Frędzelek musiał dużo przejść w życiu, bo na razie boi się ludzi. Na szczęście inne osiołki już się nim zaopiekowały.

18 października 2024

Uratowany przez Was przed rzeźnią Frędzelek jest już u nas! Ten biedny osiołek musiał doświadczyć wiele zła, bo boi się ludzi. Dlatego na filmie trzymam Frędzelka na długiej lince, żeby nie zmuszać go do podchodzenia blisko mnie.

Na szczęście Frędzelkiem zaopiekowały się pozostałe osiołki ze stada, które kiedyś także zostały uratowane spod rzeźnickiego noża. A w towarzystwie osiołków Frędzelek na szczęście czuje się dobrze. Mam nadzieję, że z czasem nabierze rownież zaufania do ludzi.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim osobom, które zaangażowały się w uratowanie tego biednego osiołka. Dziękuję i imieniu Frędzelka i moim!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

17 października

Frędzelek uratowany. Bardzo się bałem o tego biednego osiołka, ponieważ prawdopodobnie były właściciel się nad nim znęcał i bił kijem. Sam słyszałem jak się tym chwalił przed handlarzem. Straszne rzeczy się dzieją w tych gospodarstwach. I najczęściej nie trafiają na światło dzienne, a ich ofiary – osiołki i konie zostają zabite w rzeźni. Frędzelek tak mocno to przeżył, że u handlarza nie chciał pić, ani jeść. Trzeba go było szybko ratować. No i się nam udało. W przeciągu dwóch dni zebraliśmy pieniądze na wykup. A nawet sporo więcej, tak że Frędzelek ma zapewniony wikt i opierunek przez następne pół roku. Wczoraj późnym wieczorem do nas przyjechał i trafił od razu do stada. Tam Racuszka, Sówka i Jacuś się nim zaopiekowali. Zaczął coś tam skubać siano i pić. To najważniejsze. Dziś, lub jutro pojawi się na stronie film z tym biedaczkiem. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za zaangażowanie w ratowanie Frędzelka. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Kiedy przyjechałem do handlarza, właśnie przywieźli do niego Frędzelka w rozklekotanej, starej przyczepie, wyglądającej jakby miała się zaraz rozlecieć. Trząsł się cały, kiedy po metalowym trapie sprowadzali go na ziemię i kiedy, poszturchując raz po raz, prowadzili go do szopy.

Potem, kiedy Frędzelek stał już przywiązany grubym, szorstkim sznurem za szyję, też się trząsł, wydziałem wyraźnie, jak drżą jego drobne nóżki i całe ciało i słyszałem, jak płytko i szybko oddycha. Osiołki zazwyczaj dobrze ukrywają swoje emocje, więc jeśli po Frędzelku widać je tak wyraźnie, to znaczy, że musi być naprawdę śmiertelnie przerażony.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Handlarz i wyglądający na mocno przepitego gospodarza człowiek, który przywiózł osiołka, wyszli na zewnątrz, chyba po to, żeby rozliczyć się za Frędzelka, albo może spisać umowę. Ja zostałem w środku szopy, z trzęsącym się ze strachu Frędzelkiem. Biedak, przestępował z jednej chudej nóżki na drugą, wąchał ściany, podłogę i próbował zrozumieć, gdzie się znalazł. I dlaczego? Czy jest tu za karę?

Próbowałem trochę uspokoić Frędzelka, ale kiedy do niego mówiłem a potem chciałem podać mu marchewkę, tylko patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, jeszcze bardziej przerażony i jeszcze wyraźniej się trzęsąc. A kiedy jego ex-właściciel wszedł na chwilę z powrotem do szopy, Frędzelek aż wtulił się w metalową ścianę. Usłyszałem jak ten człowiek mówił do handlarza: Połamałem na nim już trzy kije do szczotki, trzeba ukatrupić tego śmiecia, taki uparty. Aż mnie zamurowało. Co tam się musiało dziać?!

Życie Frędzelka jest warte 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy 3900. Dziś koniec zbiórki i brakuje 600 złotych, żeby go ocalić. Ale osiołek jest w bardzo złym stanie. Nie chce jeść ani pić. Musimy działać szybko. Proszę o pomoc dla Frędzelka. Marek Sotek

text

Przekaż darowiznę z hasłem FRęDZELEK NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ FRĘDZELKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

FRĘDZELEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Pętelka jest u nas już od kilku dni, a dziś zaprowadziłem ją już do reszty stada osiołków.

17 października 2024

Uratowana niedawno przez Was ośliczka Pętelka jest już u nas od kilku dni. Do tej pory stała na padoku ta zwanym „przejściowym” a dziś zaprowadziłem ją już do naszego stada osiołków.

Pętelka jest nadal smutna, ale myślę, że jest w zdecydowanie lepszej formie psychicznej, niż była u handlarza. A nasze osiołki na pewno ją pocieszą. 

Dziękuję Wam jeszcze raz za uratowanie Pętelki – tej smutnej i doświadczonej przez los ośliczki.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

10 października

Udało się, udało się! Dziękuję Wam z całego serca za życie Pętelki, tej biednej, smutnej ośliczki. Jak tylko będzie u mnie, nagram z nią dla Was filmik. Mam nadzieję, że nasze stado osiołków zajmie się Pętelką i ten dojmujący smutek zniknie z jej oczu. Ale najważniejsze jest teraz, że Pętelka żyje. Dziękuję Wam jeszcze raz! Jesteście wspaniali!

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

Pętelka stoi na dworze, na tyłach zabudowań, przywiązana przy stercie starych palet. Dlaczego akurat tu? Dlaczego nie w oborze czy wewnątrz jednej z licznych szop handlarza? Nie mam pojęcia. Noce i poranki są już naprawdę zimne. Unieruchomiona tu Pętelka nie ma nawet możliwości, żeby schronić się przed wiatrem i chłodem. Logika handlarza koni rzeźnych jest dla mnie często zupełnie niezrozumiała.

Kiedy podchodzę bliżej, Pętelka spogląda wprost na mnie, a w jej ciemnych, wielkich oczach widzę tylko smutek. Tak głęboki, tak dojmujący smutek, że aż przechodzi mnie dreszcz. Pętelka wygląda, jakby całą noc płakała. Tak, wiem. Osiołki nie płaczą…

Nie bardzo wiem, co mogę zrobić dla Pętelki, żeby ten smutek choć trochę ukoić. Dlatego tylko głaszczę ją po szyi i głowie i cichym głosem mówię, że wszystko będzie dobrze. Ale Pętelka chyba mi nie wierzy, bo wyraz jej oczu się nie zmienia. Jak może być dobrze, skoro wyrzucili ją z domu i już jej nie chcą? Skoro przywieźli ją do tego strasznego człowieka, który ją tu uwiązał i zostawił?

