Zobaczcie co słychać u Mrozka i Sopelka

25 listopada

Mrozek i Sopelek mieszkają w dużym stadzie osiołków w Starym Polesiu, czyli miejscu, gdzie mieliśmy kiedyś fundację. Bardzo dobrze im się powodzi, mają do swojej dyspozycji 3 hektary lasu i ze 30 innych osiołków do zabawy. Ale wciąż to są dzikuski, chodź ponoć jest poprawa. Zapraszam do obejrzenia filmu

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Sopelek i Mrozek, nasze dwa osiołki albinosy, które niedawno uratowaliście, są praktycznie nierozłączni. Większość czasu spędzają dużej wiacie – ostatnio osiołki chętnie tu przebywają a kucyki przeniosły się częściowo do niedawno wybudowanych małych wiat. 

Oba osiołki, Sopelek i Mrozek, są jeszcze dosyć zamknięte w sobie. Nie boją się mnie, ale nie są jeszcze wylewne i raczej zachowują dystans. 

Dziękuję Wam bardzo za uratowanie tych dwóch osiołków!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

29.12.2023

Drodzy Przyjaciele, Sopelek jest już u nas. A dziś dołączył do nas jego brat Mrozek jest już u nas i spotkał się ze swoim bratem Sopelkiem! W tej chwili są nierozłączni i nie rozstają się ani na krok. Wypuszczeni już do stada, obaj aklimatyzują się w nowym miejscu. 

Te dwa białe osiołki albinosy żyją tylko dzięki Wam. Dziękuję Wam za Wasze wielkie serca i za wszystko, co dla nich zrobiliście. A jeśli przyjedziecie na najbliższy dzień otwarty (w pierwszą sobotę stycznia, czyli 06.01.2024) będziecie mogli sami spotkać Mrozka i Sopelka i poczęstować ich marchewką 🙂

24 grudnia 2023

Drodzy Przyjaciele, bardzo się cieszę, że mam dla Was taką dobrą wiadomość na Wigilię. Sopelek jest uratowany! Wczoraj udało nam się zebrać całe brakujące pieniądze, przekazałem je już handlarzowi, więc przez Święta możemy spać spokojnie. Sopelkowi nic już nie grozi. Jak tylko to będzie możliwe, przywiozę Sopelka do nas. Pewnie uda mi się to dopiero po Świętach, bo teraz prawdopodobnie będzie kłopot z transportem. Jak tylko Sopelek przyjedzie do Starego Polesia, dam Wam znać.

Jeszcze raz dziękuję z całego serca za wszystko i życzę Wam dobrych i spokojnych Świąt.

23 grudnia

Drodzy Przyjaciele, bardzo Was przepraszam, że dzień przed Wigilią jeszcze zawracam Wam głowę.  Dziś rano jedna pani miała przelać brakujące 1000 złotych dla Sopelka. Niestety jakieś pilne sprawy jej wyskoczyły i nie da rady. Mam z czego dołożyć, bo pięknie mi pomagacie na zbiórce na utrzymanie naszego ośrodka. Ale jakby ktoś z Was chciałby jeszcze raz stać się Świętym Mikołajem to zapraszam do pomocy dla tego śnieżnobiałego osiołka. Dziękuję Wam z całego serca za wszystko co robicie dla tych zwierzaków, i dla mnie. Długo się dziś zastanawiałem, czy kolejny raz prosić Was o pomoc, ale taką obrałem drogę i muszę nią podążać.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Uchylam drzwi szopy handlarza koni rzeźnych i zaglądam do środka. W pierwszej chwili nie mogę zrozumieć, co widzę. Co to za zwierzę jest w środku? Kompletnie białe, nie licząc plam brudu na gęstej sierści. Przezroczyste, lekko niebieskie oczy są szeroko rozszerzone strachem i wpatrują się we mnie bez ruchu. Dopiero po kilkunastu sekundach rozumiem, że to dziwne, niczego nie przypominające zwierzę to osiołek. Zupełnie biały. Albinos.

Biały osiołek wygląda, jakby cały był z lodu i śniegu. W myślach nazywam go Sopelkiem.

Źrenice Sopelka, czarne jak zrobione z węgielków oczy śniegowego bałwanka, wyraźnie drżą.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Po chwili zauważam, że Sopelek unika światła, mimo że w szopie handlarza jest ciemno, a przez otwarte drzwi wpada niewiele światła.

Na moje pytanie, dlaczego Sopelek został sprzedany do rzeźni, handlarz wzrusza tylko ramionami. Albinos, sam pan widzisz. Jak albinos to słaby. Mówili, że cały czas chory, na weterynarzy by nie zarobili. Oślica jedna tylko albinosy im dawała. Już się jej przedtem pozbyli, do mnie też przywieźli. Tego też teraz sprzedali na mięso, trochę dołożą i zdrowego kupią.

Głaszczę Sopelka po białej, posklejanej sierści a on opiera o mnie swój ciężki łeb.

Biedny Sopelek. Zawinił tylko tym, że taki się urodził – inny, słaby, zawsze chory. Aż jego właściciele uznali, że nie zasługuje na to, aby żyć. I teraz, kiedy wszyscy szykujemy się do Świąt, ten mały, biały, smutny osiołek szykuje się na śmierć. A zanim usiądziemy do wigilijnych stołów, Sopelek straci w rzeźni swoje małe, krótkie i smutne życie.

