Czesio zapoznał się ze stadem. Wzbudził wielkie zainteresowanie wśród reszty zwierząt

2 kwietnia 2024

Czesio przyjechał już do nas i dołączył do naszego końsko – osiołkowego stada. Wzbudził oczywiście wielkie zainteresowanie. Wszystkie po kolei zwierzęta podchodziły się przywitać i zobaczyć, kim jest nowy kolega.

Czesio również był bardzo zaciekawiony nowym miejscem. Wygląda na to, że jest bardzo towarzyskim i przyjaźnie nastawionym do innych zwierzakiem. Mam nadzieję, że szybko się u nas zadomowi!

Dziękuję Wam jeszcze raz za uratowanie Czesia przed rzeźnią! 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

27 marca 2024

Czesio jest bezpieczny!!! Udało się!

Brakowało bardzo dużej kwoty, naprawdę się bałem o wynik zbiórki. Tym bardziej, że okres przedświąteczny jest bardzo trudny, bo wszyscy zajęci są zupełnie innymi sprawami, a często nawet nie sprawdzają maila i nie zaglądają do komputera. Ale nie zawiedliście! Jestem Wam ogromnie wdzięczny za to, jak walczyliście o Czesia. Jak tylko Czesio będzie u mnie, dam Wam znać. I oczywiście obiecuję filmik!

Jeszcze raz dziękuję,

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota, którą musimy zebrać:

0 zł

Czesio patrzy na mnie smutnym wzrokiem. Wygląda, jakby płakał. Ale kiedy podchodzę, wyraźnie się cieszy i chętnie bierze ode mnie kawałki marchewki. Pozwala się głaskać i drapać po szyi. Po chwili nawet sam trąca mnie nosem, dopominając się o pieszczoty i smakołyki. Przemiły, garnący się do człowieka konik.

Niestety Czesio miał pecha, bo urodził się konikiem polskim.

Koniki polskie to taka pierwotna rasa. Są niezależne i często niezbyt posłuszne. Czasem właściciele nie radzą sobie ze zbyt dominującym i niezależnym konikiem. Tak było również w przypadku Czesia.

Czesio pracował w szkółce jeździeckiej. Właściciele mówią, że dzieci nie chciały jeździć na Czesiu, bo robił co chciał. Zatrzymywał się i nie chciał ruszyć dalej albo przeciwnie – brykał i ponosił, lądując ze swoim małym jeźdźcem aż na drugim końcu ujeżdżalni. Dlatego właściciele postanowili sprzedać Czesia i jeszcze przed sezonem kupić innego, lepiej ułożonego konia.

Gdyby Czesio był klaczą, zostałby kupiony do rodzenia źrebaków. Ale niestety jako wałach jest bezużyteczny. Dlatego właściciele najpierw dali ogłoszenie i próbowali normalnie go sprzedać (tak przynajmniej mówią), ale ponieważ to się nie udało, przywieźli Czesia tu, do handlarza koni rzeźnych.

Teraz Czesio rozgląda się niepewnie i trąca mnie nosem. Prosi o drapanie po szyi i o marchewki. Szuka u mnie pocieszenia i wyraźnie chce, żebym z nim został. Jestem pewien, że jego niegrzeczne zachowanie nie wynikało ze złej woli, tylko z błędów w wychowaniu lub szkoleniu. Ale teraz już nikogo to nie obchodzi. Teraz ważne jest, ile Czesio waży, ile mięsa będzie można z niego zrobić. I tylko to będzie interesowało pracowników z rzeźni, którzy jutro po niego przyjadą.

Czesio jest większy i przez to droższy niż kucyki, które zwykle ratujemy. Dlatego może być trudno zebrać na niego pieniądze. Kosztuje aż 6000 złotych. Do tej pory mamy uzbierane 4600 złotych a dziś musimy się za niego rozliczyć. Bardzo proszę o pomoc dla Czesia.

Przekaż darowiznę z hasłem Czesio na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Czesia

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

CZESIO
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Bursztynek jest już w Starym Polesiu. Okazało się, że jest ogierkiem, więc na razie nie może dołączyć do reszty osiołków

1 kwietnia 2024

Drodzy Przyjaciele, Bursztynek przyjechał do nas już kilka dni temu. I już wiem, dlaczego tak zawzięcie walczył z handlarzem. Okazało się, że Bursztynek jest ogierkiem!

To niestety oznacza dla niego, że chwilowo nie może dołączyć do reszty osiołków, bo mogłoby to się skończyć powiększeniem naszego i tak już dużego stada. Dlatego tymczasowo Bursztynek zamieszkał na jednym padoku z naszymi fryzkami. 

Dziękuję Wam z całego serca za to, że Bursztynek żyje i jest bezpieczny! 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

28 marca

Bardzo Wam dziękuję za pomoc dla Bursztynka. Było sporo nerwów, ale wszystko skończyło się dobrze i ten biedny osiołek jeszcze dziś do nas przyjedzie. Podarowaliście życie kolejnemu wspaniałemu zwierzakowi.  W przeciągu półtora roku wspólnie uratowaliśmy aż 160 istnień. Wszystkie te osiołki i konie dziękują Wam jeszcze raz. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

W oczach Bursztynka nie ma strachu.

A raczej jest, tylko głęboko ukryty. Ja go widzę, ale Bursztynek nie chce swojego strachu pokazać handlarzowi. To, co pokazuje, to gniew i wolę walki. Patrzy na handlarza w taki sposób, jakby mówił: podejdź, jeśli ci starczy odwagi.

Ja sam bałbym się podejść do osiołka, który patrzy w ten sposób. Osiołki, w przeciwieństwie do koni, w przypadku zagrożenia potrafią walczyć. Widziałem to parę razy u osiołków, które na co dzień są miłe i łagodne. I cieszę się, że ich gniew nie był skierowany przeciwko mnie.

Handlarz jest wściekły. Kiedy próbował zaprowadzić Bursztynka do obory, ten szedł wolno, opierając się trochę, jak to osiołki. Ale szedł. A przed wejściem do obory chyba wyczuł, że pachnie tu strachem wielu zwierząt i postanowił nie ruszyć się ani kroku dalej. Handlarz sięgnął po kij.

Bursztynek nie pozwolił się bić. Walczył tak, jak to robią osiołki – przednimi kopytami i zębami, nie zważając na to, że rozjuszony handlarz nadal próbuje okładać go kijem.