A Pętelka jeszcze nie wie, że to jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Jutro z rana biedna Pętelka ma jechać do rzeźni.

Życie Pętelki kosztuje 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy 2400 złotych. Bardzo Was proszę o pomoc dla tej biednej ośliczki.

Przekaż darowiznę z hasłem Pętelka NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ PĘTELKĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

PĘTELKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Mała Kardamonka rośnie jak na drożdżach i łobuzuje, jak na trzymiesięczną kózkę przystało!

15 sierpnia 2024

Dziś zapraszam Was na wizytę u naszych kózek – Klementynki i Kluseczki z córeczką, której w głosowaniu nadaliście imię Kardamonka.

Kardamonka ma już trzy miesiące, jest zdrowiutka, silna i wesoła. Zaczepia wszystkich, zdarza jej się też wskoczyć na leżącego osiołka. Czyli łobuzuje jak na małą kózkę przystało.

O naszych kózkach opowie Wam ciocia Ola.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

31 sierpnia 2024

Zobaczcie, jak rośnie nasza mała kózka! Jest bardzo odważna i ciekawska. A mama, Kluseczka, nie ma nic przeciwko temu, żebym brał jej córeczkę na ręce. Widać, że nam ufa!

Zapraszam Was na najbliższy dzień otwarty, który odbędzie się 7 września. Sami zobaczycie wtedy nasi maluchy 🙂

13 sierpnia

Kluseczka urodziła maleńką kózkę. Zobaczcie, jaka jest słodziutka, i niczego się nie boi. Weszła na kolana do cioci Oli i nie chce zejść. 

To już drugie narodziny w naszym ośrodku. Widać, że jest tu dobra energia.

Potrzebne będzie imię dla malej kózki na literę K. Jakby ktoś się pytał to jest dziewczynka. Konkurs jak zawsze na fjejsbuku. Proponujemy imiona, a imię które zbierze najwięcej lików i serduszek wygrywa.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

20 kwietnia 2024

Klementynka i Kluseczka, czyli dwie uratowane przez Was kózki, są już u nas. Wypuściłem na na ten sam padok gdzie chodzą owieczki i wygląda na to, że chcą dołączyć do ich stada. A owieczki chyba nie mają nic przeciwko temu 🙂

Na razie i Klementynka i Kluseczka są wystraszone, ale myślę że niedługo zorientują się że tu jest bezpiecznie i przestaną tak bardzo uciekać. Kluseczka nie odstępuje Klementynki na krok, widać że ufa jej bezgranicznie i tylko przy niej czuje się bezpiecznie.

Dziękuję Wam, że zlitowaliście się również nad tymi dwiema kózkami! Klementynka i Kluseczka żyją tylko dzięki Wam.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Drodzy Przyjaciele,

Kluseczka i Klementynka będą żyły! Dziękuję!!! Zebraliśmy pieniądze, handlarz je dostał a kózki jeszcze dziś mają być u nas. Martwiłem się jak pójdzie, dostawałem  niemiłe wiadomości od osób, które uważały że kózkom nie należy się pomoc… Ale na szczęście są ludzie o dobrych sercach, na których zawsze mogę liczyć! Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko.

Marek Sotek

17 kwietnia

Dziś muszę dopłacić resztę pieniędzy dla tych dwóch małych kózek. Handlarz dzwonił z rana, że już nie może wytrzymać bo cały czas beczą. Kazał zabierać je jak najszybciej, bo inaczej sam zrobi z nimi porządek. Niestety dziś musimy też zebrać zaliczkę dla Pędzęlka i nie wiem jak to wszystko się skończy. Bardzo Was proszę, pomóżcie Kluseczce i Klementynce.  Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy zebrać:

0 zł

Kluseczka i Klementynka, obie przywiązane bardzo ciasno zaciśniętymi linami, stoją pod płotem handlarza koni rzeźnych i czekają na śmierć. Jutro handlarz sam wiezie je do rzeźni. Działają mu na nerwy bo za głośno beczą.

Kluseczka i Klementynka to kózki.

Nie miałem w planie ratowania kózek, zajmuję się końmi i osiołkami. Ale czy tylko dlatego, że Kluseczka i Klementynka urodziły się kózkami, mam je minąć obojętnie? Bo nie zasługują na to, aby żyć?

Klementynka – większa brązowa kózka, ma poważne i nieufne spojrzenie. Stoi spokojnie, nieruchomo i wygląda jakby to ona opiekowała się mniejszą, białą Kluseczką. Jest przywiązana na tak krótkiej linie, że nie jest w stanie się schylić. Cały czas obserwuje mnie kątem oka.

Mniejsza, biała Kluseczka przytula się do niej. Widać, że czuje się bezpieczniej przy swojej większej i chyba starszej przyjaciółce. Drepcze niespokojnie, rozgląda się i beczy przenikliwie niemal bez przerwy. Próbuje uwolnić głowę z zaciśniętej pętli. Oczywiście bezskutecznie. Handlarz już zadbał o to, żeby żadna z nich nie miała szansy się wyswobodzić.  

Handlarz mówi, że na kozy to nikt mi nie wpłaci. Przecież kozy do jedzenia są, mówi i kręci z politowaniem głową. Sam je zaraz spakuje do przyczepy i zawiezie do rzeźni, bo beczą aż własnych myśli nie słyszy. Długo musiałem go prosić, zanim zgodził się nie jechać z nimi od razu tylko poczekać do wieczora na zaliczkę.Handlarz patrzył ironicznie jak odwiązuję po kolei obie kózki i prowadzę do małej, pustej szopy, gdzie zwykle trzyma konie przeznaczone na rzeź. Obie, poważna Klementynka i mała przestraszona Kluseczka, patrzyły na mnie z niepokojem, ale bez protestu dały się wprowadzić do szopy. Puściłem je tam luzem. Mam nadzieję, że Kluseczka nie będzie tam beczała, a przynajmniej nie tak bez przerwy jak wcześniej.