Zaraz Wigilia. Wszyscy jesteśmy zajęci – prezenty, zakupy, gotowanie wigilijnych potraw i pieczenie ciast… Wszyscy mamy teraz ogromne wydatki. Nie wiem, czy znajdą się ludzie, którzy będą w stanie pomóc Sopelkowi. To nie jest dobry czas na zbiórki. Ale nie będę w stanie usiąść do wigilijnego stołu i dzielić się opłatkiem wiedząc, że nawet nie spróbowałem go ocalić.

Życie Sopelka kosztuje 4500 złotych. Mamy już uzbierane 3500 złotych. Całe szczęście mam z czego dołożyć, żeby uratować tego biedaka. Ale jakbyście jeszcze chcieli go wspomóc, to będę bardzo wdzięczny. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem SOPELEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ SOPELKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

SOPELEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Zapraszam do ogladania filmu z Precelkiem. Niestety Sówka bardzo mi przeszkadzała

22 listopada

Precelek zaprzyjaźnił się z ostatnio uratowanym Grzybkiem. Obydwaj są nowi i trzymają się razem. Na razie troszkę jest strachliwy i nie zbliża się do mnie. Podczas filmu możecie obejrzeń inne osiołki, zwłaszcza Sówkę, która cały czas mi przeszkadzała. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Marek Sotek

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

19 listopada

Kolejna smutna historia ma szczęśliwy finał. Jeszcze wczoraj ten przerażony osiołek stał w ciemnej szopie i czekał na śmierć. A Wy podarowaliście mu życie i już jutro spotka się z Sówką, Jacusiem i resztą osiołków. Bardzo dziękują za pomoc dla Precelka. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

W ciasnym, niskim wnętrzu szopy jest tak ciemno, że dopiero kiedy zapalam latarkę zaczynam cokolwiek widzieć. Brudne, pokryte pajęczynami metalowe ściany. Niski sufit. Przegniła, zmieszana z odchodami ściółka z lekka przysypana słomą. I w środku tego wszystkiego mały, przestraszony osiołek. Precelek.

Precelek musiał długo stać w ciemności, bo teraz mruga oczami i odwraca wzrok, oślepiony światłem mojej latarki. Dopiero po dłuższej chwili jego oczy przyzwyczajają się do światła na tyle, że jest w stanie patrzeć w moją stronę. Przestraszony, spogląda to na mnie, to na handlarza. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Mam wrażenie, że Precelek próbuje zrozumieć, po co tu przyszliśmy. Czy zrobić mu krzywdę? Czy dać jedzenie albo wodę? A może zaprowadzić z powrotem tam, skąd przyjechał – do domu? Kiedy podchodzę bliżej, Precelek otwiera szeroko przerażone oczy. Nie ma gdzie uciec, bo jest przywiązany na linie, więc tylko nerwowo drepcze swoimi małymi kopytkami. Widzę, że pod skórą jego mięśnie drżą ze stresu i strachu.

Handlarz wyszedł z szopy i przestawia coś na zewnątrz, więc korzystam z okazji i próbuję pokazać Precelkowi, że nie jestem dla niego groźny. Kucam przy nim i spokojnie czekam, aż w końcu Precelek kieruje wzrok prosto na mnie i wyciąga lekko głowę w moim kierunku. Ale kiedy tylko się poruszam, Precelek drga gwałtownie i widzę, że nie ucieka tylko dlatego, że jest na uwięzi.

Handlarz wchodzi z powrotem do szopy i wiem, że teraz już nie dam rady zdobyć zaufania Precelka. Wszystkie zwierzęta boją się handlarza i Precelek nie jest wyjątkiem. Więc kiedy handlarz mówi, że już koniec zwiedzana, nie protestuję tylko wychodzę z szopy razem z nim.

Życie Precelka kosztuje 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy 3850 złotych. Dziś koniec zbiórki i musimy go uratować. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem PRECELEK NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ PRECELKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

PRECELEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Przemuś już jest u nas. Ten kucyk bardzo lubi dziewczyny, wiec musi trochę postać oddzielnie, żeby ochłonąć

21 listopada

Uratowany dzięki Waszej pomocy Przemuś już jest u nas. Ten kucyk bardzo lubi dziewczyny, i nie daje im spokoju. Dlatego musi trochę czasu spędzić na panoczku dla łobuziaków. Spójrzcie na jego kopytka, nie wiem, czy kiedykolwiek były robione. Ten kucy ma aż powykręcane przednie nóżki. Ale całe szczęście nie ma zmian ochwatowych, więc kowal da sobie z nim radę.

Jeszcze raz dziękuję za pomoc i pozdrawiam serdecznie. Marek Sotek

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota, którą musimy zebrać:

0 zł

Nawet nie bardzo wiem, co mógłbym powiedzieć Wam o Przemusiu. Handlarz nie dał mi żadnych informacji ani o jego poprzednich właścicielach.  Więc powiem Wam chyba tylko tyle, że Przemuś jest małym łaciatym kucykiem, który ma tak bardzo przerośnięte kopytka, że chodzenie na pewno sprawia mu ból. Ktoś widocznie nie dbał o to, albo z niewiedzy, albo dlatego, że go to po prostu nie obchodziło a właścicielom nie chciało się wzywać kowala i jeszcze za niego płacić.