W końcu handlarz zrezygnował z wprowadzenia go do obory i przywiązał go tu, gdzie stał – do przyczepy. I tak właśnie spotykam Bursztynka, przywiązanego na krótkiej linie i ze spojrzeniem, które mówi, że się nie poddał i ma zamiar walczyć dalej, jeśli będzie potrzeba.

Handlarz nie chce mi sprzedać Bursztynka. Jest naprawdę wściekły. Pokazuje mi ślady po zębach i miejsca, gdzie zarobił kopytem. Przez zaciśnięte zęby mówi, że miejsce Bursztynka jest w rzeźni. Że popamięta, że dostanie nauczkę i że już jutro będzie z niego salami. Tam nie będą się z nim p…..lić, dodaje z satysfakcją.

Życie Bursztynka kosztuje 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy 3700 złotych, a jutro musimy się za niego rozliczyć. Bardzo Was proszę o pomoc dla tego biednego osiołka.

Przekaż darowiznę z hasłem BURSZTYNEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ BURSZTYNKA

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

BURSZTYNEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Gabrysia i Pafnucy pozdrawiają Was z domu adopcyjnego. Chyba są zadowoleni, jak sądzicie?

29 marca 2024

Dziś znowu mam dla Was wiadomości z jednego z naszych domów adopcyjnych, w którym mieszkają Gabrysia i Pafnucy. Jak widać niczego im nie brakuje – mają świeże sianko, duży teren do dyspozycji i wspaniałą opiekę swojej adopcyjnej rodziny!

Wiele spośród trafiających do mnie zwierząt oddaję do adopcji. To jest konieczne, żebyśmy mogli ratować kolejne konie i osiołki. Jeśli zgłasza się do nas ktoś zainteresowany adopcją, najpierw sprawdzamy czy ma odpowiednie warunki w miejscu, gdzie chce przyjąć osiołki lub konie. I czy jest odpowiedzialną osobą, której możemy dać zwierzę pod opiekę. 

Adopcja polega na tym, że zwierzak trafia pod opiekę rodziny adopcyjnej, wcześniej ale cały czas jest własnością Fundacji. Nie można go sprzedać, nie można użytkować w celach zarobkowych. Nasza ciocia Ola jest cały czas w kontakcie z domami adopcyjnymi, bo chcemy na bieżąco wiedzieć co dzieje się u naszych zwierząt. I zawsze oddajemy do adopcji parami – dwa osiołki albo dwa kucyki, bo one nie mogą żyć w samotności. Chyba że ktoś już ma takich kopytnych domowników u siebie, więc zwierzak od nas tylko dołączy do stada.

Jest mi szkoda rozstawać się z każdym ze zwierząt, ale wiem, że w domach adopcyjnych mają dobrze i cieszę się zawsze, gdy któreś z moich podopiecznych znajdą nową rodzinę.

Drodzy Państwo, Gabrysia i Pafnucy znaleźli dom adopcyjny, w którym zamieszkali razem. Życzmy im szczęścia!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Pafnucy i Gabrysia to dwa osiołki, które jakiś czas temu przyjechały do Starego Polesia i już zadomowiły się u nas. A poza tym zaprzyjaźniły się i większość czasu spędzają razem.

Oba osiołki od samego początku były nieufne w stosunku do człowieka i trzymały dystans. Teraz jest już trochę lepiej. Gabrysia nadal nie daje się dotknąć. Pafnucy zaufał już nieco bardziej i nawet parę razy udało mi się go pogłaskać. Ale nie będę ich poganiać, mają tyle czasu ile im potrzeba.

Zarówno Gabrysia i Pafnucy doświadczyli w życiu wiele złego i żyją tylko dzięki Wam. Jestem Wam bardzo wdzięczny za to, co robicie. Dziękuję z całego serca.

Drodzy Państwo, uratowany przez Was Pafnucy przyjechał dziś do Starego Polesia.

Jak widzicie, Pafnucy jest na razie trochę zdystansowany, widać że czuje się jeszcze bardzo niepewnie. Mam nadzieję, że to się szybko zmieni a na razie nie chcę go zmuszać do kontaktu. Widać, że po tym co przeszedł, potrzebuje czasu.

Chwilowo Pafnucy mieszka w stajni. Czeka go odrobaczenie i wizyta pani weterynarz. A potem przyjdzie czas na zapoznanie się z resztą stada 🙂

Ogromnie dziękuję Wam za uratowanie Pafnucego. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Pafnucy marzy tylko o jednym!

Chce stać na kwiecistej łące wśród innych osiołków, ciepłe wiosenne słońce ma wygrzewać jego szare boki, lekki podmuch wiatru ma delikatnie poruszać futerkiem na grzbiecie i włosami w uszach a trawa ma być soczysta i wilgotna od porannej rosy.

Lecz ten biedny osiołek stoi samotnie w śmierdzącej i zagrzybiałej komórce. Kopytka toną w bagnie odchodów. Zewsząd dobiegają odgłosy cierpiących zwierząt. Stoi tu już z miesiąc, przywiązany krótkim sznurem do barierki. Pafnucy próbuje w śmieciach znajdujących się w oborze znaleźć coś do jedzenia, przegniłe resztki słomy to prawdziwy rarytas.

Pytam się handlarza, dlaczego mu nie da więcej siana, albo nie wypuści z tyłu obory na wschodzącą trawę. Przecież to nic nie kosztuje. A on odpowiada, ze osioł to tylko osioł. I zaczyna się obrzydliwie śmiać.

Za Pafnucego musimy zapłacić 4200 złotych. Już zebraliście 3300 złotych. Resztę musimy wpłacić jeszcze dziś.

Ja marzę o tym samym co Pafnucy. Żeby zamieszkał on z moimi osiołkami, Sówką, Lusią, Jagienką, Zosią, Jacusiem, Okruszkiem, Lucusiem, Kamykiem i Noskiem. Żeby sobie stały, spokojne, bezpieczne i szczęśliwe na słońcu, wśród zielonej trawy.

Proszę, pomóżcie spełnić nasze marzenia!

Przekaż darowiznę z hasłem pafnucy  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Pafnucy

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

PAFNUCY
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Żuczek i Pomponik przesyłają Wam pozdrowienia z domu adopcyjnego!