Do wieczora czas, nie dłużej, mówi handlarz, więc nie czekam już na nic, tylko patrzę jeszcze raz na Kluseczkę i Klementynkę, wsiadam do samochodu i odjeżdżam, bo muszę jak najszybciej poprosić Was o pomoc. O pomoc dla tych dwóch niewinnych istot, których jedyną winą jest to, że urodziły się kózkami. Wczoraj udało się zebrać zaliczkę dla tych małych kózek, a dziś wieczorem musze wpłacić brakujące 700 złotych. Proszę o Wasze wsparcie.

Przekaż darowiznę z hasłem Kozy na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

KLUSECZKA I KLEMENTYNKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KOZY
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Wygląda na to, że Marylka zaopiekowała się osieroconym Wojtusiem! To dobrze, maluch na pewno czuje się mniej samotny.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

11 października 2024

Marylka jest już u nas pewien czas, ale trudno było nagrać z nią filmik, bo za bardzo nie chce, żeby do niej przychodzić. 

Marylka chyba zaopiekowała się osieroconym Wojtusiem! Mały Wojtuś spędza z nią dużo czasu. To dobrze, bo na pewno czuje się mniej samotny. 

Dziękuję Wam bardzo za uratowanie Marylki, Wojtusia i całej reszty naszych osiołków – dużych i małych!

2 października 2024

Mały Kłaczek ze swoją mamą i Marylka przyjechały już do nas. Na razie postawiłem ich na osobnym padoku razem z Wojtusiem, osieroconym osiołkiem. To chyba był dobry pomysł, bo Wojtuś zaczął trzymać się blisko Marylki. Pewnie przypomina mu jego mamę. Może Marylka go zaadoptuje?

Na dzień otwarty przeprowadzę całą tą czwórkę na te padoki, które są na samym przodzie, więc każdy z Was będzie mógł je zobaczyć, pogłaskać i poczęstować marchewkami.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

26 września

Kolejny raz bardzo pomogliście mi i biednemu zwierzaczkowi o którego życie walczyliśmy. Marylka jest kolejną szczęściarą, która przyjedzie do naszego ośrodka. Podarowaliście jej życie, za co bardzo dziękujemy. Jutro z samego rana będę załatwiał transport dla tej ośliczki. Mam nadzieję, że już weekend spędzi u nas. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy zebrać:

0

Marylka stoi w ponurym, obskurnym korytarzu prowadzącym dalej, do chlewni i obory. Stoi prawie w wejściu. Nie chce przejść ani o krok dalej. Uparta jak ch..j, mówi handlarz. Godzinę z nią walczyłem i tylko tu ją wciągłem, a teraz ani w te ani wewte.

Nie chcę nawet myśleć, jak wyglądała ta godzina. Czy okładał Marylkę batem? A może kijem od łopaty, który stoi na zewnątrz oparty o ścianę? Czy szarpał Marylkę z całych sił za linę i próbował wciągnąć ją dalej? Nie wiem, ale wyobraźnia podsuwa mi różne obrazy, co jeden to gorszy.

Za to wiem, kiedy osiołki tak właśnie zamierają w bezruchu. Wtedy, kiedy są śmiertelnie przerażone.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Wówczas, cokolwiek by się nie działo, nie da się zmusić takiego osiołka do wykonania choćby jednego kroku. Ani biciem, ani szarpaniem, ani straszeniem. To nie jest upór. To reakcja przerażonego zwierzęcia na zagrożenie. Więc im bardziej się wtedy osiołka straszy, bije czy szarpie, tym bardziej zdecydowanie odmawia on wykonania choćby najmniejszego ruchu. Jedyny sposób to sprawić, żeby osiołek znowu poczuł się bezpiecznie.

Widzę po Marylce, że tak właśnie jest z nią. Czy wie, że jedyna droga stąd prowadzi do rzeźni? Na pewno czuje zapach strachu i bólu wielu zwierząt, które były tu przed nią. W jej pięknych, mądrych oczach widzę przerażenie i rozpacz. Tak jakby straciła całą nadzieję. Ośliczka próbuje nie patrzeć w stronę handlarza. Może ma nadzieję, że handlarz zniknie, a razem z nim zniknie całe to napełniające lękiem miejsce?

Kucam przed Marylką i zaczynam do niej mówić. Cicho i spokojnie. Na początku również ode mnie odwraca głowę. Po pewnym czasie chyba zaczyna rozumieć, że nie jestem zagrożeniem i że może mi zaufać. W końcu kieruje prosto na mnie swoje mądre spojrzenie. Patrzy mi błagalnie prosto w oczy. Nie potrafi mówić, ale i tak wiem, że prosi mnie rozpaczliwie o pomoc.

Ale ja sam nie jestem w stanie nic zrobić. Dlatego zostawiam Marylkę, choć boję się, że handlarz znowu będzie się na niej wyżywał, kiedy już odjadę. Ale nie mam wyboru. Muszę Was prosić o pomoc.

Życie Marylki kosztuje 4500 złotych. Dziś jest koniec zbiórki i brakuje aż 1400 złotych. Proszę o pilną pomoc!

Przekaż darowiznę z hasłem MARYLKA NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 507 076 507 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ MARYLKĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MARYLKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

kRopek przyjECHAŁ DO NAS JESZCZE PRZED DNIEM OTWARTYM. JUŻ NIE MA ŚLADU PO JEGO WCZEŚNIEJSZYM LĘKU, TERAZ JEST SPOKOJNYM I POGODNYM KUCYKIEM.

10 października 2024

Kropek, uratowany przez Was kilka dni temu, jest już u nas! Jeśli byliście na dniu otwartym, mieliście okazję go zobaczyć. A może nawet pogłaskaliście go i poczęstowaliście marchewką albo jabłkiem?

Trudno byłoby w tej chwili rozpoznać w Kropki tego przerażonego kucyka, którego spotkałem u handlarza. Kilka dni u nas sprawiło, że Kropek jest już zupełnie spokojny i ufny. 

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do uratowania Kropka. Dzięki Wam ten mały kucyk dostał szansę na nowe życie. Dziękuję!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

3 października

Kropek uratowany!!!!!! Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc. Zbiórka nie była łatwa, bo mieliśmy problemy z płatnościami. Ale wszystko skończyło się szczęśliwie, Kropek żyje, i już dziś do nas przyjedzie. Kolejny raz pokazaliście jak się ratuje te biedne stworzenia. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

Handlarz przywiązał Kropka nawet nie w oborze, a w magazynie, gdzie trzyma słomę i jakieś stare maszyny. Mówi, że oborę ma teraz zajętą przez świnie. Raz konie, raz świnie, co się nawinie – mówi i śmieje się ze swojej złotej myśli. Ale to prawda. Ten handlarz skupuje i odwozi do rzeźni wszystkie zwierzęta, jakie wpadną mu w ręce. Również takie małe, niewinne, wystraszone kucyki jak Kropek.