Mały Przemuś, przywiązany sznurem do jakiegoś żelastwa, niepewnie rozgląda się po wnętrzu szopy. Szura swoimi zdeformowanymi kopytkami po betonowej podłodze. Próbuje zebrać z podłogi i zjeść pojedyncze ziarenka rozsypanego owsa. Przypuszczam, że to ze stresu, a nie z głodu, bo handlarz zawsze dobrze karmi konie przeznaczone na rzeź, żeby ważyły jak najwięcej.

Kiedy podchodzę bliżej, Przemuś patrzy na mnie niepewnie i wygląda na zagubionego i zdezorientowanego. Pewnie nie wie, czego może się po mnie spodziewać. Jestem dla niego obcy, tak samo jak handlarz i jak to miejsce.

Życie Przemusia kosztuje 3500 złotych. Dziś koniec zbiorki i brakuje aż 1600 złotych. Proszę o pilną pomoc. Bardzo proszę o pomoc dla Przemusia.

Przekaż darowiznę z hasłem PRZEMUŚ NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ PRZEMUSIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

PRZEMUŚ
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Uratowany dzięki Waszej pomocy Grzybek jest u nas od kilku dni

16 listopada

Uratowany dzięki Wam osiołek Grzybek jest już u nas. Kilka dni spędził na kwarantannie na małym padoku. A dziś zaprowadziłem go do głównego stada osiołkowego. Jak zawsze w takich sytuacjach jest poruszenie, bo wszystkie osiołki chcą go zobaczyć i obwąchać. Grzybek to młody, kudłaty i miły osiołek. Chociaż podczas nakręcania filmy troszkę się zestresował tą nową sytuacją. Zapraszam do oglądania filmu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

Handlarz ciągnie opierającego się Grzybka w stronę niskiej, blaszanej szopy, klnąc głośno. A Grzybek zapiera się małymi kopytkami o ziemię, jakby od tego zależało jego życie.

Ale biedny mały Grzybek się myli. Jego życie nie zależy od tego, czy da się zaciągnąć do szopy, czy nie. Decyzja o życiu Grzybka już zapadła. Albo raczej decyzja o tym, że jutro to życie odbierze mu człowiek w rzeźnickim fartuchu, z ostrym nożem w ręku.

Jutro rano Grzybek pojedzie do rzeźni.

Handlarz wciągnął w końcu Grzybka do środka szopy, przywiązał do metalowego żłobu i wyszedł. Ja zostałem.

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Grzybek patrzy na mnie, a jego oczy są szeroko otwarte ze strachu. Pewnie kompletnie nie rozumie, co to za miejsce i dlaczego się tu znalazł. Przeczuwa tylko, że to miejsce jest złe, tak samo jak ten człowiek, który go tu wciągnął i uwiązał. Bardzo chciałbym jakoś uspokoić Grzybka, dodać mu otuchy. Ale choć osiołek spogląda na mnie, to ani mój głos, ani głaskanie po szyi nie pomaga. Grzybek cały czas jest tak samo przerażony i zdezorientowany, choć spędziłem z nim dobre pół godziny.

Życie osiołka Grzybka kosztuje 4500 złotych, pomóżcie mi go uratować. Na ten moment brakuje jeszcze 1400 złotych.

Przekaż darowiznę z hasłem GRZYBEK NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ GRZYBKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

GRZYBEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Filipek io KŁĘBUSZEK wracają do stada

17 marca

Filipek i Kłębuszek idą do stada. Zapraszam do oglądania filmu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

10 listopada

Uratowany dzięki Waszej pomocy Kłębuszek jest u nas już od tygodnia. Wczoraj zaliczył swój pierwszy dzień otwarty, podczas którego został nieszczęśliwie kopnięty przez Miłą (która jak się okazało, przy marchewkach nie jest taka mila) Kłębuszek przewrócił się i przez chwilę nie mógł się podnieść. Ale zaraz wstał i zaprowadziliśmy go do stajni. Na wszelki wypadek przyjechała po pół godzinie pani weterynarz i zbadała kucyka. Nic mu nie dolega, ale parę dni spędzi w baksie na obserwacji. Dostał też zapobiegawczo jakieś lekarstwa. 

Jakaś nieszczęśliwa passa ostatnio u nas z tym kopaniem. W piątek kopnął mnie Bielik, podczas kręcenia filmu. Wczoraj podczas dnia otwartego kopnął ciocię Olę kucyk (nie pamietam imienia) 

Całe szczęście, nikomu z nas nic się nie stało. Marek Sotek

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota, Którą musimy zebrać:

0 zł

Światło wpada do wnętrza jedynie przez małe, wąskie okienko pod samym sufitem. Reszta obskurnej obory pogrążona jest w ciemności. Kłębuszek, mały rudy kucyk, unosi wysoko głowę. Próbuje wyjrzeć na zewnątrz, ale nie daje rady bo okienko jest zbyt wysoko.

