten biedny osiołek jest bezpieczny. I że do mnie dziś przyjedzie.

Czasami, to już nie daję rady żyć w tym ciągłym napięciu i stresie.

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Okruszek rozgląda się wokół wzrokiem pełnym strachu, smutku i niezrozumienia. Wokół stoją nieznane mu maszyny rolnicze, jest ich tu pełno. Zajmują prawie całą powierzchnię pomieszczenia. Do jednej z nich przywiązano Okruszka. Osiołek boi się tych sprzętów, ale one są wszędzie dookoła, więc nawet gdyby ucieczka była możliwa nie wiedziałby, w którą stronę uciekać.

Kiedy wchodzę do szopy, Okruszek patrzy na mnie z ogromnym smutkiem i z niemą prośbą w oczach. Nie chce tu być. Chce wrócić do domu i do swojego przyjaciela, Dzwoneczka. Do Pana i Pani.

Ale to nie jest możliwe, bo domu już nie ma. Powiedział mi to pan Władek, właściciel zagraconej szopy.

Okruszek był osiołkiem do towarzystwa i wiódł przyjemne życie. Razem z Dzwoneczkiem, drugim osiołkiem, mieszkał na podwórku przy domu. Mieszkańcy domu, Pan i Pani, dobrze zajmowali się zwierzętami, karmili je i głaskali. Okruszek był szczęśliwy.

Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło. Z domu opiekunów przez całą noc słychać było podniesione głosy a potem pan wsiadł w samochód, odjechał i więcej nie wrócił. Od tego czasu pani często płakała i rzadko wychodziła do zwierząt. Czasem brakowało im jedzenia i nikt nie sprzątał boksów. A niedługo później pani też wyjechała i zwierzęta zostały same. O sprzedaż osiołków poproszono sołtysa.

Nie wiem, co się stało z Dzwoneczkiem. Nie wie też pan Władek, amatorski handlarz, który jeździ po wsiach i skupuje stare, chore lub niepotrzebne zwierzęta, zawozi je do rzeźni i sprzedaje z zyskiem. Mówi, że kiedy przyjechał do wsi, został już tylko Okruszek. I że szkoda, bo cena była bardzo dobra więc chętnie wziąłby oba, żeby za jednym kursem więcej zarobić. Ale lepszy rydz niż nic. Więc Okruszek, przywiązany do starej maszyny, czeka w szopie na wtorek, kiedy przyjedzie po niego samochód z rzeźni.

Podchodzę do Okruszka a on spogląda na mnie z ogromnym smutkiem. W jego oczach jest prośba tak przejmująca, że ciarki przechodzą mi po plecach. Wygląda jakby płakał, choć łzy nie lecą z jego oczu. Tęskni do domu, do Dzwoneczka, do Pana i Pani.

Kucam przy Okruszku i przytulam jego spuszczoną w dół głowę. Nie jestem w stanie zwrócić mu tego, co utracił. Choć zrobiłbym wiele, aby to było możliwe. Ale mogę spróbować zabrać go stąd. I dać mu nową rodzinę i przyjaciół, żeby choć trochę  wynagrodzić to, czego wynagrodzić się nie da.

Pan Władek zgodził się sprzedać mi Okruszka za 3200 zł. Całą kwotę już mu wczoraj przelałem. A dziś kazał dopłacić jeszcze 300 złotych, bo ponoć ktoś chce mu dać więcej. I że transport do Włoch na dziś jest zaplanowany. 

Proszę, pomóżcie uratować Okruszka, któremu w jednej chwili runął cały świat.

Wyślij SMS o treści

OKRUSZEK

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

RATUJĘ OKRUSZKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

OKRUSZEK

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Ósmy jest już po obu operacjach a jego stan jest dobry. Pan Ryszard zabrał go do domu

5 kwietnia 2023

Drodzy Państwo, kilka dni temu znowu poprosiłem Was o pomoc. Tym razem nie dla konia czy osiołka, ale dla kotka po wypadku, o imieniu Ósmy.

Udało Wam się błyskawicznie zebrać potrzebne 1500 złotych i w ten sposób sfinansowaliście dwie operacje, które były konieczne aby Ósmy miał szansę przeżyć. Jedna z nich to operacja mająca na celu odbudowanie kości udowej a druga zespolenie złamanej szczęki. Ósmy jest już po obu operacjach i jego stan jest dobry. Pan Ryszard który przyniósł Ósmego do kliniki podjął się stałej opieki nad nim i zabrał go do domu.