Biedny Kropek. Widzę, jak bardzo się boi. Oczy ma tak szeroko otwarte ze strachu, że aż widać mu białka. Drepcze w miejscu, chodzi na boki na tyle, na ile pozwala mu krótki sznur. Rozgląda się, szukając wokół siebie jakiejkolwiek pomocy. A może próbując wypatrzeć drogę ucieczki?
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Podchodzę do Kropka, kucam przy nim i próbuję choć trochę uspokoić go łagodnym głosem i dotykiem. Kropek patrzy na mnie z przerażeniem i widzę, że jest kompletnie zdezorientowany. Raz pozwala mi się pogłaskać, a raz odskakuje ze strachem.

Biedny Kropek, nie ma pojęcia, gdzie się znalazł i dlaczego. Wie tylko, że to jest złe miejsce i że człowiek, który go tu przywiązał, również jest zły. Przeczuwa niebezpieczeństwo i wie, że stanie się tutaj coś złego, choć zapewne nie domyśla się, co to może być.

Ale ja wiem, co się stanie. Jutro przyjedzie tu rzeźnicka ciężarówka. Ludzie, którzy nią przyjadą, wciągną opierającego się Kropka po metalowej rampie do środka. A potem, razem z innymi przerażonymi końmi, zawiozą do rzeźni.

Jedyny sposób, żeby uratować Kropka przed tym strasznym losem, to wykupić go od handlarza. Ale on nie chce czekać, chce jak najszybciej zwolnić miejsce dla kolejnych zwierząt. Odwoła transport tylko wtedy, jeśli jeszcze dziś wpłacimy mu 500 zł zaliczki.

Przekaż darowiznę z hasłem Kropek NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ KROPKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KROPEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Osiołki Zosia i Lucuś oraz kucyki Pusia i Złotek pozdrawiają Was z domu adopcyjnego!

9 października 2024

Zobaczcie jak sobie żyją kucyki Pusia i Złotek oraz osiołki Zosią i Lucuś, adoptowane przez Pana Czarka. Wszystko u nich dobrze, mają grube brzuszki i błyszczące futerka, a to znaczy że niczego im nie brakuje! Mają też wybudowaną specjalnie dla nich stajnię oraz bardzo duży teren, po którym mogą sobie chodzić ile dusza zapragnie.

Te wspaniałe zwierzaki żyją tylko dzięki Wam, bo każdy z nich miał pojechać do rzeźni. A dzięki Panu Czarkowi mają takie życie, jakie mógłby sobie wymarzyć każdy kucyk i osiołek!

7 lutego 2024

Osiołki Zosia i Lucuś oraz kucyki Pusta i Złotek, uratowane przez Was przed rzeźnią, są jednymi z pierwszych naszych zwierzaków oddanych do adopcji. Mieszkają u Pana Czarka, który bardzo zadbał, żeby miały wszystko, czego tylko kopytne zwierzaki mogą potrzebować do szczęścia. Pan Czarek pecjalnie dla nich wybudował stajnię i urządził im przestronne pastwiska, na których spędzają większość czasu. 

Zobaczcie, jak pięknie są zadbane i wyczesane. Pusia i Złotek chyba do tej pory nie wiedzieli, że ich grzywy mogą być aż tak bardzo białe i puszyste 😀 I nawet marchewki dostają pokrojone w kosteczkę.

Życzę każdemu z naszych podopiecznych takiego wspaniałego domu adopcyjnego.

 

Zobaczcie, jak żyją sobie Zosia i Lucuś, którzy kilka dni temu przenieśli się do domu adopcyjnego! Do dyspozycji mają sad z pyszną soczystą trawą, specjalnie dla nich zbudowaną wiatkę no i przede wszystkim mają wspaniałych opiekunów!

A to wszystko zawdzięczają Wam i Waszej pomocy. To dzięki Wam mogą nadal żyć i cieszyć się życiem. I to jakim😍
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Pamiętacie Zosię z czasu, kiedy ją przywiozłem do Starego Polesia? Była nieufna i wystraszona, nie pozwalała do siebie podejść ani tym bardziej się dotknąć.

A teraz – zobaczcie sami! Zosia sama prosi o głaskanie i przytulanie. Po dawnej nieufności nie pozostał nawet ślad!

Ponieważ Zosia cały czas jest nierozłączną przyjaciółką Jagienki, chyba niedługo zostanie ciocią. Ciekawe, czy będzie Jagience pomagała w opiece nad źrebaczkiem 🙂

Ta przemiła ośliczka żyje tylko dzięki Wam. Odmieniliście jej los, który wydawał się przesądzony. Spójrzcie sami, ile dobra wyświadczyliście. Dziękuję Wam za to z całego serca.

Zosia i Jagienka, dwie ośliczki całkiem niedawno uratowane przez Was przed rzeźnią, są w tej chwili najlepszymi przyjaciółkami. Doskonale dobrały się pod każdym względem i praktycznie się nie rozstają. Razem jedzą marchewki i siano, razem chodzą na spacer lub napić się wody. 

To taka para, która powinna już na zawsze pozostać razem. I tak będzie! 

Obie ośliczki doświadczyły wiele zła w swoim życiu, a teraz, dzięki Wam, mogą w końcu cieszyć się wolnością i poczuciem bezpieczeństwa. To Wasza zasługa! Dziękuję Wam z całego serca.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Zosia jest już po wizycie weterynarza i kowala. Pani weterynarz oceniła jej ogólny stan jako dobry. Ucho, złamane w wyniku urazu mechanicznego, jest już całkowicie zagojone i w tej chwili stanowi w zasadzie jedynie defekt urody. Raczej nie jest bolesne, choć osiołki potrafią bardzo dobrze ukrywać cierpienie i zwykle tak właśnie robią, więc nie możemy mieć stuprocentowej pewności.

