Rogalik wcale nie chciał dać się złapać do filmiku. Ale udało się w końcu, więc proszę bardzo – oto on!

3 listopada 2023

Musieliśmy trochę poczekać na Rogalika, ale jest już u nas. Oto on! Inne osiołki już się nim zajęły. A Rogalik wcale nie chciał dać się złapać. Musiałem trochę za nim pobiegać!

Rogalik jest zupełnie czarny, więc jest go dość trudno odróżnić od innych czarnych osiołków. Na szczęście jest na to sposób, o którym opowiadam na filmie 😉

Bardzo Wam dziękuję za to, że tak zaangażowaliście się w pomoc dla Rogalika! Dzięki temu udało nam się zebrać bardzo szybko potrzebną kwotę i spłaciliśmy Rogalika przed ostatecznym terminem żądanym przez handlarza. Teraz Rogalik jest już bezpieczny, potrzebuje tylko trochę czasu, żeby nas wszystkich poznać i nam zaufać. Jeszcze raz dziękuję w imieniu Rogalika i moim!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

27 października 2023

Dziś z rana mam dla Was wspaniałe wieści o Rogaliku. Wczoraj, jeszcze przed terminem wyznaczonym przez handlarza, uzbieraliście całą potrzebną na wykup kwotę. Rogalik jest uratowany i już załatwiam transport dla tego biedaka. Może uda się przywieźć go jutro rano. Bardzo Wam dziękuję za pomoc.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

brakująca kwota:

0 zł

Przekaż darowiznę z hasłem ROGALIK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Rogalika

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

ROGALIK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Mały Duszek jest już u nas i dołączył do stada. A niedługo spotka się z mamą i braciszkiem!

1 listopada 2023

Drodzy Przyjaciele, mały Duszek już do nas przyjechał! Zobaczcie, jaki jest miły i jak ufnie za mną chodzi. Po przyjeździe szybko puściłem go do innych kucyków. 

Na razie Duszek jest bardzo przejęty i zestresowany dołączeniem do stada. Ale myślę, że szybko się zapozna z pozostałymi zwierzętami. A poza tym niedługo dołączy do niego jego mama Dosia i maleńki braciszek Daruś, których również udało się nam wspólnie uratować! Nie mogę się już doczekać momentu, kiedy się spotkają.

Dziękuję Wam, Przyjaciele, z całego serca za to, że uratowaliście małego nieśmiałego Duszka a potem resztę jego rodziny. 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

27 października 2023

Drodzy Przyjaciele, udało się!!! Uratowaliście małego Duszka. Dziękuję każdemu kto w tym pomógł, zarówno finansowo jak i rozsyłając znajomym informacje o zbiórce. Trudno mi wyrazić, jak bardzo jestem Wam wdzięczny. Chcę przywieźć do nas Duszka jak najszybciej. Zobaczymy, czy uda mi się jutro zorganizować transport.

Na razie nie wiem nic nowego na temat mamy i braciszka Duszka. Ale nie chcę jeszcze się poddawać. Zobaczymy czy uda mi się czegokolwiek dowiedzieć.

Życzę Wam dobrego i spokojnego weekendu. Dziękuję Wam za wszystko. Jesteście niesamowici.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

KWOTA do zebrania dziś:

0 zł

Zdziwionymi, dziecięcymi, pełnymi lęku oczami Duszek rozgląda się wokół siebie. Gdzie są wszyscy? Gdzie jego rodzina, gdzie mama i mały braciszek? Duszek, jak każde dziecko, myślał zawsze, że jego świat jest czymś stałym i niezmiennym. Ale teraz zmieniło się wszystko a świat Duszka rozsypał się w gruzy.

Najpierw przyszli obcy ludzie. Z ciepłej, słonecznej i pachnącej sianem stajni wyciągnęli na sznurze jego mamę. Duszek pobiegł za mamą. Bał się obcych, ale i tak przy mamie jest zawsze najbezpieczniej. Tak samo pobiegł za mamą jego malutki braciszek i mimo strachu dreptał przytulony do jej boku najpierw przez podwórko a potem po metalowym trapie do przyczepy.

Przyczepa jest straszna, straszni są ci obcy ludzie, ale najstraszniejsze byłoby zostanie tu samemu, bez rodziny. Dlatego Duszek też pobiegł za nimi i sam wskoczył na trap.

Duszka wyprowadzono tu, u handlarza. Wyprowadzono siłą, bo za wszelką cenę próbował zostać z mamą. Ale mały, drobniutki Duszek nie mógł wiele zrobić. Za chwilę klapę zamknięto z hukiem i Duszek został sam.

Duszek nie wie, co teraz będzie. Rozszerzonymi ze strachu oczami patrzy na świat, który właśnie rozsypał się w gruzy. Nie ma mamy. Nie ma braciszka. Nie ma nic znajomego. Jest chrapliwy głos handlarza i kwiczenie świń za ścianą. Duszek nie wie, co to oznacza. Wie tylko, że wszystko się skończyło.

Nie wiem, dokąd pojechała mama i braciszek Duszka, ani dlaczego ich rozdzielono. Handlarz twierdzi, że nie wie. Chociaż mu nie wierzę, nie jestem w stanie wyciągnąć od niego nic więcej. W każdym razie Duszek ma jechać do rzeźni. Jutro, bo ze stresu będzie z każdym dniem tracił na wadze. 

Jeśli chcemy uratować Duszka, musimy działać szybko. Handlarz chce dostać 500 złotych zaliczki jeszcze dziś. W przeciwnym razie wyśle Duszka do rzeźni jutrzejszym transportem. Spróbujmy uratować to zdziwione i wystraszone końskie dziecko.

