Wydarzyła się tragedia. Julianek nie żyje

28 maja 2024

Wydarzyła się tragedia. Nie wiem jak mam to Wam powiedzieć.

Julianek umarł podczas operacji. Był poddany narkozie i w pewnym momencie jego serce przestało regularnie bić. Lekarze reanimowali go przez czterdzieści minut, ale bezskutecznie.

Kiedy dowiedziałem się o śmierci Julianka, nie mogłem uwierzyć, że to się stało. Wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Tylko dlaczego właśnie Juliankowi, który miał po raz pierwszy doświadczyć życia bez bólu?

Bardzo trudno jest nam pogodzić się z jego śmiercią.

16 maja 2024

Julianek czuje się dobrze po operacji. Zresztą możecie to sami zobaczyć. Chyba jest bardzo szczęśliwy, że wszyscy się nim opiekują i go tak rozpieszczają. Może myśli, że przyjechał do osiołkowego SPA? 😉

Drugą nóżkę też trzeba będzie operować. Teraz czekamy na decyzję lekarzy, kiedy będzie można to zrobić.

Do tej pory każdy krok sprawiał Julianowi cierpienie. A teraz będzie w końcu mógł zobaczyć, jak to jest biegać po łące bez bólu, jak reszta osiołków!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

10 maja 2024

Julianek jest już po operacji. Czuje się  dobrze, choć na razie jest jeszcze trochę senny po narkozie. 

Jeśli pamiętacie jak wyglądały jego nóżki przed operacją, to teraz widać kolosalną różnicę w ustawieniu. Jeśli nie pamiętacie, zajrzyjcie do wpisów poniżej. Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi, że Julianek ma szansę na życie bez dojmującego bólu przy każdym kroku, jak to było dotychczas.

Posłuchajcie, co ciocia Ola opowiada o operacji i stanie zdrowia Julianka. I trzymajcie nadal za niego kciuki!

zostało nam czasu:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Musimy dziś zebrać:

0 zł

Julianek bardzo cierpi. 

Julianka uratowaliśmy przed rzeźnią dwa miesiące temu. To przeuroczy osiołek. Mimo wszystkiego co przeszedł, nadal ufa ludziom, uwielbia głaskanie i przytulanie. Niestety okazało się, że Julianek niewyobrażalnie cierpi. 

Po przyjeździe Julianka zauważyłem, że ma bardzo poważnie chore kopytka. A raczej nie same kopytka, tylko ścięgna tuż nad nimi. Julianek ma bardzo poważny przykurcz ścięgien, który sprawia, że kopytka są całkowicie podwinięte do tyłu. Zamiast chodzić w normalny sposób, Julianek musi stawać na przedniej ścianie kopytka, co kompletnie wykrzywia jego nóżki, naciąga pozostałe ścięgna i całkowicie zaburza motorykę ruchu. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Taki przykurcz ścięgien zdarza się czasami u nowonarodzonych źrebaczków. Ale jeśli zadba się wtedy o nóżki malucha, zapewni mu się rehabilitację, nogi wracają do normalnej formy. Ale Julianka kompletnie zaniedbano. Nikt nie postarał się o to, żeby coś zrobić z jego biednymi krzywymi nóżkami a z biegiem czasu problem się na nasilał. Julianek stawał się coraz większy i cięższy j jeszcze bardziej obciążał przykurczone ścięgna. 

A teraz na rehabilitację jest za późno. Nóżki Julianka oglądali lekarze, kowal, fizjoterapeuci. Próbowaliśmy wszelkich dostępnych możliwości. Ale ostatecznie wszyscy specjaliści zgodnie orzekli, że jedyny sposób na to, żeby Julianek mógł żyć bez wszechobecnego bólu, to operacja. 

Operacja będzie bardzo droga. Ale Julianek zasługuje na to, żeby żyć bez bólu, jak inne osiołki. Musimy mu pomóc i to pilnie. Umówiłem już operację, lekarze w szpitalu czekają na Julianka w środę z samego rana. Nie mówiłem im, że nie mam jeszcze pieniędzy.

Proszę Was, Przyjaciele, pomóżcie Juliankowi poczuć, jak to jest żyć bez bólu.

Przekaż darowiznę z hasłem JULIANEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

pomagam Juliankowi

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

JULIANEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Rubinek jest już z nami. trochę podskubuje, ale tak na wesoło. Nie próbuje straszyć, tak jak to robił u handlarza

21 maja 2024

Rubinek przyjechał do nas już kilka dni temu, ale w natłoku spraw czas zapominałem o nagraniu z nim filmiku.

Rubinek jest bardzo miłym i śmiałym kucykiem. Może i delikatnie skubie, ale nie próbuje na poważnie gryźć i nie straszy, tak jak to robił u handlarza. Widocznie jest to tylko kwestia podejścia albo sposobu traktowania tego wesołego kucyka.