Kopyta Zosi były w bardzo słabym stanie – tak mocno przerośnięte, ze ich brzegi były połamane i nierówne. Jednak nasz kowal zajął się Zosią bardzo dobrze. Kopyta osiołków są stosunkowo miękkie, więc ich korekcja jest dużo łatwiejsza niż u koni. Pod warunkiem, że osiołek jest grzeczny, co nie jest regułą 😉 Natomiast Zosia jest bardzo grzeczna, więc kowal mógł precyzyjnie opracować jej kopytka. Jednak doprowadzenie kopyt Zosi do całkowicie właściwego stanu będzie wymagało jeszcze kilku jego wizyt. 

Zosia żyje, jest bezpieczna i otoczona troskliwą opieką jedynie dzięki Wam. To Wasza zasługa. Dziękuję!

Zosia przed chwilą do nas przyjechała. Jak widzicie, jest na razie bardzo nieufna. Nie pozwala zbliżyć się do siebie, ale trudno się dziwić po tym wszystkim co przeszła.

Na razie dwie inne ośliczki – Jagienka i Sówka – wzięły Zosię pod opiekę. Całe mini stadko spaceruje sobie razem po terenie. Mam nadzieję, że dzięki nowym koleżankom Zosia szybko poczuje się u nas jak w domu.

Dziś i tak będziemy musieli złapać Zosię, bo przychodzi pani weterynarz i będzie chciała ją obejrzeć.

Dziękuję Wam bardzo za to, że uratowaliście ośliczkę Zosię. Dzięki Wam Zosia resztę życia spędzi tu, na łące, w otoczeniu przyjaciół. Dziękuję!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Zosia stoi w przeżartej pleśnią komórce, uwiązana krótkim sznurem do haka wbitego w ścianę. Oprócz niej jest tu tylko sterta śmieci i przenikliwy zapach grzyba pokrywającego ściany. Ośliczka uwiązana jest w taki sposób, że stoi tyłem do wejścia. Kiedy wchodzę, nie jest w stanie mnie zobaczyć, więc nerwowo drepcze stukając kopytkami po betonowej posadzce a jedno z jej uszu obraca się niespokojnie w moją stronę. Drugie ucho jest klapnięte i bezwładne.

Staram się uspokoić ją głosem, mówiąc do niej cicho i łagodnie, ale to nic nie daje. Zosia wyraźnie boi się samego faktu mojej obecności a każdy szybszy ruch powoduje, że zaczyna szarpać się na linie a w jej oczach widać przerażenie. To typowe zachowanie zwierzęcia, które doświadczało stale, przez dłuższy czas, fizycznej przemocy.

Dlatego nie próbuję jej na razie dotykać. Siadam pod ścianą w najdalszym kącie komórki i staram się przyzwyczaić Zosię do mojej obecności. Po długim, naprawdę długim czasie ośliczka trochę się uspokaja. Mogę nawet spojrzeć wprost na nią, nie wywołując ataku paniki. Teraz widzę, że jej lewe ucho prawdopodobnie było złamane, dlatego zwisa bezwładnie. Nie próbuję podchodzić bliżej. Wiem że nawet jeśli uda się zabrać stąd Zosię, będzie potrzebowała sporo czasu, zanim bez lęku pozwoli zbliżyć się do siebie.

Po wyjściu z komórki próbuję dowiedzieć się czegoś więcej od handlarza, ale on nie zna historii życia Zosi. Wie jedynie, że wczoraj przyjechało do niego dwóch nieznanych mu ludzi. Jeden był mocno podpity i to on wyciągał przerażoną ośliczkę z przyczepy. Drugi siedział za kierownicą i klnąc poganiał kompana. Ten podpity nie negocjował długo ceny, szybko złapał pieniądze i odjechali bez pożegnania. 

I w ten sposób Zosia swoje smutne i bolesne życie ma zakończyć już jutro w ubojni zabita przez rzeźnika, przekonana że człowiek to najgorsze, czego można w życiu doświadczyć.

Zmieńmy to, proszę. Jeśli uda nam się zabrać stąd Zosię, zrobię wszystko, żeby wynagrodzić jej te lata bólu i strachu. Będzie żyła w towarzystwie innych osiołków i koni, pasła się na łące w promieniach słońca. Być może kiedyś uda nam się przekonać ją, że człowiek to nie tylko bicie i strach. Cena, jaką muszę zapłacić za Zosię, to 3600 zł. Już udało się zebrać 2950 złotych. Brakujące 650 złotych muszę wpłacić jutro wieczorem.

Jak się uda, to Zosia już w piątek do mnie przyjedzie! 

Bardzo Was proszę, pomóżcie mi wyrwać Zosię od handlarza!

Przekaż darowiznę z hasłem Zosia  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Zosię

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Zosia

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

U kamilki był pan kowal. Przyciął jej przerośnięte, zdeformowane kopytka.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

8 października 2024

Kopytka Kamilki były w strasznym stanie, kiedy do nas przyjechała. Były przerośnięte tak bardzo, że powodowało to wykrzywienie nóg i naciągnięcie ścięgien. Na pewno to wszystko było dla Kamilki bardzo bolesne.

Ale Kamilę odwiedził już pan kowal. Przyciął jej kopytka na tyle, na ile było to możliwe za pierwszym razem. Będzie potrzeba kilka wizyt pana kowala, żeby kopytka i całe nogi Kamilki wróciły do dobrego, normalnego stanu. 

Ale już teraz jest dużo dużo lepiej i Kamilce chodzi się zdecydowanie łatwiej.

30 września 2024

Niedawno uratowany przez Was Kamilek przyjechał już do nas. I okazało się że to nie Kamilek tylko Kamilka, dziewczynka. 

Ma bardzo przerośnięte i bolące kopytka i trzeba będzie do niej szybko wezwać kowala. Na dniu otwartym jej kopytka powinny być już w dużo lepszym stanie.

Jeśli odwiedzicie nas w najbliższą sobotę na dniu otwartym, będziecie mogli poznać Kamilę osobiście. Zapraszam Was serdecznie. A wszystkim, którzy pomogli w uratowaniu Kamilki dziękuję z całego serca.

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

26 września

Kolejne życie uratowane – mały Kamilek, który w cierpieniu czekał na transport do rzeźni, już jutro do nas przyjedzie. Z całego serca dziękuję za Waszą pomoc. Bez Was nic bym nie zdziałał i nie było by tego stadka uratowanych kucyków i osiołków. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

W brudnej, cuchnącej odchodami zwierząt oborze u handlarza koni rzeźnych stoi Kamilek. Stoi bez ruchu w najdalszym kącie i patrzy w pokrytą grzybem ścianę. W jego spojrzeniu jest tyle smutku, tyle rezygnacji, że nie jestem w stanie opisać tego słowami. Nie wiem, czy widziałem kiedykolwiek kucyka o tak smutnym spojrzeniu. Kamilek wygląda, jakby płakał. A może płacze naprawdę?