27 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, mam dla Was pozdrowienia od Żuczka i Pomponika! Oba kucyki od pewnego już czasu mieszkają w domu adopcyjnym. Są bardzo kochane przez swoją rodzinę adopcyjną, do dyspozycji mają wielki teren  i wygląda na to, że jest im dobrze 🙂

28 czerwca 2023

Zobaczcie, jak bardzo podobne są te dwa kucyki! Żuczek i Groszek wyglądają jak bracia i akurat udało mi się ich nagrać, kiedy byli koło siebie. W zasadzie jedyna cecha charakterystyczna po jakiej potrafię ich bezbłędnie rozróżnić to duża biała strzałka na czole u Groszka.

Zastanawiam się, czy to możliwe że te dwa kucyki są jakoś spokrewnione? Co prawda mam ich paszporty i z nich wynika, że nie są rodziną, ale nie mam stuprocentowego zaufania do paszportów, które dostaję od handlarzy…

W każdym razie jedno jest pewne. I Żuczek i Groszek żyją tylko dzięki Wam i waszym dobrym sercom. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

16 czerwca 2023

Żuczek jest u nas już od kilku miesięcy. Jest bardzo przyjacielskim i miłym kucykiem. A poza tym ma piękną sylwetkę – przypomina nie typowego kucyka, a raczej dużego konia wierzchowego, tyle że w pomniejszeniu.

Mam nadzieję,  że Żuczek znajdzie niedługo dom adopcyjny. Będzie na pewno wspaniałym członkiem rodziny i da swoim opiekunom mnóstwo radości.

Żuczek żyje tylko dlatego, że to Wy zdecydowaliście się go ocalić. Na pewno większość z osób, które pomogły ratować Żuczka, musiała z czegoś zrezygnować, żeby wygospodarować chociaż po parę złotych. Wiem, że część z Wam naprawdę decyduje się na duże wyrzeczenia, kiedy od tego zależy życie niewinnej istoty. Dlatego tym bardziej zasługujecie na podziw i wdzięczność. Dziękuję Wam za wszystko!

Żuczek jest już w u nas! Zbiórka na niego to było szaleństwo, wydawało się że nie zbierzemy nawet zaliczki. Ale w ostatnim momencie zebraliście nie tylko na zaliczkę ale całą kwotę potrzebną żeby tego biednego kucyka uratować!

Żuczek jest dość dynamicznym konikiem, co od razu pokazał przy pierwszym spotkaniu z resztą stada – było rżenie i gonitwy po polu. Tak pewnie będzie przez pierwsze dni, ale potem na pewno Żuczek znajdzie sobie miejsce w stadzie i pewnie jakiegoś przyjaciela. Będę Wam dawał znać.

Dziękuję Wam jeszcze raz za to, że pomogliście Żuczkowi! Jesteście wspaniali!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0

Drodzy Państwo, kolejny niewinny kucyk czeka na naszą pomoc.

Żuczek jest nieudanym prezentem świątecznym. Jedenastoletnia dziewczynka dostała go pod choinkę. Miał być takim ślicznym kucykiem, trochę do przytulania i trochę do jazdy.

I tak na początku było. Dziewczynka całe dnie spędzała z Żuczkiem w małej stajence, głaskała go i szczotkowała, przynosiła przysmaki. Zakładała piękny srebrny kantarek i chodziła z kucykiem na długie spacery. Przytulała go bardzo mocno, mówiła ze go bardzo kocha i że zawsze będą razem.

Raz w tygodniu, w sobotę z pobliskiego miasteczka przyjeżdżała trenerka i odbywała się lekcja jazdy. Niestety okazało się, że Żuczek nie jest takim potulnym kucykiem, który zgadza się na wszystko i tylko czeka, żeby na niego wsiąść. Ma on swój charakterek i dużo energii. Mimo starań trenerki i namów rodziców dziewczynka wystraszyła się jazdy i zrezygnowała z lekcji.

Chociaż nie była to wina maleńkiego Żuczka, dziewczynka się na niego obraziła i coraz rzadziej do niego przychodziła. Smutny kucyk całymi dniami stał samotny przy okienku swojej stajenki i z tęsknotą wyglądał swojej przyjaciółki. Wciąż pamiętał jak szeptała mu do ucha, że go kocha i że zawsze będą razem. Futerko i grzywa Żuczka straciły swój blask i zszarzały a na posklejanym od błota brzuchu zaległy się jakieś insekty.

Maleńki kucyk coraz rzadziej zadzierał łepek w kierunku okienka. Kilka razy dziennie słyszał swoją przyjaciółkę przechodzącą przy małej stajence z koleżankami, lecz już nigdy więcej do niego nie zajrzała.

Pewnego dnia pękło jego maleńkie kucykowe serce, skulił się w najdalszym kącie stajenki i tak już pozostał.

Rodzice dziewczynki przez dwa tygodnie próbowali sprzedać Żuczka, dawali ogłoszenia i pytali po znajomych. Ale nie znaleźli nikogo, kto zachciałby go kupić.

Zadzwonili więc do handlarza, skupującego konie na rzeź.

Ich córka, nawet nie zapytała, co to za samochód i gdzie jedzie maleńki Żuczek. Odwróciła tylko wzrok i wpatrzyła się w ekran telefonu.

W ten oto sposób ten biedaczek trafił do handlarza. Stąd niechciane kucyki jadą tylko w jednym kierunku. Raz w tygodniu, to co się nie sprzeda, handlarz ładuje na samochód i wywozi do rzeźni.

Żuczek miał o tyle szczęście, że handlarz mi o nim powiedział przez telefon i wysłał zdjęcia. Zrobiłem zbiórkę, siadam zaraz do telefonu dzwonić po ludziach z prośbą o pomoc. I jest jakaś iskierka nadziei, że się uda i ten maluch przyjedzie do mnie.

Niestety inne kucyki nie mają tyle szczęścia. Umierają bezbronne w zapomnieniu. Jedyna po nich pamiątka to faktura wystawiona rzeźni.

Codziennie myślę o nich, oczami wyobraźni widzę jak się tłoczą przerażone w ciężarówce i całe dnie jadą gdzieś na południe Europy. To jest bardzo, bardzo smutne.

Lecz dziś skupmy się na tym maluszku. Weźmy się do roboty, pytajmy, prośmy, błagajmy, zbierajmy i pomagajmy.

Jego można jeszcze uratować. Do jutra musimy uzbierać połowę ceny, czyli 1750 złotych.