Przekaż darowiznę z hasłem DUSZEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ DUSZKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

DUSZEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Lejdi, Masza i Maja żyją sobie szczęśliwie i dostatnio w domu adopcyjnym. a przede wszystkim mają wspaniałych opiekunów i mnóstwo miłości!

Drodzy Przyjaciele, zobaczcie jak żyją sobie w domu adopcyjnym trzy uratowane przez Was klaczki – Lejdi, Masza i Maja. Mają do dyspozycji wielki teren i pod dostatkiem siana oraz innych smakołyków. A przede wszystkim mają rodzinę, która kocha je z całego serca! 

Te trzy dziewczynki żyją tylko dzięki Waszej pomocy. Daliście im wspaniały prezent – życie. A do tego spokój, miłość i szacunek na jakie zasługują a których do tej pory nie zaznały w życiu za wiele. Dziękuję Wam w ich imieniu!

27 października 2023

Drodzy Państwo, Lejdi, Masza i Maja pozdrawiają Was ze swojego domu, który dała im wyjątkowa rodzina. Cóż mogę Wam powiedzieć? Sami zobaczcie na zdjęciach bo ja w zasadzie nie mogę już nic dodać Jedyne co powiem, to że moim marzeniem są takie domy adopcyjne dla wszystkich moich podopiecznych.

26 września 2023

Mam bardzo dobrą wiadomość – Lejdi znalazła dom adopcyjny! I to sprawdzony, bo mieszkają tam już Masza i Maja. Lejdi teraz do nich dołączyła 🙂

W tym domu konie są po prostu członkami rodziny. Są kochane, wyczesane i wygłaskane. Takich domów adopcyjnych życzę wszystkim naszym zwierzakom.

A Lejdi, Masza i Maja żyją tylko dzięki pomocy wspaniałych ludzi, czyli Was!

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie
17 lipca 2023
Dużo osób pytało mnie ostatnio, co słychać u Lejdi, którą uratowaliśmy wspólnie w maju. A zatem proszę bardzo 🙂

U Lejdi wszystko dobrze, chodzi sobie po łące razem z innymi zwierzakami. Ale najbardziej, zupełnie nie wiem dlaczego, lubi spędzać czas nie na trawie, a w naszym drewnianym okrąglaku. Na razie Lejdi nie ma jeszcze domu adopcyjnego, więc nadal mieszka w azylu w Starym Polesiu.
Dziękuję Wam bardzo za uratowanie tej pięknej i szlachetnej klaczy. Ona żyje dzięki Wam!

EDIT: Tym razem już naprawdę Lady 😉 

Uratowana przez Was kilka dni temu Lejdi jest już u nas i czuje się dobrze. Dołączenie jej do stada odbyło się spokojnie, teraz chodzi sobie po pastwisku z innymi końmi j skubie trawkę. 

U Lejdi była również pani weterynarz. Według wstępnej oceny wszystko z nią jest w porządku. Jest trochę zbyt chuda ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni 😉

Dziękuję Wam z całego serca za to, co dla niej zrobiliście. Dzięki Wam jest bezpieczna i będzie miała dobra życie. Myślę również, że Lejdi jest tak piękną i miłą klaczą, że szybko znajdzie dom adopcyjny.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

18 maja 2023.  Drodzy Państwo, było nam bardzo trudno zebrać pieniądze na ratunek dla Lejdi, bo u handlarzy konie wyceniane są według wagi. A Lejdi nie jest kucykiem, tylko zwykłym dużym koniem, więc cena za nią była wysoka. Ale daliśmy radę. Ogromnie Wam dziękuję, bo wiem, że nie tylko sami wpłacaliście ale również rozsyłaliście moją prośbę do znajomych, żeby oni również pomogli w zbiórce. Tylko dzięki Waszemu poświęceniu daliśmy radę!

Lejdi czeka już na transport do Starego Polesia. Dziś powinna już być u nas. Od razu zdam Wam relację.

Dziękuję jeszcze raz w imieniu własnym i Lejdi! Pozdrawiam Was serdecznie,

Marek Sotek

NA WPŁATĘ RATY POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

nadal brakuje :

0

Było już ciemno, kiedy podjechałem pod wysoką, zamkniętą na głucho bramę handlarza. Już z daleka widziałem, że na podwórku palą się światła i coś się dzieje. Ogarnęło mnie złe przeczucie. Nie wiedziałem co zastanę wewnątrz, ale byłem przekonany, że to nie będzie nic dobrego. Nie myliłem się.

Na podwórku stał ładny, nowoczesny, nieduży koniowóz. Z niego przed chwilą wyprowadzono gniadą klacz, która teraz niepewnie rozglądała się dookoła. Przywiozła ją para w średnim wieku, wyglądająca na ludzi dobrze sytuowanych i zadowolonych z życia.

Wiem, że czasem najlepiej się nie odzywać, ale nie wytrzymałem.

– Dlaczego sprzedajecie państwo tego konia waśnie tutaj? Przecież konie jadą stąd prosto do rzeźni. Nie wiecie tego? – zapytałem, mając jeszcze odrobinę nadziei, że to jest jakaś pomyłka.

Mężczyzna odwrócił wzrok i chrząknął nerwowo, ale nic nie powiedział. Wyręczyła go małżonka.

– Czy pan wie, jak trudno jest teraz sprzedać starego konia? Daliśmy ogłoszenia, to nawet nikt nie zadzwonił. Wie pan ile kosztuje pensjonat dla konia?! My trzy konie mamy w pensjonacie. A na niej nawet jeździć się już nie da. No to wie pan, sprzedajemy tam gdzie chcą kupić. Ja tam nie wnikam co ktoś dalej zrobi z koniem. To już jego sprawa, nie nasza.

– Piętnaście lat u nas żyła i zawsze miała dobrze – dodał mężczyzna, jakby się usprawiedliwiając.