Handlarz mówi, że Kamilek stoi w ten sposób już od wczoraj, od chwili, kiedy go przywieźli. Pytam, czy wie, dlaczego właściciel sprzedał go na rzeź, ale handlarz tylko wzrusza ramionami i wskazuje głową na Kamilka – Mówił tylko, że ten kuc do niczego się nie nadaje. A widzisz pan, jak on wygląda? Do czego to się nada?

Tak, widzę. Widzę przerośnięte, wykręcone kopyta, które od lat nie widziały kowala. Widzę wykręcone z tego powodu nogi, zniekształcone, z naciągniętymi ścięgnami i na pewno sprawiające ból przy każdym kroku. Widzę lata zaniedbań, które doprowadziły to szlachetne zwierzę do takiego stanu.

I teraz właściciel, zdziwiony tym, że Kamilek do niczego się już nie nadaje, sprzedaje go do rzeźni?!

Podchodzę do Kamilka, kucam i głaszczę go delikatnie po szyi. Kucyk nie reaguje, nie porusza się, nie spogląda w moją stronę. Wygląda, jakby całkiem stracił nadzieję i wolę życia. Nie wiem, w jakich warunkach by trzymany, ale patrząc na jego biedne, wykrzywione nogi myślę, że jego cierpienie zaczęło się już dużo wcześniej, zanim trafił do handlarza. Być może od dawna nie widział światła dnia, bo kiedy handlarz wychodził z obory i otworzył szeroko drzwi, Kamilek zamknął oczy, tak bardzo raziło go światło. Otworzył je dopiero, kiedy wstałem i przymknąłem drzwi z powrotem.

Życie Kamilka kosztuje 3700 złotych. Dziś koniec zbiórki – bardzo proszę, pomóżcie mi go uratować.

Przekaż darowiznę z hasłem Kamilek NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 507 076 507 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ KAMILKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KAMILEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Osiołek Klapcio jest już u nas. Ma szczęście, bo trafił od razu na dzień otwarty.

5 października

Osiołek Klapcio dziś rano do nas przyjechał. To śliczny i bardzo miły osiołek. Jest duży i bardzo ciekawie umaszczony. Bardzo jest podobny do mojej ulubienicy Racuszki. Klapcio ma szczęście bo trafił od razu na dzień otwarty i zobaczył jak u nas jest dobrze.

Bardzo dziękuję za pomoc dla Klapcia. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy zebrać:

0 zł

Przywiązany do zardzewiałej metalowej kraty Klapcio stoi bez ruchu. Nie wyrywa się, nie szarpie, nie próbuje zerwać liny. Wygląda na to, że pogodził się już zupełnie ze swoim losem. Klapcio stara się nie okazywać emocji, ale ja wiem, że tak naprawdę to bardzo się boi i ten strach zupełnie go paraliżuje.

Handlarz mówi, że od wczoraj, od kiedy go przywieźli, Klapcio nie je i nie pije. Wcale nie interesuje się paszą, które mu przynosi. A to źle. Bo z każdą godziną niejedzenia i niepicia Klapcio waży mniej i mniej, czyli w rzeźni mniej za niego zapłacą. Dlatego handlarz chciał go wysłać do rzeźni już dziś. Gdyby tak się stało, byłoby za późno i nie spotkałbym już Klapcia.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Na szczęście dziś nie było transportu do rzeźni. Zatem handlarz umówił transport na jutro. Jest zmartwiony i zły, że będzie stratny – jeśli Klapcio nie zacznie jeść i pić, do jutra będzie ważył sporo mniej.

Ja też martwię się o Klapcia. Widzę, że pomimo pozornej obojętności jest w ogromnym stresie i bardzo się boi. Próbuję namówić Klapcia do wzięcia choć łyka wody, ale on nawet nie spogląda w stronę wiadra, które mu podsuwam.  Nie interesuje się również wiadrem z paszą ani nawet marchewką. Myślę, że organizm Klapcia może już być osłabiony i nie wiem, jak zniesie kolejne godziny.

Ale na tą chwilę nic więcej nie mogę zrobić. Przypuszczam, że dopóki Klapcio jest tu, w tym ponurym, przygnębiającym wnętrzu obory handlarza, nie zacznie pić ani jeść. Jedyny sposób, w jaki mogę mu teraz pomóc, to prosić Was o pomoc dla Klapcia. 

Życie Klapcia kosztuje 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy 1600 złotych, a resztę musimy wpłacić już jutro. Bardzo proszę o pomoc dla Klapcia.

Przekaż darowiznę z hasłem KLAPCIO NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ KLAPCIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KLAPCIO
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Na padoku osiołków budujemy wiatę i montujemy automatyczne poidła.

3 października 2024

Na padoku osiołków trwają w tej chwili prace przy budowie wiaty oraz poideł.

Wiata jest już prawie gotowa, w zasadzie wystarczy pokryć dach i już osiołki będą mogły z niej korzystać. 

Montujemy też podgrzewane automatyczne poidła. To bardzo dobre i przydatne rozwiązanie, szczególnie na okres zimowy, bo woda dla zwierząt nie będzie w nich zamarzać.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

11 marca 2024

Jacusia pamiętacie zapewne w nierozłącznej parze z Sówką. Ale teraz dołączyła do nich jeszcze Racuszka. Planowałem cały film nagrać właśnie o nich, ale zobaczcie, kto postanowił mi w tym przeszkodzić… Malinka!

Malinka widocznie nie życzyła sobie, aby spędzał ze mną czas ktoś inny poza nią. Cały czas przeganiała osiołki ode mnie, a że jest sporo większa, robiła to całkiem skutecznie. 

No i zobaczcie sami, co wyszło nam z filmiku 🙂

21 grudnia 2023

Na specjalną prośbę nagrałem film tylko z Sówką i Jacusiem którzy są u mnie już od dłuższego czasu. Zawsze towarzyszą mi gdy chodzę po łące i kręcę filmy. Możecie zobaczyć ich na wielu nagraniach jak wsadzają swoje pyszczki w obiektyw. To prawdziwe gwiazdy i lubią być w centrum uwagi.

