Pyza bardzo szybko znalazła dom adopcyjny i jest już po przeprowadzce :)

Pyza znalazła dom adopcyjny! Ma towarzystwo innych koni, ogromne zielone łąki do dyspozycji i opiekę kochających ludzi. Czyli to wszystko, czego koń potrzebuje do szczęścia 🙂 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

21 sierpnia 2023

Pyza wyszła właśnie na łąkę. Od tej pory nie będzie już mieszkać w boksie, tylko na zewnątrz, z całym stadem.

Dołączenie nowego konia do stada to zawsze moment dużych emocji dla jednej i drugiej strony. Czasem kończy się nawet wymianą kopniaków. Tym razem poszło dosyć gładko:)

12 sierpnia 2023

Drodzy Państwo, Pyza przyjechała do mnie dosłownie przed chwilką. Właśnie sprowadziłem ją z samochodu, więc jest na razie wystraszona i trochę zdezorientowana. Dlatego też rży, bo sprawdza, czy odezwą się w odpowiedzi inne konie, czy jest tu stado.

Teraz zaprowadzę Pyzę do boksu, niech trochę odpocznie i się zrelaksuje, niech zobaczy że tu jest już bezpieczna. A ja w tym czasie ją odrobaczę i sprawdzę, czy wydaje się zdrowa. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł ją puścić do innych koni.

Drodzy Państwo, dziękuję Wam za życie Pyzy. Ono było w Waszych rękach, a Wy kolejny raz pokazaliście, że nie odwracacie się od najsłabszych.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Drodzy Państwo, zebraliśmy pieniądze potrzebne na wykupienie Pyzy od handlarza. I to przed czasem! Jestem Wam bardzo wdzięczny, wszystkim którzy w dowolny sposób pomogli, albo finansowo, albo rozsyłając apel o ratowanie Pyzy do rodziny i znajomych. 

Przed chwilą zadzwonił do mnie jeden z naszych darczyńców i powiedział, że wpłaca całą brakującą kwotę (dziękuję!!!), więc już zdzwoniłem do handlarza i umówiłem się z nim z samego rana, żeby przekazać mu pieniądze. 

Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz i pozdrawiam Was bardzo bardzo serdecznie,

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Brudne, niskie i pokryte pajęczynami pomieszczenie. Ciemno, nie dochodzi tu światło, jedynie przez otwarte przed chwilą drzwi, przez które tu wszedłem. A wewnątrz, przywiązana do żłobu, stoi Pyza.

Przechodzi mnie dreszcz. Wiem, że konie nie płaczą. Ale kiedy patrzę na Pyzę, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jej piękne, ciemne oczy wypełnione są łzami. Pyza patrzy na mnie przez chwilę, ale potem odwraca spojrzenie. Zupełnie jakby się wstydziła. Że już się nie nadaje. Że już jej nie chcą. Że ją oddali.

Pyza tu jest, bo nie wytrzymała eksploatacji ponad siły. I nie jest już potrzebna.

Historia Pyzy jest tak banalna, że aż nie wiem, czy jest sens o niej opowiadać. Handlarz mówi, że sprzedali mu ją, bo kuleje i klienci się skarżą. Proste i logiczne. Bardziej opłaca się sprzedać starego konia na rzeź, wziąć pieniądze i kupić kolejnego, niż leczyć i ponosić koszty. Na dodatek bez gwarancji, że leczenie pomoże i że koń znowu będzie mógł zarabiać dla swoich właścicieli.

Więc Pyza dzieli los setek koni, które najpierw czesano, kąpano i ubierano w kolorowe kantarki a potem z zimnym sumieniem sprzedano na śmierć w rzeźni.

Pyza jest dużym koniem, dlatego handlarz chce za nią dużo więcej, niż za kucyka czy osiołka. A czasu więcej nie chce dać. Dlatego obawiam się, że ta zbiórka może się nie udać i muszę Wam to powiedzieć wprost. Ale bardzo Was proszę, mimo wszystko spróbujmy. Jeśli nie damy rady uratować Pyzy, każdemu z Was zwrócę wpłacone pieniądze. Za wszelką cenę spróbujmy uratować Pyzę!

Handlarz żąda za Pyzę 1100 złotych zaliczki jeszcze dziś. Jeśli nie, jutro Pyza jedzie do rzeźni

Przekaż darowiznę z hasłem pYZA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Pyzę

wybierz kwotę

lub

Pyza

Wyślij SMS o treści

PYZA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Kruszynka jest zdrowa, błyszcząca i grubiutka. Ma to, czego kucyki potrzebują do szczęścia – łąkę pełną trawy i towarzystwo stada

8 września 2023

Drodzy Państwo, oto Kruszynka. Kruszynka jest już u nas z pół roku i dawno nie było z nią filmu. Zobaczcie jak pięknie wygląda. Jest zdrowa, grubiutka i błyszcząca. Może nawet za grubiutka, bo gdybym nie wiedział, mógłbym nawet pomyśleć, że jest w ciąży.

Kiedy Kruszynka do nas przyjechała, była dosyć mocno chora, leczyliśmy ją, dostawała antybiotyki. Więc tym bardziej cieszy mnie, że teraz jest w tak doskonałej formie. 