Chciałem jeszcze coś powiedzieć ale zrezygnowałem. To nie miało sensu. Wolałem zająć się koniem. Lejdi ufnie wzięła ode mnie kawałek marchewki i pozwoliła się pogłaskać.

Para wsiadała już do samochodu, ale kobieta w ostatniej chwili jakby sobie o czymś przypomniała. Podeszła do Lejdi. Pomyślałem, że chce się pożegnać albo może zmieniła zdanie i postanowiła ją zabrać. Ale ona tylko zdjęła Lejdi elegancki skórzany kantar a handlarz założył jej własny, rzeźnicki. Potem pożegnała się uprzejmie z handlarzem, wsiadła do samochodu i odjechali. Lejdi głośno zarżała gdy odjeżdżali, ale ani mężczyzna ani kobieta nie obejrzeli się za siebie.

Lejdi jest smukłą, elegancką klaczą. W czasach młodości na pewno zwracała uwagę swoją urodą. Ale teraz jest po prostu staruszką. Ludzie o nią dbali, gdy było to dla nich wygodne. Gdy stała się bezużyteczna, zamiast zapewnić jej w podziękowaniu spokojną, bezpieczną starość, po prostu zdecydowali, że lepiej jeśli zniknie. Stary koń, tak jak stary człowiek, często przeszkadza. Więc im szybciej umrze, tym lepiej, taniej i wygodniej. Nigdy się z tym nie pogodzę, ale wiem, że nie zmienię świata. Jedyne co mogę, to spróbować zmienić los Lejdi. Lecz sam nie jestem w stanie tego zrobić i potrzebuję Waszej pomocy.

Lejdi jeszcze raz zarżała nawołująco, ale ponieważ jest grzecznym, dobrze wychowanym koniem, pozwoliła handlarzowi bez protestu poprowadzić się w stronę ciemnej niskiej obory. Pewnie tak samo, ufnie, grzecznie i bez protestu, wsiądzie do rzeźnickiego samochodu a potem pójdzie na śmierć.

Cała kwota jaką handlarz chce za Lejdi to 7800 zł. Przez dwa tygodnie udało się zebrać 7500 złotych, a dziś muszę wpłacić brakujące 300 złotych. Jak się nie uda to Lejdi jutro zostanie zabita.

Drodzy Państwo, pomóżcie proszę uratować staruszkę Lejdi. Dajmy jej to, na co zasługuje – spokojną i bezpieczną starość w otoczeniu innych koni i pod opieką ludzi, którzy będą ją kochać taką jaka jest – starą, chudą i nieużyteczną. Spróbujmy ją ocalić!

Przekaż darowiznę z hasłem LEJDI na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ lEJDI

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

LEJDI
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

madzia przeniosła się już z naszego podwórka dla dziadków na łąkę

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

25 października 2023

Madzia przeniosła się już z wybiegu dla dziadków na łąkę, gdzie jest całe stado osiołków. Na razie jest jeszcze trochę osowiała ale jest z nią już dużo lepiej.

Zauważyliście, jak bardzo Madzia jest podobna do naszej staruszki Lusi? 

Dziękuję Wam bardzo za to, że ta szara ośliczka, która dopiero co straciła swoje maleństwo, żyje. Na pewno odzyska jeszcze radość życia.

14 października

Madzia wreszcie do nas przyjechała. Widać, że tydzień spędzony na łące u mojego kolegi jej dobrze zrobił. Zaczęła tam normalnie jeść. U nas zajęła się nią Bułeczka, która akurat przebywa na wybiegu dla „dziadków” 

Jeżeli wszystko będzie z nią dobrze to po niedzieli puszczę ją do stada osiołków, gdzie szybko wróci do formy. 

To najlepsze lekarstwo na smutki. Nie wiem jak to działa i o co chodzi, ale jak stanę w środku stada osiołków i one tak chodzą dookoła mnie i dotykają tymi miękkimi mordkami i wsadzają głowy pod pachę to z minuty na minutę spływa na mnie spokój i szczęście.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

10 października 2023

Drodzy Państwo, Madzia jest w tej chwili u mojego znajomego. Poprosiłem, żeby przysłał dla Was parę zdjęć Madzi. Madzia nadal jest smutna, ale po prostu potrzebuje czasu. U nas, w towarzystwie innych osiołków, na pewno poczuje się lepiej. aA transport do Starego Polesia dla niej mam umówiony na sobotę.

Dziękuję Wam za to, że uratowaliście Madzię, choć walka o nią była bardzo bardzo ciężka. Ale było warto!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

8 października 2023

Drodzy Przyjaciele, uratowaliście Madzię! Walka o nią była rozpaczliwa, bo do ostatniej chwili brakowało bardzo dużej kwoty. Tak, że w pewnym momencie uratowanie Madzi wydawało mi się już praktycznie niemożliwe. Ale Wy uczycie mnie, żeby nigdy się nie poddawać i żeby zawsze walczyć do końca. Bo z Wami wszystko jest możliwe!

Dzięki wspaniałym osobom o wielkich sercach w ostatnim dniu zebraliśmy całe potrzebne pieniądze. Wykupiłem Madzię od handlarza i jest już bezpieczna. Na razie zabrał ją do siebie mój znajomy, który mieszka w pobliżu. A ja w tym czasie organizuję transport i jak tylko to będzie możliwe, przywiozę Madzię do Starego Polesia. Więc w ciągu kilku dni obiecuję filmik z Madzią już u nas!

Dziękuję Wam za wszystko co robicie. I za to, że jesteście.

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Madzia właśnie straciła swoje dziecko, umarło zaraz po porodzie. Handlarz znalazł je nieżywe rano. Gdy wszedł do stodółki, ośliczka stała nad źrebaczkiem a z jej oczu płynęły łzy. Nie wiadomo co było przyczyną śmierci. Może mały miał jakąś wadę, a może były powikłania podczas porodu. Tego się już nie dowiemy. Ale wiemy, że to był chłopczyk, szary jak jego mama.