Sówka to jedna z większych łobuziar w naszym ośrodku. Pewnie część z Was pamięta jak podczas dwóch dni otwartych przedarła się przez ogrodzenie żeby dostać jeszcze więcej marchewek niż inni. Jacuś też jest towarzyski, ale zdecydowanie mniej natrętny. Akurat jak kręciłem film to był zaaferowany nową dostawą siana więc niechętnie wychylał się do nagrania.
Razem z Sówką, Jacusiem i resztą stada serdecznie Was pozdrawiamy!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
16 listopada 2023
 

Sówka i Jacuś szykują się już na nadejście zimy. Zobaczcie tylko jakie mają grube futerka! Dzięki temu nadchodzące mrozy nie będą im straszne i dalej będą mogli razem wprowadzać swoje porządki na wybiegu.

Część z Was pewnie pamięta, że ta dwójka to niezłe łobuzy. Podczas każdego dnia otwartego pokazywali co potrafią. Dwa razy nam nawet Sówka uciekła z wybiegu w pogoni za marchewkami. Ostatnio słyszałem, że tym razem to Jacuś dopisywał podczas Waszych odwiedzin. Z tą dwójką nigdy nie jest nudno! Ciekawe co wymyślą kolejnym razem 😊

8 października 2023
 
Drodzy Przyjaciele, wczoraj odbył się kolejny dzień otwarty w Starym Polesiu. Bardzo się cieszę, że tak wielu gości odwiedziło mnie i nasze zwierzaki! Część z Was dopiero wczoraj miałem okazję poznać osobiście. Dostaliśmy mnóstwo przysmaków i nowe kantarki dla koni i osiołków. Oczywiście zwierzaki najbardziej ucieszyły się z marchewek i jabłek. A mała Milka, która do tej pory nie pozwalała do siebie podejść, była pod takim wrażeniem gości i marchewek, że całkowicie się oswoiła i nawet pozwoliła sobie założyć nowy kantarek.
 
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za wspólny czas i zapraszam na kolejny dzień otwarty jak zwykle w pierwszą sobotę miesiąca, czyli 4 listopada. Do zobaczenia!
 
Drodzy Państwo, razem z Jacusiem zapraszamy Was wszystkich na dzień otwarty!
🍎🍎🍎🍎🍎🍎🍎🍎🍎🍎🍎
 
Kiedy ➡️ sobota 7 października, 10.00 – 14.00
Gdzie ➡️ Stare Polesie 25B, 05-155 Leoncin
 
Zobaczycie wszystkie ostatnio uratowane przez Was zwierzaki no i spotkacie te, które już znacie – Jacusia, Sówkę i całą resztę. Zabierzcie rodzinę, znajomych i przyjeżdżajcie. Zwierzaki już na Was czekają!
 
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

U nas na łące wszystkie zwierzaki już sobie poukładały hierarchię. Jest spokój i nie ma kopaniny. Osiołki generalnie chodzą w większych grupach a kucyki same lub w małych grupkach. 

Zapraszam 7 października na kolejny dzień otwarty. 

Życzę udanego weekendu

29.06.2023

Drodzy Państwo, uratowane przez Was zwierzaki bardzo chcą Was wszystkich poznać! Między innymi Jacuś 🙂

Dlatego postanowiłem zaprosić Was wszystkich na dzień otwarty w sobotę 5 sierpnia. Będziecie mogli zobaczyć wszystkie zwierzęta, które wspólnie uratowaliśmy, oczywiście poza tymi szczęściarzami, którzy znaleźli domy adopcyjne. Te grzeczne kucyki i osiołki będzie można również pogłaskać i nakarmić marchewkami. Na pewno będą bardzo szczęśliwe 🙂

Więcej szczegółów na temat dnia otwartego przekażę Wam wkrótce.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

20 czerwca 2023

Właśnie przeszkodziłem Jacusiowi i Urwisowi w zabawie. A może to wcale nie była zabawa tylko ustalanie dominacji i przywództwa w stadzie? To możliwe, bo ta „zabawa” zdecydowanie nie była delikatna. Więc chyba ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna…

W każdy razie kiedy przyszedłem Jacuś zostawił Urwisa i od razu przyszedł do mnie na przytulanie i głaskanie. A Urwis jak to Urwis – spogląda z ciekawością, ale podejść do siebie nie da. Muszę jeszcze trochę zapracować na jego zaufanie.

10.06.2023

Jacuś jest najmilszym z naszych osiołków i moim ulubieńcem. Jeśli tylko ktoś przyjdzie na naszą łąkę, może mieć pewność, że Jacuś zaraz znajdzie się przy nim i będzie prosił o tulenie i głaskanie.  A przy tym robi to bardzo delikatnie i nie jest natrętny.

A widzicie jak pięknie teraz wygląda? Zrzucił zimowe futro i teraz ma gładką i błyszczącą sierść. Taka sierść świadczy również o tym, że osiołek jest zdrowy i dobrze wykarmiony 🙂

Tyko dzięki Wam i Waszej pomocy ten słodki osiołek nadal żyje. Zobaczcie, jak wspaniałe rzeczy dzieją się dzięki Waszej wrażliwości i gotowości niesienia pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Dziękuję Wam za wszystko.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Wczoraj była u mnie w gościach bardzo miła rodzinka – mama z dwójką synków. Odwiedziliśmy zwierzęta, które nasi goście do tej pory znali tylko z internetu. Teraz mieli okazję poznać je osobiście, pogłaskać i o każdym trochę więcej się dowiedzieć. 

Kiedy tylko przyjdzie prawdziwa wiosna, zorganizuję dni otwarte, żeby każdy z Was mógł nas odwiedzić!

Drodzy Państwo, Jacuś jest już z nami!

 Dziękuję Wam gorąco, że tak bardzo pomogliście. Wszyscy walczyliśmy o to, żeby zebrać pieniądze na zaliczkę za Jacusia i udało się. A pewna osoba o wielkim sercu i wielkiej wrażliwości dopłaciła całą resztę kwoty, brakującą żeby za Jacusia od razu w całości zapłacić i przywieźć do do nas.

 Zobaczcie, jak wesołym, kontaktowym i przyjaznym osiołkiem jest Jacuś 🙂 

Tak bardzo się cieszę że Jacuś jest już u nas. Kolejny raz pokazaliście, że zwierzęta mogą na Was liczyć. Jesteście wspaniali i niesamowici! Dziękuję jeszcze raz, w imieniu własnym i Jacusia!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Kiedy byłem u handlarza dogadywać się w sprawie Balbinki, zdziwiłem się że drzwi jednej z szop na podwórku są przystawione starą paletą. Bywam tam ostatnio systematycznie i nie widziałem tego przedtem. Wszystko już z handlarzem ustaliliśmy i kierowałem się do wyjścia, kiedy usłyszałem ciche drapanie dochodzące z tamtej szopy. Pytam się handlarza co tam trzyma i dlaczego te drzwi są przystawione paletą.