Na razie kotek musi być cały czas w klatce, do momentu aż kości całkowicie się zrosną, żeby nieostrożny skok nie spowodował ponownego złamania. Klatki na szczęście nie musieliśmy kupować ani my, ani Pan Ryszard, ponieważ lekarze z kliniki, znając sytuację Pana Ryszarda, bezpłatnie wypożyczyli mu klatkę na tak długo, jak będzie potrzebna.

A wiecie jak to się stało, że w ogóle zajęliśmy się sprawą Ósmego? Otóż moja żona Marysia była po prostu w klinice weterynaryjnej i zobaczyła właśnie rozgrywający się tam dramat Ósmego i Pana Ryszarda. Natychmiast zadzwoniła do mnie prawie z płaczem a ja obiecałem, że poproszę Państwa o pomoc i spróbujemy zebrać potrzebne pieniądze.

Również lekarze z kliniki poprosili o przekazanie Wam podziękowań. Są Wam bardzo wdzięczni za to, że pomogliście. Mówią że mają regularnie takie sytuacje, gdy właściciela kompletnie nie stać na to żeby pokryć koszty leczenia, a bez tego zwierzak po prostu umrze. Niekiedy sami robią składkę i finansują leczenie, ale nie są w stanie zrobić tego w każdej sytuacji, bo jest ich zbyt wiele. Poprosiliśmy więc, żeby zawsze wtedy zgłaszali się do nas i jeśli tylko będziemy mogli, pomożemy.

Marysia niebawem wybierze się w odwiedziny do Pana Ryszarda i Ósmego, żeby zobaczyć jak sobie radzą i jak kotek się czuje. I oczywiście damy Wam znać!

Jeszcze raz dziękuję Wam bardzo za to co zrobiliście. Ocaliliście kolejne małe, niewinne istnienie! Jesteście niesamowici!

Drodzy Państwo, dziękuję Wam bardzo w imieniu kotka Ósmego, Pana Ryszarda i własnym! W ciągu jednego dnia udało Wam się zebrać kwotę, która pozwoli na pokrycie kosztu obu operacji. Trzymajmy teraz kciuki za Ósmego, żeby jego organizm miał dość siły na regenerację i żeby wrócił do zdrowia i sprawności. Będę w kontakcie z Panem Ryszardem i jak tylko będę mieć jakieś nowe wieści o Ósmym, dam Wam znać.

Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko!

NA opłacenie operacji POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Drodzy Państwo, dostaliśmy dramatyczną prośbę o pomoc w ratowaniu życia ciężko rannego i cierpiącego kotka o imieniu Ósmy. Gorąco prosimy Państwa o wsparcie!

Ósmego przyniósł do kliniki Pan Ryszard – starszy już człowiek, znany w okolicy jako przyjaciel kotów. Nie raz ratował takie, które znalazły się w potrzebie, głodne, chore lub ranne. Pan Ryszard ma swoje własne koty, ale do jego ogrodu schodzą się też bezdomne koty z całej okolicy. Wiedzą, że tu jest ich azyl. Tu dostaną jedzenie, wodę, a jeśli trzeba to schronienie przed zimnem albo lekarstwo.

Ósmy był właśnie jednym z takich kotów. Nazwany tak przez Pana Ryszarda, bo był ósmym z kolei kotem pojawiającym się regularnie w jego ogrodzie. Ósmy chodził własnymi drogami i przychodził raz na jakiś czas, żeby zregenerować siły. Pan Ryszard zawsze wtedy witał go serdecznie, karmił, głaskał i pozwalał mu zostać tak długo, jak tylko Ósmy chciał.

Tym razem Ósmy również przyszedł, a raczej przyczołgał się do ogrodu. Rozpaczliwie miaucząc wołał o pomoc. Był w strasznym stanie. Cały zakrwawiony, jedna noga zwisała mu bezwładnie, z pyska leciała krew a szczęka układała się pod nienaturalnym kątem. Pan Ryszard od razu zrozumiał, że tym razem nie jest w stanie pomóc sam. Natychmiast wziął przerażonego i cierpiącego Ósmego i jak tylko mógł najszybciej zawiózł do lecznicy dla zwierząt w Legionowie.