Od tego momentu biedna Madzia nie chce jeść, chudnie w oczach. Handlarz boi się, że niedługo padnie, dlatego do mnie zadzwonił. Ośliczkę ze źrebakiem pewnie by sprzedał za 6500 złotych. Madzia kosztuje 4500 złotych, czyli – jak to mówi – już teraz jest stratny. A jeśli Madzia padnie, straci dużo więcej. 

Gdy wszedłem do blaszanej stodółki, zobaczyłem Madzię stojącą ze zwieszoną głową. Z jej oczu płynęły łzy. W oczach Madzi było tyle cierpienia i rezygnacji, że nie mogłem na to patrzeć. Wyszedłem szybko, bo nie chciałem się rozkleić przed handlarzem.

Ten tydzień był bardzo ciężki, bo ratowaliśmy Felka i Lesia. Prawdę mówiąc nie planowałem podejmować się kolejnej walki o życie. Wy też pewnie mocno odczuwacie ostatnie zbiórki.

Wczoraj udało nam się uzbierać 1300 złotych, za co bardzo dziękuję. Ale to dużo za mało, żeby uratować Madzię. Dziś musimy wpłacić kolejne 3200 złotych. Szanse na ratunek maleją z każdą godziną.

Przekaż darowiznę z hasłem MADZIA  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ MADZIĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MADZIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Mały Dzikusek jest już w Starym Polesiu. Teraz będzie mógł łobuzować do woli i robić, co będzie chciał. Chyba pierwszy raz w życiu

24 października 2023

Dzikusek jest już u nas. Zobaczcie, jaki to ładny mały grubasek. Na razie jest trochę nieswój, nie chciałem go łapać, poczekam aż sam do mnie podejdzie. Z Dzikuskiem trzeba grać na jego zasadach i poczekać aż sam decyduje, że chce podejść. I zobaczycie, że niedługo nie będzie można się od niego odgonić! 

Dzięki Wam Dzikusek żyje i teraz już nikt nie będzie go do niczego zmuszał. Chyba pierwszy raz w życiu. My kochamy zwierzaki takie, jakie są i nie muszą się dla nas zmieniać.

Wiem, że Dzikusek podbił Wasze serca, więc postaram się często Wam pokazywać tego małego łobuziaka. I jeszcze raz dziękuję za to, co dla niego zrobiliście!

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

21 października 2023

Drodzy Państwo, mimo że na zebranie pieniędzy mieliśmy czas  do poniedziałku, całą kwotę na wykupienie Dzikuska zebraliśmy już wczoraj! Dzięki temu i Wy i ja będziemy mieli spokojniejszy weekend, wiedząc że Dzikusek jest bezpieczny. Dziękuję każdemu z Was, niezależnie od tego, jaką kwotą mogliście go wspomóc. Handlarz już dostał pieniądze, a już niedługo Dzikusek przyjedzie do nas i będzie mógł łobuzować do woli! I oczywiście nagram dla Was filmik. 

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Dzikusek od małego był niepokorny. Nie chciał się podporządkować. Nie pozwalał się wiązać a uwiązany zawsze znalazł sposób, aby się wyswobodzić. Kiedy dorósł, właściciele próbowali go nauczyć noszenia siodła i wożenia dzieci. Ale to też się nie udało. Dzikusek brykał, wyrywał się, uciekał. Lubił ludzi, ale na własnych zasadach. Taki dzikusek.

Przez to nigdy, w żadnym domu, Dzikusek nie zagrzał miejsca. Kilka razy zmieniał właścicieli, ale żaden sobie z nim nie poradził, więc odsprzedawał go dalej. Nikt nie potrzebował takiego dzikiego i nieużytecznego kucyka. Dlatego w końcu Dzikusek trafił tu. Do skupu koni rzeźnych. W rzeźni nie ma znaczenia, czy kucyk jest grzeczny czy niegrzeczny, stary czy młody, ładny czy brzydki. Tu przyjmują wszystkie kucyki bez wyjątku. Tu Dzikusek się przyda.

Dzikusek patrzy na mnie spod potarganej czarnej grzywki. Prycha, drepcze w miejscu, nie chce stać spokojnie. Od czasu do czasu próbuje brykać, ale bat handlarza szybko przywołuje go do porządku. Po minie Dzikuska widzę, że już planuje, jak się uwolnić. Czeka tylko na właściwy moment. Niestety taki moment się nie nadarzy. Transport do rzeźni umówiony jest na jutro, a do tego czasu Dzikusek jest zamknięty w szopie. Nawet jeśli zerwie linę, i tak nie ucieknie. A potem może sobie brykać, ile chce – rzeźnik jest silny i umie sobie radzić z każdym zwierzęciem, nie tylko z takim małym niegrzecznym kucykiem.

Jeśli uratujemy Dzikuska, będzie mógł sobie brykać, ile tylko zechce. W naszym azylu zwierzęta nie muszą robić tego, czego od nich oczekuje człowiek. Są wolne i w końcu, czasem pierwszy raz w życiu, mogą być sobą.

Handlarz zgadza się odsprzedać Dzikuska od warunkiem, że wpłacę mu jeszcze dziś 700 złotych zaliczki. Spróbujmy zebrać te pieniądze i dać Dzikuskowi szansę na zycie.

Przekaż darowiznę z hasłem DZIKUSEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ DZIKUSKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

DZIKUSEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Dziś rano odszedł od nas Franio…

20 października 2023

Chciałbym zawsze przekazywać Wam dobre wiadomości. Ale dzisiejsza wiadomość będzie smutna. Franio odszedł od nas dziś rano.

Franio było chory na RAO – ciężką, nieuleczalną chorobę dróg oddechowych u koni. Przez te miesiące, kiedy był u nas, walczyliśmy o jego życie i o to, żeby mógł jak najlepiej funkcjonować i cieszyć się życiem. Były momenty dużej poprawy. Ale wiek Frania, stan w jakim do nas przyjechał i nasilenie choroby sprawiły, że w końcu przegraliśmy tą nierówną walkBędziemy o Tobie zawsze pamiętać, Franiu.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

To jest Franio! Poznajecie go? Trochę się zmienił od czasu, kiedy do mnie przyjechał…

Na początku Franio był dosyć słaby, w pewnym momencie również zachorował i musiał brać antybiotyki. Prawdopodobnie z powodu ogólnego osłabienia spadła mu odporność.

Teraz Franio jest zupełnie zdrowy, zaczyna być coraz bardziej okrągły (choć tu do ideału jeszcze mu trochę brakuje). A na pewno wygląda zupełnie inaczej – czysty, wyszczotkowany i z rozczesaną grzywą. Jeszcze nie odzyskał całkiem zaufania do ludzi i mimo że sam do mnie podchodzi to stara się utrzymać dystans.

Franio dziś po południu do mnie przyjechał. Wreszcie!

Jak go dziś zobaczyłem to zrobiło mi się go bardzo szkoda.

Cały był mokry i posklejany błotem. Rzucił się na kępki zielonej trawy wyrastającej ze śniegu jakby nic nie jadł od miesiąca. Biednie ten kucyk wygląda strasznie. 

Ale jednocześnie jest bardzo miły i przyjacielski. Idzie na uwiązie jak psiaczek. 

Kilka dni musi spędzić w „więzieniu” Trzeba go zbadać i odrobaczyć. Niech trochę wyschnie, to może się uda to błoto jakoś wykruszyć. Na pewno damy radę. 

Kolejny raz bardzo dziękuję w imieniu swoim i Frania za pomoc. Ten stary i wyniszczony kucyk dostał drugie życie dzięki Wam. Popatrzcie sobie na niego. 

Dla takich chwil warto żyć!

Przepraszam za słabą jakość dźwięku, ale był wiatr i dopiero po czasie się zorientowałem

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Zza płotu usłyszałem przeraźliwe rżenie, nawoływanie konia odłączonego od stada. Staliśmy z handlarzem w zapadającym zmierzchu na jego podwórku.

Wyjrzałem za ogrodzenie i zobaczyłem Frania. Przywiązany do metalowej przyczepy Franio rży przerażająco, nawołując inne konie. 

Nie rozumie, dlaczego jest tu zupełnie sam, bez innych zwierząt wokół, ale instynkt podpowiada mu, że znalezienie się samemu w nocy bez stada to dla niego śmiertelne zagrożenie.

 

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

Dlatego Franio ani chwili nie stoi bez ruchu, nieustannie chodzi w tą i z powrotem na ile tylko pozwala mu sznur. Kiedy przestaje chodzić, robi to tylko po to, aby nerwowo grzebać nogą, rozchlapując wokół błoto a jego przerażone oczy wypatrują zbliżającego się niebezpieczeństwa.

Dlaczego trzyma go pan tutaj a nie w środku? – zapytałem, może trochę zbyt agresywnie, bo handlarz się obraził. Masz pan swoje konie to nimi się zajmij. Mój koń, moja sprawa – odburknął i odwrócił się, żeby odejść.

Wiem, że z handlarzem muszę uważać. Jeśli się naprawdę obrazi, nie będzie sprzedawał mi koni. A wtedy wszystkie one trafią do rzeźni. Tak tylko pytam. Może go kupię – powiedziałem.

Handlarz zgodził się. Za życie Frania muszę zapłacić 3500 złotych. Już udało się zebrać 1400 złotych, a brakujące 2100 muszę wpłacić do wtorku. Wtedy ten biedaczek będzie mógł przyjechać do mnie. 

To bardzo dużo, ale przecież nie zostawię tego malucha bez pomocy.

Przekaż darowiznę z hasłem FRANIO  na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

 

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

Franio

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

FRANIO

na numer      7420    (koszt 4,92 pln)

na numer      7928   (koszt 11,07 pln)

i kup tapetę
Regulamin tapet

Sabinka jest już w Starym Polesiu. Zobaczcie, jaka jest ufna i miła. Jest naprawdę uroczą kucką

17 października 2023

Sabinka już jest u nas! Udało mi się przywieźć ją do nas bardzo szybko. 

Sabinka jest bardzo duża jak na kuckę. Wygląda na zadbaną, kopyta ma w dobrym stanie i jest grubiutka. Tym bardziej mnie dziwi, że została sprzedana do rzeźni. 

Sabinka jest bardzo ufna i miła, pozwala się głaskać i sama o to prosi. Mam nadzieję, że szybko zaprzyjaźni się z pozostałymi zwierzętami ze stada.

Dziękuję Wam za pomoc dla tej uroczej kucki. Tylko dzięki Wam ona żyje. Dziękuję w imieniu Sabinki i moim.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

16 października 

Drodzy Przyjaciele, udało się! Dzięki wam Sabinka jest uratowana i już do nas przyjechała! Nie chciałem, żeby została u handlarza ani jeden dzień dłużej. Bardzo Wam dziękuję za pomoc dla tej biednej kucki. Jeszcze dziś nagram z nią filmik dla Was!

 

Jeszcze raz dziękuję Wam za to, że pomogliście Sabince.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota:

0 zł

Było już zupełnie ciemno, kiedy wszedłem do handlarza na podwórko. Ten handlarz nie jest lubi, kiedy do niego przychodzę. Woli zawozić zwierzęta bezpośrednio do rzeźni. Więc tylko odburknął coś na moje „dzień dobry” i od razu ruszył przez błotniste podwórko w stronę jednej z obór.

Otworzyłem ciężkie skrzypiące drzwi i zajrzałem do środka, ale nie zobaczyłem nic. W oborze było zupełnie ciemno. W ciemności słyszałem tylko przyspieszony oddech i niespokojne dreptanie małych kopytek. Dopiero światło mojej latarki wydobyło z mroku brudne, pokryte pajęczynami ściany, niski sufit, przegniłą słomę zmieszaną z odchodami. A przede wszystkim Sabinkę – śliczną kuckę, która patrzyła na mnie ze strachem, szeroko otwartymi oczami. Jakby pytała – dlaczego tu jestem? Co się dzieje? Kiedy wrócę do domu? 

Podszedłem do Sabinki, ukucnąłem przed nią i dałem jej kawałek marchewki. Wzięła go od razu. I chyba zrozumiała, że skoro daję marchewkę, to jestem dobry, bo po chwili wtuliła we mnie swoje ciepłe miękkie chrapy. Tak bardzo chciałem ją od razu stąd zabrać! Sabinka oparła swój ciężki łeb na moim ramieniu i wyglądało to tak, jakby miała zamiar w ten sposób spędzić całą noc. Chyba myślała, że już z nią tu zostanę…

W końcu musiałem iść. Kiedy Sabinka zrozumiała, że z nią nie zostaję, spojrzała na mnie z żalem a cały jej spokój od razu się ulotnił. A gdy już wyszedłem na zewnątrz, usłyszałem za sobą cichutkie rżenie. Sabinka wołała, żebym do niej wrócił.

Przepraszam Cię, Sabinko. Nie mogę z tobą zostać. Muszę cię tu zostawić. W ciemnej brudnej oborze. Zupełnie samą. Przepraszam.

Handlarz wycenił życie Sabinki na 3900 złotych. Mamy już uzbierane 2800 złotych a brakujące 1100 złotych muszę wpłacić wieczorem.

Drodzy Przyjaciele, jeśli możecie, wpłaćcie chociaż po najmniejszej kwocie. Jeśli będzie nas wystarczająco dużo, może nam się udać. Spróbujmy uratować Sabinkę.

Przekaż darowiznę z hasłem SABINKA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONTA DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ SABINKĘ

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

SABINKA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Felek razem z Czupurkiem i Szafirkiem pojechał do swojego adopcyjnego domu. Mają tam jak w raju!

27 lutego 2024

Felek, Czupurek i Szafirek pozdrawiają ze swojego domu adopcyjnego! We trójkę pojechali do Pani Moniki około tygodnia temu, ale widać, że już się zadomowili 😊

Zawsze jesteśmy ogromnie wzruszeni dostając takie zdjęcia. To piękne ile możemy podarować tym zwierzakom gdy działamy razem. Wszyscy trzej żyją dzięki temu, że pomogliście nam ich uratować. I to dzięki Wam znaleźli kochający adopcyjny dom. Bardzo Wam za to dziękujemy. Dziękujemy również adopcyjnej rodzinie za obdarzenie Felka, Czupurka i Szafirka taką wspaniałą opieką i miłością!

11 października 2023

Drodzy Państwo, to jest Feluś, który przyjechał już do nas parę dni temu. Ci z Was, którzy byli u mnie na dniu otwartym, mieli okazję go zobaczyć.

Feluś okazał się być przemiłym osiołkiem. Niestety widać, że jest nadal smutny. Że tęskni. Na to nic nie mogę poradzić. Feluś po prostu potrzebuje czasu. A nasze osiołki na pewno zrobią wszystko, żeby go pocieszyć.

Dziękuję Wam z całego serca za to, że uratowaliście Felusia!

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

3 października

Drodzy Przyjaciele, osiłek Felek jest bezpieczny!!! Nie wiem, jak Wam dziękować za pomoc. Już załatwiam transport dla tego biedaczka, w sobotę na dniu otwartym będziecie mogli go poznać i pogłaskać. Pozdrawiam serdecznie.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Kwota do zebrania:

0 zł

Felek rozgląda się wokół, szukając wzrokiem swojej siostrzyczki.

Jeszcze wczoraj wieczorem stali tam razem, przywiązani do przyczepy, przytulali się do siebie. Jacyś ludzie biegali z batami po podwórku krzycząc głośno i zaganiając osiołki i kucyki do dużego, rzeźnickiego samochodu. Zewsząd dobiegało ryczenie i parskanie przerażonych zwierząt, które broniły się z całych sił, jakby wiedziały co je czeka.

Felek ze swoją siostrzyczką stali jak trusie, ciepło ich ciał dodawało im otuchy. Całe dzieciństwo spędzili razem. Starsza siostra opiekowała się maluchem, pokazywała mu gdzie rośnie najlepsza trawa, i jak najlepiej się dopchać do siana w oborze. I jak się zachowywać, żeby gospodarz ich nie bił po grzbietach drewnianym kijem. Siostra dla Felka była całym światem i nie odstępował jej na krok.

Lecz wczoraj wieczorem starszy siwy pan odwiązał ją od przyczepy, złapał mocno za powróz przywiązany do maleńkiego pyszczka i pociągnął za sobą. Siostra Felka nie stawiała oporu, chciała pokazać braciszkowi, że osiołek musi być grzeczny, a wtedy ludzie nie zrobią im krzywdy.

Maleńki Felek został przy przyczepie, rozglądając się wokół za swoją siostrą. Czekał grzecznie aż wróci, tak jak go nauczyła. Bardzo się bał, ale nie ryczał i nie kopał, pamiętając jej nauki.

Kiedy wczoraj rano przyjechałem do handlarza, zaczął się śmiać z tego jakie te osły są głupie. Że wczoraj, jak mieli załadunek, ta kudłata ośliczka weszła do przyczepy bardzo potulnie, zostawiając Felka, a przecież to chyba był jej braciszek, czy coś, bo wszędzie chodzili razem. A on, przywiązany do przyczepy, też stoi grzecznie i tylko się rozgląda. Pewnie myśli, że zaraz ona wróci. 

Felek nie zmieścił się do samochodu. Handlarz powiedział, że teraz inspekcja robi częste kontrole i musi się zgadzać ilość zwierząt, a kary są bardzo duże. Próbowałem się dowiedzieć, gdzie jest siostra Felka, ale ten powiedział, że już robią z niej salami, i zaczął się śmiać. 

Przyjechałem o jeden dzień za późno, już nie da się jej uratować. Ale dla Felka jest jeszcze szansa. Tą szansą jest 1000 złotych zaliczki wpłacone dziś wieczorem. 

Drodzy Przyjaciele, pomóżcie mi uratować Felka.

Przekaż darowiznę z hasłem FELEK na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

RATUJĘ FELKA

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

FELEK
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Dzięki Waszej pomocy kicia Misia była operowana i w ten sposób uratowaliście jej życie! Mimo braku jednej łapki i ogona Misia świetnie sobie radzi

2 października 2023

Pamiętacie Misię – kotkę po wypadku, której pomogliście? Misia najprawdopodobniej była przejechana wózkiem widłowym. Żeby była szansa na ratunek, trzeba było jak najszybciej ją operować i amputować jedną z łap i ogon. Udał nam się zebrać pieniądze i Misia była operowana.

Niestety mimo usilnych prób pani Małgosi nie udało się znaleźć dla Misi domu. Dlatego ostatecznie Misia zamieszkała na stałe z panią Małgosią i jej rodziną, w tym z czterema innymi kotami i psem 🙂 Aklimatyzacja przebiegła pomyślnie i Misia dogaduje się z pozostałymi zwierzętami. Radzi sobie doskonale, nauczyła się też biegać i skakać na trzech łapkach. Pani Małgosia jest szczęśliwa, że Misia została członkiem rodziny, i bardzo Wam dziękuje za to, że pomogliście w uratowaniu jej życia. 

24 sierpnia 2023

Drodzy Państwo, bardzo Wam dziękuję. Zebraliście pieniądze potrzebne na operację! Misia będzie ze chwilę operowana. Będę Was informować o jej stanie. Jeszcze raz ogromnie dziękuję. Trzymajcie kciuki za Misię!

Marek Sotek

DO OPERACJI POZOSTAŁO:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

WCIĄŻ BRAKUJE NAM:

0 zł

Kicia Misia jest w ciężkim stanie. Musi mieć pilnie amputowaną łapkę i ogon. Ale brakuje pieniędzy, więc może się nie udać…

*****

Kicia Misia dwa lata temu przybłąkała się do magazynu materiałów budowlanych. Pracująca tam pani Małgosia zaczęła ją dokarmiać, a potem sfinansowała jej sterylizację. Niestety nie mogła zabrać Misi do siebie, bo mieszkanie pani Małgosi jest już i tak pełne uratowanych z ulicy zwierząt.

Kilka dni temu jeden z pracowników zadzwonił do pani Małgosi z informacją, że z Misią dzieje się coś złego – powłóczy jedną łapką, jest zakrwawiona. Przerażona pani Małgosia natychmiast przyjechała do magazynu. Znalazła Misię w strasznym stanie – jedna z jej nóżek była kompletnie zmiażdżona, Misia była zakrwawiona i bardzo słaba. Najprawdopodobniej została najechana jednym z wózków widłowych pracujących w magazynie.

Pani Małgosi udało się złapać Misię i od razu pojechała z nią do lecznicy. Tam lekarze zdecydowali, że jeśli Misia ma żyć, trzeba ją operować natychmiast. Nie było czasu do zastanowienia. Koszt operacji i dalszego leczenia, który wyniósł ponad 4000 złotych, pokryła pani Małgosia, mimo że zorganizowanie w ciągu kilku godzin tak dużej kwoty było bardzo trudne. 

Po operacji, kiedy wszystko wydawało się być dobrze, pani Małgosia zabrała Misię i na terenie magazynów zorganizowała jej „pokój” z miejscem do spania i kuwetą. Każdego dnia kilkukrotnie odwiedzała Misię, karmiła i sprawdzała jej stan. Jeździła z Misią na kontrole. Kilka dni przed zdjęciem gipsu pani Małgosia zauważyła, że kicia jest osowiała i nie ma apetytu. Zaniepokojona od razu pojechała z Misią do kliniki.

Okazało się, że w biednej zmiażdżonej nóżce utworzył się ropień i zaczęła się rozwijać martwica. Również całkowicie bezwładny okazał się ogon Kici. Konieczna jest natychmiastowa amputacja nogi i ogonka. W tej chwili Kicia ma wysoką gorączkę, rokowania są bardzo ostrożne, ale jeśli amputacja zostanie wykonana szybko, Misia ma szansę przeżyć. 

W tej chwili Misia jest w klinice, dostaje silne leki które trochę łagodzą jej cierpienie i czeka na operację. Jest tylko jeden problem – pieniądze.

Samo przeprowadzenie amputacji, nie licząc dalszego leczenia, będzie kosztować przynajmniej 1100 zł. A tych pieniędzy pani Małgosia po prostu już nie ma – wszystko co miała i co udało jej się pożyczyć, wydała już na leczenie Misi. 

Drodzy Państwo, mamy bardzo mało czasu. Jeśli Misia ma dostać szansę na życie, musimy działać natychmiast. Bardzo Was proszę o wsparcie, nawet najmniejszą kwotą. Choćby złotówką. Jeśli będzie nas wystarczająco dużo, damy radę.

*****

Jeśli Kicia Misia przeżyje, nie wróci już do magazynu. Pani Małgosia znajdzie dla niej kochający dom, a do tego czasu zabierze Misię do siebie. 

Przekaż darowiznę z hasłem mISIA na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Kicię Misię

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

MISIA
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ

Matylda jest już w Starym Polesiu. Od razu ZAPRZYJAŹNIŁA się z Klaudią

28 września 2023

Matylda jest już u nas! Jest bardzo miłą i spokojną klaczą. Od razu zaprzyjaźniła się z Klaudią, a z pozostałymi końmi musi się jeszcze dogadać. 

Niedługo Matyldę obejrzy pani weterynarz i sprawdzi przede wszystkim jej plecy.

A jeśli chcecie odwiedzić Matyldę, zapraszam Was serdecznie na dzień otwarty w sobotę 7 października. Będzie można ją pogłaskać i nakarmić marchewkami 🙂

Dziękuję Wam z całego serca za to, że zlitowaliście się nad Matyldą i daliście jej szansę na życie.

Aby obejrzeć ten film, zaakceptuj reklamowe pliki cookie

26 września 2023

Drodzy Państwo, bardzo się bałem o wynik zbiórki na Matyldę. Nie było łatwo i do ostatniej chwili bałem się, jak się zakończy. Ale nie zawiedliście Matyldy! Jesteście naprawdę wyjątkowymi ludźmi. Jeszcze przed ostatecznym terminem zebraliśmy całą potrzebną kwotę i Matylda jest bezpieczna. Będzie żyła! Dam Wam znać, jak tylko do nas przyjedzie.

Dziękuję Wam z całego serca.

Marek Sotek

NA WPŁATĘ ostatniej raty pozostało:

Dni
Godziny
Minuty
Sekundy

Brakująca kwota :

0 zł

Matylda patrzy na mnie z takim wyrzutem i smutkiem, że z trudem wytrzymuję jej spojrzenie. Nie rozumie, dlaczego zamiast we własnej pachnącej sianem stajni znalazła się tu – w brudnej, ponurej oborze, gdzie zza ściany słychać chrząkanie stada świń a z zewnątrz podniesione głosy i przekleństwa pomocników handlarza.

Podaję Matyldzie kawałek marchewki. Bierze go po chwili wahania, więc podaję jej kolejne, po kawałeczku. Mam wrażenie, że w tym ponurym miejscu daje jej to odrobinę nadziei.

Handlarz wie, dlaczego przywieziono mu Matyldę, bo właścicielem był znajomy znajomego. I chętnie mi opowiada,

Matylda całe życie pracowała. Od wczesnej młodości. Zaprzęgnięta do bryczki od rana do wieczora albo woziła turystów albo czekała na nich na rynku. To ciężka praca ale Matylda wykonywała ją posłusznie. Wieczorami wracała do ciepłej stajni, dostawała siano i wiaderko owsa. To był moment, na który czekała cały dzień. I tak mijało jej życie. Matylda nie znała innego, więc myślę, że na swój sposób była szczęśliwa. 

Ale pewnego dnia Matylda zaczęła odmawiać ciągnięcia bryczki. U koni pociągowych zdarzają się zwyrodnienia kręgosłupa, więc myślę, że zaczęły ją boleć przeciążone pracą plecy. Nie pomagał bat ani krzyki właściciela. Potrafił czasem przekonać Matyldę do pociągnięcia pustej bryczki, ale obciążonej turystami już nie. Nie mógł zmusić`jej do ani jednego kroku naprzód. Kilkukrotnie turyści musieli wysiadać z bryczki a wściekły właściciel żegnał się z zarobkiem.

Więc postanowił wymienić Matyldę na młodszą i sprawną, jak zużyty traktor czy stary samochód.

A kto kupi zaprzęgową klacz, która nie nadaje się już do pracy? Niewielu będzie chętnych. Albo wcale. Poza jednym – rzeźnią. Dlatego właśnie Matylda trafiła tu, do handlarza koni rzeźnych. A jutro rano pojedzie stąd prosto na ubój. 

Matylda będzie wiedziała co to za miejsce, bo zwierzęta wyczuwają krew, śmierć i strach. Inne konie, z którymi tam przyjedzie, będą po kolei znikać. I po kilku godzinach przepełnionego strachem oczekiwania przyjdą ludzie i zabiorą na śmierć również`ją. 

Matylda patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby to wszystko wiedziała. A mi kolejny raz wstyd jest za to, że jestem człowiekiem.

Muszę stąd zabrać Matyldę. Nie zgadzam się na to, żeby tak odpłacić jej za całe życie ciężkiej pracy. Ale Matylda jest dużym koniem, więc jest o wiele droższa od kucyków i osiołków, które zawsze ratuję. Musimy zebrać dużo więcej pieniędzy. Boję się czy damy radę. Ale musimy chociaż spróbować.

Handlarz chce za Matyldę 8200 złotych. Zapłaciłem mu już 900 złotych zaliczki. Drugą ratę, 3000 złotych, musimy zebrać do środy. Pomóżcie uratować Matyldę. Proszę.

Przekaż darowiznę z hasłem matylda na konto:

MBANK: 84 1140 2004 0000 3302 8248 4626

PayPal: kontakt@razemdlazwierzat.pl

Fundacja Razem Dla Zwierząt

Stare Polesie 25B 05-155 Leoncin

NUMER KONta DO WPŁAT W EUR
PL90 1140 2004 0000 3012 1800 7761
BIC BREXPLPWMBK

ratuję Matyldę

wybierz kwotę

lub

Wyślij SMS o treści

RAZEM
NA NUMER 7420(KOSZT 4,92 PLN)
NA NUMER 7928(KOSZT 11,07 PLN)
NA NUMER 91920(KOSZT 23,37 PLN)
I KUP TAPETĘ