Bardzo dziękuję Wam za to, że uratowaliście go przed rzeźnią. Teraz ten wesoły kucyk może sobie brykać z resztą stada. Zapraszam Was na kolejny dzień otwarty, który odbędzie się 8 czerwca – wtedy będziecie mogli sami zobaczyć i pogłaskać Rubinka!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

14 maja

Jeszcze wczoraj rano sytuacja Rubinka była niemal beznadziejna, brakowało aż 1700 złotych, żeby go uratować. Ale w ciągu dnia wiele osób zainteresowało się jego losem, dostałem dużo wiadomości i telefonów. Z godziny na godzinę sytuacje tego biedaka się poprawiała, aż w końcu udało się zebrać brakującą kwotę i dzięki Wam Rubinek uniknął śmierci. Udało się uzbierać więcej pieniędzy dla tego malucha, więc będzie na transport, kowala i marchewki na kilka miesięcy. Bardzo Was przepraszam za tą rozpaczliwą wiadomość rozesłaną rano, ale bardzo się bałem o tego brązowego kucyka. Dziękuję bardzo, że go wsparliście. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Dziś musimy zebrać:

0 zł

Nerwowe tupanie drobnych kopytek Rubinka i zgrzytanie po betonowej posadzce obory usłyszałem będąc jeszcze na zewnątrz budynku i rozmawiając z handlarzem. Zanim zobaczyłem tego małego, rudego kucyka, wiedziałem już, że zwierzak jest przerażony.

A kiedy wszedłem do środka, poraził mnie widok tego małego rudego kucyczka, odsadzającego się w panice  i szarpiącego na przywiązanej do metalowego pręta linie.

Malutki Rubinek zobaczył nas, przestał się szarpać i nerwowo przerzucał spojrzenie z handlarza na mnie i z powrotem. Nadal dreptał nerwowo swoich na małych kopytkach, prychał i trząsł się na całym ciele.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Skąd ten maluch się tu wziął, pomyślałem. A handlarz, jakby czytając w moich myślach, zaśmiał się i powiedział: on tylko wygląda na takiego słodkiego, a to kawał sk****syna jest. I opowiedział mi, że właściciel przywiózł go tu mówiąc, że ma już Rubinka kompletnie dość. Ze Rubinek miał być kucykiem do szkółki, do oprowadzanek dla dzieci, ale nie był wystarczająco grzeczny. Zdarzało mu się straszyć dzieci i rodziców, że ugryzie. Choć nigdy tego naprawdę nie zrobił, wkrótce wszyscy klienci zaczęli się go bać i od razu mówili, że chcą każdego kucyka na jazdę, tylko nie Rubinka. Właściciel mówił, że najpierw próbował go nauczyć grzeczności..Ale nie udało mu się, więc przywiózł go tu, do skupu koni rzeźnych. Bo I tak niegrzecznego kucyka nikt inny nie kupi. 

Spojrzałem na Rubinka i pomyślałem, że wcale mi nie wygląda na takiego niegrzecznego. WIęc może właściciel kłamał? Kiedy próbowałem go dotknąć, rzeczywiście trochę odskoczył i ostrzegawczo położył po sobie uszy. Ale wyciągnąłem do niego rękę z marchewką i już po chwili okazało się, że Rubinek nie ma nic przeciwko temu, żeby mnie powąchać. A potem również pozwolił się dotknąć i więcej nie próbował mnie straszyć.

Życie Rubinka jest warte 3500 złotych. Zbiórka idzie bardzo źle, przez trzy dni zebraliśmy tylko 1800 złotych. A dziś, w przeciągu kilku godzin musimy zebrać aż 1700 złotych. Chyba nie uda się uratować tego biedaka.

Przekaż darowiznę z hasłem RUBINEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Blik: 507 076 507

Fundacja Razem Dla Zwierząt
Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ RUBINKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

RUBINEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Zdzisio przyjechał już do nas. Remuś i Jacuś bardzo się nim zainteresowali

20 maja 2024

Zdzisio przyjechał już do nas. Trochę się mnie boi, stara się stać tak daleko, jak tylko pozwala mu uwiąz. Trudno, ma do tego prawo.

Spośród naszych zwierząt szczególnie dwa osiołki, Remuś i Jacuś, zainteresowali się Zdzisiem. Z Remusiem Zdzisio się chętnie obwąchał, ale Jacusia się trochę boi i na wszelki wypadek próbował go kopnąć. 

Jeszcze raz dziękuję każdemu z Was za pomoc w uratowaniu Zdzisia!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

18 maja 2024

Zebraliśmy pieniądze na ratunek dla Zdzisia! Ten mały, wystraszony osiołek będzie żył! Dziękuję z całego serca każdemu z Was, kto pomógł w uratowaniu tego biedaka! Dam Wam znać jak tylko Zdzisio będzie już u nas. I życzę Wam dobrego weekendu. 

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota, którą musimy dziś zebrać:

0 zł

U wszystkich handlarzy koni rzeźnych jest przygnębiająco, ale u tego szczególnie. Mijam stare, brudne i pokryte odpadającym tynkiem szopy, starając się nie wdepnąć w walające się wszędzie śmieci i żelastwo. Podpity handlarz chwiejnym krokiem prowadzi mnie na tyły budynków, gdzie przywiązany do wbitego w ziemię metalowego słupa stoi nieduży, drobny osiołek. Zdzisio.

Zdzisio stoi całkiem nieruchomo. Na widok handlarza zaczyna się cały trząść, ale nadal się nie porusza, tylko rozszerzonymi ze strachu oczami śledzi każdy jego ruch. A kiedy podchodzimy zupełnie blisko, widzę jak mięśnie Zdzisia sztywnieją a jego ciemne, błyszczące oczy rozszerza strach. Zagaduję do Zdzisia, ale on nie reaguje. Całą swoją uwagę skierował na handlarza, którego chyba bawi to, że osiołek tak się go boi, bo specjalnie podchodzi jeszcze bliżej i patrzy Zdzisiowi prosto w jego przerażone oczy.

Chcę oszczędzić tego Zdzisiowi, więc mówię handlarzowi, że obejrzałem już osiołka i że możemy wracać. Handlarz wygląda na lekko rozczarowanego, chyba chciał jeszcze trochę nacieszyć się strachem Zdzisia. Wracamy na główne podwórko, rozmawiam z nim krótko o odkupieniu od niego Zdzisia, żegnam się i czekam, aż handlarz wejdzie do domu. Wtedy, zamiast wsiąść do samochodu, idę z powrotem w miejsce, gdzie przywiązany jest Zdzisio.

Zdzisio nadal się boi, ale już nie tak, jak przy handlarzu. Pozwala się pogłaskać i patrzy na mnie błagalnym wzrokiem, jakby prosił mnie o ratunek. A może mi się tylko wydaje?

Życie małego Zdzisia warte jest 4500 złotych. Dziś kończy się zbiórka i wieczorem muszę przelać brakujące 600 złotych. Bardzo Was proszę o pomoc. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem ZDZISIO na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

BLIK 507 076 507 
 

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ ZDZISIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

ZDZISIO
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Justyś przyjechał i czuje się już u nas dobrze. Bardzo mnie polubił i sam chętnie podchodzi

15 maja 2024

Justyś jest u nas już od kilku dni. To bardzo miły, młody osiołek. Widać, że towarzystwo innych zwierząt bardzo mu pomogło, bo dość szybko zaczął pokazywać, że czuje się tu dobrze. I już nie ryczy tak jak u handlarza.

Justyś bardzo mnie polubił. Zawołany chętnie podchodzi i prosi o głaskanie. Bardzo się cieszę, że jest u nas szczęśliwy.

Dziękuję Wam za to, że uratowaliście tego szarego, uroczego osiołka. On żyje tylko dzięki Wam!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Dziś musimy wpłacić:

0 zł

Przywiązany gdzieś z tyłu zabudowań Justyś ryczy z rozpaczą, głośno i przenikliwie. Słyszę go od momentu, kiedy wysiadłem z samochodu przed domem handlarza.

Idź pan sam, jak już nie mogę go słuchać, mówi handlarz na powitanie i pokazuje mi kierunek. Choć nie musiał tego robić, bo Justyś ryczy bez chwili przerwy, więc wystarczy, że będę kierować się w kierować się w tą stronę, z której go słyszę.

Wychodzę na tył metalowej szopy i widzę przywiązanego na krótkiej lince młodego, szarego osiołka. Justyś na moment przestaje ryczeć i patrzy na mnie uważnie. Ale wystarcza chwila, żeby zrozumiał, że nie jestem tym na kogo czeka i kogo tak rozpaczliwie woła. Więc zaraz odwraca ode mnie wzrok. I znowu zaczyna wołać. Tak głośno, że rzeczywiście trudno to wytrzymać. Widocznie myśli, że jeśli tylko się postara i będzie wołał wystarczająco głośno, usłyszy to jego człowiek. Ten, który go tu przywiózł i którego Justyś uważa za swojego opiekuna i przyjaciela. A wtedy od razu wróci i zabierze Justysia z powrotem, prosto do domu.

Justysiu, twoje szare ośle serduszko nie ma w sobie miejsca na wyrachowanie, na bezduszność, na chciwość. Dlatego nawet nie przejdzie ci przez myśl, że ten człowiek, którego wołasz, przywiózł cię tu celowo. Że twoje wołanie jest daremne, bo on nie ma zamiaru wrócić, nawet gdyby cię usłyszał. I że ten, kogo uważasz za przyjaciela, zrobił to z pełną świadomością, że skazuje cię na okrutną śmierć. Chyba najgorszą, jaka może spotkać osiołka. Na śmierć w rzeźni, gdzie będziesz musiał najpierw kilka godzin czekać na swoją kolej. A w tym czasie będziesz widział kolejne zwierzęta, przerażone tak samo jak ty, siłą wciągane za metalowe drzwi, skąd słychać przekleństwa rzeźników i czuć zapach krwi i śmierci.I pewnie do końca będziesz wołał swojego człowieka.

Wiem, że nawet jeślibym ci to powiedział, nigdy byś w to nie uwierzył, mały Justysiu. 

Życie Justysia kosztuje 4500 złotych. Wczoraj uzbieraliśmy zaliczkę dla tego biedaczka a już dziś musimy spłacić całość. Czasu jest bardzo mało i boję się o jego los. Bardzo Was proszę o wsparcie. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem JUSTYŚ na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ JUSTYSIA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

JUSTYS
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Zuzia jest już u nas od kilku dni. Jest bardzo miłą klaczą, garnie się do ludzi i szybko zaprzyjaźniła się z innymi zwierzętami

14 maja 2024

Uratowana kilka dni temu Zuzia jest już u nas! Kto z Was był na dniu otwartym, mógł ją już zobaczyć na własne oczy i nakarmić marchewkami. A reszcie z Was przedstawiam Zuzię teraz,

Zuzia to nie tylko piękna, ale i bardzo miła klacz. Szuka kontaktu z człowiekiem a inne zwierzaki ze stada od razu ją polubiły. Nie rozumiem, jak można takie wspaniałe zwierzę oddać do rzeźni… Myślę, że Zuzia będzie jednym z tych szczęśliwców, którzy bardzo szybko znajdują domy adopcyjne.

Dziękuję Wam wszystkim za uratowanie Zuzi. Przed nią jest jeszcze długie i piękne życie.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

9 maja

Wczoraj wydarzył się cud dla pięknej Zuzi. Udało się uzbierać pieniądze na jej wykup przed czasem. NIe wiem, jak Wam dziękować, Zuzia nie wie jak Wam dziękować też. Już załatwiam transport, tak żeby ta piękna klacz była już u nas w czasie sobotniego dnia otwartego. Jesteście wspaniali, podarowaliście życie kolejnemu koniowi. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Zuzia jest bardzo niespokojna. Grzebie nogą w ziemi, rozgląda się. Na każdy dźwięk strzyże nerwowo uszami i nasłuchuje. Być może przeczuwa, że każdy z tych dźwięków może zwiastować zbliżający się nieuchronny koniec. Spogląda na mnie co chwila, nie wiedząc czy ma się mnie bać, czy spodziewać się ode mnie ratunku.

W blaszanej szopie handlarza Zuzia czeka na transport do rzeźni.

Zuzia to piękna, młodziutka klacz. To jeszcze dziecko, ma nie więcej niż trzy lata. Ale dla takich jak ona nie ma miejsca w dzisiejszym świecie. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Kiedyś byłaby koniem ciągnącym bryczkę albo pracującym w polu. Silnym, potrzebnym, ważnym. Może i ciężko pracującym, ale mającym prawo do życia i swoje miejsce na świecie. Dziś Zuzia musiałaby mieć dużo szczęścia, żeby stać się dla kogoś potrzebna i ważna. Żeby nie być przedmiotem, tylko członkiem rodziny, przyjacielem albo towarzyszem w pracy.

Ale niestety Zuzia tego szczęścia nie miała.Dziś takie konie jak Zuzia, duże i silne, najczęściej trafiają do rzeźni, bo to jedyny sposób, w jaki właściciele mogą na nich zarobić.

Prawdopodobnie dla tej młodej klaczki to jest pierwszy raz, kiedy opuściła gospodarstwo. Pierwszy i zarazem ostatni. Wyciągam rękę do Zuzi, a ona stara się ją powąchać, ale tak, żeby za bardzo się do mnie nie zbliżyć. Prycha niespokojnie, gwałtownie wciąga powietrze. Kiedy próbuję podać jej jabłko, robi to samo. Ale zaraz odskakuje i znowu patrzy na mnie z niepewnością i z pytaniem w oczach.  Kim jesteś? Przyjacielem czy zagrożeniem?

Biedna Zuzia. Jest taka duża, ale to jeszcze dziecko. Nie zdążyła poznać świata i już nigdy go nie pozna. A raczej pozna, tylko że jego najmroczniejszą stronę, w której jest tylko cierpienie, lęk i śmierć. Chyba, że stanie się cud.

Życie Zuzi kosztuje aż 9000 złotych. Do tej pory zebraliśmy 3000 zaliczki i 1600 złotych z drugiej raty. Dziś muszę wpłacić 1400 złotych. I nie wiem czy się uda zebrać te pieniądze bo czasu jest bardzo mało. 

Przekaż darowiznę z hasłem ZUZIA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ ZUZIĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

ZUZIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Lukrecja odeszła 🖤🖤🖤

14 maja 2024

Mam dla Was bardzo smutną wiadomość. Lukrecja odeszła.

Jeszcze w sobotę, w czasie dnia otwartego, Lukrecja czuła się bardzo dobrze. Widzieliśmy, że zbliża się poród, więc już kilka dni wcześniej przenieśliśmy ją na osobny padok, żeby miała spokój. A wczoraj zaprowadziliśmy ją na noc do boksu. W nocy Lukrecja zaczęła rodzić. Źrebaczek, kiedy się urodził, już nie żył. A przebieg porodu był tak ciężki, że staruszka Lukrecja również go nie przeżyła, mimo że walczyliśmy o nią do końca.

Żegnaj, Lukrecjo. Nie miałaś szansy nacieszyć się swoim dzieciątkiem. Ale zawsze będziemy o Tobie pamiętać.

23 kwietnia 2024

Lukrecja, Ola i Jola, Milenka i Maciuś, czyli większość naszych dużych koni, zamieszkali razem na padoku nad jeziorkiem. W ten sposób mają dla siebie odpowiednie towarzystwo i nie mogą przeganiać naszych maluchów, których w końcu jest u nas większość. 

Z tym stadkiem mieszkają chwilowo również konie, które zostały uratowane przez inną fundację a u nas mieszkają tymczasowo.

Milenka i Lukrecja mimo swojego wieku są źrebne. Mimo tego zostały sprzedane do rzeźni, ale na szczęście udało się je uratować. Obie klacze są w zaawansowanym wieku, więc ich ciąże muszą być pod szczególną kontrolą lekarza. Ale mam nadzieję, że wszytko będzie dobrze i niedługo nasze stado powiększy się o małe źrebaczki!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

23 lutego 2024

Drodzy Przyjaciele, zapraszam Was dziś na wybieg w naszym ośrodku w Starym Polesiu, gdzie dom znalazły uratowane dzięki Waszej pomocy zwierzęta.
Źrebną staruszkę Lukrecję uratowaliśmy niecały miesiąc temu. Regularnie odwiedza ją pani weterynarz i sprawdza jak się czuje. Na ten moment wszystko jest w porządku, a Lukrecja mimo swojego wieku dobrze znosi ciążę. Znalazła też nową przyjaciółkę – Iskierkę, z którą spędza większość czasu. Niestety nie mogłem się na dobre do nich zbliżyć bo ciągle chodziła za mną Kalinka (mama Kajki) i je odganiała. Na filmie zobaczycie też Sasankę, która nadal nie rozstaje się ze Śnieżkiem.
Wszystkie nasze zwierzęta są wyjątkowe i mają swoje własne charaktery, ale my akceptujemy je takimi jakimi są i zapewniamy im bezpieczny dom już na zawsze 😊

01 lutego 2024

Drodzy Przyjaciele, staruszka Lukrecja jest już u nas. Mimo swoich dwudziestu ośmiu lat Lukrecja  jest w ciąży, więc od razu odwiedziła ją pani weterynarz, żeby ocenić jej stan i szanse. Według pani weterynarz na razie Lukrecja jest w dobrym stanie. Musi być pod stałą kontrolą lekarską i w razie potrzeby będzie dostawała odpowiednie leki. Ale na razie ma przede wszystkim mieć dobre wysokowartościowe jedzenie i spokój. Mam nadzieję, że uda jej się przejść bezpiecznie przez ten trudny dla niej czas, donosić ciążę i bezpiecznie urodzić swojego źrebaczka.

Dziękuję Wam z całego serca za to, że uratowaliście Lukrecję. A teraz ja zrobię wszystko co możliwe, żeby zadbać o zdrowie jej i maleństwa.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

27 stycznia 2024

Drodzy Przyjaciele, Lukrecja jest bezpieczna! Uzbieraliście całą potrzebną kwotę, tak więc nie musiałem wydać tego 1000 zł, przeznaczonego na czarną godzinę. Bardzo Wam dziękuję, każdej osobie która wsparła Lukrecję, niezależnie od kwoty jaką każdy z Was przekazał. Lukrecja będzie u nas prawdopodobnie w poniedziałek. Dam Wam znać, jak tylko będzie już w Starym Polesiu. Umówiłem już wstępnie panią weterynarz, żeby jak najszybciej zbadała Lukrecję.

Jeszcze raz dziękuję Wam z całego serca!

26 stycznia

Drodzy Przyjaciele, w weekend odbędzie się Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sam ich wspieram co roku, bo to bardzo szczytny cel. Niestety dziś kończy się zbiórka dla Lukrecji a handlarz nie chce przełożyć terminu spłaty. Brakuje aż 2500 złotych i wiem, że nie damy rady uzbierać dziś tych pieniędzy. Miałem odłożone na tak zwaną czarną godzinę 1000 złotych, więc je dokładam. Ale to wciąż dużo za mało i nie wiem czy damy radę ją ocalić. Dlatego bardzo Was proszę o każde, nawet najmniejsze wsparcie dla Lukrecji. Dziś jest taki dzień, że liczy się każde pięć, czy dziesięć złotych. 

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

brakująca kwota:

0 zł

Lukrecja była kiedyś klaczą o niezwykłej urodzie. Z czarną lśniącą sierścią, długą grzywą i mądrym spojrzeniem zwracała uwagę i przykuwała wzrok. Prawdziwa piękność. I właśnie ta spektakularna uroda stała się jej przekleństwem.  

Lukrecja dawała piękne źrebaki. Zawsze byli na nie chętni kupcy. I dobrze płacili. Dlatego Lukrecja rodziła niemal od początku swojego życia. Córeczka lub synek byli z nią przez krótki czas. Potem, nie bacząc na protesty jej i źrebaczka, człowiek zawsze je zabierał i Lukrecja nigdy już ich nie widziała. I tak co roku, aż do teraz.

Dziś Lukrecja nie jest już piękna. Jest staruszką, wyniszczoną przez coroczne rodzenie źrebiąt. Jej sierść dawno straciła blask i teraz jest matowa, posklejana i brudna. Piękną grzywę obcięto, bo nie było komu jej czesać. Grzbiet wygiął się pod ciężarem kolejnych źrebaków. Ale geny Lukrecji pozostały te same, więc jej dzieci nadal rodzą się piękne i można je drogo sprzedać. A zatem Lukrecja nadal rodzi. Aż do teraz.

Ledwo stojąca na nogach staruszka Lukrecja ma 28 lat i jest w kolejnej ciąży. Właściciel miał zamiar znowu zarobić ze sprzedaży źrebaka. Ale weterynarz stwierdził, że Lukrecja jest zbyt stara i słaba. I że tego źrebaka najpewniej już nie urodzi, bo wcześniej padnie. Jej organizm nie wytrzyma.

Jedyny sposób, żeby jeszcze raz zarobić na Lukrecji, to sprzedać ją na mięso. Nikt inny nie kupi takiej starej klaczy. Dlatego dziś Lukrecja jest tu – u handlarza koni rzeźnych. I czeka na transport do ubojni, gdzie pod rzeźnickim nożem zakończy życie nie tylko ona, ale również jej nienarodzony jeszcze źrebaczek. 

Patrzę w mądre, smutne oczy Lukrecji i jest mi wstyd za to, co zrobił jej człowiek – wykorzystał do granic możliwości a potem skazał na śmierć. Chciałbym obiecać Lukrecji, że ją stąd zabiorę. Że spędzi resztę swojego życia w stadzie koni, otoczona opieką i miłością na jakie zasługuje. Że zrobię wszystko, żeby jednak przeżyła do końca ciąży i urodziła źrebaczka, który będzie mógł zostać z nią tak długo, jak oboje będą chcieli. 

Życie Lukrecji kosztuje aż 8000 złotych. Do tej pory zebraliśmy 5000 złotych. Ostatnią ratę – 3000 złotych muszę przelać handlarzowi w piątek. Bardzo Was proszę o dalszą pomoc dla tej klaczy.

Przekaż darowiznę z hasłem LUKRECJA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ LUKRECJę

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

LUKRECJA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Ferdek nadal jest dzikuskiem, ale chociaż wygląda słodko w skarpetkach od Cioci Oli

Aktualizacja 24.07.2024

Ferdek z Gumisiem mają chwilowo swój prywatny padoczek. Stoją tutaj razem, bo niedawno zostali wykastrowani. Czekamy aż spadną im hormony i niedługo dołączą do reszty stada.

Gumiś zmienił futerko, ale pod jednym względem jest taki sam – ciągle mnie podgryza. Odkąd był maleńki to był urwisem i tak już chyba zostanie. Za to Ferdek dalej jest dzikuskiem i niechętnie do mnie podchodzi. Na jego nogach zobaczycie nowy pomysł cioci Oli – skarpetki dla osiołków, które chronią ich przednie nóżki przed muchami i gzami. Prawda, że wyglądają uroczo?

Marek

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

9 maja 2024

Ferduś zadomowił się u nas już na dobre. Bardzo łatwo go rozpoznać, bo jest największym ze wszystkich naszych osiołków. Jeśli będziecie u nas na dniu otwartym, po tym właśnie możecie Ferdka rozpoznać już z daleka.

Ferdek interesuje się mną, chce widzieć co robię, ale mimo to całkiem blisko nie podchodzi. Ale jest u nas dopiero dwa miesiące, więc może jeszcze przekona się do ludzi na tyle, że będzie dawał się głaskać. 

Możecie spróbować przekupić go marchewkami na dniu otwartym 😉

15 marca 2024

Ferdek jest już z nami od kilku dni a teraz właśnie wypuściłem go do stada. Od razu przyszedł do nas Rysio, bardzo zainteresowany nowym kolegą. Mam wrażenie, że bardzo Ferdka polubił i postanowił zaopiekować się nim.

Ferdek jest poważnym i raczej zamkniętym w sobie osiołkiem. Jestem bardzo ciekaw, jak dogada się z resztą stada.

Dziękuję Wam wszystkim za to, że pomagacie. I że dzięki Wam Ferdek, Rysio i cała reszta tych koni i osiołków może bezpiecznie żyć tu, pod naszą opieką. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

8 marca

Drodzy Przyjaciele, Ferdek uratowany. To był bardzo trudny dzień i do końca ważyły się losy tego biednego osiołka. Ale wielu z Was się zaangażowało z całym sercem w tą akcję. I jest efekt. Ferdek uratowany, jutro może do nas przyjedzie. Jeszcze raz dziękuję i życzę spokojnego, słonecznego weekendu. Marek Sotek

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

kwota do zebrania dziś:

0 zł


Uparte oślisko! Takimi słowami przywitał mnie handlarz, dodając jeszcze kilka określeń, których nie będę tu cytować.

Uparte oślisko to Ferdek. Duży, szary osioł o poważnym spojrzeniu. Rzeczywiście, wygląda na to, że Ferdek przeszedł połowę drogi od otwartej przyczepy do obory, gdzie handlarz zwykle trzyma zwierzęta czekające na wywóz do rzeźni. A tam stanął i postanowił nie ruszyć się ani kroku dalej. Może zrozumiał, że jeśli wejdzie do obory to wyjdzie z niej tylko na śmierć. Może postanowił za wszelką cenę wrócić do domu. A może po prostu zdecydował, że nie chce iść za tym człowiekiem, który cuchnie alkoholem i strachem wielu zwierząt.   

Ferdek stoi bez ruchu ze wzrokiem wpatrzonym w dal. Wygląda na całkowicie pogrążonego we własnych myślach lub wspomnieniach. Nie reaguje na wyzwiska, obelgi i groźby handlarza. Tak jakby nie czuł szarpania za linę i szturchania długim kijkiem po bokach i po zadzie.

Ale wiem, że Ferdek czuje je wszystkie. Że ten bezruch i nieruchome spojrzenie to tylko reakcja obronna. Ucieczka przed straszną rzeczywistością. Osiołki reagują czasem w ten sposób na przerastający ich wytrzymałość stres.

Handlarz chyba już długo szarpał się z Ferdkiem, bo bez protestu zgadza się na moją propozycję pomocy i podaje mi linę. A ja najpierw rozmawiam długo z Ferdkiem a potem powoli, powoli, krok za krokiem prowadzę go w kierunku obory. Wprowadzam do środka. Zamykam ciężkie drzwi i wychodzę. Ferdek zostaje w środku, w ciemności.

Handlarz jest zły na Ferdka. Ale w końcu zgadza się odsprzedać mi go. Życie Ferdka kosztuje 4500 złotych, zebraliśmy już 2100 złotych, i dokładam 1500 złotych, z tych, które mam na czarną godzinę. Ale wciąż brakuje 900 złotych i proszę Was o zebranie tej kwoty. 

Przekaż darowiznę z hasłem FERDEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ FERDKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

FERDEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Od kiedy Torcik zamieszkał na padoku z resztą stada, zgrzeczniał nie do poznania

8 maja 2024

Na początku, kiedy Torcik do nas przyjechał, wszyscy baliśmy się wchodzić do jego boksu. Absolutnie nie zgadzał się na to, żeby go dotykać, wiązać, nie mówiąc już o jakichkolwiek zabiegach pielęgnacyjnych czy podawaniu leków. Być może to był efekt czasu spędzonego u handlarza. 

W końcu postanowiliśmy mimo wszystko wypuścić go do stada. I okazało się, że to było właściwe rozwiązanie! Torcik zgrzeczniał, dogaduje się dobrze zarówno z kucykami i osiołkami jak i ze mną, ciocią Olą i wujkiem Mariuszem. 

Torcik zawdzięcza Wam to, że żyje. A ja w jego imieniu i w moim własnym dziękuję Wam za wszystko, co dla niego zrobiliście. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

5 marca 2024

Torcik w końcu poszedł na wybieg.

Torcik to prawdziwy łobuziak, nawet nieco agresywny w stosunku do innych zwierząt i do ludzi. A do tego bardzo silny. Dlatego do tej pory mieszkał w boksie i był tylko wyprowadzany przez Ciocię Olę na spacery i na czyszczenie. Ale nadszedł w końcu dzień, kiedy zdecydowaliśmy, że można go w końcu wypuścić na padok. 

Wbrew moim obawom wszystko przebiegło bardzo spokojnie. Zobaczcie sami!

17 stycznia 2024

Torcik jest już u nas i okazało się, że z jest z niego prawdziwy łobuziak! Wcale tego nie było widać u handlarza, być może ze względu na stres. A może po prostu Torcik tak reaguje na rozstanie z poprzednimi właścicielami? Kto wie. W każdym razie do tej pory nie udało nam się go nawet odrobaczyć.

Zatem Torcika na razie nie wypuszczamy do stada. Przez pewien czas będzie musiał zostać w boksie.

Dziękuję wszystkim z Was, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do ocalenia tego łobuziaka przed rzeźnią. Jesteście wspaniali!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

09 stycznia 2024

Drodzy Przyjaciele, tak bardzo Wam dziękuję! Dzięki wyjątkowym osobom zebraliśmy potrzebne pieniądze niemal w ostatniej chwili. Wiem, że nie każdy z Was mógł tym razem pomóc finansowo, ale nawet jeśli nie, to udostępnialiście zbiórkę, dzwoniliście i pisaliście do mnie ze słowami wsparcia. Za każdą taką pomoc jestem bardzo wdzięczny. A najważniejsze jest to, że Torcik będzie żył! Postaram się przywieźć go jak najszybciej, wszystko zależy od dostępności transportu. Będę Wam dawał znać. Jeszcze raz dziękuję Wam z całego serca za wszytko, co zrobiliście dla Torcika i dla mnie.

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Już zza bramy usłyszałem zamieszanie i podniesione głosy. A kiedy wjechałem na błotniste podwórko handlarza koni rzeźnych, zobaczyłem co się dzieje. Takie sceny zapewne odbywają się tu codziennie, ale ja i tak nigdy do nich nie przywyknę.

Transakcja już chyba była zakończona, bo para właśnie żegnała się z handlarzem. Nie wytrzymałem. Wiecie państwo, dokąd ten kucyk trafi? Stąd konie jadą do rzeźni – zapytałem, z trudem hamując złość. Mężczyzna tylko spojrzał na mnie bez słowa i wsiadł do samochodu. Niech pan lepiej pilnuje swoich spraw – dodała kobieta, trzasnęła głośno drzwiczkami i za chwilę byli już za bramą. Torcik zarżał przenikliwie i szarpnął się na linie.

 
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Handlarz chyba zrobił dziś dobry interes, bo humor mu dopisywał. Kulał im cały czas, powiedział niepytany i pociągnął przestraszonego Torcika do wnętrza małej, ciemnej, pozbawionej okien obory. Torcik wszedł z oporem, ale za chwilę znów zarżał i za wszelką cenę próbował pobiec za ludźmi, których uważał za swoich opiekunów i swoją rodzinę. Ciągnął za linę tak mocno, że nawet handlarz miał trudność, żeby go utrzymać. W końcu handlarz trzasnął mu ciężkimi drewnianymi drzwiami przed nosem. A z wnętrza cały czas słyszałem stukanie niespokojne stukanie kopyt i rżenie.

Życie Torcika handlarz wycenił na 3500 złotych. Bo tej pory udało się uzbierać 2600 złotych. Jeżeli chcemy uratować tego biedaka, musimy uzbierać jeszcze dziś 900 złotych. Handlarz już powiedział, że nie przedłuży zbiórki. Bardzo Was proszę o pomoc!

Przekaż darowiznę z hasłem Torcik na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję torcika

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

TORCIK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Supełek już jest u nas. JEŚLI CHCECIE GO SAMI ZOBACZYĆ, PRZYJEDŹCIE W NAJBLIŻSZĄ SOBOTĘ NA DZIEŃ OTWARTY!

6 maja 2024

Supełek jest już u nas, ale zupełnie nie pozwala do siebie podejść. Dlatego filmik mam dla Was nagrany z daleka 🙂

Supełek to młody osiołek. Jest nieśmiały i na razie trzyma się również na uboczu stada. Ale na pewno niedługo znajdzie sobie przyjaciół wśród innych osiołków. A do ludzi mam nadzieję że przekona się w najbliższą sobotę w czasie dnia otwartego, kiedy zobaczy gości z marchewkami i jabłuszkami.

Dziękuję Wam za uratowanie Supełka. On żyje tylko dzięki temu, że są ludzie tacy jak Wy.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

30 kwietnia 

Tak, udało się!!!! Dziękuję wszystkim, którzy wczoraj odpowiedzieli na mój apel. Naprawdę było ciężko, ale cieszę się że znaleźli się dobrzy ludzie, którzy mimo majówki znaleźli czas i miejsce w sercu dla Supełka. Dziękuję jeszcze raz! Postaram się jak najszybciej przywieźć Supełka do nas. 

Życzę Wam wszystkim dobrej i spokojnej reszty majówki.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Dziś musimy zebrać:

0 zł

Handlarz przywiązał Supełka do ogrodzenia i tak zostawił. Minąłem go, kiedy szedłem od bramy wjazdowej do domu handlarza. Supełek odprowadził mnie wzrokiem, a potem patrzył, jak wchodzę po niskich schodkach i pukam do drzwi. Handlarz nie otwierał, więc zapukałem głośniej a potem zawołałem. Nadal nie było odpowiedzi. Nie odebrał też, kiedy próbowałem do niego zadzwonić. Postanowiłem zaczekać na niego, bo przecież byliśmy umówieni. A w tym czasie poszedłem zobaczyć co dzieje się z przywiązanym do płotu osiołkiem.

Supełek cały czas patrzył na mnie poważnym wzrokiem. Pozwolił do siebie podejść, pozwolił mi pogłaskać się po szarej szyi i głowie. Zachowywał się powściągliwie, jak to osiołki, ale miałem wrażenie, że cieszy go moja obecność. Mijał czas a handlarz nie wracał i nadal nie odbierał telefonu. Zastanawiałem się już, co zrobić. Czekać? Czy wracać i przyjechać później jeszcze raz?

Ale zanim podjąłem decyzję zobaczyłem, jak pod bramę podjechała ciężarówka. Nie miała żadnego napisu, ale ja ją znam. To ciężarówka z rzeźni.

Z szoferki wyszli dwaj mężczyźni i skierowali się prosto w stronę Supełka. A ja postanowiłem, że nie pozwolę go zabrać, choćbym miał się z nimi bić. I od razu im to oznajmiłem.

Nie będę opisywać Wam dokładnie, co się działo dalej. Powiem tylko, że panowie z ciężarówki najpierw bezskutecznie próbowali dodzwonić się do handlarza a potem zaczęli mi grozić.

I wtedy nadjechał handlarz. Kiedy zobaczył co się dzieje, wściekł się na mnie i przestraszyłem się, że nie pozwoli mi więcej tu przyjeżdżać. Dlatego wziąłem go na bok, wyjąłem z portfela wszystko co tam miałem, czyli 500 złotych przeznaczone na siano i dałem mu mówiąc, że to dodatkowo, ponad cenę Supełka. Niech tylko odeśle tych ludzi z rzeźni i da mi trochę czasu na zebranie pieniędzy za osiołka.

Życie małego Supełka kosztuje 4500 złotych. Do tej pory zebraliśmy tylko 1850 złotych. Nie wiem, czy damy radę go uratować, bo w ciągu jednego dnia musimy uzbierać 2650 złotych. Ale może zdarzy się jakiś cud. Proszę Was o pilną pomoc. Marek Sotek

Przekaż darowiznę z hasłem supełek na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję supełka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

SUPEŁEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