Okazało się, że Ósmy najprawdopodobniej wpadł pod samochód. Badanie rentgenowskie wykazało, że kotek ma połamaną kość udową i złamaną szczękę. Jeśli Ósmy ma przeżyć, niezbędne są pilne operacje, przynajmniej dwie. Koszt wykonania tych operacji to 2500 złotych. Potem będą potrzebne pieniądze na leki, badania kontrolne i tak dalej. Pan Ryszard chętnie zapłaciłby tą kwotę, ale z pustego i Salomon nie naleje. Jedyne co Pan Ryszard miał, to 1000 złotych. Całe te pieniądze przeznaczył od razu na leczenie Ósmego, ale to nie jest nawet połowa potrzebnej kwoty…

Drodzy Państwo, bardzo Was proszę o pomoc. Zbierzmy te pieniądze i pomóżmy uratować Ósmego! Bardzo Was proszę o każdą możliwą wpłatę. Nawet 10 złotych. A jeśli i to jest niemożliwe, to nawet złotówkę. 

Przekaż darowiznę z hasłem ósmy  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Ósmego

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

ósmy

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Odwiedziłem Kubusia i jego mamę Klaudię w domu adopcyjnym. Zobaczcie, jak Kubuś urósł!

Jak wiecie, Klaudia i jej synek Kubuś są od pewnego czasu w domu adopcyjnym. Zaadoptował je nasz pan kowal, który miał okazję ich poznać i polubić podczas wizyt u naszych podopiecznych i postanowił dać im dom u siebie.

Klaudia jest nadal tak samo nieśmiała i płochliwa jak wcześniej. Ale cóż się dziwić, w końcu to arabka 😉 A Kubuś – zobaczcie sami! Bardzo urósł. Widać, że jest wesoły i pełen energii. I lubi sobie pobrykać 😉 

Kubuś i jego mama zawdzięczają życie Wam, bez Waszej pomocy nie byłoby już ich na świecie. Dziękuję Wam z całego serca w imieniu ich i własnym!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Klaudia i Kubuś znalazły wspaniały dom adopcyjny i są już po przeprowadzce! Właśnie zapoznają się z nowym miejscem i chyba im się podoba.

Trudno mi było rozstać się z nimi, ale wiem, że teraz będą miały bardziej indywidualną opiekę, będą wyczesane i wygłaskane. Będą po prostu członkami kochającej rodziny. Klaudia ma już nawet zaplecione warkoczyki na grzywie 😉 Na szczęście dom adopcyjny jest blisko nas, więc będę je odwiedzać od czasu do czasu.

Kubuś z dnia na dzień jest coraz większy. Moim zdaniem powinien już dać sobie spokój z tym cyckiem, bo to już dziwnie wygląda. Taki duży chłop przy cycku.

Klaudia ma coraz większy brzuch, za kilka miesięcy pojawi się nowy źrebaczek.

Coraz więcej tych maluchów u mnie. Jutro jeszcze przyjeżdżają Śnieżynka ze swoim chłopczykiem. Zrobi się tu jakieś przedszkole.

Będą Kubuś, Bartuś, synek Śnieżynki. No i w drodze źrebak Klaudii.

Wszystkie te maluchy żyją tylko dzięki Wam. 

Dziękuję w ich imieniu bardzo mocno!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

09.11.2022
Kubuś i Klaudia właśnie przyjechały do mnie. Kubuś bardzo urósł od czasu kiedy mu robiłem zdjęcia u handlarza. Minął już miesiąc. Ale cycka jeszcze ssie. Klaudia jest trochę jeszcze nieufna, po tym co przeszła. Ale za pomocą jabłka udało mi się ją złapać i nakręcić film. Jest to piękna rodzinka, będę chyba dużo filmów z nimi kręcił.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc w ich uratowaniu. I zapraszam do oglądania filmu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

09.11.2022

Kubuś ze swoją mamą klaudią jeszcze dziś przyjadą do mnie. DZięki waszej szybkiej pomocy miesiąc przed terminem zakończenia zbiórki otrzymały wolność. Bardzo się bałem podejmując się ich ratowania bo 11 tysięcy złotych to ogromna kwota. A mnie jeszcze nikt nie zna. Ale udało się. I w tym miejscu chcę Wam szczerze podziękować. Za to że mi zaufaliście. Ale przede wszystkim za to, że podarowaliście życie Kubusiowi i Klaudii.

Aktualizacja 28.10.2022

Z całego serca dziękuję Wam za pomoc w zebraniu zaliczki. Tym bardziej, że to bardzo duża kwota. Na zebranie reszty pieniędzy mam czas do końca listopada. Proszę nie zostawiajcie Kubusia i Klaudii u handlarza w oczekiwaniu na śmierć. Chciałbym ich zabrać do siebie jak najszybciej, żeby były bezpieczne. Pozdrawiam. Marek

Przerażony Kubuś próbuje schować się za swoją mamą, cały się trzęsie za strachu. W jego oczach maluje się panika. Prawie nie życia. 