Żuczek czeka tam na nas

Przekaż darowiznę z hasłem Żuczek  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Żuczek

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Żuczek

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Franuś przyjechał już do starego Polesia i dołączył do stada. Na razie bada sytuację

27 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, Franuś jest już u nas! Do stada szedł trochę niepewnie i zatrzymując się po drodze. Widocznie nie mógł od razu uwierzyć, że tak odmienił się jego los. Ale szedł sam, nie opierał się, jak to widziałem u handlarza. 

Na padoku na razie zachowuje się ostrożnie, bada sytuację, wącha i przygląda się innym zwierzętom. Ale jutro rano może się już okazać, że stoi sobie spokojnie w środku stada, albo że dobrał się w parę z którymś z osiołków. Zobaczymy!

Dziękuję Wam za Franusia, za to że on żyje. To tylko dzięki Wam. Jesteście wspaniali.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

25 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, czasem los robi bardzo dobre niespodzianki. Tak się stało właśnie tym razem, przy zbiórce na ratunek dla Franusia. Jak zwykle niepokoiłem się, czy damy radę zebrać na czas zaliczkę. A zebraliśmy – i to nie tylko zaliczkę ale od razu całą kwotę potrzebną do tego, żeby wykupić Franusia od handlarza! Franuś miał wielkie szczęście. Tak się cieszę!

Dziękuję Wam wszystkim, którzy pomogliście uratować życie tego małego osiołka. Jesteście wspaniali!

Marek Sotek

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

MUSIMY ZEBRAĆ:

0 zł

Ponure, stare zabudowania gospodarskie, walające się wszędzie butelki po alkoholu i inne śmieci – to obejście handlarza, do którego tym razem przyjechałem. I sam handlarz, który wygląda równie ponuro jak to miejsce i na dodatek czuć od niego dawno już wypity alkohol.

A wśród tego wszystkiego on, Franuś. Mały osiołek o szarej puszystej sierści, w której od razu chce się zanurzyć dłoń.

Wcale mu się nie dziwię, że nie chce iść za handlarzem. Nie chce się ruszyć na krok ani w jedną, ani w drugą stronę. Na jego miejscu też spodziewałbym się tu wszystkiego co najgorsze.

Handlarz rozgląda się za jakimś kijem. Za czymś, czym mógłby pogonić Franusia. Ale nic takiego tu nie ma, więc rezygnuje. Mrucząc coś pod nosem przywiązuje Franusia do stojącego obok metalowego słupka i odchodzi w stronę jednego z baraków człapiąc gumiakami po błotnistej ziemi

Franio wie, że to miejsce jest złe. Widzę to po jego oczach, po trzęsących się ze strachu nogach. Tak mocno ciągnie się na uwięzi, aż lina wbija mu się w szyję a on sam zaczyna oddychać chrapliwie i z trudem. Franuś chce stąd uciec, ale to niemożliwe. Nawet gdyby zerwał linę, nie sforsuje ogrodzenia ani bramy. A nawet gdyby mu się i to udało, zaraz zostałby złapany i odstawiony z powrotem tu, do handlarza.

Małe puszyste osiołki nie decydują o sobie. O ich życiu i śmierci decydują ludzie, czasem dobrzy a czasem okrutni i źli.

Nie mogę zostawić tu Franusia w takim stanie. Dlatego spędzam z nim trochę czasu. Franuś nawet nie patrzy na marchewkę, którą go częstuję, ale udaje mi się go przekonać, żeby przestał tak mocno ciągnąć się na uwięzi. Kiedy odchodzę, lina nadal jest naprężona, ale o tyle lżej, że osiołek może normalnie oddychać.

Z początku handlarz nie godzi się na zaliczkę i na czekanie. Jutro jest transport do rzeźni więc i tak zapłacą mu wtedy całość. W końcu jednak daję mu od razu 250 złotych, które mam ze sobą i w ten sposób udaje mi się go przekonać. Ale resztę zaliczki muszę wpłacić dziś do wieczora, inaczej tak czy siak mały puszysty Franuś jutro rano pojedzie do rzeźni.

Przekaż darowiznę z hasłem FRANUŚ na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ FRANUSIA

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

FRANUŚ
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

RYSIO WYGLĄDA JUŻ DUŻO LEPIEJ. We wcześniej łysych miejscach rośnie mu futro! NABRAŁ TEŻ ZAUFANIA DO LUDZI

26 marca 2024

Rysio został uratowany dwa miesiące temu. Kiedy do nas przyjechał, cała jego skóra pokryta była łysymi plamami i bliznami. W tej chwili sierść powoli mu odrasta. 

Zmieniło się też zachowanie Rysia. Kiedy przyjechał, miał bardzo smutne i poważne spojrzenie. Był zamknięty w sobie i zdecydowanie zdystansowany. Ale widocznie potrzebował po prostu trochę czasu, żeby się przekonać, że tu naprawdę jest bezpieczny. Teraz Rysio bardzo lubi kontakt z ludźmi, sam podchodzi i prosi o przytulanie i głaskanie. A to znaczy, że czuje się tu naprawdę dobrze!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

27 stycznia 2024

Udało mi się dla Was nagrać filmik z Rysiem, chociaż nie było mi łatwo go złapać. 

Mam wrażenie, że Rysio doświadczył wiele w życiu. Ma smutne i poważne spojrzenie a ślady na jego skórze również mówią, że w przeszłości nie było mu łatwo. 

Mimo zainteresowania, jakie wzbudził Rysio wśród reszty osiołków dziś zastałem go stojącego z dala od stada. Mam jednak nadzieję, że wkrótce się z kimś zaprzyjaźni.

Dziękuję Wam, że uratowaliście Rysiowi życie. A teraz ja zajmę się tym, żeby choć trochę odbudować jego zaufanie do świata.

22 stycznia

Rysio już jest u nas. Wzbudził bardzo duże zainteresowanie wśród reszty osiołków. Cała wycieczka podąża za nim, tak że wyglądało to bardzo komicznie. Ale osiołki są bardzo ciekawskie, jak tylko coś się dzieje to podchodzą sprawdzić, co to za akcja. Bardzo Wam dziękuję za pomoc w ratowaniu Rysia. Widać, że chłopak nie miał lekkiego życia. Ale teraz wszystko się zmieni. A to tylko dzięki Wam.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota do zebrania:

0 zł

Rysio stoi kompletnie bez ruchu. Tak jakby wszystko stało mu się obojętne albo jakby stracił całą nadzieję. Sierść Rysia jest posklejana a ciało pokryte bliznami. Mogę tylko domyślać się, co Rysio przeżył w swoim krótkim życiu, a pewnie i tak nie zgadnę. Ale znam koniec, on zawsze jest taki sam: Rysio nie jest już użyteczny. Nikt go nie kocha ani się nad nim nie lituje. Nie jest też ładny – szpecą go chropowate, pozbawione sierści blizny. To źle.  I dlatego Rysio jedzie do rzeźni. Tam jeszcze raz może być użyteczny. Zostanie zabity, wywieziony gdzieś na zachód Europy i zjedzony.