Widzę, że Kłębuszek jest zdezorientowany i przestraszony. Oczy ma otwarte tak szeroko, aż widać mu białka. Rozszerzonymi chrapami wciąga głośno powietrze, próbując rozpoznać jakiś znajomy zapach. Ale wyczuwa tylko odór dawno nie wyrzucanego gnoju i zapach strachu innych zwierząt, które były tu przed nim.

Tak bardzo żal mi Kłębuszka. Handlarz mówi, że do tej pory mieszkał w mini-zoo. Ale właściciel zamyka ten biznes, nie wiem czy na stałe, czy tylko na zimę. I pozbywa się zwierząt. W ten sposób Kłębuszek, który do tej pory był zapewne głaskany i karmiony przysmakami przez dzieci odwiedzające mini-zoo, teraz trafił tu, do tego obcego, ciemnego wnętrza. Życie kłębuszka kosztuje 3500 złotych. Zebraliśmy już 2850 złotych. Spróbujmy go uratować.

Przekaż darowiznę z hasłem KŁĘBUSZEK NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ KŁĘBUSZKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KŁĘBUSZEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Miła przyjechała już do nas. Ponieważ jest bardzo grzeczna, zamieszkała na razie na padoku z kucykami.

8 listopada 2024

Miła, klacz uratowana przed rzeźnią, jest już u nas. Jest bardzo spokojna i miła – imię zobowiązuje 😉 

Ze względu na jej spokojny charakter wypuściłem ją na padok z kucykami a nie na ten z dużymi końmi. Zobaczymy, jak będą sobie radzić w tym składzie.

Dziękuję Wam bardzo za uratowanie Miłej. A jeśli odwiedzicie nas jutro na dniu otwartym, będziecie mogli sami ją zobaczyć, tak jak i pozostałe uratowane zwierzęta. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

Podczas pobytu u handlarza dobiegło mnie głośne parskanie i tupanie za stodołą. Od razu tam poszedłem a z ciemności wyłoniła się młoda klacz. Była tak przerażona, że ledwo oddychała, przestępowała z nogi na nogę i szarpała za  rzeźnicki sznur, przywiązany do słupa. 

Nie wiem, jak długo tam stała, ale na jej ciele było widać krople potu. Konie są zwierzętami stadnymi i bardzo się boją, gdy zostaną gdzieś bez towarzystwa innego zwierzaka czy człowieka. Gdy Miła mnie zobaczyła, od razu schyliła się i cichuteńko zarżała. Podszedłem bliżej a ona wsadziła mi głowę pod ramię. Lekko ją podrapałem pogłaskałem po pyszczku i mocno przytuliłem. Poczułem, jak blaga o ratunek, jak nie chce, żeby ją tam zostawiać.

Odwiązałem sznur i poszedłem z nią na podwórko. Handlarz był wściekły gdy nas razem zobaczył. Nie chciał powiedzieć, dlaczego Miła stała uwiązana za oborą, ale na pewno z jakiegoś powodu nie chciał mi jej pokazać. Od razu powiedziałem, że ją odkupię i że zbierzemy pieniądze. Niestety nie chciał się zgodzić, tłumacząc, że komuś już ją obiecał. Ale mu nie wierzę w ani jedno słowo. 

Życie Miłej kosztuje 7000 złotych. Do tej pory udało się uzbierać 5200 złotych. Dziś koniec zbiórki i bardzo ciężko będzie ją uratować. Proszę o pilną pomoc. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem MIŁA NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 535 501 501 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ MIŁĄ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MIŁA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Mam dla Was smutną wiadomość. Wczoraj odeszła od nas staruszka Tosia.

8 listopada 2024

Mam dla Was smutną wiadomość. Odeszła od nas kucka Tosia – staruszka, która była jednym z pierwszych uratowanych przez nas zwierząt.

Tosia od długiego czasu chorowała na chorobę Cushinga, była leczona ale choroba w połączeniu z podeszłym wiekiem mocno osłabiała jej organizm. Ostatnio jej stan bardzo się pogorszył, więc zamieszkała w boksie, żebyśmy mogli objąć ją intensywną opieką. 

Ale niestety chyba po prostu nadszedł na Tosię czas. Wczoraj przestała wstawać a później również reagować na bodźce z zewnątrz. Pani weterynarz walczyła o Tosię kilka godzin, ale mimo ogromnego wysiłku jej i Oli nie dało się już nic więcej zrobić. 

Będziemy za Tobą tęsknić, Tosiu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

20 luty 2024

Dzisiaj film dla Was nagrała ciocia Ola, którą część z Was już zapewne kojarzy z filmów i dni otwartych. Zobaczycie na nim nasze kucyki wymagające „specjalnej troski”, czyli Martusię, Tosię i Kropeczkę i usłyszycie co nowego u nich słychać. Wszystkie trzy mieszkają teraz razem na specjalnym wybiegu z własną wiatą.

Kropeczka jest niewidoma i jeszcze jakiś czas po przeniesieniu z poprzedniego wybiegu stresowała się wychodzeniem z wiaty. Teraz gdy już poznała nowe miejsce czuje się dużo pewniej i bez problemu wychodzi zjeść sianko z paśnika lub napić się wody. Dziękuję Wam za pomoc w uratowaniu tych zwierzaków i oczywiście cioci Oli za wspaniałą opiekę!

26 maja 2023

Tosia i Pirat to teraz para 🙂 Są praktycznie nierozłączni i cały czas spędzają razem. Oba kucyki zrzuciły już grubą zimową sierść i wyglądają teraz znacznie ładniej i młodziej.

Nie wiem czy pamiętacie, ale kiedy Tosia do nas przyjechała, była bardzo bardzo słaba. Większość czasu spędzała leżąc na podwórku. Ale na dobrych paszach i w otoczeniu końskich i ludzkich przyjaciół nasza Tosia staje się z miesiąca na miesiąc coraz młodsza!

Tosia szuka domu adopcyjnego. Jeśli ktoś z Was chciałby dać jej dom i opiekę, odezwijcie się!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Tosia to jedna z kucek, które są u mnie prawie od samego początku. Wygląda z miesiąca na miesiąc coraz lepiej i chyba też coraz młodziej 😉

Tosia szuka domu adopcyjnego. A że jest bardzo miłą, łagodną i przyjaźnie nastawioną do ludzi kucką, na pewno da dużo radości swojej nowej rodzinie.

Jeśli macie chęć i warunki, żeby zaopiekować się taką końską staruszką i dać jej dom, odezwijcie się do mnie!

Tosia to mała łaciata staruszka. Uratowana przez Was przed rzeźnią, przyjechała do mnie w listopadzie. Była wtedy wychudzona i bardzo słaba. Dużo czasu spędzała leżąc i odpoczywając. 

Teraz, po kilku miesiącach w Starym Polesiu, przytyła i nabrała siły. Widać, że jej brzuszek jest okrąglutki 🙂 Dostaje wartościowe pasze dla starszych koni i niezbędne suplementy, a jej kopytkami zajmuje się profesjonalnie nasz pan kowal.

Mam nadzieję, że mimo swojego wieku Tosia pożyje u mnie jeszcze długo i szczęśliwie. Dziękuję Wam bardzo, że daliście Tosi szansę na dobrą, szczęśliwą starość. Bo Tosia żyje i jest u nas tylko dzięki Wam. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Konie i osiołki żyjące w stadzie zawsze znajdują sobie najlepszego przyjaciela. Od tego momentu niemal cały czas spędzają razem. Zwykle fizycznie są tuż koło siebie, a jeśli nie, to przynajmniej z dalszej odległości obserwują, co robi to drugie. Tak, żeby w każdej chwili móc znaleźć się obok. Czasem takie pary się przegrupowują, Tak właśnie stało się z  Piratem. Do niedawna tworzył nierozłączną parę z Sówką. Teraz jego najlepszą przyjaciółką jest nasza staruszka Tosia. W sumie pasują do siebie gabarytami i temperamentem 🙂

A wszystkie te zwierzaki żyją, nawiązują przyjaźnie i mogą tworzyć swoją małą społeczność tylko dzięki Wam. To Wasza zasługa. Dziękuję.

Chyba byłem grzeczny przez cały rok bo od Mikołaja pod choinkę dostałem bezprzewodowy mikrofon i taki specjalny statyw, ze kamerka za mną podąża.

Wczoraj to wypróbowałem jakoś udało mi się to odpalić, po wielu próbach i myślę, że będzie ok.

Wczoraj to już się robiło ciemno jak nagrywałem ale i tak jestem zadowolony.

Na filmiku jest Tosia, która bardzo się poprawiła, wczoraj nawet biegała kłusem. Są też moje osiołki Sowa i Lusia. Jest też przyjaciel Sowy – Pirat.

Pozdrawiamy Was ze Starego Polesia

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Termin zapłaty mija za:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE:

0 zł

09.11.2022

Mili Państwo, wczoraj dzęki Waszemu ogromnemu zaangażowaniu zebrała się cała potrzebna kwota na uratowanie Tosi. I to przed czasem zakończenia zbiórki. pod koniec tygodnia przywiozę Tosię do siebie. I wrzucę filmy i zdjęcia z tą staruszką. Mieszkająca u mnie ośliczka Lusia będzie miała nową przyjaciółkę. Naprawdę nie wiem jak Wam dziękować.

07.11.2022
Mili Państwo, niestety zbiórka na małą Tosię idzie fatalnie, a kończy się czas na spłatę. Nie wiem, czy uda się uzbierać pieniądze i jej pomóc. Zostało już tak niewiele czasu, a po dzisiejszym księgowaniu w banku nadal brakuje aż 1200 zł. Proszę, miejcie na uwadze tę biedną kuckę. Pomóżmy jej razem. Ona tak prosi o ratunek.

 

Historia Tosi:  

Małą Tosię spotkałem dzisiaj rano. Dostałem zgłoszenie i pojechałem sprawdzić, czy jeszcze tam jest. Czy żyje.
Żałosne rżenie dochodziło zza obory. Kucka stała w starej drewutni, koło pryzmy z obornikiem. Nie zasługiwała nawet na swój kawałek komórki, który był dla takich jak ona celą śmierci. Handlarz próbował ominąć temat i mnie zbyć. Gdy powiedziałem, że interesuje mnie kupno, zaśmiał się tylko.

„Szkoda twojego czasu, jutro jedzie do rzeźni, ona nie ma po co żyć. Zresztą do jutra przecież i tak nie zdarzysz zebrać pieniędzy.”

Spojrzałem na biedną Tosię. To starsza, spracowana kucka. Ma bardzo zniszczone kopytka, wszy i jest zaniedbana. Handlarz powiedział, że całe życie woziła dzieci, ale jedno ugryzła, więc musieli się jej pozbyć, dodał, że „takie śmiecie nie zasługują, by żyć”. Dorzucił stek obraźliwych słów, których nie będę już Państwu cytował.

W tamtym momencie zrozumiałem, z jakimi ludźmi mam do czynienia. Mała Tosia musiała bardzo cierpieć i być potwornie wyzyskiwana. Nigdy nie widziałem, by kucyk z takimi kopytkami woził dzieci… Ugryzła, bo może ją bolało? Może chciała się bronić, bo nie była już w stanie dłużej znosić bólu. Nie wiedziała, że obrona skaże ją na śmierć. I nie miało znaczenia, że pod serduszkiem rośnie w niej źrebaczek.
Dla handlarza to dobrze, więcej waży, więc ten więcej zarobi, tu od zawsze liczą się tylko kilogramy, bo kilogramy to pieniądze.

Drodzy Państwo, cena życia Tosi to 3100 zł. Już udało mi się zebrać 1900 zł, które przekazałem handlarzowi. Jutro do końca dnia muszę dostarczyć brakujące 1200 zł. 

To naprawdę bardzo mało czasu i tracę nadzieję w to że się uda ją uratować. Prawdę mówiąc liczę tylko na cud.

Bardzo proszę o pomoc

 

Przekaż darowiznę z hasłem TOSIA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Tosia

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

TOSIA

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Niestety podejrzewamy, że Boluś choruje na RAO – nieuleczalną chorobę dróg oddechowych

7 listopada 2024

Pamiętacie, że Boluś, kucyk którego niedawno uratowaliście, był chory i musieliśmy podawać mu antybiotyk? Niestety Boluś cały czas kaszle i przypuszczamy, że to kolejny zwierzak z RAO, który do nas trafił. 

RAO to nieuleczalna choróba dróg oddechowych u koni. Coś takiego, jak astma u ludzi. Być może będziemy musieli zrobić mu w tym kierunku diagnostykę.

Ale najlepiej jak opowie Wam o tym wszystkim Ciocia Ola 🙂

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

26 września 2024

Bolusia, którego niedawno uratowaliście, wypuściłem już do stada.

Bezpośrednio po przyjeździe do nas Boluś musiał zostać w boksie, bo okazało się, że kaszle. Pani weterynarz stwierdziła infekcję i Boluś przez pewien czas przyjmował antybiotyki. Musieliśmy z ciocią Olą codziennie robić mu zastrzyki.

 Teraz Boluś jest już zdrowy i dołączył do reszty koni i kucyków. Od razu zaprzyjaźnił się z Malinką i teraz Malinka cały czas chodzi za nim 🙂

Bardzo dziękuję Wam za uratowanie tego łaciatego kucyka. Teraz przed nim całe długie, szczęśliwe życie – dzięki Wam!

14 października 2024

Boluś, którego właśnie uratowaliście, przed chwilą do nas przyjechał. Na razie wprowadziłem go do boksu. Będzie musiał tu postać przynajmniej ze dwa dni, aż przyjedzie pani doktor i go obejrzy, bo słyszałem jak kaszle. To może być jakaś infekcja albo RAO, czyli odpowiednik ludzkiej astmy. Ponieważ jest to choroba nieuleczalna a konie z RAO wymagają szczególniej opieki, zdarza się właśnie że są oddawane z tego powodu na rzeź. Być może to właśnie spotkało Bolusia…

Dziękuję Wam bardzo za uratowanie tego kucyka przed rzeźnią. Będziemy o niego dbać najlepiej jak potrafimy.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

13 września

Wiedziałem, że ja i Boluś możemy na Was liczyć. Zebraliśmy brakujące pieniądze i jeszcze zostanie na utrzymanie tego małego kucyka przez kilka miesięcy. Może jutro rano uda się go do nas przywieźć. Bardzo dziękuję za pomoc i życzę miłego dnia. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA, którą musimy zebrać:

0 zł

Dla Bolusia nie starczyło miejsca w transporcie do rzeźni. Wielki samochód, wyładowany zwierzętami, odjechał bez niego. Ale to nic nie zmienia, bo Boluś pojedzie do rzeźni kolejnym. Już jutro.

Myślę, że Boluś się boi. Widział konie, wprowadzane po trapie do ciężarówki, poganiane krzykami, a może i batem. Słyszał inne, które zostały załadowane wcześniej a teraz rżały przerażone ze środka. Czuł zapach strachu i śmierci, którym przesiąknięte są rzeźnickie samochody. A konie rozumieją takie rzeczy bardzo dobrze.

W każdym razie teraz Boluś cały czas niespokojnie drepcze. Nerwowo obgryza gałązki krzaków. Nie zjada ich, tylko wypluwa i obgryza następne. Co jakiś czas podnosi gwałtownie głowę i rozgląda się wokół, jakby patrzył, czy rzeźnicki samochód już po niego jedzie.

Biedny Bolusiu, czym sobie na to zasłużyłeś? Czy byłeś niegrzeczny i nie chciałeś, żeby na tobie jeździli? Może za często chorowałeś? A może po prostu już się komuś znudziłeś i przestałeś być potrzebny?

Podchodzę do Bolusia, żeby trochę go uspokoić i dodać mu otuchy. Pozwala się głaskać i drapać, ale poświęca mi tylko małą część swojej uwagi. Nadal drepcze, nadal rozgląda się ze strachem. Pod palcami czuję, jak bardzo jego mięśnie są napięte i jak drżą ze stresu i przerażenia. Spędzam z nim pewien czas, ale niepokój Bolusia nie mija. Chyba za dużo już zobaczył i usłyszał.

Życie Bolusia kosztuje 3500 złotych. Do tej pory zebraliśmy prawie 3000 złotych. A reszta jest potrzebna na dziś. Bardzo proszę o pomoc.

Przekaż darowiznę z hasłem BOLUŚ NA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

bLIK: 507 076 507 

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Nowy Wilków 37A 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję BOLUSIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

BOLUŚ
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Miś urósł i z małego źrebaczka stał się dorosłym kucykiem. Przyjaźni się z Ptysiem i Marcelkiem.

6 listopada 2024

Postanowiłem ponagrywać teraz filmiki z tymi zwierzakami, których dawno nie pokazywałem, bo jakoś nie pchały się nigdy przed kamerę 😉

Jednym z nich właśnie jest Miś. Jest już u nas półtora roku, przyjechał jako źrebaczek a teraz jest już dorosłym, chociaż wciąż młodym, kucykiem. Przyjaźni się z Ptysiem i Marcelkiem, więc oni również są na filmiku i o nich też posłuchajcie.

Miś, Ptyś i Marcelek, podobnie jak cała reszta mieszkających u nas kucyków, osiołków i koni, miały jechać do rzeźni. Żyją tylko dzięki temu, że kiedyś im pomogliście. Dziękuję Wam za to w imieniu ich wszystkich i moim własnym!

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

12 września 2023

Oswajanie Misia i Marcepanka przyniosło efekty. Zobaczcie sami! Chętnie podchodzą i dają się głaskać, same chodzą za mną po łące.

A Marcepanek za parę pojedzie do domu adopcyjnego! 

Dziękuję Wam za ocalenie tych dwóch kucyków. One żyją dzięki Wam!

Uratowane niedawno mama Mania i jej synek Miś stają się coraz bardziej ufne. Na początku, kiedy do nas przyjechały, nie miały wcale ochoty na towarzystwo człowieka. Teraz Mania zupełnie spokojnie pozwala podchodzić do siebie i wygląda na to, że sprawia jej przyjemność głaskanie i drapanie. 

Miś nie jest jeszcze tak odważny. Nie daje się głaskać, ale z zainteresowaniem przygląda mi się z całkiem bliska. A czasem nawet pozwala się lekko dotknąć.

Od uratowania tych dwóch kucyków minęło trochę ponad miesiąc, więc myślę że jeszcze trochę i Miś również będzie dawał się głaskać jak mama 🙂

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Drodzy Państwo, wszystkie uratowane dzięki Waszej pomocy konie są u nas pod stałą opieką weterynaryjną. Pani doktor (jedna z najlepszych specjalistek od koni w Polsce) systematycznie do nas przyjeżdża i robi przeglądy. A jest co robić, bo znaczna część naszych podopiecznych to konie stare i schorowane. 

Części z nich nie da się już wyleczyć – można tylko zapewnić im w miarę komfortową i bezbolesną starość. Najczęściej są to przypadki wieloletniego, nieleczonego ochwatu, lub jak u Księżnej pozrywane ścięgna w przednich nogach. Większość leczonych przez nas przypadków ochwatu wymaga zdjęć RTG i wspólnej pracy pani weterynarz i kowala. I to nie jest tak, że na raz można wyleczyć takiego konia. Najczęściej co trzy tygodnie trzeba powtarzać tą operację. I tak miesiącami. Te lżejsze przypadki ochwatu u młodszych koni można wyprowadzić prawie że do pełnego wyleczenia. Ale stare konie bo wieloletnim bardzo mocnych ochwacie są już nie do wyleczenia – jak nasza Klaudynka. Możemy tylko poprawiać komfort ich życia.  

Mamy też konie stare i wyniszczone przez wieloletnią eksploatację i brak należytej opieki. Bardzo ciężko takiego konia, że tak powiem upaść, żeby nie wyglądał jak szkielet. Badania krwi, leczenie, odrobaczenie, suplementacja i odpowiednia dieta to środki za pomocą których staramy się im pomóc.

Mamy też ostatnio dużo przypadków chorób skóry – pasożyty, grzybice, uczulenia. Nie są to może zagrażające życiu dolegliwości, ale też niełatwo je wyleczyć. A łatwo się przenoszą z konia na konia.

Tak więc, pani doktor ma co robić, kowal też.