Kruszynka żyje tylko dzięki Wam i Waszej pomocy. Dzięki Wam ma to, co jest najważniejsze dla koni i kucyków – wielką łąkę pełną zielonej trawy i towarzystwo innych zwierzaków ze stada. I widać, że jest szczęśliwa. Dziękuję Wam w imieniu Kruszynki i moim.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Kruszynka została uratowana naszym wspólnym wysiłkiem już ze dwa miesiące temu. Kiedy do nas przyjechała, była trochę chora ale teraz wszystko jest z nią dobrze i chodzi sobie z innymi kucykami po pastwisku. 

Kruszynka zaprzyjaźniła się z Piotrusiem i Pawełkiem i to z nimi spędza najwięcej czasu. Jak widzicie na filmiku, nosi na głowie specjalne frędzelki, które pomagają przeganiać natrętne muchy.

Dziękuję Wam za uratowanie Kruszynki przed rzeźnią.

Drodzy Państwo, Kruszynka jest już u nas od dwóch dni. Od razu została obejrzana przez naszą panią doktor. Dostała domięśniowo antybiotyk i już zaczyna się jej poprawiać. Widać, że nie jest jeszcze w pełni zdrowa, ale jest coraz lepiej.

Na razie Kruszynka musi zostać w stajni, po pierwsze dlatego, żeby była pod obserwacją aż do zakończenia leczenia a po drugie, żeby nie zaraziła innych kucyków.

Najważniejsze, że zdążyliśmy i Kruszynka żyje! Dziękuję z całego serca za to, co dla niej zrobiliście.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

25 maja 2023. Jest! Dziękuję Wam bardzo! Kruszynka jest bezpieczna. Handlarz dostał już pieniądze i niedługo Kruszynka będzie już u nas – zamówiony przeze mnie transport już po nią pojechał, więc czekam niecierpliwie. Pani doktor też już jest i jak tylko Kruszynka przyjedzie, będzie mogła ją zbadać i zdecydować o leczeniu. Dziękuję Wam!!! Dam znać jak tylko Kruszynka przyjedzie i będę wiedział coś więcej.

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Kruszynka, przywiązana grubym sznurem mocno zaciśniętym wokół jej pyska i szyi, stoi wciśnięta w kąt pomiędzy drewnianą szopą a ogrodzeniem. Nie ma tu wiele miejsca, ale Kruszynka jest maleńka, więc jakoś się mieści.

Kruszynka jest chora. Widzę to od razu. Z nozdrzy cieknie jej ropa, oddycha głośno i chrapliwie. Widzę, że każdy oddech to dla niej wysiłek. A poza tym stoi apatycznie ze zwieszoną w dół głową, dokładnie tak, jak to robią chore konie. Kiedy dołącza do mnie handlarz, ogarnięta lękiem Kruszynka unosi na chwilę głowę, patrzy ze strachem i szarpie się na linie. Ale tylko na chwilę. Na dłużej brakuje jej siły. Dlatego znów spuszcza głowę i staje bez ruchu. Słychać tylko jej ciężki, chrapliwy oddech.

Kruszynka przyjechała tu wczoraj. Nie wiem kto ją przywiózł, ale jedno jest pewne – ten ktoś chorego i cierpiącego konia odwiózł do handlarza koni rzeźnych zamiast wezwać weterynarza. A może wezwał, tylko leczenie okazało się zbyt drogie i bardziej mu się opłacało sprzedać Kruszynkę na mięso niż leczyć.

Ale w tej chwili nie ma to znaczenia. Znaczenie ma tylko fakt, że jutro rano Kruszynkę zabiera samochód z rzeźni. Handlarz umówił pierwszy możliwy termin, bo wie, że chory koń może paść w każdej chwili. A tylko żywego konia kupi rzeźnia. Nie ważne w jakim stanie, zdrowy czy chory, ale ma być żywy. Jeśli Kruszynka padnie zanim zabierze ją transport, handlarz już jej nie sprzeda i przez to straci pieniądze.

Dlatego jeśli chcemy uratować Kruszynkę, musimy działać bardzo szybko. Dziś się kończy zbiórka dla niej. Jutro chcę ją przywieźć i zacząć leczyć.

Za życie Kruszynki handlarz sobie życzy 3400 złotych, Wczoraj dzięki Waszej pomocy udało się zebrać aż 3200 złotych. Brakuje 200 złotych, handlarz nie wyda jej bez pieniędzy. Proszę o pomoc!

Przekaż darowiznę z hasłem kruszynka na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ KRUSZYNKĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KRUSZYNKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Dawno nie było Filmu z Jeżykiem, którego uratowaliście wiosną. Pamiętacie go jeszcze?

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

6 września 2023

Drodzy Państwo, pamiętacie tego kawalera? To jest Język. Bardzo dawno nie było z nim filmiku.

Język radzi sobie bardzo dobrze. Sami możecie zobaczyć jaki jest grubiutki i błyszczący. 

Na początku z Jerzykiem nie było łatwo. Po pierwsze nie dawał do siebie podchodzić a po drugie trochę ganiał inne konie ze stada. Ale widocznie poczuł się już u nas na tyle pewnie i bezpiecznie, że zupełnie się uspokoił. 

Żałuję, że nie mogę bardziej zająć się Jerzykiem, ale mam nadzieję, że znajdzie się dla niego rodzina adopcyjna, która będzie mogła poświęcić mu więcej czasu.

29.04.2023 

Drodzy Państwo, Jeżyk jest w końcu u mnie! Jest trochę zestresowany po podróży, niespokojny i widzę, że chciałby już pójść, rozejrzeć się co to za miejsce i przywitać się z resztą stada. 

Ale na to Jeżyk będzie musiał trochę poczekać. Na początek, jak wszystkie inne konie i osiołki, trafi do naszego „więzienia” czyli do boksu. Spędzi tu parę dni, zostanie odrobaczony, zobaczy go weterynarz i sprawdzi czy nic mu nie dolega.

Ponieważ według słów handlarza Jeżyk nie jadł od kilku dni, musimy zobaczyć czy przyczyną był tylko stres, czy może jest jakaś inna przyczyna związana z Jeżyka stanem zdrowia. I jak wszystko będzie dobrze, za parę dni dołączy do stada.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Dziękuję Wam bardzo za to, że uratowaliście Jeżyka od śmierci w rzeźni. To piękny, pełen energii i chęci życia kucyk. Teraz dzięki Wam będzie mógł przeżyć jeszcze długie lata, bezpieczny i spokojny. Dziękuję Wam w imieniu Jeżyka i moim własnym.

NA WPŁATĘ ZALICZKI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Kiedy wchodzę do składziku, Jeżyk patrzy na mnie z przerażeniem. Jest przywiązany dziwną plątaniną łańcuchów i sznurków w jedynym chyba wolnym miejscu, wciśnięty między worki ze zbożem i ścianę.

Nie, nie jestem u handlarza. Jestem u pana Władka, gospodarza. Pan Władek dorabia sobie dodatkowo, odkupując od ludzi niepotrzebne konie i odwożąc je do rzeźni. Robota jak każda – tak mówi. I chyba nie bardzo rozumie o co mi chodzi, kiedy pytam go, czy tych niepotrzebnych koni nie jest mu szkoda. 

Jeżyk tak właśnie tu trafił. Pan Władek nie wie dokładnie dlaczego. Wie tylko, że nie nadał się w szkółce, do oprowadzanek dla najmłodszych dzieci. Był niegrzeczny. Na czym ta niegrzeczność polegała, nie wie, nie pytał.

Jeżyk jest zdezorientowany. Na zmianę albo gwałtownie szarpie się na krótkim łańcuchu, albo staje nieruchomo i wpatruje się we mnie rozszerzonymi ze strachu oczami. Oddycha szybko i głośno. Ale kiedy podchodzę do niego i zaczynam drapać go po szyi, zaczyna być trochę lepiej. Moja obecność wyraźnie Jeżyka uspokaja. Ale nie mogę tu zostać na zawsze. Jeżyk patrzy za mną tak niesamowicie smutnym wzrokiem, że serce mi się kraje że zostawiam go tu samego. A kiedy słyszę za sobą przeraźliwe rżenie, mam ochotę po prostu odwiązać łańcuch i zabrać Jeżyka od razu ze sobą.

Pan Władek planuje wywieźć Jeżyka do ubojni. Chce to zrobić jak najwcześniej, bo Jeżyk nie chce jeść. Przez to będzie chudł, więc każdy kolejny dzień to dla pana Władka strata. Poza tym, jak mówi, nie ma warunków na trzymanie zwierząt. Sam pan widzisz – podsumowuje i wzrusza ramionami. Ale zgadza się sprzedać mi Jeżyka. Dla niego to nawet lepiej, bo nie trzeba wieźć i wydawać pieniędzy na paliwo. Ale tylko jeśli wpłacę pieniądze, zrezygnuje z wyjazdu do rzeźni. Takich co to mówią że chcą coś kupić i więcej się nie pojawią to ja znam – mówi i patrzy na mnie podejrzliwie.

Życie Jeżyka jest warte 3100 złotych. Do tej pory udało się uzbierać około 2600 złotych. Resztę muszę wpłacić już dziś.

Drodzy Państwo, jeśli możecie – pomóżcie, proszę! Jeżyk nie jest niczemu winien. Jeśli go uratujemy, trafi nie do rzeźni, a do naszego azylu w Starym Polesiu, gdzie będzie bezpiecznie i szczęśliwie żył w otoczeniu innych koni i kochających ludzi. Nie proszę o duże kwoty. Wpłać 5 zł albo 10 zł jeśli chcesz pomóc ale nie możesz pozwolić sobie na więcej.

Proszę, zróbmy to dla Jeżyka.

Przekaż darowiznę z hasłem Jeżyk na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Jeżyka

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

Jeżyk
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Ośliczka Rózia i ja zapraszamy Was na dzień otwarty: W najbliższą sobotę, w godzinach 10.00 – 14.00. Do zobaczenia!

Drodzy Państwo, jeśli chcecie spotkać się z Rózią, Sówką, Jacusiem i z całą resztą naszej kopytnej gromadki, zapraszam Was na dzień otwarty – w najbliższą sobotę w godzinach 10.00 – 14.00! Będziecie mogli poznać osobiście i pogłaskać te zwierzaki, którym uratowaliście życie. To jest cudowne uczucie widzieć, że szczęśliwe chodzą po łące, przepychają się i proszą o marchewki. 

Kiedy: sobota 2 września, 10.00 – 14.00

Gdzie: Stare Polesie 25B, 05-155 Leoncin

Zapraszamy Was serdecznie, ja i zwierzaki – przyjeżdżajcie! Do zobaczenia!


Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

17 sierpnia 2023

Rózia jest u nas od miesiąca, ale tak zgrała się z resztą stada osiołków, że wydaje się, jakby była tu od zawsze. Cały czas jest tak miła i słodka jak na początku. Ale w odróżnieniu od Sówki i Jacusia nie jest w ogóle natrętna. Dlatego rzadziej możecie ją oglądać, bo nie wpycha się nieproszona przed kamerę.

Dziękuję Wam za to, że Rózia może tu z nami być. Ona zawdzięcza swoje życie tylko i wyłącznie `Wam. Tak wiele dobra zawdzięcza Wam świat. Pamiętajcie o tym zawsze.

18 lipca 2023

Przedstawiam Wam Rózię, którą uratowaliście przed rzeźnią. Jest bardzo miłą i sympatyczną dziewczynką, zresztą sami widzicie 🙂

Zastanawia mnie jej dolna warga, która niemal zwisa niemal bezwładnie, zupełnie inaczej niż u pozostałych osiołków. Być może jest to jakieś zaburzenie neurologiczne. Ale sam nie wiem więc czekam co powie pani weterynarz.

W imieniu Rózi i moim własnym dziękuję Wam za to, że ją uratowaliście. To było niesamowite. Dziękuję!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

15 lipca 2023 

Moi Drodzy, stokrotnie dziękuję za pomoc dla tej ośliczki. Tylko dzięki Wam żyje i resztę życia spędzi bezpieczna na łączce, z innymi osiołkami. Cały tydzień pięknie pomagaliście mi ratować te biedne zwierzaki. Jeszcze raz dziękuję i życzę udanego weekendu

Marek Sotek

uratowana 15.07.2023:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Zdjęcia Rózi zrobiłem w zasadzie przez przypadek. Kiedy w zeszłym tygodniu przyjechałem do handlarza, akurat prowadził ją na linie przez podwórko. Od razu powiedział mi, że ta ośliczka nie pojedzie do rzeźni. Przywiózł ją specjalnie na zamówienie dla szwagra, który chciał osiołka do gospodarstwa agroturystycznego. Osiołek miał być jest ładny, miły i na tyle duży, żeby małe dzieci mogły na nim jeździć. Więc przywiózł Rózię specjalnie dla niego.

Jednak coś mnie tknęło i zapytałem, czy mogę zrobić jej zdjęcia. Handlarz był widocznie w dobrym humorze, bo się zgodził. Zatrzymał się na krótką chwilę a ja w tym czasie zrobiłem kilka fotek. Rózia przyglądała mi się przyjaźnie i z zainteresowaniem.

Wiem, że nie zawsze można wierzyć handlarzowi, ale wydawał się przekonujący. A poza tym nie zaprowadził Rózi do którejś z obór, gdzie trzyma konie i osiołki, które mają jechać do rzeźni. Puścił ją na mały wygrodzony kawałek terenu, po którym mogła swobodnie chodzić i nawet skubać resztki trawy. Więc całkiem mnie to uspokoiło.

Ale wczoraj wieczorem handlarz do mnie zadzwonił, chyba dość mocno pijany. Klnąc i bełkocząc wykrzyczał do telefonu, że szwagier właśnie odwiózł Rózię. Powiedział, że nie jest zadbana, ma przerośnięte kopyta i grzybicę na grzbiecie a poza tym absolutnie nie pozwala na siebie siadać. Więc się nie nadaje i oni jej nie chcą.  Zażądał zwrotu pieniędzy i to od ręki, ale handlarz już ich nie miał. Więc musi Rózię pilnie sprzedać. Jeśli chcę, mogę ja ją kupić. Pod warunkiem, że zapłacę więcej niż rzeźnia i to od ręki, bo szwagier jest zły i się piekli. Ale jeśli nie chcę, to wiezie ją do rzeźni, odda szwagrowi pieniądze i będzie miał z głowy.

Handlarz wie, że potrzebuję czasu na zebranie takiej kwoty, ale nic sobie z tego nie robi. Nie chce czekać. Jedyne, co udało mi się uzyskać, to że dziś nie wpłacę całości, tylko 700 zł zaliczki.

Nie pozwólmy Rózi umrzeć!

Przekaż darowiznę z hasłem RÓZIA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Ratuję Rózię

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

RÓZIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Milusia jest u nas już od tygodnia, ale jakoś w ferworze walki zapomniałem nakręcić z nią filmu. Proszę bardzo, oto Milusia:

31 sierpnia 2023

Jakoś w ferworze walki zapomniałem w zeszłym tygodniu nakręcić z Milusią film. Jest u nas już od tygodnia. I ma bliźniaczkę – Bułeczkę. Zobaczcie jakie są podobne! 

Milusia nie dała się złapać na potrzeby tego filmiku. Na razie nie życzy sobie być zbyt blisko ludzi i w sumie wcale się jej nie dziwię. Ale mam nadzieję, że z czasem zapracuję na jej zaufanie. 

Dziękuję Wam bardzo za pomoc w uratowaniu Milusi i za to, jak wspieracie mnie we wszystkich trudnych chwilach. A najważniejsze jest, że Milusia żyje. Dziękuję!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

22 sierpnia

Drodzy Państwo, było bardzo ciężko. Ale wszyscy do końca walczyliśmy o Milusię, każdy tak jak mógł. I dzięki temu Milusia będzie żyła! Zebraliśmy całą potrzebną kwotę. Dziękuję Wam za to. I dziękuję za słowa wsparcia, które od wielu spośród Was odstałem. Organizuję dla Milusi transport i dam Wam znać, jak już będzie u mnie.

Jeszcze raz dziękuję! Pozdrawiam Was bardzo gorąco,

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Znowu to samo. Nie mam już siły ani opisywać Wam tych historii ani ich oglądać. Ale muszę, skoro wybrałem taką drogę.

Milusia ryczy przeraźliwie. Jeśli ktoś z Was słyszał dźwięk, jaki wydaje zrozpaczony osiołek, wiecie o czym mówię. Ryczy i na zmianę albo biega w kółko po boksie albo z napięciem wygląda na zewnątrz, w dal. Tam zapewne niedawno znikł samochód z jej właścicielami, którzy sprzedali ją na śmierć z sobie tylko znanego powodu. Znudziła im się? Biznes z osiołkami nie szedł? Sąsiedzi skarżyli się, że za głośno ryczy? Powodów może być tysiąc. Człowiek zawsze znajdzie wytłumaczenie dla swojej niegodziwości. A fakt jest taki, że Milusia stoi teraz zrozpaczona w szopie handlarza a jutro zawiozą ją do rzeźni, gdzie w okrutny sposób skończy swoje krótkie, niewinne życie.

Ja się na to nie zgadzam.

Wiem, że nie zmienię świata, ale taką drogę wybrałem i muszę iść nią szedł dalej. Choć są dni, kiedy mam dosyć i kiedy nachodzi mnie pokusa, żeby się poddać. Żeby tym razem odpuścić, dać sobie i Wam trochę odpocząć. Ale nie mogę, nie wolno mi tego zrobić.

Handlarz na jutro rano umówił transport do rzeźni. Mówi, że odwoła go jeśli dam mu wcześniej przynajmniej zaliczkę, 650 złotych. Nie mam już siły prosić Was znowu o pieniądze. I wiem, że Wy też nie macie już siły. Ale zróbmy to. Dla Milusi. Bo taką wybraliśmy drogę, ja i Wy.

Przekaż darowiznę z hasłem MILUSIA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Milusie

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MILUSIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

iskierka jest już u nas na łące. Zaopiekowała się nią grupka osiołków oraz kucyk Śnieżek

26 sierpnia 2023

Iskierka jest już u nas na łące. Zobaczcie jak miło przyjęły ją inne osiołki. Najbardziej zainteresowany jest chyba Jacuś. Iskierka bardzo spodobała się również Śnieżkowi i dołączył do grupy powitalnej, choć zwykle osiołki trzymają się z osiołkami a kucyki z kucykami. Być może przez dłuższy pobyt z Kartofelkiem na jednym padoku Śnieżek pomyślał, że w sumie z osiołkami też można się przyjaźnić.

Iskierka dostała od razu nowy kantarek – prezent od Pani Ani z Płońska, która ostatnio przysłała nam piękne kantarki, za które bardzo dziękuję!

A Wam wszystkim dziękuję za to, że uratowaliście Iskierkę! 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

24 sierpnia

Drodzy Państwo, bardzo dziękuję, że pomogliście małej Iskierce. Zebraliście nawet trochę więcej niż było konieczne, więc tą nadwyżkę przeznaczę na pierwszą wizytę weterynarza. Teraz najważniejsze jest, że Iskierce nic już nie grozi a niedługo wyjedzie z miejsca, którego się tak boi i nigdy tam nie wróci. Czekamy na nią niecierpliwie.

Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

700 zł

Iskierka się boi. Najbardziej chciałaby zniknąć. Niestety tego Iskierka nie potrafi, więc tylko trzyma się tak daleko, jak na to pozwala napięta lina. Cała się trzęsie. Nie chce nawet spojrzeć w stronę handlarza.

Iskierka wbija wzrok w ścianę i udaje, że jej nie ma. Chyba ma nadzieję, że jeśli nie będzie patrzeć na to straszne miejsce w którym się znalazła, ono w magiczny sposób zniknie. I zniknie człowiek, którego Iskierka się boi. A ona, Iskierka, znajdzie się znów w domu.

Od czasu do czasu Iskierka rzuca na mnie krótkie, pytające spojrzenie. Ale dziś cieszę się, że osiołki nie znają ludzkiej mowy. Bo co miałbym jej powiedzieć? Że w domu jej nie chcą? Że miejsce, które znała i w którym czuła się bezpiecznie, nie jest już jej domem? Że ludzie, którym ufała i za którymi teraz tęskni, nie są już jej rodziną?

Musiałbym jej powiedzieć, że to właśnie oni zdecydowali, że Iskierka ma umrzeć. I że jutro Iskierka pojedzie do rzeźni, gdzie zabija się konie i osiołki. A Tam będą jeszcze gorsi ludzie, przy których handlarz wyda jej się miły. I tamto miejsce będzie dużo straszniejsze niż to, gdzie Iskierka jest w tej chwili. Będzie wypełnione zapachem krwi i śmierci i rozpaczliwym rżeniem zabijanych koni.

Na szczęście Iskierka nie zna ludzkiej mowy. Nie muszę jej tego wszystkiego mówić. Ale jeśli nic nie zrobimy, Iskierka tego wszystkiego dowie się sama. Już jutro.

Handlarz nie chce odwołać jutrzejszego transportu do rzeźni. Chyba że jeszcze dziś dam mu 1000 złotych zaliczki. Tak, wiem, że to dużo. Ale spróbujmy zebrać te pieniądze i uratować Iskierkę.

Przekaż darowiznę z hasłem ISKIERKA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Iskierkę

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

ISKIERKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Osierocony Bąbelek znalazł przybraną rodzinę. Od początku zaopiekowała się nim Sasanka

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

25 sierpnia 2023

Bąbelek znalazł sobie przybraną rodzinę. Na początku zaopiekowała się nim Sasanka, która straciła własnego źrebaczka. A teraz dołączyły do tej rodziny Pyza i Pestka. 

Czasem zastanawiam się, jakim kluczem dobierają się te konie w pary lub takie mini-rodziny. Bo czasem wydaje się, że tak na pierwszy rzut oka wcale do siebie nie pasują. Na przykład duża Pyza, zamiast dołączyć do innych dużych koni, wybrała te maluchy.

2 sierpnia 2023

Drodzy Państwo, uratowany przez Was Bąbelek jest już u mnie.

Na początku, zaraz po wypuszczeniu na łąkę, biegał wokół innych koni i rżał. Miałem wrażenie, że szuka mamy. Ale widocznie obecność innych, spokojnych i zadowolonych koni pomogła mu, bo teraz spokojnie pasie się na trawie. 

Najważniejsze, że Bąbelek żyje. Mam nadzieję, że reszta zwierząt choć trochę wynagrodzi mu brak mamy.

Dziękuję Wam za wszystko, co zrobiliście żeby go uratować. Bąbelek żyje tylko dzięki Wam.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

2 sierpnia

Drodzy Państwo, Bąbelek żyje tylko i wyłącznie dzięki Wam. Ten maluszek przeżył bardzo ciężkie chwile w swoim życiu. Ale teraz będzie już miał piękne życie, i bezpieczne. Już dziś do mnie przyjedzie, znajdzie sobie przyjaciół i wszystko się jakoś ułoży.

Marek Sotek.

Uratowany 01.08.2023

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota, którą dziś musimy zebrać:

0 zł

Tym razem przyjechałem za późno.

Bąbelek to podrośnięty źrebak. Uwiązany na linie, trzyma się tak daleko jak tylko może i patrzy na mnie przerażonym wzrokiem. Rozgląda się wokoło i przeraźliwie rży, a w jego głosie słychać lęk i rozpaczliwe wołanie o pomoc.

Bąbelek przyjechał tu z mamą, ale teraz został sam. Jego mamy już nie ma.

Kiedy wyprowadzano mamę, Bąbelek walczył o to, żeby nie dać się z nią rozdzielić, jakby od tego zależało jego życie. Mama też walczyła z całych sił, ale bezskutecznie. Ludzie, którzy ją zabrali, mają w tym doświadczenie. Wiedzą, jak zapanować nad koniem, nawet tak zdesperowanym jak matka oddzielona od dziecka. Więc ukochana mama, oglądając się na synka i rżąc nawołująco, poganiana batem weszła do wielkiego samochodu. I to był ostatni raz, kiedy Bąbelek ją widział.

Próbuję zagadać do tego całkowicie ogarniętego lękiem źrebaczka, trochę go uspokoić. Ale Bąbelek mnie również się boi. Nie daje do siebie podejść. Odskakuje gwałtownie tak daleko, jak na to pozwala sznur, którym jest uwiązany.  Wcale mu się nie dziwię. Dla niego człowiek to istota, po której można spodziewać się wszystkiego co najgorsze.

Bąbelek nie przestaje rżeć. Woła swoją mamę ze wszystkich sił, ale odpowiada mu tylko cisza.

Jutro Bąbelek ma pójść w ślady swojej mamy. Z samego rana przyjedzie tu po niego samochód z rzeźni. Handlarz nie chce go dłużej u siebie. Mówi, że chciał go potrzymać ze dwa tygodnie i trochę podtuczyć. Ale mały tak rży, że to jest nie do wytrzymania. No i za bardzo nie chce jeść, więc z utuczenia raczej nic nie wyjdzie. Więc handlarz zdecydował, że Bąbelek pojedzie do rzeźni już jutro.

Niestety nie udało się uratować mamy Bąbelka, kilka dni wcześniej wywieziono ją do rzeźni. Nic o tym nie wiedziałem, handlarz nawet nie zadzwonił. Ale możemy jeszcze uratować tego malucha. 

Życie Bąbelka kosztuje 3200 złotych, wczoraj udało się zebrać aż 2550 złotych a brakujące 650 złotych muszę wpłacić już dziś.

Bardzo Was proszę o pomoc! 

Przekaż darowiznę z hasłem Bąbelek na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

BĄBELEK

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

BĄBELEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Odeszła od nas Księżna…

Drodzy Państwo, chciałbym zawsze przekazywać Wam dobre informacje. Ale niestety są również trudne chwile i złe wiadomości.

Wczoraj odeszła od nas Księżna.

Wielu spośród Was poznało ją osobiście zatem wiecie, jak miłą i pogodną klaczą była Księżna. Widać było, że mimo swojej nieuleczalnej choroby cieszy się każdą chwilą życia.

Będzie nam Cię brakowało, Księżniczko…

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie


Księżna to piękna, szlachetna klacz rasy fryzyjskiej. Ma zerwane ścięgna w przednich nogach a to powoduje, że chodzenie sprawia jej trudność. Od kiedy do mnie trafiła staram się jej pomóc na tyle na ile można. Pan kowal zgodnie ze wskazówkami od lekarza zastosował specjalne ortopedyczne kucie.

I Księżna radzi sobie całkiem dobrze. Na zmianę trochę chodzi, trochę leży i odpoczywa. Mimo chorych nóg nadal jest bardzo pogodna i cieszy się życiem.

W piątek odwiedziła nas pani Ewelina. Między innymi poznała Księżną. Ta piękna klacz fryzyjska ma zerwane ścięgna w przednich kopytach. Dlatego dużo czasu spędza leżąc. Przy tej pogodzie, która jest aktualnie tylko na kilka godzin dziennie jest na padoku. Resztę czasu odpoczywa w swoim pokoiku. 

Jak widać na filmie Księżna jest bardzo przyjacielska i przytulna. Garnie się do ludzi. Dziewczyny od razu się zaprzyjaźniły.

Pani Ewelina wspomogła dużymi kwotami ratowanie Białego, Oliwka, Mani i Misia. 

Za co bardzo dziękuję w tym miejscu. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

W środę była u nas pani weterynarz, która zbadała Klaudynkę, Księżną oraz Pirata. Dziewczyny miały wykonane zdjęcia RTG. Nie wyszło na nich nic czego się nie spodziewaliśmy ale i tak smutno. Niestety oba konie nigdy nie będą zupełnie zdrowe. Klaudynka ma przewlekły ochwat, a lata zaniedbań spowodowały uszkodzenie kości kopytowych, Księżna ma pozrywane ścięgna i ogromne zwyrodnienia w obu przednich nogach. Zbadany był również Pirat, który na jedno oko nie widzi wcale, a na drugie jak się okazało widzi niewiele. U niego również nigdy nie będzie lepiej. Z Piratem przyszła oczywiście Sowa, która robiła cały czas zamieszanie, jak to dzieciak 🙂

Wczoraj do dziewczyn przyjechał Wojtek, który opiekuję się kopytami naszych zwierzaków, zgodnie z zaleceniami Klaudynka została przekuta na nowe podkowy, a Księżna po raz pierwszy okuta ortopedycznie. Mamy nadzieję, że będzie im łatwiej chodzić.

Księżna już do mnie przyjechała. Ta piękna klacz fryzyjska ma uszkodzone ścięgna w przednich kopytach i z trudem się porusza. Nie pomaga jej na pewno to że jest bardzo duża i ciężka. Ale nie ma tragedii. Po świętach przyjedzie do niej weterynarz, zrobi rendgen i będziemy leczyli jej te przednie kopytka. 

Całe szczęście ma dobry apetyt, to ją zmusza do chodzenia i szukania jedzenia. Dzięki temu nogi są lepiej ukrwione i szybciej się regenerują i wracają do zdrowia. 

Księżna jest bardzo przyjacielska i miła. Jest ufna w stosunku do człowieka i chętnie się przytula. 

Ta piękna klacz żyje tylko i wyłącznie dzięki Waszemu wsparciu. To Wy ją uratowaliście. Dzięki Wam chodzi tu sobie po stajni i szuka marchewek.

Dziękuję Wam bardzo za pomoc!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

do końca zbiórki POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Moi Drodzy, Księżną widziałem pierwszy raz u handlarza ze dwa miesiące temu.  Zrobiłem jej wtedy zdjęcia. Wierzyłem, że uda mi się znaleźć jej dom. 

To stara, schorowana ale jednak rasowa klacz. Ma zerwane ścięgna w przednich nogach ale wciąż jakoś chodzi. No i jest jednak ładna. I miła. Myślałem że ktoś ją kupi, tak żeby mieć uroczego konia. Nieużytkowego ale jednak mającego coś w sobie. Żeby sobie skubała trawę zamiast kosiarki. 

Ale od tamtej pory minęły dwa miesiące. Bywałem tam z raz w tygodniu i widziałem jak coraz ciężej jej się porusza, dużo się kładzie żeby odciążyć chore nogi. Przez ten czas bardzo schudła też i popadła w apatię. Było widać, że traci chęci do życia. 

Na pewno nie pomaga że konie u handlarzy są same bez żadnej bratniej duszy, nikt ich nie pogłaszcze, nikt nie przytuli. 

Kilka dni temu zadzwonił do mnie handlarz z informacją, że z Księżną jest bardzo źle. Choć proponował, mówi, że żaden klient jej nie chciał. Nie zdziwiło mnie to bo, sam wysyłałem jej zdjęcia i opis do znajomych koniarzy i nikt nie chciał starej kulawej klaczy której nie da się wyleczyć. Handlarz dodał, że jest z nią coraz gorzej, prawie nie je, nie chce wychodzić z obory na padok. I że pewnie niedługo umrze. Więc musi ją zawieźć do rzeźni. Bo straci pieniądze. A wiadomo, pieniądze są najważniejsze.

Wsiadłem od razu w samochód i pojechałem obejrzeć starą klacz. Rzeczywiście obraz nędzy i rozpaczy. Z trudem wyprowadziliśmy ją z obory bo była bardzo słaba. Słaniała się na nogach i rozglądała wokół błędnym wzrokiem. Oblepiona i śmierdząca obornikiem od ciągłego leżenia wyglądała strasznie. Nawet nie próbowała spoglądać w stronę innych koni. Było jej wszystko jedno co się z nią stanie.

Nie mogłem jej tam zostawić. Brak jakiejkolwiek opieki i pomocy były dla niej wyrokiem. Handlarz widział też, że jest tragicznie i postawił sprawę jasno. Albo „zabierasz to ścierwo, albo jeszcze dziś jedzie do rzeźni. Tam szybko zrobią z nią porządek”. Co miałem zrobić? Jak miałem odmówić? Jak mogłem się odwrócić i zostawić tego biednego konia?

Handlarz chce za Księżną 6800 zł. Transport to dodatkowe 1500 zł. Handlarz zgodził się spłatę w ratach. Teraz potrzebna Wasza pomoc.. W Was ostatnia deska ratunku.

Bardzo Was proszę o wsparcie dla tej bidulki. Bez naszej pomocy pewnie nie dożyje do Świąt Bożego Narodzenia.

Przekaż darowiznę z hasłem Księżna  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

Księżna

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

KsiEZna

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Wszystkie zwierzaki bardzo Wam dziękują za odwiedziny. Tylu ludzi i tylu marchewek to nigdy nie widziały.

Drodzy Państwo, chciałbym w imieniu swoim i wszystkich zwierzaków bardzo podziękować za przybycie na dzień otwarty. 

Trochę się bałem o frekwencję bo zapowiadali deszcze i burze. Ale już o 10.00 pojawił się pan Tomasz z żoną, a później zaczęli napływać kolejni goście, bardzo dużo gości, i bardzo dużo marchewek. Gości napłynęło około 70 – 80 szt,  a marchewek ponad tona. Do obejrzenia były wszystkie nasze konie, kucyki, osiołki i muliczka Sówka. Wygrodziliśmy takie dojścia z pastucha, że można było przejść po całym naszym terenie. W stajni można było obejrzeć i pogłaskać naszych staruszków. Ja obstawiałem stajnię i najbliższe padoki, a dalsze zakątki Ola, która u nas pracuje i moja córka Julia. Przez pierwsze dwie godziny troszkę popadywał deszcz a później wyszło słońce. Na moim terenie największą atrakcją była Jagienka, która stała w boksie, można było do niej wejść i ją przytulić oraz uratowana ostatnio rodzinka Marianka, Chmurka i Myszka. A w dalszej części stado osiołów, które dla marchewki zrobią wszystko. Ponoć same podchodziły do głaskania osiołki, których nigdy mi się nie udało jeszcze złapać – np Perełka. Oczywiście prym wiedli tam Sówka i Jacuś. Sówka była taka natrętna i składała prowizoryczny płotek raz za razem. Ola musiała ją wyprosić za deskowane ogrodzenie. Nie widziałem tego, ale ponoć się strasznie tym zdenerwowała i zaczęła kopać w ogrodzenie. 

Wszystko się bardzo dobrze udało i obyło się bez strat w ludziach i zwierzętach. Mi z boksu uciekli Piotruś i Pawełek, ale zaraz zostali schwytani. 

W pewnym momencie, jak już było bardzo dużo gości, to zacząłem się cieszyć że ta pogoda taka słaba i odstraszyła cześć ludzi. Bo jakby przyszło więcej osób, to zrobiłby się mały problem z zapanowaniem nad ludźmi i zwierzętami.

To był nasz pierwszy dzień otwarty i dużo się nauczyliśmy. Musimy zrobić porządne ogrodzenia dla bezpieczeństwa gości przed następnym dniem otwartym, z desek a nie z pastucha. Wszystkie te zwierzaki są bardzo miłe, ale też mają bardzo dobry apetyt i pchają się do marchewek.

Jeszcze raz chciałbym wszystkim podziękować za wizytę i zaprosić na następny dzień otwarty, który się odbędzie w pierwszą sobotę września.

Marek Sotek