Otworzyłem drzwi i w pierwszej kolejności pomyślałem że szopa jest pusta. Poświeciłem telefonem i zobaczyłem wyłaniającą się z ciemności główkę osiołka. Jacuś błagalnym wzrokiem wpatrywał się we mnie jakby chciał zawołać – ratunku, pomocy! Niestety nie mógł się ruszyć, bo był przywiązany do drąga na bardzo krótkim powrozie. Zamiast tego podreptywał sobie smutno z nóżki na nóżkę. Podszedłem do niego a on od razu wsadził mi główkę pod pachę i zaczął cichuteńko mruczeć. Myślałem że pęknie mi serce, bo mam już drogą klacz na zbiórce – Balbinkę i że na pewno nie dam rady zebrać pieniędzy na tego biednego osiołka. I że muszę go tu zostawić, w tej czarnej szopie bez dostępu do światła na pewną śmierć. Przytuliłem go na pożegnanie i zacząłem się wycofywać w stronę drzwi a Jacuś powoli niknął w ciemnościach szopy. To było straszne uczucie i nigdy więcej nie chciałbym go przeżywać. Kompletna bezradność i poczucie winy za pozostawienie biednego stworzenia bez szans na ratunek.

Handlarz stał w drzwiach szopy i głupio się uśmiechał. Wtedy nie wytrzymałem i powiedziałem, że uratuję Jacusia. Nie wiem jak to zrobię, ale tak powiedziałem. Pewnie się nie uda, ale nie mogę go zostawić, bo do końca życia będę widział jego pyszczek wyłaniający się z ciemności i błagający o ratunek.

Handlarz wyczuł moje emocje i powiedział że muszę w środę do końca dnia wpłacić połowę pieniędzy za Jacusia – 1700 złotych.

Wiem, że nadużywam Waszej dobroci, ale kolejny raz muszę Was prosić o pomoc.

Przekaż darowiznę z hasłem jacuś na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję jacusia

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

jacuś

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Kłaczek z mamą i Marylka są już u nas. Zamieszkali na jednym padoku razem z wojtusiem.

2 października 2024

Mały Kłaczek ze swoją mamą i Marylka przyjechały już do nas. Na razie postawiłem ich na osobnym padoku razem z Wojtusiem, osieroconym osiołkiem. To chyba był dobry pomysł, bo Wojtuś zaczął trzymać się blisko Marylki. Pewnie przypomina mu jego mamę. Może Marylka go zaadoptuje?

Na dzień otwarty przeprowadzę całą tą czwórkę na te padoki, które są na samym przodzie, więc każdy z Was będzie mógł je zobaczyć, pogłaskać i poczęstować marchewkami.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

1 października

Z całego serca dziękuję Wam wszystkim za pomoc dla małego Kłaczka i jego mamy. Tylko dzięki Wam te osiołki żyją i już są bezpieczne u nas. Dziś w nocy przyjechały i odpoczywają w stajni. Ta biedna rodzinka czekała na naszą pomoc przez cztery dni. No, ale wszystko się dobrze skończyło. Wczoraj wiele osób do mnie dzwoniło i pisało. Aż do późnego wieczora. Udało się uzbierać więcej pieniędzy niż było potrzebne na wykup. Zostaną przeznaczone na utrzymanie tej rodzinki, przez kolejnych kilka miesięcy. Już w sobotę kolejny dzień otwarty i chciałbym Was zaprosić w gości. Mamy już u siebie coraz więcej małych osiołków i kucyków – znów powstało takie przedszkole. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i życzę udanego dnia. Jutro na stronie będzie film z Kłaczkiem i jego mamą. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy dziś zebrać:

0

Maleńkie oślątko, Kłaczek, próbuje nie widzieć tego, co dzieje się wokół niego. Wtulony w mamę czuje jej zapach i słyszy jej oddech. Może udawać, że jest znowu w domu. Że nie widzi brudnego pomieszczenia bez okien, do którego ich wciągnęli i w którym ich zostawili związanych krótkim sznurem. Że nie słyszy ochrypłego głosu handlarza koni rzeźnych, jego pokrzykiwań i przekleństw. Że nie czuje zapachu przerażenia innych zwierząt, którym przesiąknięte jest wszystko wokół.

Mama osłania Kłaczka jak tylko może. Sznur ogranicza jej ruchy, więc przynajmniej głową stara się zasłonić synka. Ale w jej ciemnych, mądrych oczach nie widzę nadziei. Czy to możliwe, że mama wie, co czeka ją i synka? Że wie, jaki los przygotowali im ludzie?

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Pewnie nie, bo w wyobraźni zwierząt nie mieści się takie miejsce, jak rzeźnia. Przerażające miejsce, do którego trafiają zwierzęta młode i stare, ładne i brzydkie, grube i chude. Jedyne co je łączy, to że człowiek postanowił, że dłużej nie zasługują na życie.

Myślę, że mama nie wie, co dokładnie ma się stać. Ale doskonale wyczuwa, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo, przed którym nie ma ucieczki. Przed którym nie będzie w stanie Kłaczka ochronić.

Oba osiołki stoją zupełnie nieruchomo. Mogłoby się wydawać, że w żaden sposób nie zareagowały na nasze wejście do obory. Ale ja widzę drgnięcie a potem gwałtownie rozszerzone ze strachu oczy i u Kłaczka i u jego mamy. Kiedy próbuję do nich podejść, drgają gwałtownie i zaczynają wciskać się w kąt. Trwa to dłuższy czas i nic się nie zmienia, więc w końcu rezygnuję z prób. Nie chcę ich jeszcze bardziej stresować.

Życie małego Klaczka i jego mamy handlarz wycenił na 7000 złotych. Przez trzy dni zbiórki udało się uzbierać 4900 złotych. Dziś koniec zbiórki. Niestety na ten moment brakuje aż 2100 złotych i z każdą godziną maleją szanse na ratunek. Proszę Was o pilną pomoc!

Przekaż darowiznę z hasłem Kłaczek i mama NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 507 076 507 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ kłaczka z mamą

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KŁACZEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