Pieniądze na leczenie naszych koni pozyskujemy od kilku stałych darczyńców. Czasami ze zbiórek zostają też jakieś środki – przekazujemy je na leczenie i żywienie całego tego zwierzyńca.

Pracy jest przy tym dużo ale satysfakcja ogromna. Jak stoję w tym stadzie i patrzę na te pyszczki, które robią się coraz bardziej okrągłe, szczęśliwe i spokojne to i mój pyszczek robi się też coraz bardziej okrągły, szczęśliwy i spokojny.

A wszystko to nie wydarzyło by się bez Waszej pomocy. Dziękuję Wam bardzo mocno.


Mania i jej synek Miś, niedawno uratowane przez Państwa, właśnie do nas przyjechały i zapoznają się z nowym miejscem. Widać, że są jeszcze mocno zestresowane, bo nie chciały żeby się do nich zbliżać, więc nagranie filmiku było wyzwaniem 😉

Mama i synek będą na pewno potrzebować trochę czasu, żeby znowu zaufać człowiekowi. Ale myślę, że niebawem będą już same przychodziły do mnie i prosiły o marchewki 🙂

 Dziękuję Państwu jeszcze raz z całego serca. Tylko dzięki Wam one wciąż żyją i cieszą się wolnością.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

11 stycznia 2023

Drodzy Państwo, maleńki Miś i jego mama są już uratowani. Wczoraj kończyła się zbiórka na zaliczkę dla tych kucyków. I wpłaciliście z naddatkiem te brakujące 250 zł. Kilka osób po tyle wpłaciło. Tak, że była już cała zaliczka. A wieczorem zadzwoniła do mnie pani Ewelina z Łodzi, i wpłaciła całą brakującą kwotę do pełnego wykupu. To ta sama pani, która spłaciła prawie całego Białego. Tak że Mania i Miś są już bezpieczni. Jak tylko do mnie przyjadą to będzie film z nimi. jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję za zaangażowanie w ratowanie tej rodzinki kucyków.

Pozdrawiam. Marek Sotek

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Moi Drodzy, dostałem informację, że u jednego z handlarzy na Mazowszu, przebywa mała rodzina kucyków, której życie jest zagrożone. Natychmiast skontaktowałem się z nim, by uzyskać jakiekolwiek informacje i być może im pomóc.

Mania i Miś stały tam trzeci dzień, czekając już tylko na transport do ubojni. Nikt o nich nie wiedział, wszystko odbyło się tak, że gdyby nie przypadek, nadzieja na ratunek już dawno by umarła. Natomiast dzięki czujnemu oku mojej znajomej, dowiedziałem się o nich na czas. Tylko tego czasu z każdą chwilą ubywa, a człowiek, u którego Mania I Staś przebywają, do tych cierpliwych nie należy.

Po kilku godzinach byłem już na miejscu. Na samym końcu obskurnej stodoły stały one. Miały tylko siebie wzajemnie. Mania wtopiła we mnie swój przerażony wzrok, a ja w myślach czułem jej bezsilność. Ona zapewne już czuła swoim kucykowym serduszkiem że ich życie lada dzień się skończy. Próbowała swoim ciałem zasłonić maleńkiego Misia. Chciała, żeby stał się niewidoczny. Myślała może że w ten sposób jakoś go ocali. Maluszek był taki zagubiony, nie wiedział co się dzieje i dlaczego jego dzielna mama, która go zawsze broniła, tak się trzęsie z przerażenia. Miś swoim maleńkim pyszczkiem trącał mamusię, jakby chciał ją pocieszyć. 

Jak zobaczyłem tą scenę, to myślałem, że serce mi pęknie.

Poprosiłem oczywiście, by dał im wodę i siano, a ja w kilka dni postaram się je wykupić.

Handlarz był bardzo oziębły w stosunku do tej małej rodzinki, widać było, że nic dla niego nie znaczą i chce się pozbyć ich jak najszybciej. Do jutra obiecałem, że przywiozę 1300 zł zaliczki za ich życie, na co na szczęście przystał. Jednak potem nie wiem jak długo, pozwoli im poczekać na resztę pieniędzy. Całe życie Mani i Misia to 4600 zł. Do tego muszę doliczyć transport oraz pierwsze miesiące utrzymania, ale najważniejszy jest wykup.

Nie wiem skąd i dlaczego ktoś postanowił pozbyć się dwóch kucyków z tego świata. Niczemu winne muszą znosić obrzydliwe postępowanie ludzi, dla których zwierzęta nie znaczą nic. Przypadek sprawił, że te dwa biedactwa jeszcze nie muszą tracić nadziei jak setki innych, które codziennie w tym kraju stoją w kolejce do rzeźni. Bardzo proszę o pomoc, czasu jest mało i jeśli ma się udać, to trzeba natychmiast działać. Sam nie dam rady, dlatego wierzę, że zechcecie wesprzeć ratunek tej małej rodzinki. U mnie już nigdy niczego im nie zabraknie, a Mania będzie mogła obserwować, jak Miś dorasta w godnych warunkach. Ale najpierw trzeba je stamtąd wyciągnąć.

Przekaż darowiznę z hasłem MANIA konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Mania

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

mania

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

TWOJA POMOC RATUJE IM ŻYCIE
Bardzo dziękuję za wsparcie