Podchodzę bliżej i dotykam Rysia do szyi, lekko drapię. Ale on cały sztywnieje, jakby dotyk człowieka kojarzył mu się tylko ze strachem albo bólem. Dlatego cofam rękę i tylko mówię do Rysia spokojnie i cicho. A Rysio nie reaguje. Stara się mnie nie widzieć.

Handlarza nie ma, wyjechał gdzieś. Rysia zostawił uwiązanego na zewnątrz, bo dziś będzie transport z rzeźni. Mają sami odwiązać i go zabrać. Dzwonię do handlarza, ale on nie odbiera, więc postanawiam zostać z Rysiem tak długo, aż uda mi się z nim porozmawiać. Jeśli przyjadą z rzeźni, nie pozwolę im go zabrać, trudno. Potem zastanowię się, co dalej.

W końcu handlarz oddzwonił a mi udało się uprosić go, żeby dał mi szansę odkupienia Rysia. Ale uprzedził, że jutro jest kolejny transport. Jeśli nie dam mu 700 zł zaliczki, jego już handlarz nie odwoła.

Odwiązałem Rysia i zaprowadziłem do środka, dałem wody i siana. Do jutra Rysio ma czas.

Życie Rysia kosztuje 4500 złotych. Dzięki Waszej ofiarnej pomocy zebraliśmy już 2800 złotych. Brakujące 1700 złotych musimy wpłacić dziś, do końca dnia. Bardzo Was proszę o wsparcie dla tego osiołka.

Przekaż darowiznę z hasłem RYSIO na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ RYSIA

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

RYSIO
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

nasze jagniątka mają już imiona! Konkurs jest rozstrzygnięty! Sprawdźcie, które imiona wygrały

25 marca 2024

Ogłaszam rozstrzygnięcie konkursu na imiona dla naszych dwóch jagniątek. Wygrywają bezkonkurencyjnie imiona Bolek i Lolek! Co w sumie pasuje, skoro mama ma na imię Tola 😉 Zebrały dużo więcej głosów niż inne, więc konkurs jest rozstrzygnięty a nasze dwa małe baranki mają już imiona. Imię Bolek dostaje ten baranek, który ma całą główkę białą, a Lolek ten, który ma ciemną łatkę po jednej stronie pyszczka. Lolek z dobranocki ma ciemne włosy, więc będzie pasować 🙂

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

20 marca 2024

Nasze dwa jagniątka urodzone kilka dni temu czują się doskonale. Okazało się, że to dwaj chłopcy 🙂 I potrzebują dostać imiona.

Dlatego ogłaszam konkurs na imiona dla tych dwóch maluchów. Konkurs będzie na naszym profilu na Facebooku. A zasady takie jak zawsze: propozycje imion piszcie pod postem (tylko te propozycje, które znajdą się pod postem na Facebooku biorą udział w konkursie), a wygrywają te imiona, które zbiorą najwięcej lajków i serduszek.

Konkurs trwa do niedzieli a w poniedziałek ogłoszę wyniki. Czekam na Wasze pomysły!

5 stycznia 2023

Trzy uratowane przez Was owieczki są już u nas! Jaś, Małgosia i ich mama Tola są może jeszcze trochę niespokojne, ale wpuściłem je od razu do Marysi i Maleńkiego, więc od razu zrobiło się im mini-stadko. Marysia co prawda udaje, że trochę przegania nowoprzybyłe owieczki, ale widzę, że tak naprawdę cieszy się, że nie jest już ze swoim synkiem sama.

Jeśli będziecie jutro na dniu otwartym, sami będziecie mogli zobaczyć to puchate stadko, które zawdzięcza Wam życie. A może nawet uda Wam się nakarmić je marchewkami?

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

5 stycznia

Drodzy Przyjaciele, podarowaliście wczoraj życie tym trzem słodkim owieczkom. Jaś, Małgosia i ich mama już dziś będą u nas. Nie mogę się doczekać. Postaram się po południu wrzucić filmik z rodzinkom. A Wam bardzo dziękuję za pomoc i zapraszam jutro na dzień otwarty – będzie je można przytulić. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Przerażona Mama próbuje zasłonić sobą swoje dwa skarby, dwa maleństwa, bliźnięta – synka i córeczkę. To nie jest łatwe, bo jagniątka próbują na zmianę to uciekać, to chować się za mamą, a że jest ich dwójka, Mama nie może za nimi nadążyć. Ale jest matką, więc wie jedno – musi zrobić wszystko, żeby ocalić swoje dzieci. Musi zasłonić je przed złym człowiekiem, który przed chwilą wrzucił je tu, do tego brudnego, ciemnego pomieszczenia a teraz patrzy na nie z góry, pogardliwie. Tola czuje, że człowiek jest zły i że niebezpieczeństwo grozi właśnie z jego strony. Dlatego nie spuszcza z niego wzroku. Na mnie prawie nie zwraca uwagi.

Jaś i Małgosia, dwa maleńkie, puszyste, białe jagniątka trzęsą się ze strachu. Tulą się jedno do drugiego, jakby ta wzajemna bliskość dodawała im otuchy. Szeroko otwartymi oczami patrzą to na mnie, to na handlarza.

Jaś i Małgosia nie wiedzą jeszcze nic o świecie. Całe swoje króciutkie życie spędziły w poczuciu bezpieczeństwa, pod opieką ukochanej mamy i otoczone innymi owieczkami ze stada. Nie wiedzą, dlaczego teraz wszystko się zmieniło, dlaczego znikły inne owieczki i dlaczego one zostały tylko z mamą. Jaś i Małgosia nie wiedzą, co to wszystko oznacza, ale czują strach mamy i są przerażone tak samo jak ona.

Ale ani Tola, ani jej dwa maleńkie jagniątka nie wiedzą, co je czeka. Za to ja wiem. Jutro przyjedzie tu samochód z rzeźni. Handlarz złapie po kolei wszystkie trzy owieczki i po prostu wrzuci je do samochodu. Stłoczone z innymi zwierzętami mama, Jaś i Małgosia po kilku godzinach dojadą do ubojni a tam jeszcze tego samego dnia rzeźnik odbierze im życie.

Handlarz koni rzeźnych ostatnio skupuje również inne zwierzęta. Już kolejny raz są u niego owieczki, i to z maleńkimi jagniątkami. Mówi, że nie lubi kupować owiec, bo często się zdarza, że owca padnie zanim dojedzie do rzeźni. Tak na nie działa transport i odłączenie od stada. Dlatego od razu chciał zawieźć je do rzeźni, ale był Nowy Rok i skup rusza dopiero od 3-go stycznia.

Drodzy Przyjaciele, jest mało czasu, ale spróbujmy zebrać te pieniądze i uratować mamę i jej jagniątka przed strasznym losem. Jeśli się uda, ta owcza rodzinka zamieszka w naszym azylu w Starym Polesiu a mama, Małgosia i Jaś będą bezpieczne do końca swoich dni.

Przekaż darowiznę z hasłem OWIECZKI na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBKOW

RATUJĘ OWIECZKI

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

OWIECZKI
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Lusia mieszka na podwórku dla dziadków razem z innymi zwierzakami potrzebującymi specjalnej uwagi i opieki

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

25 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, dziś zapraszam Was w odwiedziny na nasze podwórko dla dziadków. Tu trafiają te zwierzaki, które są wiekowe albo z innego powodu słabe i potrzebują szczególnej opieki. Jedne trafiają tu na jakiś czas a inne mieszkają na stałe.

To podwórko mamy cały czas na oku, bo jest tuż przy stajni, na wypadek gdyby któryś ze zwierzaków potrzebował jakiejś pomocy. No i możemy dopilnować, żeby każde z nich dobrze zjadło, bo w stadzie mogłyby mieć kłopoty z dopchaniem się do siana.

Te wszystkie słabe, stare i schorowane zwierzęta dzięki Wam mogą swoje ostatnie lata spędzić w warunkach, jakich być może nie zaznały przez całe swoje dotychczasowe życie.

14 września 2023

Staruszka Lusia to nasz pierwszy uratowany osiołek. Jest u nas pod początku i zostanie już na zawsze, bo Lusi nie oddam do adopcji. 

Przez długi czas Lusia mieszkała na podwórku, gdzie trzymam najsłabsze, najstarsze i wymagające szczególnej troski zwierzaki. A kiedy nawet próbowałem wypuścić ją na łąkę do pozostałych osiołków, stawała pod bramą i nieruchomo czekała, żebym ją wpuścił z powrotem na podwórko. 

Ale tym razem stało się inaczej. Wypuszczona na łąkę Lusia odeszła od bramy i poszła zapoznać się z resztą osiołków. I już została na łące.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Pamiętacie Lusię – ośliczkę staruszkę, którą wspólnie uratowaliśmy jesienią? Lusia dobrze wygląda, jest pogodna i zadowolona. Mieszka na podwórku, które mamy dla najsłabszych, najstarszych lub wymagających specjalnej opieki. 

Do Lusi mam szczególny sentyment, bo jest to pierwsze zwierzę, jakie uratowaliśmy.

Lusia jest pierwszym osiołkiem, którego wspólnie uratowaliśmy. 

Początki były bardzo trudne, bo nikt mnie jeszcze nie znał i ciężko było zebrać nawet sto złotych, nie mówiąc już o tysiącach. Ale jakoś po wielu perypetiach udało się zebrać pieniądze dla Lusi. Lusia była w słabej formie więc zdecydowałem się od razu po nią pojechać. Nie miałem pieniędzy na transport więc wypożyczyłem przyczepkę i po nią pojechałem aż pod Szczecin. Jechaliśmy długie siedem godzin. Po przyjeździe do domu Lusia nie miała siły samodzielnie wyjść z przyczepy i musiałem jej pomagać. Razem z sąsiadem musieliśmy ją podnosić na pasach bo nie miała siły wstać. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Przez kolejne dni wciąż była słaba i bałem się że ją stracimy. Ale za sprawą diety owsiano marchewkowo jabłkowej z domieszką przytulania i głaskania Lusia zaczęła wracać do sił. Dziś to już całkiem energiczna ośliczka, zaczęła nawet kopać czasami przy jedzeniu. Bardzo się cieszę, że wróciła do sił, że jest zdrowa i wesoła. 

Lusia żyje i się dobrze miewa dzięki Wam, za co serdecznie dziękujemy.

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE:

0 zł

Aktualizacja 24.10.2022

Wczoraj pojechałem po Lusię, chciałem jak najszybciej mieć ją u siebie i się nią zająć. Podróż była bardzo długa, w sumie przejechałem 900 km, z czego 450 km z Lusią w przyczepie. Dla niej był to na pewno kolejny stres, ponieważ nie wiedziała gdzie jedzie i po co. Ale wszystko zakończyło się dobrze. Późnym wieczorem, Lusia już u siebie w domu jadła siano i marchewkę. No i odpoczywała.

Jeszcze raz chcę Wam tu bardzo podziękować za pomoc jaką ofiarowaliście Lusi i mi.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aktualizacja 19.10.2022
Dla Lusi i dla mnie jest to wspaniały dzień. Wspólnymi siłami, dzięki Waszej pomocy udało się uratować tą starą ośliczkę. Pieniądze już przelałem handlarzowi. Jeszcze w tym tygodniu będą chciał przywieźć Lusię do mnie. Wkrótce wrzucę film i zdjęcia. Serdecznie Wam dziękuję za pomoc w jej uratowaniu. pozdrawiam. Marek
Aktualizacja 13.10.2022  Dzięki Waszej pomocy udało się zebrać 2600 zł. Pozostałe 600 zł muszę dostarczyć handlarzowi we wtorek 18 października. Moja fundacja jest nowa i bardzo ciężko jest mi zebrać każdą złotówkę. Ale proszę dajcie mi i Lusi szansę. pozdrawiam Marek

Lusia z dnia na dzień słabnie, ledwo już powłóczy krzywymi kopytkami. Już czuje w swoich starych oślich kościach zbliżający się koniec. Ale to nic, takie jest życie. Taka jest śmierć.

Oczami wyobraźni, coraz częściej powraca do lat młodości. Przenosi się do dawnych czasów, przed oczami przesuwają się miejsca, twarze, zapachy i dźwięki. Lusia próbuje je łapać, już są tak blisko. Wyciąga kopytko, jakby chciała tam wkroczyć. Do tego świata pełnego wesołych zabaw, beztroskiego hasania po pastwisku, szumiącej zielonej łąki i chlupotu wody w maleńkim strumyku, który przepływał przez wioskę.

Lecz nie uda się jej cofnąć do beztroskich lat.

Jest tu i teraz.

Tu jest czarne puste koryto, które nie widziało nigdy owsa.

Tu jest bagno odchodów w których grzęzną kopytka.

Tu jest bezgranicznie smutna ciemność i rozczarowanie.

Tu jest samotność w drodze na rzeź.

Tu jest oczekiwanie na ostatni transport.

Sprawmy, żeby ten ostatni transport zamiast pojechać do rzeźni, pojechał do stajni fundacji, gdzie Lusia wraz z innymi osiołkami spędzi spokojnie ostatnie miesiące, a może lata życia.

Życie Lusi jest warte 3200 zł.

Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387

Przekaż darowiznę z hasłem lusia  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Pomoc dla lusi

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Lusia

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Pytaliscie mnie ostatnio, co słychać u Miłka. Więc proszę bardzo – sami zobaczcie jak mu się wiedzie

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

22 marca 2024

Dawno nie było filmu z Miłkiem. Ostatnio pytaliście o niego, więc proszę bardzo – jest!

Miłek to jeden z pierwszych uratowanych przez nas koni, więc mam do niego szczególny sentyment. Jest bardzo miły (zgodnie ze swoim imieniem), delikatny i przyjazny. I dobrze wygląda, zobaczcie sami jego brzuszek 😉 Choć Miłek ma już swoje lata, cały czas jest energiczny i wesoły.

Miłek jest jednym z moich ulubieńców.

Dziękuję Wam za to, że uratowaliście go przed śmiercią w rzeźni i że do końca swoich dni może być bezpieczny i szczęśliwy.

11.07.2023

Miłek jest już u mnie bardzo długo. To jeden z moich ulubionych kucyków. Jest niesamowicie miły przyjacielski. Widać, że kontakt z człowiekiem sprawia mu prawdziwą przyjemność, pomimo że był źle traktowany.

Kiedy przychodzę na łąkę, Miłek chciałby cały czas spędzać ze mną. Niestety nie mogę poświęcić mu tak dużo uwagi jak bym chciał, bo mam tych zwierzaków naprawdę dużo i wszystkim muszę poświęcić czas.

Miłek żyje dzięki temu, że poruszył Was jego los i postanowiliście mu pomóc i ocalić przed rzeźnią. Dzięki Wam Miłek już do końca życia będzie miał opiekę i miłość na jaką zasługuje. Dziękuję Wam za to.




Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

07.06.2023

Nasz kochany staruszek Miłek pozdrawia Was wszystkich ze Starego Polesia! 

Miłek jest bardzo przyjazny, towarzyski i spragniony kontaktu z człowiekiem. To jeden z moich ulubieńców. A jeśli ktoś z Was zechce adoptować Miłka i dać mu dom, będzie miał takiego właśnie uroczego przemiłego kucyka. Takiego do głaskania i do kochania.

To ogromna przyjemność patrzeć, jak zwierzęta u nas nabierają sił i zmieniają się powoli w okazy zdrowia. Oczywiście nie zawsze powrót do doskonałej formy jest możliwy. Niektóre z naszych kucyków czy osiołków mają tak daleko posunięte zmiany, na przykład w kopytach, że walczymy dla nich tylko – albo aż – o życie w komforcie i bez bólu.

Miłek to jeden z takich kucyków, które są już teraz w doskonałej formie. Mimo swojego wieku Miłek wygląda teraz jak okaz zdrowia. Może tylko brzuszek od sianka i marchewek robi się powoli trochę za duży 😉

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Miłek został uratowany już jakiś czas temu i teraz już na dobre zadomowił się w stadzie. Nie pozwala sobie w kaszę dmuchać, a wręcz próbuje ustawiać po kątach pozostałe kucyki i robi to z sukcesami. Rywalizacja dotyczy szczególnie pierwszeństwa do głaskania i do marchewek 🙂 

Natomiast w stosunku do ludzi Miłek jest nadal przemiły i kochany. Nie planuję oddać go do adopcji – zostanie u nas. Jest jednym z moich ulubieńców 🙂

Ten słodki staruszek już do mnie przyjechał. Imię pasuje do niego idealnie, bo jest bardzo miły i przyjacielski. No i jest też bardzo ładny. 

To taki kucyk idealny. Aż ciężko mi sobie wyobrazić jak można takiego słodziaka sprzedać na rzeź. 

Miłek żyje tylko i wyłącznie dzięki Wam. Dzięki Wam będzie też teraz odpoczywał i delektował się życiem wśród pozostałych kucyków.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc w ratowaniu tego słodkiego staruszka i pozdrawiam

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

28.12.2022

Drodzy Państwo wczoraj był najszczęśliwszy dzień w życiu Miłka. Podarowaliście mu życie. Bardzo dziękuję za pomoc w jego ratowaniu. Może jeszcze dziś Miłek do mnie przyjedzie. Już nie mogę się doczekać bo fajny i bardzo ładny z niego kucyk. Dziękuję jeszcze raz i życzę miłego dnia. Marek Sotek

27.12.2022
Drodzy Państwo,
dla Miłka zaczęło się końcowe odliczanie. To już ostatnie godziny, by mu pomóc. Do uzbierania zostało jeszcze 800 zł, to nie jest mało. Bardzo proszę o pomoc dla biedaka, z tym handlarzem nie da się wiele wynegocjować, jeśli nie wrócę z pieniędzmi nie będzie szansy na pomoc. Bardzo proszę o wsparcie. Dziś każda złotówka to dla Miłka szansa na ratunek.

Marek
tel: 502 064 387

25.12.2022
Kończy się czas na rozliczenie za biednego Miłka. Zbiórka stoi w miejscu, wiadomo – święta, każdy zajęty jest swoimi sprawami, na ratowanie zwierząt nie ma czasu ani głowy. Czas leci i z każdą sekundą zbliża się termin spłaty. Handlarz uprzedzał, że dłużej nie poczeka, jeśli nie spłacę Miłka w ustalonym terminie – zabierze go do ubojni. Bardzo proszę pomóżcie. 

22.12.2022 Drodzy Państwo, dzięki Waszej wspaniałej pomocy udało się wczoraj zebrać aż 2200 zł. To więcej niż było potrzebne na zaliczkę. Bardzo Wam dziękuję za pomoc! Przekazałem te pieniądze handlarzowi. A pozostałą kwotę muszę wpłacić do 29 grudnia. 

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Miłek szarpie się na rzeźnickim powrozie, jest cały zdrętwiały z zimna, widać jak się trzęsie. Próbuje się zerwać i uciec do stodoły, staje dęba i szarpie się z całych sił. Na szyi wiszą mu pozostałości łańcuchów, widocznie już udało mu się to wcześniej a handlarz wciąż dokłada mu nowe pęta. 
Jest poniedziałkowy wieczór, tu na Lubelszczyźnie temperatura spadła poniżej -11 stopni. Miłkowi oczy wychodzą z orbit, pewnie jest straszliwie zmęczony tą walką. Ale wie, że nie może odpuścić bo zamarznie. 
Stoję przez obejściem handlarza i przez płot przyglądam się sytuacji, właśnie przed chwilą wysiadłem z samochodu. Łańcuchy na szyi Miłka chyba są zaciśnięte bo kucyk charczy dziwnie. Brama na posesję jest zamknięta a po podwórku latają dwa wściekłe kaukazy.
Dzwonię i wołam ale nic się nie dzieje przez dłuższy czas.
Uchylają się drzwi chaty i wychodzi pijany jak bela handlarz i coś tam zaczyna mamrotać. Chowa psy do kojca. 
Wpadam na podwórko i szybko odwiązuję Miłka z łańcucha i prowadzę do obory, gdzie jest względnie ciepło, na pewno powyżej zera. Zataczający handlarz pyta się co robię. A ja się go pytam, co Pan robi? Ten kucyk mało nie zamarzł. Handlarz się śmieje obrzydliwie i mówi, że włączył sobie telewizję i otworzył wino, później drugie i film mu się urwał. Widać, że ma dobrze w czubie bo stoi w samej koszulce i mu ciepło. 
Handlarz mówi, że nie może go mi sprzedać bo już jest zabukowane miejsce w transporcie do rzeźni na czwartek. I że jak mi go sprzeda to i tak będzie musiał na za nie zapłacić 300 zł. Obiecuję mu że mu oddam te 300 zł a w środę do końca dnia przeleję zaliczkę 1700 zł. Handlarz wyczuł i wykorzystał to, że tam mi zależy na tym kucyku i powiedział że kosztuje 4100 zł, razem z tymi 300 zł za transport. Co mogę powiedzieć, zgadzam się na wszystko, żeby tylko go uratować. Mówię handlarzowi, że Miłek ma stać w oborze a nie na dworze.
Drodzy Państwo pomóżcie mi go uratować. 

Przekaż darowiznę z hasłem MIŁEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

MIŁEK

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MILEK

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

TWOJA POMOC RATUJE IM ŻYCIE
Bardzo dziękuję za wsparcie

Jola i Ola w końcu są u nas! Razem z Lukrecją zamieszkAŁY NA OSOBNYM PADOKU, BO CHCEMY JE PORZĄDNIE ODKARMIĆ

21 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, Jola i Ola w końcu są u nas! Razem z Lukrecją dostały osobny padok, na którym wcześniej mieszkał Torcik. To dlatego, że są bardzo chude i musimy mieć pewność, że jedzą tyle ile trzeba i nikt ich nie odgania od posiłków.

Wygląda na to, że polubiły się z Lukrecją i w sumie teraz to trudno na pierwszy rzut oka odróżnić, która jest która 😉

Z całego serca dziękuję Wam za uratowanie tych dwóch staruszek. To była długa i trudna zbiórka, bo kwota była bardzo duża. Ale najważniejsze, że się udało a Ola i Jola się już bezpieczne i są z nami.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

20 marca 2024

Drodzy Przyjaciele, dziękuję Wam! Długo to trwało ale w końcu nam się udało! Ola i Jola są bezpieczne, mimo że cena za nie wydawała się nieosiągalna. Udało mi się umówić transport jeszcze na dziś i te dwie końskie staruszki po południu będą już u mnie. Kiedy już przyjadą, dam Wam znać, w jakiej są formie.Dziękuję za Waszą wytrwałość i za wszystko, co zrobiliście dla Oli i Joli. Dzięki Wam swoje ostatnie lata będą mogły przeżyć w komforcie i bezpieczeństwie a kiedy przyjdzie ich czas, odejdą w spokoju i z godnością.

Jeszcze raz dziękuję! 

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

U handlarza koni rzeźnych dwie wielkie, kare klacze rzucają mi się w oczy od razu. Jola, odważniejsza, odwraca głowę i patrzy na mnie poważnym, mądrym wzrokiem. Widać, że to ona przewodzi w tym dwuosobowym stadzie. Druga klacz, Ola, jest bardziej wycofana i nieśmiała. Spogląda na mnie tylko kątem oka, za to cały czas uważnie śledzi każdy ruch swojej starszej siostry.

Z tego, co mówi handlarz, Jola i Ola spędziły razem całe swoje długie życie. Pracowały w zaprzęgu i rodziły źrebaki, które właściciel mógł potem z zyskiem sprzedawać. A teraz obie mają dobrze ponad 20 lat i widać po nich ten wiek. Przez skórę można policzyć im wszystkie żebra a piękną karą sierść każdej z nich pokryły siwe plamy. Starość odebrała im siłę do pracy i do rodzenia kolejnych źrebiąt. Dlatego obie zostały wysłane go rzeźni, aby podzielić los wielu podobnych im koni.

Ola i Jola nie boją się mnie. Pozwalają mi podejść, stanąć pomiędzy nimi i głaskać je po pięknych szlachetnych szyjach. Są bardzo, bardzo ufne i spokojne. Nie wiedzą, co czeka je już jutro…

Transport jest już umówiony. Jutro rano Jola i Ola mają jechać prosto do rzeźni.

Klacze są duże i ciężkie, dlatego cena za nie jest wysoka, bo aż 16.000 złotych. Do tej pory zebraliśmy już 15050 złotych a brakujące 950 muszę przelać handlarzowi już dziś. Bardzo Was proszę o wsparcie dla Joli i Oli.

Przekaż darowiznę z hasłem JOLA I OLA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ JOLĘ I OLĘ

wybierz kwotę

lub

507 076 507

Wyślij SMS o treści

FRYZKI
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