Cały jego świat to mamusia Klaudia, jej ciepłe, śnieżnobiałe i pachnące mlekiem futerko. Jej muskanie pyszczkiem za uszami malucha, jej mięciuteńkie pachnące sianem chrapy. Jej bezgraniczna miłość i bezpieczeństwo. Kubuś pamięta tylko przytulną stajenkę w której się urodził, ciszę i spokój. Całe dnie i noce spędzone wtulonym w swoją mamusię, pamięta smak słodkiego i ciepłego mleczka w swoim pyszczku. Pamięta też dzieci przyglądające się mu pomiędzy sztachetami stajenki i wesoło go wołające Kubuś, Kubuś. Pamięta też miłych właścicieli przynoszących jego mamie codziennie owies i siano. 

I tak było jeszcze niedawno. 

Lecz mama Kubusia, Klaudia zna życie o wiele lepiej, ma prawie dwadzieścia lat i mieszkała już u różnych ludzi. Zabrano jej już kilka źrebaków, które tak mocno kochała. Zawsze walczyła o nie do ostatniego tchu. Ze łzami w oczach żegnała się z nimi na zawsze. Widziała też swoich końskich przyjaciół bitych i wciąganych na trap handlarskiej ciężarówki jadącej do rzeźni. Potykających i zataczających się ze strachu, zapierających się kopytami z całych sił o próg obory, wiedzących, że to nie jest walka o wprowadzenie do samochodu, tylko walka o swoje życie.

Klaudia była ładna, grzeczna i rodziła zdrowe źrebaki. Zawsze miała szczęście. Samochód z rzeźni zabierał inne konie. Za każdym razem jak przyjeżdżał, kuliła się w kącie i czekała na wezwanie. Całe szczęście jej nigdy nie wezwano. 

Aż do niedawna. 

Od rana miała złe przeczucia, właściciel rano ją wyczyścił. Nie dostała też porannego owsa. A Kubusiowi założył kantar. 

Gdy koło południa podjechał samochód wiedziała, że to po nich. Matczyna intuicja jej to powiedziała. W swoim serduszku modliła się żeby zabrali ją razem z małym Kubusiem, on jest przecież taki maleńki, i jeszcze ssie. 

Jak mają umrzeć to razem, może wtedy jakoś będzie mu łatwiej, w towarzystwie mamy. Do boksu wszedł właściciel, nie patrzył ani na źrebaka, ani na Klaudię, tylko wskazał ich palcem. 

Śmierdzący alkoholem i obleśny handlarz związał je razem sznurem i wciągnął do samochodu. W głowie już sobie przeliczał, ile na nich zarobi wysyłając w sobotę do Włoch, żeby je przerobili na kabanosy. 

Wszedłem do handlarskiej obory i zobaczyłem małego, przerażonego Kubusia i jego mamę Klaudię. Wiedziałem, że nie mam pieniędzy, żeby je uratować. Przyjechałem po to, żeby wyrwać z tego strasznego miejsca jakiegoś kucyka lub osiołka, bo one są tanie. A ja dopiero otworzyłem swoją fundację i nikt mnie nie zna. Nie dam rady uzbierać dla nich pieniędzy. 

Ale jak spojrzałem w błagalne oczy Klaudii, to już wiedziałem, że przepadłem. 

Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Miałem w swoim życiu takie chwile, że odwracałem się i odchodziłem. A później do końca życia się tego wstydziłem przed samym sobą. 

Nie chcę się wstydzić, że odwróciłem się od Kubusia i Klaudii. Nie chcę pamiętać tych smutnych oczu wpatrujących się we mnie z nadzieją.

 Dlatego zgodziłem się zapłacić 11 tys złotych za Kubusia z mamą. Zaliczkę w wysokości 3000 zł już przekazałem handlarzowi. 

Jak nie uda mi się uzbierać tych pieniędzy to pojadą do rzeźni. 

Prowadząc tą fundację będę się musiał nauczyć czegoś, co mi nigdy nie przechodziło przez gardło. Będę musiał nauczyć się prosić o pomoc.

Proszę Was, pomóżcie mi uratować Kubusia i Klaudię. Bo sam nie dam rady dać im życia.

Przekaż darowiznę z hasłem Kubuś i Klaudia na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Kubuś i Klaudia

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KLAUDIA

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet