8 listopada 2024
Mam dla Was smutną wiadomość. Odeszła od nas kucka Tosia – staruszka, która była jednym z pierwszych uratowanych przez nas zwierząt.
Tosia od długiego czasu chorowała na chorobę Cushinga, była leczona ale choroba w połączeniu z podeszłym wiekiem mocno osłabiała jej organizm. Ostatnio jej stan bardzo się pogorszył, więc zamieszkała w boksie, żebyśmy mogli objąć ją intensywną opieką.
Ale niestety chyba po prostu nadszedł na Tosię czas. Wczoraj przestała wstawać a później również reagować na bodźce z zewnątrz. Pani weterynarz walczyła o Tosię kilka godzin, ale mimo ogromnego wysiłku jej i Oli nie dało się już nic więcej zrobić.
Będziemy za Tobą tęsknić, Tosiu.
20 luty 2024
Dzisiaj film dla Was nagrała ciocia Ola, którą część z Was już zapewne kojarzy z filmów i dni otwartych. Zobaczycie na nim nasze kucyki wymagające „specjalnej troski”, czyli Martusię, Tosię i Kropeczkę i usłyszycie co nowego u nich słychać. Wszystkie trzy mieszkają teraz razem na specjalnym wybiegu z własną wiatą.
Kropeczka jest niewidoma i jeszcze jakiś czas po przeniesieniu z poprzedniego wybiegu stresowała się wychodzeniem z wiaty. Teraz gdy już poznała nowe miejsce czuje się dużo pewniej i bez problemu wychodzi zjeść sianko z paśnika lub napić się wody. Dziękuję Wam za pomoc w uratowaniu tych zwierzaków i oczywiście cioci Oli za wspaniałą opiekę!
26 maja 2023
Tosia i Pirat to teraz para 🙂 Są praktycznie nierozłączni i cały czas spędzają razem. Oba kucyki zrzuciły już grubą zimową sierść i wyglądają teraz znacznie ładniej i młodziej.
Nie wiem czy pamiętacie, ale kiedy Tosia do nas przyjechała, była bardzo bardzo słaba. Większość czasu spędzała leżąc na podwórku. Ale na dobrych paszach i w otoczeniu końskich i ludzkich przyjaciół nasza Tosia staje się z miesiąca na miesiąc coraz młodsza!
Tosia szuka domu adopcyjnego. Jeśli ktoś z Was chciałby dać jej dom i opiekę, odezwijcie się!
Tosia to jedna z kucek, które są u mnie prawie od samego początku. Wygląda z miesiąca na miesiąc coraz lepiej i chyba też coraz młodziej 😉
Tosia szuka domu adopcyjnego. A że jest bardzo miłą, łagodną i przyjaźnie nastawioną do ludzi kucką, na pewno da dużo radości swojej nowej rodzinie.
Jeśli macie chęć i warunki, żeby zaopiekować się taką końską staruszką i dać jej dom, odezwijcie się do mnie!
Tosia to mała łaciata staruszka. Uratowana przez Was przed rzeźnią, przyjechała do mnie w listopadzie. Była wtedy wychudzona i bardzo słaba. Dużo czasu spędzała leżąc i odpoczywając.
Teraz, po kilku miesiącach w Starym Polesiu, przytyła i nabrała siły. Widać, że jej brzuszek jest okrąglutki 🙂 Dostaje wartościowe pasze dla starszych koni i niezbędne suplementy, a jej kopytkami zajmuje się profesjonalnie nasz pan kowal.
Mam nadzieję, że mimo swojego wieku Tosia pożyje u mnie jeszcze długo i szczęśliwie. Dziękuję Wam bardzo, że daliście Tosi szansę na dobrą, szczęśliwą starość. Bo Tosia żyje i jest u nas tylko dzięki Wam.
Konie i osiołki żyjące w stadzie zawsze znajdują sobie najlepszego przyjaciela. Od tego momentu niemal cały czas spędzają razem. Zwykle fizycznie są tuż koło siebie, a jeśli nie, to przynajmniej z dalszej odległości obserwują, co robi to drugie. Tak, żeby w każdej chwili móc znaleźć się obok. Czasem takie pary się przegrupowują, Tak właśnie stało się z Piratem. Do niedawna tworzył nierozłączną parę z Sówką. Teraz jego najlepszą przyjaciółką jest nasza staruszka Tosia. W sumie pasują do siebie gabarytami i temperamentem 🙂
A wszystkie te zwierzaki żyją, nawiązują przyjaźnie i mogą tworzyć swoją małą społeczność tylko dzięki Wam. To Wasza zasługa. Dziękuję.
Chyba byłem grzeczny przez cały rok bo od Mikołaja pod choinkę dostałem bezprzewodowy mikrofon i taki specjalny statyw, ze kamerka za mną podąża.
Wczoraj to wypróbowałem jakoś udało mi się to odpalić, po wielu próbach i myślę, że będzie ok.
Wczoraj to już się robiło ciemno jak nagrywałem ale i tak jestem zadowolony.
Na filmiku jest Tosia, która bardzo się poprawiła, wczoraj nawet biegała kłusem. Są też moje osiołki Sowa i Lusia. Jest też przyjaciel Sowy – Pirat.
Pozdrawiamy Was ze Starego Polesia
Termin zapłaty mija za:
WCIĄŻ BRAKUJE:
0 zł
09.11.2022
Mili Państwo, wczoraj dzęki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu zebrała się cała potrzebna kwota na uratowanie Tosi. I to przed czasem zakończenia zbiórki. pod koniec tygodnia przywiozę Tosię do siebie. I wrzucę filmy i zdjęcia z tą staruszką. Mieszkająca u mnie ośliczka Lusia będzie miała nową przyjaciółkę. Naprawdę nie wiem jak Wam dziękować.
07.11.2022
Mili Państwo, niestety zbiórka na małą Tosię idzie fatalnie, a kończy się czas na spłatę. Nie wiem, czy uda się uzbierać pieniądze i jej pomóc. Zostało już tak niewiele czasu, a po dzisiejszym księgowaniu w banku nadal brakuje aż 1200 zł. Proszę, miejcie na uwadze tę biedną kuckę. Pomóżmy jej razem. Ona tak prosi o ratunek.
Historia Tosi:
Małą Tosię spotkałem dzisiaj rano. Dostałem zgłoszenie i pojechałem sprawdzić, czy jeszcze tam jest. Czy żyje.
Żałosne rżenie dochodziło zza obory. Kucka stała w starej drewutni, koło pryzmy z obornikiem. Nie zasługiwała nawet na swój kawałek komórki, który był dla takich jak ona celą śmierci. Handlarz próbował ominąć temat i mnie zbyć. Gdy powiedziałem, że interesuje mnie kupno, zaśmiał się tylko.
„Szkoda twojego czasu, jutro jedzie do rzeźni, ona nie ma po co żyć. Zresztą do jutra przecież i tak nie zdarzysz zebrać pieniędzy.”
Spojrzałem na biedną Tosię. To starsza, spracowana kucka. Ma bardzo zniszczone kopytka, wszy i jest zaniedbana. Handlarz powiedział, że całe życie woziła dzieci, ale jedno ugryzła, więc musieli się jej pozbyć, dodał, że „takie śmiecie nie zasługują, by żyć”. Dorzucił stek obraźliwych słów, których nie będę już Państwu cytował.
W tamtym momencie zrozumiałem, z jakimi ludźmi mam do czynienia. Mała Tosia musiała bardzo cierpieć i być potwornie wyzyskiwana. Nigdy nie widziałem, by kucyk z takimi kopytkami woził dzieci… Ugryzła, bo może ją bolało? Może chciała się bronić, bo nie była już w stanie dłużej znosić bólu. Nie wiedziała, że obrona skaże ją na śmierć. I nie miało znaczenia, że pod serduszkiem rośnie w niej źrebaczek.
Dla handlarza to dobrze, więcej waży, więc ten więcej zarobi, tu od zawsze liczą się tylko kilogramy, bo kilogramy to pieniądze.
Drodzy Państwo, cena życia Tosi to 3100 zł. Już udało mi się zebrać 1900 zł, które przekazałem handlarzowi. Jutro do końca dnia muszę dostarczyć brakujące 1200 zł.
To naprawdę bardzo mało czasu i tracę nadzieję w to że się uda ją uratować. Prawdę mówiąc liczę tylko na cud.
Bardzo proszę o pomoc